FORUM MIŁOŚNIKÓW PISMA ŚWIĘTEGO
TWOJE SŁOWO JEST PRAWDĄ (JANA 17:17)

Moja twórczość - Nasza Twórczość i nie tylko.

nike - 2013-02-19, 23:21
Temat postu: Nasza Twórczość i nie tylko.
Biblia.

Zawsze jest ze mną, o każdej porze,
najpiękniejsza księga Biblia
Wszystko w niej znajdę, co tylko szukam,
Biblia--- to moje życie jest.
Kiedy płaczę, zaglądam do niej
W niej pocieszenie zawsze znajduję,
Kiedy mam radość, mi pokazuje, …..jak cieszył się naród cały gdy witał Jezusa Pana
A za cztery dni ukrzyżowany został.
Biblia--- jest moim zwierciadłem, przeglądam się w niej i widzę swoje wady, z którymi walczę już tyle lat……
Biblia--- to mój drogowskaz, jak żyć postępować mam.
Biblia--- to historia całego rodzaju ludzkiego
Biblia--- to zbiór mnóstwa książeczek, to biblioteka cala jest. :-D

nike - 2013-02-19, 23:30

Brzask Tysiąclecia!

Już brzask Tysiąclecia,
Rozświetla ciemny mrok
Wnet spłynie na ludzkość
Błogosławieństw moc

Nastanie wielki Jubileusz
Co trwać będzie Tysiąc lat.
Cała ludzkość wstanie z grobu
I otrzyma pierwotny swój stan

Jaka radość wówczas będzie
Biedny, stanie się bogaty
Pan nas przyjmie pod swe skrzydła
I ubierze w białe szaty.

Śpiewać będzie cała ludzkość
I hołd odda Panu swemu
Za Zbawienie, Odkupienie
Alleluja Alleluja Amen!. :-D

Axanna - 2013-02-20, 15:17

Bardzo ladnie, nike, nie zaprzestawaj pisania :)
nike - 2013-02-20, 17:36

Dzięki Żeniu. :-D
Axanna - 2013-02-20, 18:02

to my dziekujemy, czytelnicy :) Masz talent.
Iwona - 2013-02-20, 18:47

Też kiedyś wiersze pisałam. Może jak będzie więcej czasu to wrócę do tego.
Iwona - 2013-02-20, 21:44

A mogę też tu coś napisać jak trochę czasu znajdę i jakieś natchnienie do pisania mnie najdzie (np. w weekend)?
nike - 2013-02-20, 21:50

Iwonko a kto tobie zabroni, toć forum nasze jest. :-D
Iwona - 2013-02-20, 22:02

Tak tylko zapytałam.

Twoje są nawet niezłe wiersze.

A tutaj wiersze mogą być dowolnej tematyki czy tak jak forum (tylko o biblijnych rzeczach)?

nike - 2013-02-20, 22:04

mile widziane o tematyce religijnej, ale dowolne też mogą być, w końcu temat jest twórczość.
Iwona - 2013-02-21, 06:25

Może coś się zamieści kiedyś. Zobaczę...
Iwona - 2013-02-24, 21:11

nike napisał/a:
Iwonko napisz w twórczości bardzo proszę. :-D

Ok. Piosenka jest taka.

"Bogu wyśpiewam"
1.Bogu wyśpiewam, Bogu na niebie e D C
Bogu wyśpiewam wdzięczności psalm
Jahwe mi zagra na strunach światła
I głos popłynie pod nieba dach
Ref.:
Myślisz, że cisza moim domem jest a C D
Mówisz, że nie znam muzyki
Zobacz dla Pana dzisiaj śpiewam psalm
Mój głos płynie do gwiazd, C D
płynie do gwiazd e
2.Bogu wyśpiewam, Bogu na niebie
Bogu wyśpiewam wdzięczności psalm
W dłoniach zaniosę radość, cierpienie
W gestach zaklęte słowa upojne patrz
Ref.:
Słuchaj jak ręce moje wielbią dziś
Jahwe, Boga, muzyki
Cisza przemienia sie w modlitwy cud
Mój głos płynie do gwiazd
płynie do gwiazd



Tu jest wykonanie
http://www.youtube.com/watch?v=XnYUV-xeIoM

Ja kocham śpiewać tą piosenkę i właśnie czynić jej słowa także słowami moimi bo wyrażam przez to uwielbienie Boga. No a jak się śpiewa przy gitarze i to we wspólnocie jakiejś modlitewnej to jest wtedy naprawdę niesamowicie.

nike - 2013-02-24, 21:48

Bardzo piękna, może ktoś ma nuty na fortepian, to bym sobie pograła, gdybyś miała taka możliwość Iwonko to załatw mi. :-D
Iwona - 2013-02-24, 23:23

No nie wiem. Na gitarę chwyty są. Ale na fortepian to nie wiem czy znajdą się nuty, ale poszukam. W mojej wspólnocie to najczęściej gitary są, czasem bębny bo to fajnego brzmienia trochę nadają no i jedna dziewczyna na altówce gra. Widzę, że spodobała Ci się ta piosenka?
nike - 2013-02-25, 23:15

Pan jest mym Pasterzem

Pasterzem moim jest Pan mój,
On zawsze przy mnie jest
Czy burza jest, czy spokój trwa,
On nie opuszcza mnie.

Czasami trudno kroczyć mi,
Bo droga krętą jest,
Lecz kiedy spojrzę w górę tam,
Nie boje się już łez.

Ja wierzę mocno, w słowa te,
Że kto przy Panu trwa,
On mu zbawienie wieczne da,
Gdy przyjdzie słuszny czas.

Wiec idźmy bracia, droga tą,
Choć ciężka i wśród łez,
A gdy zabraknie sił nam już
Na rękach- Jezus- będzie nas niósł. :-D




Iwona - 2013-02-26, 12:15

Ja mam będę miała teraz nawał z wierszami bo mi zaproponowano wziąć udział w jednej sztuce teatralnej i będę recytować wiersze w niej. A trzeba jeszcze do każdego z wierszy dykcję odpowiednią wyćwiczyć (no bo to przecież sztuka). Ja dziś się spotkam z jednym panem, który wykłada u mnie na uniwersytecie na specjalności teatralnej i on mi trochę pomoże.

Ja zamieszczę kiedyś może i jakiś swój wiersz, ale to w wolnym czasie jakiś z szuflady wybiorę i na komputer może przepiszę.

Z twoich wierszy to jak dotąd ten ostatni mi się najbardziej spodobał. Jest bardzo ładny, przyjemny. Aspekty religijności ukazuje dość dobrze. Myślę, że gdyby przyszło mi taki wiersz recytować to dykcja do wyćwiczenia nie zajęła by dużo czasu (choć szkolić ją trzeba bo każdy wiersz jest inny, jeden potrzebuje większego akcentu na coś, drugi większą uwagę przykuwa na czymś innym i stara się to podkreślić, jeden jest bardziej dynamiczny, niekiedy chaotyczny, inny raczej spokojny, płynny).

Co do tej drogi. Ja wiem, że nasza droga życiowa łatwa nie jest, są przeciwności, trudności, jednakże silna wiara, miłość do Boga oraz ogólnie silna wola człowieka sprawiają, że człowiek dać może sobie radę nawet wtedy, gdy jest już bardzo źle. Damy radę ;-) . To tak ode mnie. Oczywiście to jest twoja myśl, ty jesteś autorką, więc przedstawiasz jak ty to widzisz oczywiście. Ogólnie moja ocena na temat tego wiersza "Pan mym Pasterzem" jest pozytywna. :)

Pozdrawiam

nike - 2013-02-26, 12:52

Iwona, heheh dzieki. to co wklejam to stare moje wiersze z szuflady. :)
nike - 2013-02-26, 13:16

Głęboko w sercu.

Głęboko w sercu Pana mam,
Choć często ranie Go,
Me myśli wciąż zbłąkane są,
I drażnią wole mą.

Pan dał wskazówkę piękną mi
Że krzyż swój muszę nieść
Ja jednak wciąż unikam go
bo boję się go nieść.

Pan jest cierpliwy, i nie złości się
On czeka na mnie w każdy czas,
Az ja zrozumiem, ze bez pomocy Jego,
nie zrobię kroku ani jednego. :)



Iwona - 2013-02-26, 15:23

A ja się trochę boje z moimi wierszami pewnej rzeczy. Ja oczywiście zamieszczę tutaj kilka, ale będę je musiała trochę pozmieniać chyba. Przyjaciółka jest poetką taką początkującą. Wydała właśnie swój debiutancki tomik poezji (wyszło około 200 tych wszystkich nakładów tego tomiku). Kilka dni temu kilka jej tych tomików do Biblioteki Narodowej trafiło, a więc to już jest wyróżnienie duże. Co do moich wierszy to prosiła mnie dzisiaj bym nie przestawała pisać, a też pokazała coś jednemu panu takiemu specjaliście od literatury poetyckiej, który u nas wykłada na uniwersytecie. Nie wiem czy się zgodzić. Jak się zgodzę to będę musiała chyba dużo zmienić, aby obciach nie wyszedł (innym się podobają, ale mi nie bo ciągle czuję, ze czego im brakuje), więc muszę dopracować. Kiedyś moje wiersze wisiały na gazetce szkolnej w liceum, ale to nie to samo. Coś zamieszczę tutaj, ale obecnie to ledwo wyrabiam z nauką taką systematyczną, więc Nike trochę poczekaj. Ja ciebie oceniłam to za jakiś czas może coś zamieszczę i wtedy ty mnie ocenisz (jeśli zechcesz)
nike - 2013-03-02, 01:09

Ostatnia Wieczerza !!

Jezus z uczniami, będąc pod zakonem,
Spożył baranka z ziołami gorzkimi.
Potem wziął chleb przaśny i pobłogosławił,
Ten chleb, to Jego ciało, smutne, zbolałe, niewinne.

Potem wziął kielich i ich zaprosił,
Do wielkiego dzieła swojego.
I im obiecał, że nie opuści
Tych-- którym trzy lata służył.

Uczniowie nie rozumieli,
Zasnęli, nie czuwali.
Kiedy ich Mistrza, pot krwawy oblewał
Nie wspomagali Pana swojego...

Nawet Piotr wierny, miły i kochany,
Zaparł się Pana, w ostatnią godzinę
Kur mu przypomniał, że tam na Golgocie,
Toczą się losy tego co niewinny

I już na krzyżu,
Kiedy musiał skonać,
Powiedział tylko--Wykonało się !!

nike - 2013-03-08, 10:20

Dzień kobiet.

W jednym ręku tulipanek,
W drugim rajstopki kochane
Bez lampki wina się nie obyło
Bo przecież to święto było.

Mężczyźni z gracją się ustawiali,
Żeby życzenia złożyć swej pani.
Teraz już tradycja zanika,
Nie dostałam, nawet goździka.
:-(

Axanna - 2013-03-08, 10:28

:) )
rozbawilas :)

Axanna - 2013-03-08, 22:03

film leci po TV, pewna pani, szefowa pewnej firmy stracila przytomnosc, bo jej pracownicy zrobili prezent na 8 marca - bilet na skok ze spadochronem :-D
nike - 2013-03-08, 22:16

hehehehe. :-D
nike - 2013-03-11, 21:29

Takie moje przemyślenia.

Trudno jest rozeznać,
Co dobre, co złe
Co komu pisane, albo i nie.
Są grzechy i grzeszki
Co różnie się zwą
Są takie ---co cierń w serce twe tchną.

