FORUM MIŁOŚNIKÓW PISMA ŚWIĘTEGO Strona Główna FORUM MIŁOŚNIKÓW PISMA ŚWIĘTEGO
TWOJE SŁOWO JEST PRAWDĄ (JANA 17:17)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Moje przypisy do Księgi Rodzaju
Autor Wiadomość
nike 
Administrator


Potwierdzenie wizualne: 125
Pomogła: 1321 razy
Dołączyła: 13 Sty 2013
Posty: 13551
Poziom: 71
HP: 9650/29245
 33%
MP: 0/13963
 0%
EXP: 330/608
 54%
Wysłany: 2018-04-14, 20:51   

Częściowo przeczytałam, to twoje opracowanie i nie mogę się z większą częścią twojej wypowiedzi zgodzić się
Dlatego tez pomyślałam,że, zaproponuje ci przeczytanie pierwszego rozdziału książki Pastora Russella i wtedy może znajdziemy płaszczyznę do dyskusji o stworzeniu.

http://www.dabhar.org/wt/TOM6N.htm
Zapraszam. :-D
_________________
שים לב במי אתה בוטח
patrz komu ufasz !
mile pozdrowionka nike.
 
     
Pokoja 
VIP
ZIARNKoGORCZYCY


Potwierdzenie wizualne: 7
Pomógł: 720 razy
Dołączył: 31 Sie 2014
Posty: 6182
Poziom: 55
HP: 2177/12808
 17%
MP: 4648/6115
 76%
EXP: 160/330
 48%
Wysłany: 2018-04-16, 09:00   

Ten_Smiertelny napisał/a:
Przyznać muszę, że odrobinę trudno było mi cię zrozumieć, zwłaszcza twój pierwszy wpis, z góry przepraszam więc, jeśli coś pomylę w odpowiedzi.
Mógłbyś trochę bardziej rozwijać swoje myśli?

Pokoja napisał/a:

To co jest napisane w Rdz. 1:1 jest, jako streszczenie, czy tytuł sprawozdania o stworzeniu. Odnosi się to do czasu, następującego od Rdz. 1:3 i trwa nadal jeszcze dzisiaj.


Rdz. 1:1. Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię.
Twierdzisz zatem, że ta czynność stwarzania trwa „jeszcze dzisiaj”?

Ale przecież:
Rodzaju 2, 1. Dokończone zostały tedy niebo i ziemia, i wszystka ich ozdoba.

Skoro zaś zostało dokończone, to proces ten nie może trwać do dzisiaj.


Doceniam Twój trud i poświęcony czas, więc zgodnie z Twoją uwagą, rozwijam dane mi zrozumienie. Uznaję Twoją wnikliwą ocenę treści moich postów na dostępnej podstawie za logiczną z pozoru. Podtrzymuję jednak wszystko, co napisałem, więc przyznaję Tobie prawo do szerszego uzasadnienia, danego mi zrozumienia sprawozdania o stworzeniu;

Jeżeli treść Rdz. 1:1 potraktujemy jako tytuł sprawozdania, to mogłaby być ona taka:
Początek stwarzania nieba i ziemi, ale nie upieram się przy tym. Ta treść jednak, zdecydowanie jest streszczeniem tego wszystkiego, co następuje w sprawozdaniu od treści 1:3, aż do naszych czasów. Treść Rdz. 1:1,2 na podstawie Konkordancji Stronga, odczytuję następująco:
Kod:
1. W praprzyczynie (Głowa, wódz, Kol. 1:15-19; 2:9) On stwarza Bogów niebios i ziemi.
2. Ziemia (pospolitość) trwała nierzeczywistą nicością, tajemnym miejscem w otchłani, a Duch Boga unosił się w obliczu wód. Rdz. 1:1,2 wg. KS


Treść z Rdz.1:2, dotyczy stanu z przed pierwszego dnia, więc treść z Rdz. 1:1 można w podobieństwie wyrazić następująco: W przestrzeni krajobrazu zbudowano osiedle (niebo) i nasz dom (ziemię) na tym osiedlu. Wcześniej (osiedle/niebiosa i nasz dom/ ziemia były ukrytą tajemnicą w planach architektonicznych i działaniach prawno - administracyjnych (przygotowawczych), co odpowiada treści z Rdz. 1:2.
Jak wynika z treści Rdz. 1:31 Bóg spojrzał na wszystko, co uczynił, a nie na wszystko, co stworzył.

Cytat:
I widział Bóg wszystko, co uczynił, a oto było bardzo dobre; i stał się wieczór, i stał się zaranek, dzień szósty. BG


Znaczy to, że wszystko było już w komplecie i w tym komplecie było bardzo dobre. Tego nie można było powiedzieć o poszczególnych dziełach w kolejnych dniach stwarzania. Można było tylko stwierdzić, że jest dobre. Brak jest oceny niebios w drugim dniu i człowieka w szóstym dniu, ale wszystko razem było bardzo dobre (podobnie jak potrawy przyprawione czymś ostrym, co samo nie nadaje się do spożycia).

Poniżej podaję treść tekstu Rdz. 2;1-3, przetłumaczony na podstawie Konkordancji Stronga (KS).

Kod:
(1) Niebiosa (8064), ziemia (776), wszystko (3605) to co wyrusza (6635) było skompletowane (3615)
(2) Dnia (3117) siódmego (7637) zaprzestał (7673) Bóg (430) wszelkiego (3605) dzieła (4399), które (834) uczynił (6213); Dnia (3117) siódmego (7637), dopełnia (3615) dzieła (4399), które (834) uczynił (6213).
(3) Bóg (430) tylko wyróżniająco oznakowany dzień (º3117) siódmy (7637), błogosławi sobie (1288); W postaci (8902) znaku (853), odłączył jako świętość (6942); ponieważ (3588) Bóg (430) przestrzega sabatu (7673)
wszelkiego (3605) dzieła (4399) stwarzania (1254), które (834) uczynił (6213).


(1) Niebiosa, ziemia, wszystko to co wyrusza było skompletowane. Rdz. 2:1
(2) Dnia siódmego zaprzestał Bóg wszelkiego dzieła, które uczynił; Dnia siódmego, dopełnia dzieła, które uczynił.
(3) Bóg tylko wyróżniająco oznakowany dzień siódmy, błogosławi sobie; W postaci znaku, odłączył jako świętość; ponieważ Bóg przestrzega sabatu
wszelkiego dzieła stwarzania, które uczynił. wg. KS


Chociaż wszystko było skompletowane, to jednak coś nie było dokończone, na co wyraźnie wskazuje treść z Rdz. 2:2,3. Określenie o numerze 3615, oznaczające było skompletowane (Rdz. 2:1), czy jak w Rdz. 2:2 dopełnić (3615), zostało powtórzone, co należy odczytać, że coś było już dokończone, ale jeszcze coś wymagało dopełnienia i to Bóg czyni w sabat, (w sabat można dobrze czynić, J. 5:17).

Tak więc, akt stworzenia, opisany w Rdz. 1:1 trwa nadal w siódmym dniu stwarzania, ale tylko w części duchowej, dotyczącej Nowego Stworzenie, Rz. 8:19-22; 2Kor. 5:16-21; Ap. 21:5,6. Ten duchowy akt stworzenie, polega na napełnieniu stworzenia chwałą Bożą, duchem Bożym, jak w przypadku Przybytku, czy Świątyni Salomona

Cytat:
Mojżesz dokonał dzieła. (34) Wtedy obłok zakrył Namiot Zgromadzenia, a chwała Pana napełniła przybytek. (35) Mojżesz nie mógł wejść do Namiotu Zgromadzenia, gdyż spoczywał na nim obłok a chwała Pana napełniała przybytek. Wj. 40:33-35 BW

(6) Kapłani wnieśli Skrzynię Przymierza Pańskiego na jej miejsce do przybytku wewnętrznego świątyni, do miejsca najświętszego, pod skrzydła cherubów[…] (10) Gdy zaś kapłani wychodzili ze świątyni, obłok napełnił przybytek Pański, (11) tak iż kapłani nie mogli tam ustać z powodu tego obłoku, aby pełnić swoją służbę, gdyż chwała Pańska napełniła świątynię Pańską. (12) Wtedy Salomon rzekł: Pan powiedział, że będzie mieszkał w mroku (światłość niedostępna – światło Szekina)! 1Krl. 8:6,10,11 BW


Dane mi jest rozumieć, że dzieło zaistnienia nieba i ziemi, Bóg realizuje według zasady, że najpierw jest to co cielesne (fizyczne), a potem dopiero to, co duchowe.

Cytat:
Wszakże nie jest pierwsze duchowne, ale cielesne, potem duchowne. 1Kor. 15:46


To, co cielesne w odniesieniu do nieba i ziemi, zostało uczynione w sześciu dniach stwarzania. Bóg spojrzał na wszystko, co uczynił w czasie trwania sześciu dni fizycznego stwarzania (czynienia), co też zostało dokończone, Rdz. 1:30-2:1. Dokończone zostało jednak tylko dzieło fizyczne (najpierw to, co cielesne). W tym zakresie zarezerwowane jest słowo „uczynić”, a nie „stworzyć”. Czynienie prowadzi do stworzenia, a stworzenie jest dopełnieniem czynienia. Zastosowanie określenia „stworzyć” w odniesienie do sześciu dni czynienia nieba i ziemi, potwierdza Wj. 20:11 i 31:17

Cytat:
Bo w ciągu sześciu dni Jehowa uczynił niebiosa i ziemię, morze i wszystko, co w nich jest, a w dniu siódmym zaczął odpoczywać. Dlatego Jehowa pobłogosławił dzień sabatu i zaczął go uświęcać. Wj. 20:11 PNŚ
w sześciu dniach uczynił Pan niebo i ziemię, morze i wszystko, co w nich jest, a siódmego dnia odpoczął. Dlatego Pan pobłogosławił dzień sabatu i poświęcił go. Wj. 20:11 BW
W sześciu dniach bowiem uczynił Pan niebo, ziemię, morze oraz wszystko, co jest w nich, w siódmym zaś dniu odpoczął. Dlatego pobłogosławił Pan dzień szabatu i uznał go za święty. BT

w sześciu dniach uczynił Pan niebo i ziemię, a dnia siódmego przestał i odpoczął. Wj. 31:17 BT
w sześciu dniach Jehowa uczynił niebiosa i ziemię, a w dniu siódmym odpoczął i zażywa wytchnienia'". Wj. 31:17 PNŚ


Zacytowałem tylko z tych dostępnych przekładów, które dobrze używają określenia Nr 6213, oznaczającego „uczynić”. Przy tym zwracam uwagę na frazę zaczął odpoczywać, zawartą w PNŚ. W parze z tym jest tłumaczona treść Rzd. 2:3

Cytat:
I Bóg zaczął błogosławić dzień siódmy i go uświęcać, w nim bowiem odpoczywa od wszelkiego swego dzieła, które Bóg stworzył, aby było uczynione. Rdz. 2:3 PNŚ


PNŚ jest w częściowej zgodzie z treścią Listu do Żydów 4 Rozdział, ale w frazie zaczął odpoczywać jest w pełnej zgodzie:

Cytat:
(1) […] pozostaje obietnica wejścia do jego odpoczynku, bójmy się, żeby czasem się nie wydawało, iż ktoś z was jej nie osiągnął. […] (3) Bo my, którzyśmy uwierzyli, wchodzimy do odpoczynku, tak jak powiedział: "Toteż Przysiągłem w swym gniewie: ,Na pewno nie wejdą do mego odpoczynku' ", chociaż Jego dzieła były zakończone od założenia świata. (4) Bo w którymś miejscu tak Powiedział o siódmym dniu: "I w siódmym dniu Bóg odpoczął od wszelkich swoich dziel", (5) a znowu w tym miejscu: "Na pewno nie wejdą do mego odpoczynku". […] (7) […] "Dzisiaj, jeśli słuchacie jego głosu, nie zatwardzajcie swych serc […] (9) A zatem pozostaje odpoczynek sabatowy dla ludu Bożego. (10) Bo człowiek, który wszedł do odpoczynku Bożego, sam też odpoczął od swoich dzieł, tak jak Bóg od swoich. Żyd. 4:1-10 PNŚ