Ból wtedy okrutny, Twe serce rozpiera,
Tracisz, wtedy siły, wiarę, w Zbawiciela,
Chociaż, On nie winien tej twojej rozterce,
Myślisz jednak,-- jestem w poniewierce,

Poniewierka się skończy
Niebawem zobaczysz,
błyśnie promień szczęścia
I radość z rozpaczy. :-D

narwik - 2013-03-14, 13:31

Nie pomoże uczoność ani nieskończoność, ani fura sprzętu, jak nie ma talentu - to o mnie :-D

Ty nike jesteś super. Dobre spostrzeżenia, trafnie dobrane słowa... masz talent...

nike - 2013-03-14, 16:16

narwik, heheh Dzięki ale trochę mnie przeceniasz.
W realu to ja jestem bardzo smieszną osoba, mam zawsze humor, no i wiek tez.
w moim towarzystwie raczej nikt się nie nudzi. :-D :-D :-D

nike - 2013-03-14, 16:24

Trzy wcielenia!!!

Przyszła do mnie Pani, mile uśmiechnięta,
Mówi—że chce posiedzieć troszeczkę sobie.
Aaa proszę pięknie, może herbatkę zrobię.

Ktoś puka, otworzę,-- wchodzi,
Witam moja miła, dawno ciebie nie widziałam,
Bardzo się zmieniłaś.

A ja nie pamiętam, coś ty jest, za jedna?
Widziałam Cię kiedyś?

O—tak-- pamiętasz jak w tłusty czwartek zamalowałaś tablicę smalcem, na matematyce, klasówki nie było.
OOOO pamiętam--- ale kiedy to było????

Ktoś znowu puka, proszę-- otwarte....
Czy dobrze trafiłam?

Dobrze,-- wypijesz herbatkę?

Smutno jest samemu siedzieć czasami
Więc przyszłam posiedzieć--, troszkę między wami.

I tak-- Samotność, Starość i Smutek,
Razem zamieszkały i było im dobrze, bo się pokochały.

narwik - 2013-03-14, 21:31

nike napisał/a:
narwik, heheh Dzięki ale trochę mnie przeceniasz.
W realu to ja jestem bardzo smieszną osoba, mam zawsze humor, no i wiek tez.
w moim towarzystwie raczej nikt się nie nudzi. :-D :-D :-D


A tutaj musisz służbowo?

nike - 2013-03-14, 21:48

narwik, hehehe staram się służbowo też mieć humor. :-D
narwik - 2013-03-14, 22:22

Nike, a czemu wyobrażałem sobie, że jesteś inna? Musze zatem to skorygować.
Wiesz co jest prawdziwym błędem? Błąd popełnić i nie naprawić. :)

nike - 2013-03-14, 22:25

narwik, Achaa to ty pewnie myślałeś, że jestem starą, zrzędą??

To pierwsze to i owszem, ale zrzędą to ja raczej nigdy nie będę hehehe. Koniecznie musisz naprawić swój błąd. :-D

narwik - 2013-03-14, 22:32

Już to zrobiłem , nike
nike - 2013-04-12, 18:19

Mój Psalm III

Panie - jak bardzo trudno jest żyć,
Gdy nie ma się wsparcia znikąd,
Kiedy się słyszy, nie będziesz zbawiony, - bo jesteś inny,
Ty Panie, jesteś dla mnie tarczą i moją głowę podnosisz.

Dajesz mi wzrost Panie i radość dajesz mi,
Zawsze mnie prowadzisz, czy idę czy śpię,
Nie lękam się już Panie, że ktoś jest przeciw mnie,
Ty mnie prowadzisz Panie na królewskie błonie. :)


nike - 2013-04-12, 18:26

Zaskoczenie

tuż przede mną
posuwa się wolno
stara kobieta


idę bardzo powoli
patrzę
na jej opuchnięte nogi
czuje kruchość
jej starych kości
myślę o okrucieństwie czasu
i znikomości życia

wtedy nagle
kobieta odwraca się
uśmiecha się ciepło
i mówi
że jest wdzięczna Bogu za życie
;-)

nike - 2013-04-17, 23:34

Pytania do Stwórcy

Gdzie Ty jesteś
Wielki Stwórco?
Skąd Twa wielka
Moc nad nami?
Czy na niebie,
tym błękitnym?
Czy gdzieś bardziej
za chmurami?
Gdzie Majestat
Twój mój Panie?
Skąd Twe łaski
do nas płyną?
Jak zrozumieć
Twoje Słowa?...
"Twoja łaskawość
aż do niebios?
Wierność Twoja po chmury"?
Bądź wywyższony, Boże,
ponad niebo,
A Twoja chwała
ponad całą ziemię!
:)

Axanna - 2013-04-18, 07:59

amen, amen :)
nike - 2013-05-01, 23:15

Mój wirtualny świat

W moim dziwnym świecie, jest bardzo ciekawie
Spotykamy się,popijamy kawę
Plotkujemy czasem, o tych co nad nami
Chociaż się nie znamy, to już się kochamy

Na forach dyskusje, się toczą o wszystkim
A to --czy jest piekło, czy to wymysł ludzki?
Czy Piotr był Papieżem i kiedy to było?
Każdy z nas chce wiedzieć, co jest naszą siłą?

Dochodzi więc między nami, do kłótni czasami
Każdy broni swego, chociaż nie wie czego

Biblia jest jak skrzypce, wszystko wygrać można
wiec każdy na niej gra.......obojętnie czy nuty zna....... :-D

Iwona - 2013-12-18, 14:31

Nike, Ty piszesz wiersze. Otóż ostatnio postanowiłam, że będę prowadzić taki swój własny dzienniczek duchowy. Już zeszyt na to kupiłam. Postanowiłam by na początku na pierwszej stronie był mój wiersz, który napisałam z dedykacją dla Pana Boga. Puki co jest na oddzielnej kartce. Może mi przyjdą do głowy jakieś poprawki. Czy mogłabym go zamieścić tu, a wy byście go ocenili
nike - 2013-12-18, 18:25

Oczywiście Iwomlo to jest nasze wspólne forum :-D :-D :-D
nike - 2013-12-21, 01:28

Gwiazdy

Kiedy patrzę w gwiazdy
W ciepłą pogodną noc

To widzę Ciebie Boże
I Twój wspaniały Tron

Bo czym jest człowiek, że o nim pamiętasz, ?
Ty który stworzyłeś, ten cudowny Wszechświat?

Opowiadam Twoje Dzieła niezmierzone
Oddaje Ci Chwałę, Cześć i Uwielbienie Panie!! :-D

Krystian - 2013-12-21, 10:21

nike napisał/a:
Gwiazdy

Kiedy patrzę w gwiazdy
W ciepłą pogodną noc

To widzę Ciebie Boże
I Twój wspaniały Tron

Bo czym jest człowiek, że o nim pamiętasz, ?
Ty który stworzyłeś, ten cudowny Wszechświat?

Opowiadam Twoje Dzieła niezmierzone
Oddaje Ci Chwałę, Cześć i Uwielbienie Panie!! :-D


piękny wiersz nike
mi to przypomina jakiś fragment z Biblii

nike - 2013-12-21, 14:43

Dzięki, trochę jest z Psalmu. :-D
Krystian - 2013-12-21, 21:56

nike napisał/a:
I zwierzęta też


i mój kotek też :-D

nike - 2013-12-21, 22:01

Jak najbardziej hehehe. tylko musisz się dobrze wsłuchać. :-D
Krystian - 2013-12-21, 22:03

nike napisał/a:
Jak najbardziej hehehe. tylko musisz się dobrze wsłuchać. :-D


Tak jak obiecałem Bartkowi włożę fotkę mojej kotki brytyjskiej
może jutro

nike - 2013-12-21, 22:18

fajnie na pewno jest śliczna. :-D
nike - 2014-01-01, 00:43

Moje przemyślenia noworoczne.

Pan nie opuścił mnie !!

Patrzę w przeszłość i cieszę się !!
Ze Pan tak umiłował mnie,

Pozwolił mi przeżyć tyle lat…….
A ja …..przecież ulepiona jestem z samych wad,

Pan--- nie opuścił mnie.!

Twa Miłość i Prawda Ojcze mój,
przepełnia serce me-----

i ja---- przyrzekam Ci,
Że…… nie opuszczę Cię.


Krystian - 2014-01-01, 18:44

nike napisał/a:
Moje przemyślenia noworoczne.

Pan nie opuścił mnie !!

Patrzę w przeszłość i cieszę się !!
Ze Pan tak umiłował mnie,

Pozwolił mi przeżyć tyle lat…….
A ja …..przecież ulepiona jestem z samych wad,

Pan--- nie opuścił mnie.!

Twa Miłość i Prawda Ojcze mój,
przepełnia serce me-----

i ja---- przyrzekam Ci,
Że…… nie opuszczę Cię.


piękne to nike

nike - 2014-05-25, 20:21

Zła myśl!!

Zła myśl zasiana, kiełkuje szybko,
rozwija się i pięknieje,
jest ubierana,
przez swego pana,
w najpiękniejsze nadzieje.

Nadzieja jednak,
szybko przemija,
a myśl ulotną się staje,
umysł jest w trwodze,
serce w rozpaczy,
A siewca ?----z niczym zostaje.
:-D

Odbić Konstantynopol! - 2014-05-25, 22:17
Temat postu: Re: Nasza Twórczość i nie tylko.
nike napisał/a:
[b]Biblia.

Wszystko w niej znajdę, co tylko szukam,


Już dawno to zauważyłem... :)

Krystian - 2014-05-25, 23:37
Temat postu: Re: Nasza Twórczość i nie tylko.
ó napisał/a:
nike napisał/a:
[b]Biblia.

Wszystko w niej znajdę, co tylko szukam,


Już dawno to zauważyłem... :)


hehhe nie bądź już taki złośliwy
choć przyznam, że masz poczucie humoru

nike - 2014-10-02, 11:21

O Boże mój!

Uwielbiam Cię o Boże mój,
Za wszystkie łaski jakieś mi dał,
Gdy patrzę na niebo w gwiaździstą noc,
I widzę miliardy gwiazd,
Dziękuję Ci Panie !

Za słoneczne promienie, ogrzewające,
Za deszcz i ranną rosę,
i piękno które mnie otacza, gdzie tylko spojrzę.
Dziękuję Ci Panie !

Twoja dobroć, cierpliwość i miłość,
Jest nie zmierzona
Dziękuję Ci Panie. Za życie.

Krystian - 2014-10-02, 13:32

nike napisał/a:
O Boże mój!

Uwielbiam Cię o Boże mój,
Za wszystkie łaski jakieś mi dał,
Gdy patrzę na niebo w gwiaździstą noc,
I widzę miliardy gwiazd,
Dziękuję Ci Panie !

Za słoneczne promienie, ogrzewające,
Za deszcz i ranną rosę,
i piękno które mnie otacza, gdzie tylko spojrzę.
Dziękuję Ci Panie !

Twoja dobroć, cierpliwość i miłość,
Jest nie zmierzona
Dziękuję Ci Panie. Za życie.