(1) […] jeszcze trwa obietnica wejścia do Jego odpoczynku, aby ktoś z was nie mniemał, iż jest jej pozbawiony. […] (3) Wchodzimy istotnie do odpoczynku my, którzy uwierzyliśmy, jak to powiedział: Toteż przysiągłem w gniewie moim: Nie wejdą do mego odpoczynku, aczkolwiek dzieła były dokonane od stworzenia świata. (4) Powiedział bowiem /Bóg/ na pewnym miejscu o siódmym dniu w ten sposób: I odpoczął Bóg w siódmym dniu po wszystkich dziełach swoich. (5) I znowu na tym /miejscu/: Nie wejdą do mego odpoczynku. […] (7) […] Dziś, jeśli głos Jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych. […] (9) A zatem pozostaje odpoczynek szabatu dla ludu Bożego. (10) Kto bowiem wszedł do Jego odpoczynku, odpocznie po swych czynach, jak Bóg po swoich. Żyd. 4:1-10 BT

(1) […] obietnica wejścia do odpocznienia jego jest jeszcze ważna, miejmy się na baczności, aby się nie okazało, że ktoś z was pozostał w tyle. […] (3) Albowiem do odpocznienia wchodzimy my, którzy uwierzyliśmy, zgodnie z tym, jak powiedział: Jak przysiągłem w gniewie moim: Nie wejdą do mego odpocznienia, chociaż dzieła jego od założenia świata były dokonane. (4) O siódmym dniu bowiem powiedział gdzieś tak: I odpoczął Bóg dnia siódmego od wszystkich dzieł swoich. (5) A na tym miejscu znowu: Nie wejdą do odpocznienia mego. […] (7) […] Dziś, jeśli głos jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych. […] (9) A tak pozostaje jeszcze odpocznienie dla ludu Bożego; (10) kto bowiem wszedł do odpocznienia jego, ten sam odpoczął od dzieł swoich, jak Bóg od swoich. Żyd. 4:1-10 BW

(1) Powinniśmy się tedy lękać, abyśmy nie musieli sądzić, że nie wolno nam korzystać z odpocznienia Jezusa, gdy jeszcze trwa obietnica wejścia do tego odpocznienia. […] (3) Otóż my wejdziemy do owego odpocznienia, ponieważ przejęliśmy się tymi oto Jego słowami: I poprzysiągłem w gniewie, że nigdy nie wejdą tam, gdzie mogliby odpocząć razem ze Mną. Trzeba jednak pamiętać, że dzieła Jego były dokonane, już gdy świat zaczynał istnieć.(4) O siódmym dniu powiedział bowiem Bóg w ten sposób: A dnia siódmego odpoczął Bóg po wszystkich swoich trudach. (5) Zresztą przy tej okazji znów ostrzegał: Nie wejdą tam, gdzie mogliby odpocząć razem ze Mną. […] (7) […] Dziś, gdy usłyszycie głos Jego, nie zamykajcie serc waszych. […] (9) Tak więc lud Boży cieszy się posiadaniem odpoczynku szabatniego [na wzór owego pierwotnego odpocznienia Boga]. (10) I tak kto wejdzie tam, gdzie odpoczywa się z Bogiem, znajdzie wytchnienie po trudach swego życia, tak jak Bóg odpoczął po swoich dziełach. Żyd. 4:1-10 BW-P

(1) Bójmyż się tedy, aby snać zaniedbawszy obietnicy o wejściu do odpocznienia jego, nie zdał się kto z was być upośledzony. […] (3) Albowiem wnijdziemy do odpocznienia, którzyśmy uwierzyli, jako powiedział: Przetożem przysiągł w gniewie moim, że nie wnijdą do odpocznienia mojego; choć dokonane są dzieła Boże od założenia świata. (4) Albowiem tak powiedział na jednem miejscu o siódmym dniu: I odpoczął Bóg dnia siódmego od wszystkich spraw swoich. (5) A tu zasię: Że nie wnijdą do odpocznienia mego. […] (7) […] Dziś, jeźlibyście głos jego usłyszeli, nie zatwardzajcież serc waszych. […] (9) A tak zostaje jeszcze odpocznienie ludowi Bożemu. (10) Albowiem ktobykolwiek wszedł do odpocznienia jego i on także odpoczął od spraw swoich, jako i Bóg od swoich. Żyd. 4:1-10 BG


Ten dzień odpocznienia Bożego (Sabat), trwa od zakończenia szóstego dnia stwarzania. Ten „Dzień” w Żyd. 3:13 jest nazwany „Dzisiaj”. Dopóki ten dzień „Dzisiaj” trwa, to każdego w nim naszego dnia, jeśli człowiek usłyszy głos Boży, to nie powinien zatwardzać serca swego z powodu grzechu, lecz powinien zaufać Bogu, jak to uczynili bohaterowie wiary ST i wierzący NT:

Cytat:
zachęcajcie się wzajemnie każdego dnia, póki trwa to, co dziś się zwie Żyd. 3:13 BT
napominajcie jedni drugich każdego dnia, dopóki trwa to, co się nazywa "dzisiaj" Żyd. 3:13 BW
napominajcie jedni drugich na każdy dzień, póki się Dziś nazywa, Żyd. 3:13 BG


W różnych okresach jest powtarzana fraza napomnienia: „Dziś, jeśli głos jego usłyszycie”. To „Dziś” trwa 7 000 lat. Jest to 7 000 lat trwający sabat Boży, który teraz od 1874r., kończy się 1 000 letnim sabatem. Następuje to według figury Zakonu Synaju, opisanej w Ks. Kapłańskiej 25 Rozdział. Wyraża to opisana tam figura, którą był cykl jubileuszowy, trwający 50 lat. Cykl ten przebiegał według siedmiu dni, czyli według tygodnia zwykłego, (a nie według tygodnia przaśników, jak w przypadku Święta Tygodni). Co siedem lat następował rok sabatowy ziemi. W związku z tym, że tydzień zwykły kończył się sabatem, więc ostatni tydzień lat, cały był sabatowym tygodniem lat, po którym następował rok 50, rok jubileuszowy ziemi i powrotu do pierwotnego utraconego dziedzictwa. Ma to związek z rozważaną kwestią.

My Badacze Pisma Świętego wierzymy, że sabat Boży trwa już ponad 6 000 lat, a niektórzy z nas, do których i ja należę, wierzymy, że żyjemy już w 1 000 letnim sabacie, Sabatu Bożego, trwającego 7 000 lat. Każdy dzień stwarzania też więc trwał po 7 000 lat i kończył się 1 000 letnim sabatem, który w sprawozdaniu o stworzeniu jest zaznaczony uroczystą frazą: I widział Bóg, że to było dobre, itp. Mamy więc Tydzień stwarzania, każdy z jego dni trwa po 7 000 lat. Pomnożone przez siedem dni, co w sumie daje 49 000 lat, a po nich ma nastąpić pięćdziesiąty, czyli Jubileusz Milenijny (pomijam tu kwestię obecnego jubileuszu Izraela, według niedoskonałej „joty”). Dzień Pański to 1 000 lat, ale dzień Bożego stwarzania i sabatu, to dni po 7 000 lat.

Jeszcze jedna uwaga: wszystkie dni procesu stwarzania, na etapie ich uczynienia, aż do stworzenia, są nazwane jednym dniem w Rdz. 2:4. Oznacza to, że określenie „Jom” nr 3117 ma bardzo szerokie zastosowanie, a nie tylko do dnia o 24 godzinach.

CDN.
_________________
http://biblos.feen.pl/viewtopic.php?t=1817#36016 Bóg, który stworzył świat i wszystko, co na nim... Z jego ... rodu jesteśmy. Dz.17:24-28 Wierzę w: CHRZEST DLA SŁAWY OJCA I SYNA I TO DUCHEM ŚWIĘTEGO (Mat.28:19); DZIEŃ MAŁYCH POCZĄTKÓW PARUZJI CHRYSTUSA od 1874r. http://biblos.feen.pl/viewtopic.php?t=2344., powrót rozumu w społeczeństwie wyboru/1914r. http://biblos.feen.pl/vie...d0b5495d4d251aa http://biblos.feen.pl/vie...d0b5495d4d251aa
 
     
Pokoja 
VIP
ZIARNKoGORCZYCY


Potwierdzenie wizualne: 7
Pomógł: 720 razy
Dołączył: 31 Sie 2014
Posty: 6182
Poziom: 55
HP: 2177/12808
 17%
MP: 4648/6115
 76%
EXP: 160/330
 48%
Wysłany: 2018-04-17, 18:33   

Ten_Smiertelny napisał/a:
Bóg stworzył więc wpierw wszechświat, razem z planetą Ziemią, pokrytą wodą. Ziemia była jednak pusta w tym znaczeniu, że nie było na niej życia, ani właściwie rzecz biorąc niczego innego poza skałą i wodą. Brakowało jej ozdoby.
Bóg zatem dalej przystraja i ozdabia ziemię. A gdy skończy mówi Pismo:
Rodzaju 2, 1. Dokończone zostały tedy niebo i ziemia, i wszystka ich ozdoba.

Takie może być też znaczenie dalszej części, jak wspominasz:

Rodzaju 1,1. Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię. (...)
2, 1. Dokończone zostały tedy niebo i ziemia, i wszystka ich ozdoba. (…)
(jak podajesz Rdz. 2:4 na podst KS) Takie są zrodzenia nieba i ziemi podczas ich stworzenia, w dniu kiedy Pan Bóg czynił ziemię i niebo,

Podane przez ciebie zdanie mogłoby oznaczać koniec opisu stwarzania nieba i ziemi i przypominać, że samo niebo i ziemia zostało stworzone jednego dnia, jednak dalej w następne dni Bóg ziemię ozdabiał. Tzn. mówić o tym, że większość czasu zajęło Stwórcy ozdabianie ziemi.

Tak to mniej więcej tłumaczyłem to w Przypisach. Teraz jednak myślę, że pewnie miało to takie brzmienie:

Rodzaju 1, 4. „Takie były dzieje nieba i ziemi podczas ich stwarzania.” – Zdanie oznaczające koniec streszczenia 7 dniowego, opisu stwarzania.

A dalej inna część:

Rodzaju 1, 5. „W dniu, kiedy Pan Bóg uczynił ziemię i niebo nie było żadnego krzewu polnego na ziemi ani nie wyrosło żadne ziele polne, bo Pan Bóg nie spuścił deszczu na ziemię i nie było człowieka który by uprawiał rolę.” – Opis wyjaśnienia jak doszło do uprawy roli, grzechu itd. Chyba najrozsądniej byłoby w ten sposób to odczytywać.
Pomyliłem się zatem w swoich przypisach…


Słowo z Rdz. 2:1 o numerze 6635 nie oznacza ozdoba. Użycie go tam oznacza min. ten, co wyrusza, armia, wojna, działania wojenne, zastęp, ale raczej nie ozdoba. Taką ozdobą może być dopiero, napełnienie dzieła Bożego chwałą Bożą, Duchem jego. Zapewni to „chóralne” wysławianie Boga przez całe jego stworzenie, a to zaistnieje w pełni, gdy na ziemi zapanuje radość całego stworzenia, wyzwolonego ze znikomości, trwającej w stanie niewoli skażenia do chwalebnej wolności dzieci Bożych, Rz. 8:19-22.