Piękne to Nike :-D
Trochę inaczej rozumiemy Biblię, ale widzę, że naszego Boga Jehowę razem mocno kochamy.

oluss - 2014-11-18, 03:35

to ja zapodam cos o wilkach :)

gdy zobaczysz blask mały
coś wyłoni sie za skały
ty uciekniesz? bo ja nie!
mało osób o tym wie...
lecz to nie jest potwór zły
lecz ty mówisz "bo ma takie oczy, a takie kły"
a ty? ty jesteś doskonały?
jakby tu były to by przez ciebie płakały!
ja je kocham nad całe życie
chociaż i tak mi nie wierzycie
nie traktuje go jako pupilka
lecz traktuje jak prawdziwego wilka!
gdy do księżyca zawyje
ze mnie cały smutek zmyje
one kochają wyć do księżyca
czy to wilk... czy wilczyca...
już się kończy moja mowa
lecz ty o nich nie mów złego słowa


:)

nike - 2014-11-18, 11:03

olus, Podoba mi się, daje do myślenia :-D
oluss - 2014-11-18, 12:36

i co pomyslalas :) ?
ze wilki nie sa takie zle ? :-P




A woooooooo wooooooooo

nike - 2014-11-18, 12:43

Że nie każdy wilk jest zły,wilka tez można oswoić, częściej to pozory są. :-D
oluss - 2014-11-18, 14:51

Mozna ale nigdy do konca :)
ten wilk nie jest ludozerca ;-)

Kły, ścigają cichą nocą.
Oni się ze strachu pocą.
Pazur, Kieł, Wąsik i Skowyt
Zostali wysłani w łowy.
Biegną, pędzą, wilk za wilkiem,
Nie odpoczną ni na chwilkę,
Tylko błądzą niepotrzebnie,
Pracę robiąc swą chwalebnie.
Wtem pojawia się wataha,
Smutni, nędzni, także w łachach.
I kurczącą się potęgą,
Pragną zabić świata piękno.
Wilki jako przyjaciele,
Pomagają sobie wiele.
Zwłaszcza w chwilach walk nieznośnych,
Przychodzących z sercem wiosny.
Dziś to jeszcze puch w pazurach,
Nad lasami śnieżna chmura,
I tak prosząc o zwolnienie,
Zdrowych szczeniąt urodzenie,
Kilka próśb wysłanych bogom,
Długi, rudy, piękny ogon…

nike - 2016-12-11, 21:29

Wigilia!
Choinka, bombki, gwiazdek bez liku,
Jest tez aniołek, ze skrzydełkami,
Łańcuch , słodycze inne cudeńka
I też Mikołaj, z prezentami.
Jezus urodził się tylko w żłobie,
Kto teraz myśli o tamtych dniach?
Teraz, jest walka, kto co powie,
Jak święta ja urządzę sam.
Więc rządzę, tak jak ja chcę,
Bo to jest mój dzień.
Kolędy brzmią u mnie od rana,
Wzywam naszego pana,
Ale to dziecię małe
Na mamę jest zdane.
Karp w galarecie słodzi nam życie
Wódeczką zakropimy sobie obficie,
Pokrzepimy się barszczykiem,
Pierożek nam wpadnie do dzioba
I zabawa jest gotowa.
Potem pasterka,
gwóźdź programu
wszyscy tam idą, chcą, czy nie,
bo tak wypada,
co inni powiedzą?
Czy coś rozumiem?
To nie w tym rzecz.
:-D

bartek212701 - 2016-12-11, 22:06

hahhaha :-P śliczne!
nike - 2017-04-21, 20:08

Co to jest szczęście?

Pieniądze,
Mieszkanie,
Dobry mąż,
Wspólne plany,
dzieci grzeczne,
Potem wnuki,
Starość,
och jaka smutna,
jest samotność,
bolejące serce,
rozterka,
i ciągłe wyczekiwanie,
na co?
Jak dobrze, że mam
Ciebie mój Panie.!
:-D

nike - 2017-04-21, 20:19

Mój talent !!!

Cóż ja umiem moi kochani,
Najbardziej to głupa palić !!!!!
Wiec robię to bardzo skutecznie
Ale nie będę tego robiła wiecznie.
Więc przystopować przyszła pora
Bo mój wiek i nie ta pora.
Chociaż ciągle jestem jeszcze dzieckiem,
W umyśle swoim i pragnieniach
To ciało często mówi mi oj Kryśka
Do widzenia hej.
:-D

Potomek - 2017-06-04, 17:50

Ja czytałem te wiersze to aż prawie się nie rozpłakałem. Przepiękne :-> :->
nike - 2017-06-04, 17:56

RedBlackPL napisał/a:
Ja czytałem te wiersze to aż prawie się nie rozpłakałem. Przepiękne :-> :->


Dzięki piękne :-D

nike - 2017-12-31, 23:55

NOWY ROK !!!
Dzień magiczny, niedaleko
Już petardy głos podnoszą,
Pełno świateł, błyska wszędzie
Wszyscy kręcą się w około
I nie myślą ani trochę
Jak to będzie w Nowym Roku?
Mam ci życzyć ja „Dosiego”?
Skoro nie wiem co to znaczy?
Nigdy przecież jak ja żyję,
Nie spełniły się nadzieje.
Jest nadzieja jedna tylko,
Jezus Pan nam ją objawił
Że kto zechce ją otrzymać
Musi Boże imię sławić.
KK

nike - 2018-05-15, 00:27

Cicha alejka
Cicha alejka drzewami obsadzona,
malutkie chatki, pięknie ukwiecone,
a w okienkach światełka migocą.

Tak sobie leży miliony ludzi,
nikt się nie bije, nikt się nie kłóci,
czasem im ptaszek piosenkę zaśpiewa,
albo wiaterek coś im zanuci.

czekają cichutko na głos Pana z Nieba
kiedy zawoła na ludzkość -- WSTAŃ
wyjdą z swych chatek, z radością na twarzach,
a Pan ich przyjmie do Królestwa bram.
:-D
KK.

wiktorio12 - 2018-08-18, 10:57
Temat postu: Re: Nasza Twórczość i nie tylko.
nike napisał/a:
Biblia.

Zawsze jest ze mną, o każdej porze,
najpiękniejsza księga Biblia
Wszystko w niej znajdę, co tylko szukam,
Biblia--- to moje życie jest.
Kiedy płaczę, zaglądam do niej
W niej pocieszenie zawsze znajduję,
Kiedy mam radość, mi pokazuje, …..jak cieszył się naród cały gdy witał Jezusa Pana
A za cztery dni ukrzyżowany został.
Biblia--- jest moim zwierciadłem, przeglądam się w niej i widzę swoje wady, z którymi walczę już tyle lat……
Biblia--- to mój drogowskaz, jak żyć postępować mam.
Biblia--- to historia całego rodzaju ludzkiego
Biblia--- to zbiór mnóstwa książeczek, to biblioteka cala jest. :-D


Dla mnie Biblia jest instrukcją życia w systemie duchowo - informacyjnym. Jezus Zbawiciel wzorem człowieka dla człowieka. Ewangelie napisane dla czterech typów osobowości o różnej percepcji, tych samych wydarzeń. Czym dla ciebie jest Biblia?

nike - 2018-08-27, 21:03

Kilka lat temu moja koleżanka pochwaliła mi się czekoladą z Paryża, nie mogłam się oprzeć jej radości 😁

Czekolada z Paryża !!!
Moją przyjaciółkę Zosię,
Spotkała rzecz bardzo miła,

Otóż, kochana jej bratanica,
Czekoladą ją uraczyła,

Czekolada nie zwykła,
Bo z ----Paryża była.

Paryż —miasto---cudowne,
Każdy o nim marzy,

Każdy chce przytulić,
Swą twarz do witraży.

Francja wino i śpiew,
I powiew wiatru miłego,

Szczególnie jak się jest,
U boku ukochanego.

Czekolada wytworna,
Ponoć to smak bogów.

Wiec próbujcie kochani,
Dopóki smak czujecie,

Bo nic lepszego może już,
Nigdy nie spróbujecie.

bartek212701 - 2018-08-30, 06:40

Świetne :-D
Niemal czuć tę czekoladę ;-)

nike - 2019-08-25, 15:57

Podobny do Pana.!!!

Być podobnym do Pana,
Apostołowie głosili,
i wiele skruszonych serc,
przed Tron prowadzili.

Teraz w niebie wraz z Panem,
ogłaszają narodom,
że Królestwo nastanie już tuż,

Pan zawoła na zmarłych
WSTAŃ --
a zmarli OBUDZĄ się ze snu.
K. Ka. :)

nike - 2020-03-17, 22:36

Moje przemyślenia: Łk 23:45 bw "Gdy zaćmiło się słońce; i rozdarła się zasłona świątyni na dwoje."

Był jeszcze jasny dzień
Kiedy ciemności ogarnęły świat
Zasłona w Świątyni rozerwała się
Pan na krzyżu zmarł.

Pan --💕który świętym był
W miłości wielkiej swej
Zgodził się odkupić ludzkość z win
Przebłagać Boży gniew. 🌹💕 KK

nike - 2020-12-22, 10:48

Mesjasz

Prorocy głosili,
Żydzi wierzyli,
wytrwale czekali na ten dzień
dzień nastał i minął,
i nic się nie stało,
stajenka?
to nie cud,
to hańba dla Żyda
malutki, biedniutki
i w żłobku złożony
a gdzie ojciec i matka
z bogatej rodziny?
Mędrcy ze wschodu dary składają,
a gdzie Kapłani?
gdzie nauczyciele?
ONI -----DALEJ CZEKAJĄ.

KK.

bartek212701 - 2020-12-23, 22:10

Piękny nike :-D :mrgreen: :)
domi.nika - 2021-11-04, 10:02

nike napisał/a:
Mesjasz

Prorocy głosili,
Żydzi wierzyli,
wytrwale czekali na ten dzień
dzień nastał i minął,
i nic się nie stało,
stajenka?
to nie cud,
to hańba dla Żyda
malutki, biedniutki
i w żłobku złożony
a gdzie ojciec i matka
z bogatej rodziny?
Mędrcy ze wschodu dary składają,
a gdzie Kapłani?
gdzie nauczyciele?
ONI -----DALEJ CZEKAJĄ.

KK.




zgadzam się, piękny :)



wczoraj do poduszki jak czytałam to aż mi się miło zrobiło







_________________
https://www.tkaniny-materialy.com.pl

nike - 2022-05-16, 12:50

Woda Życia----
Usiadł na studni
spragniony wędrowiec,
zapragnął wody się napić,
studnia głęboka
a On--- czerpaka nie ma,
wiec czekał,-----
idzie kobieta, Samarytanka, i chce zaczerpnąć tej wody.
wędrowiec prosi ją a z --- ócz Jego miłość bije --
Daj Mi pić miła kobieto?
Ty jesteś Panie Żydem z urodzenia,
jakże ja mogę do ciebie się zbliżyć?
Gdybyś znała dar Boży---
i tego, który mówi do ciebie:
Daj mi pić!
wtedy sama prosiłabyś go,
i dałby ci wody żywej.
Kto napije się wody,
którą Ja mu dam,
nie będzie pragnął na wieki. KK

nike - 2022-05-31, 20:31

Droga do[mojego] Edenu !!
Wąska Ścieżynka----
ukwiecona pięknymi kwiatami,
brama, wyciosana, w drzewie,
obsypana----
czerwonymi różyczkami.
Ogród------
cudowny i tajemniczy-----
a w nim ?
Pomidoreczki i truskaweczki,
co chwilkę się rumienią,
czegoś się wstydzą?
Chrzanik z cebulką i czosneczek,
piruety zaczynają,
aż się grządki wyginają.
Marcheweczki i selerki
też do tańca się sposobią,
a cukinia z grubą dynią coś
próbuje i zaczyna,--
nie wychodzi im zbyt dobrze,
oj nie dobrze, oj nie dobrze!!!
Są też krzewy, drzewa z owocami
i stoi domek zaczarowany,
BABY JAGI KK

nike - 2022-08-09, 22:17

Jak ja widzę Raj!!!
Czasy ochłody, od problemów,
życia codziennego.
Miłość i życzliwość jeden do drugiego.
Pomoc, nieść każdemu, kto jej potrzebuje.
I wielbić Stwórcę i Pana naszego.
Pan nam obiecał, w Raju łaski swoje.
że nam pomoże, kiedy już nas wzbudzi.
Więc oczekuję tej błogiej nadziei,
Gdzie już nie będzie szatan nas trudził. KK :-D