Treść Rodz. 1:1. Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię., wykracza poza treść Rdz.
2:1. „Dokończone zostały tedy niebo i ziemia, i wszystka ich ozdoba”. Wykracza ona o cały sabat Boży, trwający 7 000 lat. Natomiast treść z Rdz. 2:4: Takie są zrodzenia nieba i ziemi podczas ich stworzenia, w dniu kiedy Pan Bóg uczynił ziemię i niebo, jest wprowadzeniem w drugie odrębne, równoległe sprawozdanie o stworzeniu, rozpoczynające się od tego tekstu. To nie jest zdanie oznaczające koniec streszczenia 7 dniowego, opisu stwarzania. Umieszczenie tego tekstu po zakończeniu pierwszego sprawozdania o stworzeniu, sprawia jednak takie wrażenie i w jakimś sensie może to być dla kogoś uzasadnione. Są to jednak dwa odrębne sprawozdania. Pierwsze ukazuje dzieło Bogów, podwykonawców czynionego dzieła stworzenia. Natomiast drugie wskazuje, że Jehowa (Jahwe) tych Bogów jest Inwestorem wszystkiego. Pierwsze, dopiero w szóstym dniu stwarzania, posługuje się określeniem człowiek, określając go jako człowiek na obraz Boży (omega stworzenia Bożego na ziemi). Drugie natomiast używa określenia człowiek już od pierwszego dnia stworzenia (alfa stworzenia Bożego na ziemi).

Takie są Toldah nieba i ziemi podczas ich stworzenia, w dniu kiedy Pan Bóg uczynił ziemię i niebo (KS)

Toldah - dzieje początków, rodzaje, zrodzenia, naród, pokolenia, potomkowie, historia, kroniki dzieje

Sprawozdanie nie wymienia takiego dnia, w którym niebo i ziemia zostały uczynione jednego dnia, a co najmniej w dwa dni (drugi i trzeci).

Odmiennie wprowadzony szyk słów, najpierw nieba i ziemi, a następnie ziemię i niebo ma tu istotne znaczenie (to nie dowolność). Oznacza to, że w drugim sprawozdaniu, punktem odniesienia nie jest to, co następuje wraz z światłością z góry, lecz to, co następuje z głębin ziemi, z wód. Według pierwszego sprawozdania pierwsze widzialne dzieła na ziemi, czyli ląd i roślinność pojawiają się dopiero w trzecim dniu. Ten to trzeci dzień, jeszcze przed pojawieniem się na nim roślinności (Rdz. 2:5) jest wyjściowym punktem odniesienia do ukazania tego, co wcześniej rozpoczęło się w pierwszym i drugim dniu stwarzania.

Drugie sprawozdanie wskazuje, że życie na ziemi, rozpoczęło się wcześniej niż w trzecim dniu stwarzania. Wyprowadza więc czytelnika z takiego błędnego wrażenia. Znaczy to, że sprawozdanie cofa nas do czasu, kiedy tylko para wydobywała się z ziemi, Rdz. 2:6. Taki stan trwał od pierwszego dnia stwarzania, więc to wtedy w głębinach wód (Ps. 139:14,15), Bóg Jahwe, kształtował człowieka z zaprawy (mułu) ziemi. Człowiek ten jest alfą stworzenia Bożego na ziemi, jest komórką wszelkiego życia ziemskiego o wspólnym mianowniku. Jest nim dech życia, a każde stworzenie go ma, zarówno beztlenowce, jak i tlenowce. Człowiek stworzony na obraz Boży, który upadł nie ma się czym chełpić, że tylko jego Bóg odrębnie ukształtował.

Z Faktu, że Słowo Dzieje jest tłumaczone z hebrajskiego słowa TOLEDaH, wynika, że zgodnie z Rdz. 2:4,7, Bóg stworzył niebo i ziemię, czyniąc je przez zrodzenie/zradzanie, czyli za pośrednictwem kolejnych ich pokoleń w wyniku czego wszystko stawało się przez Słowo. Człowiek stał się duszą życia, a później stał się taki jak Bóg/istoty Bogu podobne/, znający dobre i złe. Dokończeniem ich jest człowiek czyniony na podobieństwo Boże, Rdz. 2:1; 5:1,2.

Ten_Smiertelny napisał/a:
Pokoja napisał/a:
Poza tym w dniu szóstym Bóg zamierzył uczynić człowieka na obraz i podobieństwo swoje, ale stworzył go wtedy tylko na obraz swój. Natomiast dokończenie tego zamysły następuje w dniu siódmym przez czynienie go na podobieństwo Boże, Rdz. 2:1-3; 5:1,2.


Rodzaju 5, 1. To jest księga potomków Adama: Kiedy Bóg stworzył człowieka, na podobieństwo Boże uczynił go.
2. Jako mężczyznę i niewiastę stworzył ich oraz błogosławił im i nazwał ich ludźmi, gdy zostali stworzeni.
3. Adam żył sto trzydzieści lat i zrodził syna na podobieństwo swoje, na obraz swój, i nazwał go Set. (…)
6. Set żył sto pięć lat i zrodził Enosza.
ITD.

Fragment ten jasno wyjaśnia, że jest „księgą potomków Adama” czyli rodowodem. Nijak ten rodowód nie mówi o tym kiedy został człowiek stworzony na podobieństwo Boże. Mówi tylko, że wtedy kiedy Bóg stworzył człowieka, zrobił go na swoje podobieństwo.

„Kiedy Bóg stworzył człowieka, na podobieństwo Boże uczynił go.” – sens tego jest taki, że wtedy kiedy człowiek został stworzony, stworzony został na podobieństwo Boże – nie mówi zaś kiedy. Nie ma tutaj też żadnej informacji o dokańczaniu czegokolwiek; ani tym bardziej o powtórnym stwarzaniu. Jest to jedynie przypomnienie, że Bóg uczynił ludzi na swój obraz – czyli podobieństwo.

Zresztą Bóg nie mógłby w dniu siódmym dokończyć stwarzania człowieka, gdyż wtedy odpoczywał. Bóg zakazał pracy podczas Sabatu, gdyż i sam podczas swego sabatu nie pracował.


Ponownie może się komuś wydać, że wszystko logicznie uzasadniasz, ale to tylko pozorne wrażenie. W dniu szóstym Bóg wyraził tylko zamiar, aby uczynić człowieka na obraz i podobieństwo swoje, ale stworzył go wtedy tylko na obraz swój, a na podobieństwo czyni go dopiero w dniu siódmym, czyli w sabat Rdz. 2:1-3; 5:1,2. Podtrzymuję to stanowisko, bo skoro wyraził zamiar, aby uczynić jedno (O) i drugie (P), a uczynił tylko pierwsze (O), to prosty wniosek, że na podobieństwo (P), czyni w dniu siódmym. To jest takie proste działanie matematyczne. (O + P) - O = P. Potwierdza to też treść tekstu z Rdz. 5:1-3 według KS:

(1) Rejestr genealogiczny, ten genealogicznych list potomków rodzaju ludzkiego. „Dzisiaj” Bóg stwarza rodzaj ludzki. Zaprowadza porządek Boży na podobieństwo, tylko wyróżniającego oznakowania.
(2) Mężczyznę niewiasta ukształtowała, błogosławieństwem też wyróżniającego oznakowania; Nadała imię Adam, imię (chwałę) dnia ukształtowania (urodzenia).
(3) Przeżył Adam sto trzydzieści lat, spłodził podobieństwo wyobrażenia; Nadał imię chwała Seta.


„Dzisiaj”, czyli w sabat Boży.
Mężczyzna nadał imię swojej żonie Ewa, a tutaj jest odwrotnie, matka nadaje imię synowi.

W tłumaczeniach Rdz. 5:1
Kiedy Bóg stwarza rodzaj ludzki., czyni go na swoje podobieństwo.
Czy:
Kiedy Bóg stworzył człowieka, na podobieństwo Boże uczynił go.
Nie napisano o człowieku na obraz Boży, że gdy jego Bóg stworzył, to też uczynił go na swoje podobieństwo. Tu chodzi o coś innego: o człowieka (rodzaj ludzki), ale nie tego na obraz Boży, który upadł, lecz tego, który dzięki wierze zwraca się do Boga, wzywając jego imienia, Rdz, 4:26.

Bóg mógłby w dniu siódmym dokończyć stwarzania człowieka, gdyż jest to dzieło jego miłosierdzia, a to nie narusza sabatu. To nie jest praca twórcza, lecz taka jak kapłańska w sabat. Pan Jezus też powiedział, że w sabat można dobrze czynić i to, że on i Ojciec działają w sabat, ale nie jest to dzieło fizycznego stwarzania, lecz podnoszenie człowieka z upadku. Idźcie i nauczcie się, co to znaczy: Miłosierdzia chcę, a nie ofiary. Napełnianie chwałą Bożą stworzenia nie jest fizyczne, lecz duchowe, a to nie narusza sabatu. Rozważ to dokładnie
_________________
http://biblos.feen.pl/viewtopic.php?t=1817#36016 Bóg, który stworzył świat i wszystko, co na nim... Z jego ... rodu jesteśmy. Dz.17:24-28 Wierzę w: CHRZEST DLA SŁAWY OJCA I SYNA I TO DUCHEM ŚWIĘTEGO (Mat.28:19); DZIEŃ MAŁYCH POCZĄTKÓW PARUZJI CHRYSTUSA od 1874r. http://biblos.feen.pl/viewtopic.php?t=2344., powrót rozumu w społeczeństwie wyboru/1914r. http://biblos.feen.pl/vie...d0b5495d4d251aa http://biblos.feen.pl/vie...d0b5495d4d251aa
 
     
Pokoja 
VIP
ZIARNKoGORCZYCY


Potwierdzenie wizualne: 7
Pomógł: 720 razy
Dołączył: 31 Sie 2014
Posty: 6182
Poziom: 55
HP: 2177/12808
 17%
MP: 4648/6115
 76%
EXP: 160/330
 48%
Wysłany: 2018-04-18, 09:36   

Korekta ostatniego akapitu z ostatniego postu i jego rozwinięcie.

Bóg mógłby (może) w dniu siódmym dokończyć (dokańczać) stwarzanie człowieka, gdyż jest to dzieło jego miłosierdzia, a to nie narusza sabatu. To nie jest praca twórcza, lecz taka jak kapłańska w sabat. Pan Jezus też powiedział, że w sabat można dobrze czynić i to, że on i Ojciec działają w sabat, ale nie jest to dzieło fizycznego stwarzania, lecz podnoszenie człowieka z upadku. Idźcie i nauczcie się, co to znaczy: Miłosierdzia chcę, a nie ofiary. Napełnianie chwałą Bożą stworzenia nie jest fizyczne, lecz duchowe, a to nie narusza sabatu. Rozważ to dokładnie

Tak jak rodzice wiedzą, że ich dziecko może się przewrócić, odczas nauki chodzenia, tak i Bóg wiedział, że człowiek może upaść, podczas uczenia się chodzenia drogami Bożymi. Tak jak dziecko pragnie iść do swojej matki, która go kocha, i przy której biskości czuło się bezpieczne, tak i człowiek szuka Boga, gdy ten kusi go ku dobremu, aby zaczął chodzić samodzielnie. Tak jak rodzice nie wzgardzą swoim dzieckiem, gdy się przewróci, bo na chwilę odwróciło wzrok od nich, tak i Bóg nie wzgardził człowiekiem, gdy ten upadł, odwracając uwagę do głosu przeciwnika. Tak jak rodzice najpierw bardzo blisko stawiają swoje dziecko, aby szybko mu przyjść z pomocą, gdy się potknie, tak i Bóg dał człowiekowi prosty zakaz, aby nie uczynił sobie krzywdy na wieki wieków. Natychmiast mu uświadomił, że sam sobie nie zapewni usprawiedliwienia (za liściami figowymi) i nigdzie się nie ukryje (wśród drzew ogrodu). Dokonał sądu, wydał wyrok, ale gdy człowiek przyjął odpowiedzialność za swe czyny (Rdz. 3:20) i zaczął wzywać imienia Bożego (Rdz. 4:26), to zaraz dał mu trwałe trwałe odzienie ze skór "Baranka" (figura na ofiarę Pana Jezusa Chrystusa, jako Baranka Bożego).