:-D

nike - 2022-10-25, 21:54

Wspomnienie o mamie !!!
Radości wielkiej już nastaje czas,
Gdy Chrystus obejmie swój Rząd.
I jak do Łazarza powiedział WSTAŃ!!!
Zawoła na wszystkich co śpią.
Na głos ten wstanie ludzkość cała,
I odda Stwórcy chwałę swą.
Nie będzie więcej umierała,
I będzie już miała szczęśliwy Dom.
Ty mamo byłaś blisko Pana,
Wierzyłaś sercem w radość tą.
Że Pan nas wzbudzi w dniu Zmartwychwstania,
I odkupienie wieczne da.
Pamięć o tobie jest w nas żywa,
Wspominam często słowa twe,
Kiedy mówiłaś nam za Pawłem,
Moje dzieci – w Panu radujcie się !!!
Niech zatem Bogu będzie chwała,
Za radość wieczną jaką nam Dał,
Za Jego Syna krew przelaną,
I za wielkich Błogosławieństw Dar. KK.😀

nike - 2023-01-21, 14:40

BABCIA ŚNIEŻYNKA!
W naszym ogrodzie,
się pięknie zrobiło.
Śnieżynka babcia miła,
swoje święto wyprawiła,
i pięknie swoje wnuki ozdobiła.
Utkała kapelusiki z moherku białego,
drzewka, ---się oglądają,
czy ładnie wyglądają,
i z dumą noski zadzierają,
rękawiczki zakładają
i śnieżki do siebie rzucają
bo się----- kochają.
Ścieżki są czyściutkie
wszędzie jest bielutko
a babunia ŚNIEŻKA
dumnie sobie siedzi
i rozmyśla ---
o następnym swoim święcie.
Może im karoce z konikami
przygotuje. KK :-D

Henryk Suchecki - 2023-01-23, 10:16

to miłe że ktoś jeszcze widzi Pana Boga w spadającym płatku śniegu
Henryk - 2023-01-23, 14:54

Henryk Suchecki napisał/a:
to miłe że ktoś jeszcze widzi Pana Boga w spadającym płatku śniegu

Henryku- takich jest znacznie więcej, niż Tobie wydaje się! :-D

nike - 2023-01-27, 23:33

Czasy ochłody !
Kiedy nadejdzie
Tysiąclecie-----
Pan ludzkość ,
obudzi, ze snu,
i zapanuje czas ochłody,
od wojen, rozpaczy
i trwóg.
Będziemy Bogu
składać dzięki,
za miłość i radość
jaką nam dał.
Za Jezusa krew
przelaną,
i za cudowny Boski plan. KK. :-D

:-D

nike - 2023-11-14, 12:54

Nasza kochana Ania!!!
Smutek i żal, zasmucił nasze serca,
odeszła od nas siostra ANIA ,
zawsze życzliwa i miłująca.
Ania wierzyła i z wiarą odeszła.
Z wiarą powróci, zdrowa wesoła,
kiedy Pan Jezus, otworzy ramiona,
i zawoła WSTAŃ !!!
Nie będzie już umierania,
ani smutku, ani łez,
i będziemy oddawać
Chwałę, Cześć i Uwielbienie ,
Bogu i Jego SYNOWI Jezusowi,
za łaski i nowe dla nas życie.
Albowiem tak Bóg umiłował świat,
że Syna swego jednorodzonego dał,
aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął,
ale miał żywot wieczny. KK. :-D

Henryk - 2023-11-14, 14:03

nike napisał/a:
Smutek i żal, zasmucił nasze serca,
odeszła od nas siostra ANIA ,
zawsze życzliwa i miłująca.

O kimś konkretnym piszesz-Nike? :-(

nike - 2023-11-14, 14:53

Nie. to jest siostra z Mołdawi jej syn ożenił się w Wrocławiu i ona z rodziną podpinała się do nas na ZUUMA i studiowali z nami, znała troche polski jej Tata z rodziną z Polski był wywieziony za wiarę na Syberię jeszcze jako młody chłopak i potem kiedy się ożenił to uczył swoje dzieci i żonę polskiego.
Była u syna widziałam ją na żywo odwiedziła też nas , bo wiesz,że ja teraz mieszkam na wiosce pod Wrocławiem.
Sprzedałam mieszkanie w Gdańsku i z synem pobudowaliśmy się, przyzwyczaiłam sie już jest fajnie.
Żal mi troszkę było morza bo 15 lat morsowałam ale starość nie radość a śmierć nie wesele.
Mąż mi umarł po dwóch latach i co ja bym teraz sama w tym Gdańsku robiła?
Tutaj mam oddzielne mieszkanie w jednym domu z synem, duży ogród i jest fajnie. pozdrówka.

Henryk - 2023-11-14, 15:28

nike napisał/a:
Nie. to jest siostra z Mołdawi [...]

Niestety. Nie ma prawie tygodnia, aby nie było informacji o śmierci kogoś z Braterstwa.

nike - 2023-11-14, 15:41

Henryk napisał/a:
nike napisał/a:
Nie. to jest siostra z Mołdawi [...]

Niestety. Nie ma prawie tygodnia, aby nie było informacji o śmierci kogoś z Braterstwa.

Ostatnio też u nas jest to samo.
Znałeś chyba Łotysza? chyba już miesiąc nie żyje, bardzo mi go żal, to był człowiek co całe życie głosił, za wojsko, był w wiezieniu, wspaniały człowiek bardzo lubiłam jego i jego wykłady.
Niestety starzy bracia umierają, taka jest kolej rzeczy.

Dlatego czekamy z utęsknieniem na Królestwo Tysiącletnie.

Henryk - 2023-11-14, 16:29

nike napisał/a:
Znałeś chyba Łotysza?

Znałem jako wykładowcę. Wiele Jego wykładów słuchałem. Dziś wszystko jest w Internecie.
Wiem, że wielu znanych mi osobiście Braci było na Jego pogrzebie.

nike - 2024-01-16, 23:36

Babunia Śnieżynka !!
przed swoim świętem-----
Doznała radości -----
Niepojętej !!!
Wszystkie jej wnuki
pięknie wystrojone------
w szaliki z ----
płatków puszystych,
śniegowych,
i w czapeczkach-----
białych, moherowych.
Pukają do okna------
swojej śnieżynki babuni.
A Śnieżynka ???
swoje wnuczęta
śpiewająco tuli !!!
Bajkowe koniki------
i sanie oprószone-----
śniegiem ,----
czekają. !!!
Bo ----- wnusie ???
Śnieżynki Babuni----
w podróż się udają!!! KK

nike - 2024-03-08, 12:44

Kiedy wojna
się skończyła,
i strzelać przestali
ludzie z radości
się całowali.
Pięknie do siebie
sie kłaniali
i chętnie sobie pomagali.
a kiedy nastała cisza,
staliśmy sie
zdrowymi!!
juz nie całujemy
tylko wydzieramy
to moje !
a głupcy !
niech umierają
bo chorymi się
znów stają.. KK.

radek - 2024-03-10, 11:18

Złoty orzeł (z książki "Duchowe przypowieści Sai)

Dawno, dawno temu
Był sobie nauczyciel imieniem John. John był gorliwym poszukiwaczem duchowym. Miał swojego guru, który nauczył go medytować i modlić się, a John każdego dnia poświęcał wiele godzin na praktykę duchową. Jego szczerym pragnieniem było stać się jednym z Najwyższym, połączyć się z Bogiem. Tak bardzo, bardzo tego pragnął!
Pewnej nocy John nagle się zbudził. Zdarzyło się coś cudownego. U stóp jego łóżka siedział duży ptak, złoty orzeł. Patrzył wprost na Johna i, dziw nad dziwy, przemówił. Złoty orzeł powiedział: "Johnie usiądź na moim grzbiecie! Zabiorę cię tam".
John od razu zorientował się, że był to Garuda, niebiański ptak, i nie wahał się. Wdrapał się na grzbiet wielkiego ptaka i polecieli w nieznane sfery. Na początku John zauważył, że wokół są ludzie. Światło było ciemne, a powietrze wydawało się ciężkie i przygnębiające. John zobaczył człowieka zajętego liczeniem pieniędzy. Chociaż złoty orzeł przeleciał tuż obo niego, mężczyzna nawet go nie zauważył. Całą swoją uwagę skupił na leżących przed nim plikach banknotów. W czasie lotu John spostrzegł, że światło staje się coraz jaśniejsze i pomyślał sobie, że złoty orzeł poniósł go przez wszystkie loki, czyli przez siedem poziomów nieba. Na każdym z nich John widział ludzi, ale wydawało się, że żaden z nich nie zauważył złotego orła i jego pasażera.
Po pewnym czasie ptak wylądował. Dotarli do miejsca, w którym było bardzo jasne światło. Złoty orzeł odwrócił głowę, popatrzył na Johna i powiedział: "Dolecieliśmy. Teraz możesz zejść". John zsiadł z grzbietu ptaka i zauważył, że w oddali stoi wielka złota brama. Ptak ponownie na niego popatrzył i powiedział: "Tak, to jest to miejsce. Podejdź tam!".
John był bardzo podekscytowany, gdy szedł w stronę złotej bramy. Nie było wątpliwości. "To jest to! To jest to, o co modlił się przez te wszystkie lata. Wreszcie dotarłem. Jestem naprawdę błogosławiony". John ciężko oddychał, gdy uniósł prawą rękę i zapukał do drzwi. Puk, puk, puk. John przejęty prawie wstrzymał oddech, czekał zadając sobie pytanie: "Co się teraz wydarzy?". Wówczas usłyszał bardzo spokojny i melodyjny głos dochodzący zza drzwi i dwa słowa: "Kto tam?".
John nie mógł już tego dłużej znieść. Jego serce kołatało z wielkiej ekscytacji. Buch! Buch! Czuł się tak, jakby miał za chwilę wybuchnąć, gdyż odpowiedział głośno i z przejęciem, prawie łkając: "To ja, John, nauczyciel!".
Na krotko zapanowała cisza. Potem głos ze środka powiedział łagodnym i pełnym miłości tonem: "Bardzo mi przykro, tu jest miejsce tylko dla jednego". Słysząc tę odpowiedź, John stracił wszelką nadzieję i poczuł się całkiem zrozpaczony. Na chwilę zamknął oczy, starając się zrozumieć to, co się z nim dzieje. Gdy znowu je otworzył, odkrył, że znowu jest w swoim łóżku. Złota brama i orzeł - wszystko zniknęło! "Co zrobiłem źle?" - zastanawiał się John. "Byłem tak blisko, a teraz znowu jestem tutaj na tym ziemskim padole. Co zrobiłem źle?".

radek - 2024-03-13, 09:28

Opowieść o lotniskowcu USS Enterprise(Z książki "Duchowe przypowieści Sai")

Dawno, dawno temu
na środku Pacyfiku oddział specjalny amerykańskiej Siódmej Floty płynął pełną parą. Na czele prawie 20 krążowników i niszczycieli płynął lotniskowiec USS Enterprise, duma całej floty. Była ciemna i burzowa noc, a na mostku stał wiceadmirał Myers. Nagle pojawił się obserwator i podszedł do wiceadmirała. "Sir - zameldował - na wprost, dokładnie na naszym kursie, znajduje się jakiś obiekt". "Dobrze - odpowiedział wiceadmirał - wyślij wiadomość, że muszą zmienić kurs". "Tak jest, sir!" - obserwator stanął na baczność, zasalutował i poszedł.
Po chwili obserwator wrócił na mostek. Był bardzo zdenerwowany, ponieważ odpowiedź, jaką musiał przekazać, mogła nie być taka, jakiej oczekiwał wiceadmirał. Obserwator stanął na baczność, zasalutował swojemu zwierzchnikowi i powiedział: "Sir, otrzymałem następującą odpowiedź na naszą wiadomość: 'Byłoby lepiej, gdyby to pan zmienił kurs!'". Teraz wiceadmirał zdenerwował się i warknął do obserwatora: "Wyślij mu taką wiadomość: 'Tu wiceadmirał Myers na pokładzie lotniskowca USS Enterprise. Dowodzę oddziałem specjalnym amerykańskiej Siódmej Floty złożonej z 18 krążowników i niszczycieli. Rozkazuję ci zmienić kurs, ponieważ Siódma Flota nie zmieni swojego kursu'". "Tak jest, sir!" - obserwator zasalutował i odszedł w pośpiechu.
Po chwili wrócił i wyglądał trochę blado. Stojąc na baczność, wyjąkał: "Sir, bardzo przepraszam. Otrzymałem taką wiadomość: 'Sir, rozumiem, że jest pan wysokiej rangi oficerem marynarki wojennej wykonującym zadanie obarczone wielką odpowiedzialnością. Jestem tylko prostym marynarzem, bez specjalnego wykształcenia czy pozycji, ale z całym należnym szacunkiem, sir, wciąż byłoby lepiej, gdyby to pan zmienił kurs. Widzi pan, obsługuję latarnię morską'".


Wiceadmirał Myers, nie amerykańską postawę z dzisiejszego świata przypomina najbardziej

radek - 2024-03-13, 14:32

Pies nad jeziorem(Z książki "Duchowe przypowieści Sai")

Dawno, dawno temu
Świętemu człowiekowi zadano pytanie: "Kto wskazał ci tę drogę?". Odpowiedział: "Pies. Pewnego dnia zobaczyłem go ledwo żywego z pragnienia, jak stał nad wodą. Za każdym razem, gdy patrzył w swoje odbicie w wodzie, bał się i cofał, poniewaz myślał, że to jakiś inny pies. W końcu był tak zdesperowany, że porzucił cały swój strach i wskoczył do wody, w której 'inny pies' zniknął.
Pies doświadczył tego, że przeszkoda, jaką był on sam, bariera między nim, a tym, czego szukał, niejako zniknęła, gdy zdobył się na odwagę. Dokładnie w ten sam sposób zniknęła moja przeszkoda, gdy uświadomiłem sobie, że przeszkodą było to, co brałem za swoje własne ja. Tak oto pierwszy raz wskazano mi ścieżką dzięki zachowaniu psa".


Nie uważam, żebym się posunął dalej niż wielu ojców, a oświadczyłem nie mniej niż wielu synów. Jest to nieostatnie oświadczenie

nike - 2024-03-13, 17:52

Radek, te twoje opowieści, przypowieści, są przecudowne i bardzo głębokie, lubię też różne marzenia, które wydają się PRAWIE PRAWDZIWE, jak ci twoi autorzy.
Pisz dalej , to jest SUPER.

radek - 2024-03-13, 19:05

Kto jest sprawcą?(Z książki "Duchowe przypowieści Sai")

Dawno, dawno temu
pewien indyjski bramin mieszkał w domu otoczonym dużym ogrodem. Pracował w nim codziennie i przez lata bardzo przywiązał się do rezultatów swojej pracy. Ogród stał się naprawdę pięknym miejscem, rosło w nim dużo dorodnych krzewów i cudownych kwiatów rozmieszczonych w dobrze utrzymanych rabatkach. Bramin codziennie je podlewał, a czasami nawoził, aby piękno jego ogrodu nie miało sobie równych. Całe jego życie koncentrowało się wokół ogrodu, z którego był bardzo dumny.
Święte pisma stanowiły najważniejszą część edukacji bramina; należałoby powiedzieć, że dobrze znał religię i tradycje swojego kraju. W czasie porannych modlitw zawsze prosił Pana, aby pobłogosławił jego pracę w ogrodzie.
Pan zauważył to, ale widział także wielką pychę, jaką bramin okazywał z powodu swojego ogrodu. Dlatego postanowił poddać go próbie. Któregoś dnia późnym latem, gdy ogród wyglądał najpiękniej, z kwitnącymi krzewami, z mnogością kwiatów i rabat, Pan przebrał się za mnicha i przyszedł w odwiedziny. Mnich przespacerował się po ogrodzie i głośno wyraził swój podziw: "Och jak ślicznie! Nigdy nie widziałem tylu pięknych kwiatów w jednym miejscu. Och, patrzę na te kwiaty! Ach! Och!".
Bramin słyszał w domu te okrzyki zachwytu i podziwu i wyszedł na zewnątrz, aby zobaczyć, kto tak bardzo zachwyca się ogrodem, że wyraża to głośno. Widząc bramina, mnich zapytał: "Panie, proszę powiedz mi, kto założył ten ogród? Nigdy nie widziałem czegoś podobnego. Jest taki piękny. Jest po prostu doskonały. Kto go założył?". Bramin poczuł się niezmiernie szczęśliwy ale też dumny i odrzekł: "Mój dobry mnichu, wszystko, co tutaj widzisz, to moje dzieło, rezultat wielu dni, tygodni, miesięcy i lat sumiennej pracy, traktowania każdego krzewu i każdej rośliny jak własnego dziecka". Mnich odpowiedział: "Musisz być bardzo dumny z tego, co osiągnąłeś". Bramin skinął głową i odpowiedział, uśmiechając się skromnie. Następnie mnich opuścił ogród.
Za kilka dni Pan przyszedł znowu. Tym razem przyjął postać starej, chorej krowy, która słaniając się chodziła po rabatkach, a także obgryzała pąki i świeże liście z krzewów. Bramin usłyszał ten hałas i wyszedł zobaczyć, co się stało.. Gdy ujrzał szkody, jakie spowodowała krowa, oburzył się. Na początku czuł się całkowicie sparaliżowany. Później zrozumiał, że musi coś zrobić, zanim jego piękny ogród zostanie zupełnie zniszczony. Dlatego chwycił gruby kij i zaczął okładać nim starą krowę, aby wypędzić ją z ogrodu.
Wtedy wydarzyło się coś strasznego. Stara krowa nagle padła martwa na ziemię, na środku najpiękniejszej rabatki w ogrodzie. W Indiach krowę uważa się za świętą i jej zabicie jest niewybaczalne. Bramin był naprawdę zaskoczony nagłym obrotem zdarzeń i stał w miejscu z kijem w ręku całkowicie skonsternowany. W tej samej chwili niespodziewanie w ogrodzie ponownie pojawił się mnich i powiedział do bramina: "Panie, martwa krowa w waszym ogrodzie! Święte zwierzę! To naprawdę bardzo źle. Prosze powiedzieć, co się stało?".
Bramin odrzekł: "Drogi mnichu, jesteś świętym człowiekiem, który zna swięte pisma. Zrozum, ja tego nie zrobiłem. Krowa nie miała czego szukać w moim ogrodzie. Niszczyła rabatki i wsystko inne, nad czym tak ciężko pracowałem. Ja tylko ją stąd przeganiałem. Nie chciałem jej skrzywdzić, ani zabić. To musiała być ręka Boga. Tak, jestem o tym przekonany, taka była wola Boga, że krowa miała tu umrzeć. Ja tego nie zrobiłem!".
W tej chwili mnich przybrał swoją boską postać i upomniał bramina: "Gdy przyszedłem tu wcześniej w przebraniu mnicha, aby podziwiać piękny ogród, pyszniłeś się jak sam stwórca. Uważałeś się za sprawcę, który stworzył to, co było dobre i piękne.. Lecz gdy zdarzyło się coś złego, jak bicie, które doprowadziło do śmierci świętej krowy, to teraz mówisz, że taka jest wola Boga i że nie jesteś sprawcą. Mój dobry braminie, powinieneś wiedzieć, że przywiązanie i pycha nie idą w parze z właściwym postępowaniem. Powinieneś działać z pokorą i oddaniem, ale bez przywiązania i ofiarować skutki swoich czynów temu, który jest Jednym, bez drugiego".

radek - 2024-03-14, 07:50

Biskup i mnisi na wyspie(Z książki "Duchowe przypowieści Sai")

Dawno, dawno temu
wyświęcono nowego biskupa, który wkrótce po ceremonii pojechał z wizytą do swoich parafian. W czasie objazdu odwiedził także wyspę, gdzie od wielu lat w całkowitym odosobnieniu mieszkała grupa mnichów. Aby biskup mógł dostać się na wyspę, sprowadzono statek. Jednak nie mógł on popłynąć bezpośrednio na wyspę, gdyż nie było tam przystani. Dlatego zakotwiczył w pewnej odległości, a biskupa zabrano na wyspę łodzią.
Dwunastu starszych mnichów mieszkających na wyspie niecierpliwie czekało na pomyślny moment, kiedy biskup postawi stopę na lądzie. Nigdy wcześniej nie przyjmowali tak znamienitego gościa.
Biskupa oprowadzono po wyspie, aby zobaczył, jak mnisi uprawiają ziemię, jak hodują własne warzywa i różne gatunki zbóż, jak prowadzą sad pełen jabłek, gruszek i winogron, jak mielą ziarno itd. Duchowny był pod wrażeniem, gdy się dowiedział, że mnisi są właściwie samowystarczalni. Gdy zwiedził wyspę, mnisi przygotowali posiłek i zanim usiedli do jedzenia, poprosili biskupa o odmówienie modlitwy. Jednak biskup nalegał, żeby mnisi pomodlili się, tak jak mieli w zwyczaju, aby mogł wysłuchać ich modlitwy.
Mnisi spełnili prośbę biskupa, zamknęli oczy i zaczęli się modlić:"Drogi Panie, Ty jesteś dawcą pożywienia, Ty jesteś samym pożywieniem, Ty jesteś nawet tym, który spożywa pożywienie. Ofiarowujemy Ci ten posiłek, tak jak ofiarowujemy Ci wszystkie nasze czyny. Zawsze nam pomagaj, abyśmy czynili wszystko jak najlepiej i pamiętali, że owoce naszych czynów należą do Ciebie, ponieważ Ty jesteś Tym, który czyni, a my we wszystkich swoich czynach jesteśmy jedynie Twoimi pokornymi instrumentami. Prosimy Cie, pobłogosław ten posiłek! Amen".
Biskup wysłuchał prostej modlitwy, ale nie był zadowolony. Powiedział: "Moi drodzy mnisi, wasze słowa są naprawdę pobożne i prawdziwe, ale jak wiecie, Pan sam nauczył nas, jak się modlić. Oto jak powinniście się modlić: <<Ojcze nasz, któyś jest w niebie, święć się imię Twoje, . Przyjdź królestwo Twoje. Bądź wola Twoja, jako w niebie, tak i na ziemi. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom. I nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego. Bo Twoje jest królestwo, potęga i chwała na wieki. Amen>>".
Mnisi słuchali uważnie i poprosili biskupa o powtórzenie modlitwy, co chętnie uczynił. Po kilku powtórzeniach, mnisi oznajmili, że znają modlitwę na pamięć i zapewnili biskupa, że w przyszłości napewno będą modlić się tak, jak ich nauczył.
Po zakończeniu wspólnego śpiewania serdecznie się pożegnali. Mnisi odprowadzili biskupa na brzeg, gdzie wsiadł do łódki, która zabrała go z powrotem na statek. Gdy łódź coraz bardziej odbijała od wyspy, mnisi stali na brzegu, machając na pożegnanie swemu znamienitemu gościowi.
Na pokładzie statku kapitan poprosił biskupa o pozwolenie na wydanie rozkazu, aby podnieść kotwicę. Biskup ostatni raz spojrzał na wyspę. Cieszył się z pobytu u mnichów i czuł, że są pobożni i uczciwi. W ich towarzystwie doświadczył swego rodzaju pokoju, który był zarówno kojący, jak i wyjątkowy. Nagle biskup zawołał: "Kapitanie proszę zaczekać, ktoś się zbliża!". Kapitan wziął lunetę, skierował ją w stronę wyspy i powiedział: "Nasza Eminencja ma rację, rzeczywiście coś się dzieje, ale nie mogę uwierzyć własnym oczom". "Proszę spojrzeć!" - mówił dalej kapitan, gdy biskup sięgnął po teleskop: "Co to jest, u licha?" - duchowny patrzył i patrzył. Wreszcie rzekł: "Dobry Boże, ja też nie mogę uwierzyć własnym oczom! Zbliża się do nas jeden z mnichów, ale nie ma łodzi. Prawdę mówiąc, biegnie po falach. Jak to możliwe?!". Czekali z zapartym tchem, dopóki mnich nie dotrze do statku i nie wejdzie na pokład.
Łapiąc oddech, mnich z wyspy powiedział: "Wasza Eminencjo, bardzo przepraszam, że musieliśmy ci przeszkodzić w chwili, gdy odpływasz. Naprawdę ucieszyliśmy się z Twojej wizyty i tak wiele się nauczyliśmy, ale widzisz, nie mogliśmy do końca zgodzić się z brzmieniem ostatniego wersetu modlitwy, jakiej nas łaskawie nauczyłeś. Czy mógłbyś powtórzyć?". Słysząc to, biskup uśmiechnął się i oznajmił: "Drogi mnichu, myślę, że powinniście dalej odmawiać modlitwę, w której prosiliście o łaskę w czasie naszego wspólnego posiłku. Jestem przekonany, że dobry Pan jest bardzo zadowolony ze wszystkich waszych uczynków, więc z pewnością nie trzeba niczego zmieniać". Mnicha niezmiernie ucieszyła odpowiedź biskupa. Jeszcze raz się pożegnał i po falach pobiegł do swoich braci na wyspie.

radek - 2024-03-14, 08:03

nike napisał/a:
Radek, te twoje opowieści, przypowieści, są przecudowne i bardzo głębokie, lubię też różne marzenia, które wydają się PRAWIE PRAWDZIWE, jak ci twoi autorzy.
Pisz dalej , to jest SUPER.