Cytat:
Rzym. 5:12
12. Przetoż jako przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć; tak też na wszystkich ludzi śmierć przyszła, ponieważ wszyscy zgrzeszyli.
(BG)
Rzym. 8:19-23
19. Bo troskliwe wyglądanie stworzenia oczekuje objawienia synów Bożych.
20. Gdyż stworzenie marności jest poddane, nie dobrowolnie, ale dla tego, który je poddał,
21. Pod nadzieją, że i samo stworzenie będzie uwolnione z niewoli skażenia na wolność chwały dziatek Bożych.
22. Bo wiemy, iż wszystko stworzenie wespół wzdycha i wespół boleje aż dotąd.
23. A nie tylko ono stworzenie, ale i my, którzy mamy pierwiastki Ducha, i my sami w sobie wzdychamy, oczekując przysposobienia synowskiego, odkupienia ciała naszego.
(BG)


Cytat:
23. A (1161) nie (3756) tylko (3440) ono stworzenie, ale i my (846), którzy mamy (2192) pierwiastki (536) Ducha (4151), i my (2249) sami (848) w (1722) sobie (1438) wzdychamy (4727), oczekując (553) przysposobienia synowskiego (5206), odkupienia (629) ciała (4983) naszego (2257). Bg


Wszystkie stworzenie ma zadatek Ducha Bożego, gdyż wszystko z tego jego Ducha powstało, a nie z niczego. Bóg przez Ducha swego jest wszystkim we wszystkim i ponad wszystkim, a gdy nastanie doskonałość, to ma być tylko wszystkim we wszystkim, 1Kor. 15:28

Kod:
23. A (1161) nie (3756) tylko (3440) sami (846), mamy (2192) pierwociny (536) Ducha (4151); My (2249) sami (848) między (1722) sobą samymi (1438) wzdychamy (4727), oczekując żarliwie (553) usynowienia (5206), uwolnienia za okupem (629) ciała (4983) naszego (2257). KS

23. A nie tylko sami, mamy pierwociny Ducha; My sami między sobą samymi wzdychamy, oczekując żarliwie usynowienia, uwolnienia za okupem ciała naszego.

Ciąg dalszy:

Ten_Smiertelny napisał/a:
Pokoja napisał/a:
Ponadto z Rdz. 1:1 w związku z Wyj. 20:11 i 31:17 wynika, że w sześciu dniach Bóg uczynił niebo i ziemię, a nie stworzył.


Za bardzo czepiasz się słów. Uczynił z niczego – czyli stworzył.
Bóg jest Stwórcą, wszystko więc co czyni, stwarza,
człowiek zaś jest twórcą, wszystko więc co czyni, tworzy.

Zbytnie patrzenie na kreskę słowa, nie służy zrozumieniu, trzeba patrzeć na ducha słowa, czyli jego sens.

Podobnie jest z obrazem i podobieństwem – to synonimy.


Niczego się nie czepiam i nie stosuję takich zarzutów w stosunku do dyskutantów, A Ty jeszcze nie udowodniłeś swoich twierdzeń, więc nie możesz zapewnić, że swych zarzutów nie stawiasz pochopnie. Czy to jest w porządku?

Od określenia księżyc, pochodzą określenia książę i ksiądz. https://obcyjezykpolski.pl/ksiezyc-syn-ksiedza/
Gdyby nie opisano ich ról, to też można by postawić zarzut, że ktoś się czepia i zbytnio na coś tam patrzy, a nie na ducha, czyli sens. Czy to jest godna forma dyskusji? Rozważ to, bo dużo masz tych przypisów do Ks. Rodzaju.

A czy określenia król i kapłan odnoszą się do różnych stworzeń ziemskich, czy do osób z tego samego rodzaju ludzkiego (pytanie retoryczne)? Czy określenia te odróżniają osoby króla i kapłana? Czy są to różne role w społeczeństwie? Czy może być król i kapłan w jednej osobie? Czy to jest czepianie się? Jeżeli nie odróżnisz tych słów, to nie poznasz i ducha tych słów. Rozważ to, czy nie popełniasz błędu i nadużycia czegoś, czego może do końca nie rozumiesz.

Człowieka na obraz Boży, Słowo Boże ukazuje nam jako króla ziemi. Dopóki ten dobrze wypełniał swoją rolę, to czy potrzebował kapłana naprawy? A czy gdy upadł to nie potrzebował wykształtowania i rozwinięcia takiej roli? A czy Pismo Święte nie uczy o połączeniu roli króla i kapłana na wzór Melchizedeka? Dobrze jest dyskutować z kimś rozważnym.

Ten_Smiertelny napisał/a:
Pokoja napisał/a:
Natomiast siódmego dnia odpoczywa, co oznacza, że w sabat (7 000 lat) dokańcza dzieło swoje.


Odpoczywa czyli dokańcza? :?:
Ja jak odpoczywam to nie pracuję, a jeśli pracuję to znaczy, że nie odpoczywam…
Bóg nie mógł siódmego dnia dokończyć dzieła swego, ponieważ siódmego dnia ODPOCZYWAŁ, a więc nie pracował.


Co za logika!? Czy w sabat lub niedzielę (szczególny sabat, zapowiedź Milenijnego Jubileuszu Stworzenia) nigdy nie wykonywałeś żadnego trudu, aby pomóc drugiemu człowiekowi w potrzebie. Czy to jest naruszanie prawa sabatu. A czy kapłani Zakonu Synaju naruszali sabat trudząc się przy obrzezywaniu, składaniu ofiar w ten dzień, itp.? A czy człowiek narusza sabat, gdy zwierzę wpadnie mu do dołu, a ten je wyciąga z niego w ten dzień? Czy podnoszenie człowieka z upadku jest fizycznym dziełem, czy duchowym? Trochę więcej rozsądku, więcej rozwagi, zapewniających godną dyskusję..