Polecam stronę, na której można nabyć ciekawe książki

http://sathyasai.org.pl/

radek - 2024-03-15, 22:05

O dwóch braciach, którzy nie mogli się zgodzić, czy pójść do gospody, czy do kościoła(Z książki "Duchowe przypowieści Sai")

Dawno, dawno temu
w niedzielę dwaj bracia spierali się o to, czy powinni pójść do kościoła, czy do gospody. Nikt nie mógł kwestionować ich pobożności. W każdą niedzielę można było ich spotkać w domu bożym, lecz w tę szczególną niedzielę młodszy brat miał urodziny. Chciał się trochę zabawić, więc zaproponował, że tym razem mogliby nie iść do kościoła. Jednak starszy brat upierał się, że najpierw powinni pójść do kościoła, a dopiero potem udać się do gospody(w dawnych czasach, w niektórych krajach chrześcijańskich, gospoda znajdowała się po drugiej stronie drogi, dokładnie naprzeciwko kościoła).
"Chcę spędzić cały dzień na przyjemnościach - stwierdził młodszy brat. Wszyscy moi przyjaciele czekają na mnie w gospodzie. Jak mogę się spóźnić i ich zawieść?". "Jak możesz zawieść Pana?" - ripostował starszy brat. Po kolejnej wymianie zdań dwaj bracia zrozumieli, że nie dojdą do porozumienia. Dlatego młodszy brat udał się do gospody, a starszy brat poszedł do kościoła.
Siedząc w gospodzie z przyjaciółmi, młodszy brat nie cieszył się. Cały czas myślał o starszym bracie. "Podjął właściwą decyzję. Przebywa w domu bożym, słuchając proboszcza i uczestniczy w śpiewaniu pieśni i w odmawianiu modlitw, a ja siedzę tu z ludźmi z marginesu. Mówił mi o tym. Jak mogłem nalegać na tę bezbożną zabawę?".
Starszy brat natomiast miał inne myśli. Zastanawiał się: "Jestem tutaj wśród świętoszkowatego tłumu, a mój brat dobrze się bawi. Powinienem był go posłuchać, zamiast tu przychodzić. Czuł, że nie może nadążyć za słowami proboszcza ani całym sercem uczestniczyć w intonowaniu modlitw lub śpiewaniu pieśni. W ten sposób umysł młodszego brata był w kościele, chociaż jego ciało przebywało w gospodzie, natomiast ze starszym bratem było dokładnie odwrotnie.

Pokoja - 2024-03-16, 09:03

radek napisał/a:
Biskup i mnisi na wyspie


Modlitwa mnichów:

Cytat:
"Drogi Panie, Ty jesteś dawcą pożywienia, Ty jesteś samym pożywieniem, Ty jesteś nawet tym, który spożywa pożywienie. Ofiarowujemy Ci ten posiłek, tak jak ofiarowujemy Ci wszystkie nasze czyny. Zawsze nam pomagaj, abyśmy czynili wszystko jak najlepiej i pamiętali, że owoce naszych czynów należą do Ciebie, ponieważ Ty jesteś Tym, który czyni, a my we wszystkich swoich czynach jesteśmy jedynie Twoimi pokornymi instrumentami. Prosimy Cie, pobłogosław ten posiłek! Amen".


Siedem kierunków modlitwy Pańskiej

Cytat:
<<Ojcze nasz, któyś jest w niebie,
1. święć się imię Twoje, .
2. Przyjdź królestwo Twoje.
3. Bądź wola Twoja, jako w niebie, tak i na ziemi.
4. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj i
5. odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom. I
6. nie wódź nas na pokuszenie, ale
7. nas zbaw ode złego. Bo Twoje jest królestwo, potęga i chwała na wieki. Amen>>".

mnich z wyspy powiedział: "Wasza Eminencjo, bardzo przepraszam, [...]
nie mogliśmy do końca zgodzić się z brzmieniem ostatniego wersetu modlitwy, jakiej nas łaskawie nauczyłeś.


Modlitwa z Dz. 4:23-30

Cytat:
DZ. 4:23) A GDY ZOSTALI ZWOLNIENI, PRZYSZLI DO SWOICH I OPOWIEDZIELI WSZYSTKO, CO DO NICH MÓWILI ARCYKAPŁANI I STARSI. (24) CI ZAŚ, GDY TO USŁYSZELI, PODNIEŚLI JEDNOMYŚLNIE GŁOS DO BOGA I RZEKLI: PANIE, TY, KTÓRYŚ STWORZYŁ NIEBO I ZIEMIĘ, I MORZE, I WSZYSTKO, CO W NICH JEST, (25) KTÓRYŚ POWIEDZIAŁ PRZEZ DUCHA ŚWIĘTEGO USTAMI OJCA NASZEGO DAWIDA, SŁUGI TWEGO: CZEMU WZBURZYŁY SIĘ NARODY, A LUDY MYŚLAŁY O PRÓŻNYCH RZECZACH? (26) POWSTALI KRÓLOWIE ZIEMSCY I KSIĄŻĘTA ZEBRALI SIĘ SPOŁEM PRZECIW PANU I PRZECIW CHRYSTUSOWI JEGO. (27) ZGROMADZILI SIĘ BOWIEM ISTOTNIE W TYM MIEŚCIE PRZECIWKO ŚWIĘTEMU SYNOWI TWEMU, JEZUSOWI, KTÓREGO NAMAŚCIŁEŚ, HEROD I PONCJUSZ PIŁAT Z POGANAMI I PLEMIONAMI IZRAELSKIMI, (28) ABY UCZYNIĆ WSZYSTKO, CO TWOJA RĘKA I TWÓJ WYROK PRZEDTEM USTALIŁY, ŻEBY SIĘ STAŁO. (29) A TERAZ, PANIE, SPÓJRZ NA POGRÓŻKI ICH I DOZWÓL SŁUGOM TWOIM, ABY GŁOSILI Z CAŁĄ ODWAGĄ SŁOWO TWOJE, (30) GDY TY WYCIĄGASZ RĘKĘ, ABY UZDRAWIAĆ I ABY SIĘ DZIAŁY ZNAKI I CUDA PRZEZ IMIĘ ŚWIĘTEGO SYNA TWEGO, JEZUSA. (31) A GDY SKOŃCZYLI MODLITWĘ, ZATRZĘSŁO SIĘ MIEJSCE, NA KTÓRYM BYLI ZEBRANI, I NAPEŁNIENI ZOSTALI WSZYSCY DUCHEM ŚWIĘTYM, I GŁOSILI Z ODWAGĄ SŁOWO BOŻE.


Gdyby biskup po wysłuchaniu tej modlitwy Apostołów i innych, wskazał im że nie modlą się zgodnie z treścią modlitwy Pańskiej to też mógłby się zdarzyć cud, że przyszedłby do niego po wodzie, ktoś o kim słyszał, ale nieznany mu duchowo i powiedział, aby powtórzył 1, 2 i 3 kierunek modlitwy OJCZE NASZ, której ich nauczyłem.
Bardzo ciekawe by było, czy biskup wtedy by się uśmiechnął :-D , czy też zasmucił :oops: , że w tak literalny, cielesny sposób rozumiał siedem duchowych kierunków modlitwy, a nie dosłowne jej odmawianie, czy klepanie jak pacierza
nie mogliśmy do końca zgodzić się z brzmieniem ostatniego wersetu modlitwy, jakiej nas łaskawie nauczyłeś.

nike - 2024-03-16, 12:34

Często ja rozmawiam do ściany, raczej rozmawiałam, kiedy mieszkałam w Gdańsku, i kiedy już dzieci miały własne życie, mąż często był w pracy, pracował na statku, więc już miałam specjalizację w rozmawianiu ze ścianą.
Śpiewałam pieśni do ściany, bo przynajmniej nie powiedziała, że fałszuję, językami mogłam swobodnie mówić, bo nie dowiedziałam się, że źle mówię.
Tutaj jest podobnie, męża nie ma, [ odszedł, szkoda, bo zabrakło nam JEDNEGO ROKU do wspólnego przeżycia 60—CIU lat] a ja dalej sama, śpiewam , gadam językami, ale mam świadomość, że po południu jest nas więcej, piękny ogród i w ogrodzie NIE ŚCIANA NIEMA STOI, ale moja rodzina----- namiastkę TYSIĄCLECIA ---WIDZĘ.
W takich okolicznościach powstał WIERSZ-----OPOWIADANIE------powtórzę go---
Trzy wcielenia!!!
Przyszła do mnie Pani, mile uśmiechnięta,
Mówi—że chce posiedzieć troszeczkę sobie.
Aaa proszę pięknie, może herbatkę zrobię.
Ktoś puka, otworzę,-- wchodzi,
Witam moja miła, dawno ciebie nie widziałam,
Bardzo się zmieniłaś.
A ja nie pamiętam, coś ty jest, za jedna?
Widziałam Cię kiedyś?
O—tak-- pamiętasz jak w tłusty czwartek zamalowałaś tablicę smalcem, na matematyce, klasówki nie było.
OOOO pamiętam--- ale kiedy to było????
Ktoś znowu puka, proszę-- otwarte....
Czy dobrze trafiłam?
Dobrze,-- wypijesz herbatkę?
Smutno jest samemu siedzieć czasami,
Więc przyszłam posiedzieć--, troszkę między wami.
I tak-- Samotność, Starość i Smutek,
Razem zamieszkały i było im dobrze, bo się pokochały.KK :-D :-D

małyfilozof - 2024-03-16, 13:23

Miła Nike :-D
Spodobała się puenta Twoich wspomnień- urocza z Ciebie poetka - serdecznie pozdrawiam - hej, hej, ha całusków sto dwa

radek - 2024-03-16, 20:09

Niecałe 15 lat temu Sai odwiedził mnie w szpitalu. Leżałem na łóżku kiedy do mnie podszedł i zapytał: "Dlaczego tu jesteś?". Podniosłem głowę i odpowiedziałem: "Z powodu kobiety". A On na to: "Leż wygodnie".Ułożyłem się na lewym boku, a On palcami obydwu rąk dotknął mojej prawej stopy.
Na stołówce siedzieliśmy przy jednym stole. Pytał czy mam dwie babcie. Odpowiedziałem twierdząco. Powiedziałem Mu gdzie mieszkają, bo chyba chciał to wiedzieć. Innym razem gdy byliśmy na naszej sali usłyszałem lecący za oknem samolot. Sai miał łóżko przy oknie. Gdy patrzyliśmy na ów samolot, Sai rzekł: "Zobacz jaki jestem bogaty, nawet samolot dla mnie leci"

radek - 2024-03-17, 08:48

Dwa wilki(Z książki "Duchowe przypowieści Sai")

Dawno, dawno temu
w Ameryce północnej była mala wioska, a w niej był stary Indianin, który opowiadał historie swojemu wnukowi. Chłopiec bardzo je lubił; opowieści dziadka zawsze zawierały wnikliwą lekcję. Ponieważ rodzice byli bardzo zajęci swoimi obowiązkami, dziadek i chłopiec spędzali razem dużo czasu. Gdy tylko chłopiec miał jakieś wątpliwości dotyczące spraw życia, któych nie rozumiał, zadawał pytania dziadkowi. Pod pewnymi względami dziadek wykazywał duży talent w sztuce zadawania pytań i udzielania odpowiedzi; często odpowiadał na pytania wnuka historyjką albo innym pytaniem, co sprawiało, że chłopiec musiał intensywnie myśleć, aby znaleźć własną odpowiedź.
Pewnego razu ten chłopiec zobaczył kilku wyrostków rzucających kamieniami w psa, najwyraźniej bez powodu. Gdy zapytał ich, dlaczego tak postępują, odpowiedź brzmiała: "Dla zabawy. To dobra zabawa. Lubimy to! Dlaczego nie przyłączysz się do nas?". Chłopiec lubił zwierzęta i nie cierpiał takiej zabawy, więc po prostu odmówił i poszedł do domu, do tipi dziadka. Tutaj zadał przenikliwe pytanie: "Dziadku, jak to jest, że niektózy chłopcy są okrutni dla zwierząt, albo wyłącznie dla zabawy robią coś, o czym wiedzą, że jest złe?".
Dziadek długo przyglądał się chłopcu i powiedział: "Synu, w człowieku istnieje zarówno dobro jak i zło. Jest tak, że w człowieku są dwa wilki - biały i czarny. Biały wilk wie, co jest właściwe i dobre. Czarny wilk jest zły i zachęca do popełniania złych czynów. Te dwa wilki toczą w człowieku nieustanną walkę".
Czy ja też mam w sobie te dwa wilki, dziadku?" - zapytał chłopiec. "Tak - odparł dziadek - mają je wszyscy ludzie, tak dzieci, jak i dorośli; one zawsze walczą ze sobą". "Ale - z przejęciem powiedział chłopiec - jeśli te wilki ciągle będą walczyć, to skąd mam wiedzieć, któy z nich zwycięży?". Dziadek uśmiechnął się i powiedział: "Mój chłopcze, zwycięży ten, którego będziesz karmił, ten, któremu będziesz poświęcał uwagę. Jeśli będziesz stale koncentrował całą swoją uwagę na białym wilku, będzie on wzrastał, natomiast czarny wilk zacznie słabnąć, aż nie będzie mógł już toczyć prawdziwej walki. Wówczas będziesz dobrym indianinem, który zawsze będzie robił to, co jest właściwe i dobre. Zainspirujesz innych i będą chcieli się do ciebie przyłączyć, niezależnie od tego, jakiego zadania się podejmiesz. Nie będziesz musiał ich nawet prosić. Staniesz się prawdziwym wodzem".

radek - 2024-03-18, 08:42

Drzewo spełniające życzenia(Z książki "Duchowe przypowieści Sai")

Dawno, dawno temu
pewien człowiek szedł z domu do innego miejsca oddalonego kilka mil. Dzień był gorący, więc około południa mężczyzna poczuł się zupelnie wyczerpany. Słońce świeciło jasno, a temperatura rosła. Wędrowiec dostrzegł wielkie drzewo i pomyślał: "Och, to dobrze. Położę się w przyjemnym cieniu tego pięknego drzewa i odpocznę". Jak postanowił, tak zrobił. Po jakimś czasie poczuł głód i pomyślał: "Chciałbym, aby stanął tutaj stół ze wszystkimi moimi ulubionymi potrawami. Och, jakże bym był szczęśliwy, gdybym mógł się najeść!". Natychmiast pojawił się stół zastawiony potrawami, a wędrowiec najadł się i napił, ile dusza zapragnie. Po skończonym posiłku pomyślał: "Och, to fantastycznie! To musi być drzewo spełniające życzenia. Jakie mam szczęście, że tu jestem! Teraz dobry sen to jest właśnie to, czego mi trzeba, lecz tak naprawdę chciałbym, aby znalazło się tutaj moje łóżko prosto z domu i moja śliczna, miękka poduszka, na której mógłbym położyć głowę. Wówczas zasnął bym jak anioł".
Łóżko i poduszka pojawiły się natychmiast, a człowiek się ucieszył. Teraz przyszła mu do głowy kolejna myśl: "Powinna być tu teraz moja żona. Czy nie byłoby przyjemnie leżeć i zasypiać w jej ramionach?". Natychmiast żona znalazła się w łóżku tuż obok niego. Lecz nagle wpadła mu do głowy dziwna myśl: "A jeśli to nie jest moja żona? Jeśli jest to demon w przebraniu i gdy tylko zasnę, to mnie zje?!". Myśląc w ten sposób, mężczyzna starał się nie spać, lecz w końcu zasnął, a żona błyskawicznie zamieniła się w dzikiego demona i go zjadła.
Koniec opowieści!

PS. Oto inne zakończenie tej historii. Mężczyzna obudził się pod drzewem i uświadomił sobie, że miał bardzo realistyczny sen. Odetchnął z ulgą, usiadł i przeciągnął się, gdy nagle zauważył swoją ulubioną, miękką poduszkę, poduszkę ze swojego łóżka znajdującego się w domu. Najwyraźniej podtrzymywała mu głowę w czasie snu. Ale jak to mogło się stać, skąd mogła się tu wziąć, skoro wszystko to był tylko sen? Mężczyzna zastanawiał się: "co jest rzeczywiste? To czy tamto?".

Zasiejesz myśl, zbierzesz działanie.
Zasiejesz działanie, zbierzesz dkłonność.
Zasiejesz skłonność, zbierzesz nawyk.
Zasiejesz nawyk zbierzesz charakter.
Zasiejesz charakter, zbierzesz przeznaczenie.

Sathya Sai Baba

radek - 2024-03-21, 09:12

Najlepsza mantra(Z książki "Duchowe przypowieści Sai")

Dawno, dawno temu
gdzieś w Europie młody czlowiek imieniem Billy czuł się bardzo nieszczęśliwy i przygnębiony. Niedawno stracił pracę, odeszła od niego dziewczyna i uważał, że wszyscy i wszystko było przeciwko niemu. Z calą pewnością nie miał spokoju umysłu. Do głowy przyszły mu pytania: "Dlaczego mnie to spotkało? Dlaczego ja? Co zrobiłem źle? Jak powinienem postąpić? Co powinienem zrobić, aby odzyskać spokój umysłu?".
Młody człowiek miał wielu przyjaciół - tak, jak większość młodych ludzi. Spędzali razem czas i rozmawiali o tym i owym. Często nie mogli się zgodzić, a czasami prowadzili bardzo gorące dyskusje. Mogły to być rozmowy o piłce nożnej, o samochodach, o polityce, o pracy, o płci przeciwnej - o wszystkim. Pewnego wieczoru Billy zwierzył się przyjacielowi i wyznał, że jest nieszczęśliwy, przygnębiony i że nie ma spokoju umysłu. Przyjaciel słuchał uważnie, a później odpowiedział: "Słyszałem o guru, wielkim nauczycielu, mieszkającym w Indiach, gdzieś w Himalajach. Mówi się, że obdarza on spokojem umysłu, dając specjalną mantrę. Może pojechałbyś tam i się z nim spotkał?"
Początkowo Billy nie chciał wyruszyć w długą podróż, aby otrzymać mantrę zapewniającą spokój, ale jego ciekawość została rozbudzona i zaczął się dowiadywać, gdzie właściwie mieszka ten guru. Ponieważ nadal czuł się nieszczęśliwy i martwił się o swoje życie, a nawet zaczął mieć skłonność do ciągłych kłótni z innymi ludźmi, uznał, że musi coś zrobić, by osiągnąć spokój umysłu. Zaczął sprzedawać swój dobytek, aby zdobyć pieniądze na długą podróż. Musiał spieniężyć wiele drogich mu rzeczy, między innymi mały samochód i rower górski, ale zdecydował się na to. Rozpaczliwie pragnął spokoju umysłu, a teraz zdecydował, że chce pojechać i zobaczyć się z tajemniczym guru, który mógłby obdarzyć go spokojem, przekazując określoną mantrę. Któregoś wieczoru zebrał wszystkich swoich przyjaciół i pożegnał się z nimi, a następnego ranka udał się na lotnisko, aby polecieć do Indii.
Gdy Billy przyleciał do Indii, najpierw dobrze wypoczął, a później wyruszył w kierunku Himalajów. To była długa i ciężka podróż. Jachał pociągiem i kilkoma autobusami. Nie była to szczególnie komfortowa jazda. Jedzenie było niezwykle ostre i trzeba było bardzo uważać na to, co się pije. Była sucha i gorąca pora roku, a drogi pokrywała gruba warstwa kurzu. Ktoś powiedział Billemu, że są trzy rzeczy, które z pewnością spotka w Indiach: brud, biegunka i boskość. Billy poszukiwał boskiej interwencji, aby odnaleźć pokój. Oczywiście spotkał kurz i brud - i w końcu dostał tez biegunki. Z tego powodu musiał spędzić kilka tygodni w łóżku w malej wiosce. Prawie nic nie jadł i dużo stracił na wadze. Jednak wewnątrz czuł się bardzo lekki, jego umysł uspokoił się. Miał ochotę kontynuować podróż i spotkać się z tajemniczym guru.
Billy w końcu dotarł do Himalajów. Zapytał o najkrótszą drogę prowadzącą do guru, szukał i rzeczywiście znalazł kogoś, kto o nim słyszał. Okazało się, że musiał wynająć przewodnika górskiego. Zapłacił mu za trzy dni i któregoś dnia wcześnie rano dwaj mężczyźni zaczęli się wspinać na jedną z gór.
Po trzech dniach wędrówki przewodnik powiedział Billemu, że gdy pójdzie kilka mil prosto przed siebie, to dojdzie do małego płaskowyżu, a tam przed jaskinią będzie siedział guru. Przewodnik pożegnał się, a Billy ruszył dalej sam. O zachodzie słońca doszedł do płaskowyżu, a ponieważ nie widział guru, rozpakował plecak, przekąsił coś, zawinął się w koce i zasnął
Gdy obudził się następnego dnia rano, zobaczył guru, który siedział przed jaskinią, najwyraźniej pogrążony w głębokiej medytacji. Billy usiadł przed nim i czekał cierpliwie. Po chwili guru otworzył oczy, spojrzał na Billego i powiedział łagodnym dźwięcznym głosem: "Młody człowieku, czego sobie życzysz?". Wydawało się, że Billemu wyskoczy serce. Przełknął ślinę i zaczął opowiadać guru o wszystkich swoich problemach - o tym, jak stracił pracę, jak zostawiła go dziewczyna, jak nie miał spokoju umysłu. Zakończył słowami: "Mistrzu, sprzedałem cały swój dobytek, aby tu przyjechać i się z tobą spotkać. To była bardzo długa podróż. Rozchorowałem się i musiałem na dłużej zatrzymać się w małej wiosce. Bardzo schudłem, ale wciąż nie mam spokoju umysłu. W końcu jestem tutaj i po tym wszystkim czuję się gotowy, by otrzymać od ciebie świętą mantrę pokoju".
Guru spojrzał na Billego przeciągle, a pełen oczekiwać chłopak uczynił to samo. Ponieważ guru nic nie mówił, Billy zaznaczył: "Mistrzu usłyszałeś o wszystkich moich problemach, jakich doświadczyłem. Z pewnością rozumiesz, że nie było to dla mnie łatwe. Potrzebuję pomocy. Proszę porozmawiaj ze mną!".
Po jakimś czasie guru uśmiechnął się, spojrzał Billemu prosto w oczy i odpowiedział używając dziesięciu prostych słów: "Tak, zgadza się, jest trochę prawdy w tym, co mówisz".
"Tak, oczywiście, że tak, mistrzu, ale co z mantrą? Proszę, daj mi mantrę!". Guru nie odpowiedział od razu, ale gdy Billy nalegał: "Mistrzu, mantra, proszę!" - guru znów się uśmiechnął i powiedział tylko: "Ale już dałem ci mantrę. Czego jeszcze chcesz?"Billy odpowiedział ze zniecierpliwieniem: "Mistrzu, nie dałeś mi mantry. Powiedziałeś tylko: 'Tak, zgadza się, jest trochę prawdy w tym, co mówisz'". "Tak, tak dokładnie" - oznajmił guru. "To jest mantra".
"Nie chcesz powiedzieć, że... - oznajmił Billy, który teraz mocno się zdenerwował. - To nie może być mantra. Czy nie masz nic więcej do powiedzenia?". Guru pokręcił głową, uśmiechnął się i wrócił do wcześniejszego stanu medytacji. Billy poczuł się bardzo, ale to bardzo rozgniewany. Krzyknął: "Ty jesteś guru?! Ha, to bzdura, zwykłe oszustwo! Przebyłem kawał drogi tylko po to, by wysłuchać tak niejasnego i ogólnego stwierdzenia. Nie ma w tym nic boskiego".
Ponieważ guru nie zareagował, Billy zaczął schodzić w dół z płaskowyżu, cały czas złorzecząc i nazywając całe to doświadczenie oszustwem i szwindlem.
Powrót do domu zajął mu długie tygodnie. Billy ciągle był zdenerwowany, chociaż coraz mniej. W końcu dojechał do domu. Wszyscy jego przyjaciele przyszli i niecierpliwie wypytywali go o podróż: "Co się wydarzyło? Czy otrzymałeś mantrę pokoju? Czy ona działa? Powiedz, opowiadaj!". Billy opowiedział o trudnej podróży i o spotkaniu z guru, a także o tym, jak dostał od niego tajemniczą odpowiedź: "Tak, zgadza się, jest trochę prawdy w tym, co mówisz"'. Na początku przyjaciele Billego zaniemówili ze zdziwienia. Jak to możliwe? Jeden z nich stwierdził: "Ależ to oszustwo, kłamstwo, zwykły szwindel". Wkrótce do krzyczących dołączyli inni: "Tak, to oszustwo! Poświęciłeś cały ten czas i pieniądze na darmo! Zostałeś oszukany!".
Billy tylko się uśmiechnął. Spojrzał na swoich wzburzonych przyjaciół i uświadomił sobie, że sam cieszy się teraz spokojem umysłu. Wówczas łagodnie im odpowiedział używając dziesięciu znajomych słów: "Tak, zgadza się, jest trochę prawdy w tym, co mówicie".

radek - 2024-03-22, 22:21

Król i jego pięć żon(Z książki "Duchowe przypowieści Sai")

Dawno, dawno temu
był sobie król, który miał pięć żon. Jego życie było bardzo ciężkie, ponieważ nie potrafił nad nimi zapanować. Pierwsza z nich ciągle chciała zmieniać pałac. Najpierw zażyczyła sobie nowych mebli. Następnie wszystko poprzestawiała, więc król nie mógł nic znaleźć. Ponadto pragnęła nowych kolorów, nowych dywanów i nowych obrazów. Cały czas chciała wprowadzać zmiany, natomiast król wolał, aby wszystko było tak jak dawniej, bez większych zmian.
Druga żona bardzo interesowała się gotowaniem. Tak więc chciała chińskiego kucharza, następnie francuskiego kucharza, a potem włoskiego kucharza. Zawsze chciała czegoś nowego, tym czasem król wolał jeść potrawy, które znał i lubił. Druga żona uwielbiała również słodycze i, ku utrapieniu króla, lubiła trzymać pudełko czekoladek na stoliku przy łóżku, co czasem stawało się pokusą dla władcy, pragnącego zachować szczupłą sylwetkę.
Trzecia żona kochała muzykę. Król też lubił muzykę, ale królowa chciała organizować wielkie koncerty w pałacu lub w parku, czasem.koncerty zachodniej muzyki klasycznej, muzyki współczesnej, operowej, jazzowej, czasem muzyki chińskiej, a niekiedy muzyki indyjskiej. Jej ostatni pomysł to koncert orkiestry rockowej sufich. Ciągle miała nowe pomysły i - tak jak wszystkie pozostałe żony - chciała zaangażować w nie króla, który miał bardziej konserwatywny gust muzyczny.
Czwarta żona bardzo interesowała się modą i biżuterią. Śledziła pokazy mody francuskiej, włoskiej, angielskiej i amerykańskiej i wiedziała wszystko o wyznaczających trendy projektantach. Kiedyś poprosiła króla, aby towarzyszył jej na pokazach mody, które monarcha uważał za kompletnie nudne.
Piąta żona miała słabość do perfum i egzotycznych zapachów i wypytywała króla, który zapach jest lepszy. Paliła także kadzidełka w pałacu, co niezmiennie wywoływało u króla silny katar, a to z kolei powodowało, że wciąż kichał.
W sumie król postrzegał pięć żon jako osoby, które stale go dręczą, proszą go, aby zajął stanowisko w takiej czy innej sprawie czy nawet pozwolił sobie na chwilowe szaleństwo. Władca miał poczucie, że z powodu pięciu żon nigdy nie zazna spokoju.
Król miał bardzo mądrego premiera. Pewnego dnia, gdy udręczony król był u kresu wytrzymałości nerwowej, poszedł do swojego premiera i powiedział: "Zostałeś wybrany na najważniejszego polityka i zapewne jesteś najmądrzejszym człowiekiem w całym kraju. Moje żony stale mnie dręczą. Nie mogę nad nimi zapanować i dlatego nie mogę zaznać spokoju. Zastanów się, proszę, jak mogę je poskromić i powiedz mi, co mam robić". Premier odpowiedział: "Wasza królewska mość, natychmiast powołam komisję złożoną z przedstawicieli czołowych partii politycznych i z naszych najwybitniejszych naukowców, aby zajęła się tym tematem i za kilka miesięcy przedstawiła ci raport rządowy w tej sprawie".
"Nie, nie! - wykrzyknął król - nie będziesz przerzucał tego problemu na jakąś powoli działającą komisję. Jesteś premierem i sam musisz znaleźć odpowiedź. Oczekuję, że udzielisz mi jej do jutra. Nie chcę dyskusji na ten temat!".
Premier wyczuł, że sytuacja jest ryzykowna i że król jest trochę drażliwy w tej kwestii. Powiedział zatem: "Wasza królewska mość, w pełni rozumiem twój kłopot. Ja też nie potrafię zapanować nad swoimi żonami. Jednak z pewnością znajdę rozwiązanie do jutra, skoro takie jest twoje wyraźne polecenie".
W nocy premier nie mógł spać. Problem spowodował, że miał mentlik w głowie i nie śpiąc, przewracał się w łóżku. Wreszcie nad ranem poczuł się tak wyczerpany, że usnął. Nagle się obudził. "Eureka! mam pomysł!". W jednej chwili uświadomił sobie, jak można rozwiązać ten problem. Ubrał się i poszedł na spotkanie z królem. Niebawem otrzymał audiencję u króla, który od razu zapytał: "A zatem, drogi premierze, czy wymyśliłeś rozwiązanie?". Premier uśmiechnął się i oznajmił: "Tak, wasza królewska wysokość, właściwie tak". "Zamieniam się w sluch!" - odparł niecierpliwie król. "Królu - oświadczył premier - moja propozycja jest taka, abyś niezwłocznie wydał rozkaz wszystkim mężom w całym królestwie, że w takim a takim dniu muszą zgłosić się do królewskiego pałacu. W parku ustawimy dwa wielkie namioty. Na jednym będzie napisane: 'Dla mężów, którzy potrafią panować nad swoimi żonami'. Na drugim namiocie umieści się napis: 'Dla mężów, którzy nie potrafią panować nad swoimi żonami'. W ten sposób oddzielimy tych, którzy umieją poskramiać żony, od pozostałych, a w rezultacie porozmawiamy z tymi, , którzy nad żonami panują i dowiemy się, jaki jest ich sekret". Król był pod wrażeniem. "Genialny pomysł! - stwierdził - teraz dopiero rozumiem, dlaczego jesteś premierem. To musi się udać. Natychmiast wydam rozkazy".
Jak postanowiono, tak zrobiono i królewskie rozkazy zostały wydane. Oczywiście musiało minąć trochę czasu, więc mężowie otrzymali 14 dni na wypełnienie polecenia króla, a na realizację tego przedsięwzięcia wybrano niedzielę jako idealny dzień.
czas płynął bardzo powoli (zapewne wiecie, jak to jest, czekać na coś, czego nie możecie się doczekać. Wydaje się, że czas po prostu stoi w miejscu, prawda?). Król i premier nie mogli się doczekać. Wreszcie nadszedl ten dzień. Od wczesnego ranka mężowie przybywali do pałacowych ogrodów nieprzerwanym strumieniem. Król i premier obserwowali niecierpliwie to wydarzenie z okna na pierwszym piętrze, gotowi zbiec na dół i porozmawiać z mężami, którzy byli w stanie panować nad żonami. Jednak, ku ich zdumieniu, wyglądało na to, że wszyscy mężowie wchodzą do namiotu dla tych, którzy nie potrafią okiełznać swoich żon i wkrótce namiot był dosłownie nabity. W końcu zapadł zmrok i przyszło jeszcze tylko kilku mężów. Król i premier popadli w przygnębienie, czuli się także bardzo zmęczeni, gdy nagle premier wskazał coś, głośno krzycząc: "Wasza królewska mość, proszę spojrzeć! Czy widzisz tego niewielkiego czowieka, o tam? Idzie prosto do drugiego namiotu". Tak było. Ten człowiek rzeczywiście wszedł do namiotu przeznaczonego dla mężów, którzy utemperowali swoje żony.
Król i premier zbiegli na dół, premier trzy kroki za królem, zgdnie z obyczajem panującym na królewskim dworze. Królowie nie biegają, ale ten król szedł dość szybko, najwyraźniej pragnął spotkać się z czlowiekiem, który mógł przedstawić mu rozwiązanie problemu. Królowie nie mają też zwyczaju rozmawiać z prostymi ludźmi, dlatego to premier pierwszy zwrócił się do małego człowieka, stojącego samotnie w wielkim namiocie: "Dobry człowieku, król jest bardzo zadowolony, że cię widzi. W rzeczy samej to przyjemność spotkać męża, który naprawdę potrafi opanować swoje żony. Król chciałby się dowiedzieć, jak to robisz, i dlatego ma do ciebie kilka pytań". Na te słowa człowiek całkiem pobladł. Z drżeniem w głosie wyjąkał: "Najjaśniejszy panie, bardzo mi przykro, że się tu znalazłem, ale prawda jest taka, że z całą pewnością nie jestem w stanie okiełznać swoich żon". Słysząc to, król bardzo się rozzłościł. Zwracając się bezpośrednio do niego, wskazał na drugi namiot i krzyknął: "Jak śmiesz marnować czas swojego króla! Jeśli nie potrafisz panować nad żonami, musisz natychmiast iść do drugiego namiotu!". W tym momenie mały człowiek zaczął się trząść i wyjąkał: "Wasza królewska mość, tak mi przykro. Możesz zrobić ze mną, co chcesz, ale pod żadnym pozorem nie opuszczę tego namiotu!". Król wpadł we wściekłość, a z emocji łamał się mu głos, gdy krzyknął: "Dlaczego?". Mężczyzna spojrzał na króla i odpowiedział mocnym głosem: "Wasza królewka mość, jest mi przykro, ale muszę zostać w tym namiocie, ponieważ otrzymałem takie wyraźne polecenie od swoich żon".


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group