Gdy Pismo informuje, że Bóg czyni Nowe Stworzenie, to nie znaczy, że to, co wcześniej istniało, całkowicie przestaje istnieć, lecz to, że Odnawia stworzenie przez swego Ducha, ożywiającego je z upadku napisane jest, że: Mamy ten skarb (Nowe, uduchowione Stworzenie jako pierwocina) w naczyniu glinianym (przeciekjącym - stare stworzenie, które upadło).
Nowe Stworzenie jest duchowym dopełnieniem stworzenia nieba i ziemi z Rdz. 1:1, ponieważ Duch Boży ma być wylany na wszelkie stworzenie, czyniąc je Nowym Stworzeniem. Wszelkie stworzenie posiada zadatek ducha, jak wynika z Rz. 8:22 (błąd w tłumaczeniu)
_________________
http://biblos.feen.pl/viewtopic.php?t=1817#36016 Bóg, który stworzył świat i wszystko, co na nim... Z jego ... rodu jesteśmy. Dz.17:24-28 Wierzę w: CHRZEST DLA SŁAWY OJCA I SYNA I TO DUCHEM ŚWIĘTEGO (Mat.28:19); DZIEŃ MAŁYCH POCZĄTKÓW PARUZJI CHRYSTUSA od 1874r. http://biblos.feen.pl/viewtopic.php?t=2344., powrót rozumu w społeczeństwie wyboru/1914r. http://biblos.feen.pl/vie...d0b5495d4d251aa http://biblos.feen.pl/vie...d0b5495d4d251aa
 
     
Ten_Smiertelny

Potwierdzenie wizualne: 7
Dołączył: 13 Lip 2017
Posty: 20
Poziom: 3
HP: 0/44
 0%
MP: 21/21
 100%
EXP: 2/9
 22%
Wysłany: 2018-10-12, 10:11   

////////////////////WSTĘP OGÓLNY

Przede wszystkim dziękuję za wszystkie wpisy. :)

Tytułem wstępu przepraszam, że tak długo nie odpowiadałem na wasze komentarze.
Choć nie było to moim celem, zrozumiem, jeśli przez to uznacie ten temat za zamknięty
i nie będziecie już chcieli więcej ze mną, na niego, rozmawiać. Bądźcie zdrowi.

Przeglądałem również inne wątki na forum. Ubolewam głęboko nad tym, że jako miłośnicy Biblii
nie potrafimy często znaleźć wspólnego języka, a nasze pojmowanie jest tak różne,
jakbyśmy pochodzili z innego świata i o innym Piśmie Świętym mówili.
Atoli nie mogło być inaczej, kiedy widzę jak niemało niebiblijnych pojęć krąży na forum
i wciąż pokutując w głowach wielu, kazi Słowo Boże.

Nie żebym zdał się (sam w sobie) być wolnym od tego błędu, jednak wielką łaską dla człowieka byłoby,
gdyby mógł wyrzuciwszy ze swej głowy naleciałości kulturowe i podania różnych nauczycieli,
przyjrzeć się jedynemu prawdziwemu Słowu; nie iżby miał pojąć je mocą umysłu, czy też mądrości swojej,
lecz dzięki miłosiernej łaskawości Boga, który chętnie udziela zrozumienia tym, którzy Go o to proszą.
Tak też czyńmy i uczmy się. A może łaskawy Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa spojrzy na nas łaskawie,
aby oświetlił nas światłem swej miłości i uczynił w nas jedno poznanie i jedno zrozumienie,
oparte nie na mądrości ludzkiej, lecz okazaniu Ducha i mocy, obecnej w każdym słowie Bożym, ku zbudowaniu nas w Nim.

////////////////////NIKE

/-/-/-/Wstęp

Zdążyłem już przekonać się o twojej (wespół z Pokoja) wielkiej aktywności na forum,
modlić należy się mi zatem, aby tylko wielka ilość nie szła z powierzchownością spojrzenia,
a to co godne pochwały, wespół z tym co nagany godne. Wy bowiem budujecie to Forum,
a to co buduje zawsze podoba się Ojcu.

Dbajmy zatem o to co służy zbudowaniu, a wszelkiej pustej i czczej gadaniny unikajmy,
szukając raczej tego co oparte na Duchu żywym, niźli literze martwej i mądrości ludzkiej,
która we wszystkim sprzeciwia się Bogu, jako nieużyteczna i godna wszelkiego przekleństwa;
która bierze bowiem swój początek nie z nieba i objawienia Bożego, lecz z ułomnych domysłów ludzkich
przesiąkniętym widzeniem światowym, cielesnym i zmysłowym; nie uznającym potęgi Bożej,
ani nie mogącym pojąć i zrozumieć tego co duchowe. Duchowe bowiem rzeczy duchowo bywają rozsądzane.

Nie można bowiem zmierzyć ducha na wadze cielesnej i materialnej,
ani linijką nie uda nam się odmierzyć tego co niewidzialne;
jednak stosując duchową miarę i duchową wagę do duchowych rzeczy prawdziwie zwyciężamy
i odkrywając Prawdę przybliżamy się do jej Źródła.

/-/-/-/Reakcja

Nie chciałbym bowiem byś wiedzieć nie miała, że mnie twoja wypowiedź (wszakże niecelowo) zasmuciła.
Spodziewałem się ja bowiem czegoś konkretniejszego od Ciebie i zawiodłem się na tym.
Wszak dziękuję Ci za wysiłek, który włożyłaś dla mnie.

Co ci się zda? gdybym ja postępując podobnie, napisał ci:
„Częściowo przeczytałem, ten podany przez ciebie pierwszy rozdział pastora Russella
i z większą częścią jego wypowiedzi nie mogę się zgodzić. Dlatego też proponuję ci przeczytanie”
i tutaj podał ci kilkukrotnie dłuższy wywód, tylko w niewielkiej części związany z dziełem
które podałaś, oraz stwierdził: „wtedy może znajdziemy płaszczyznę do dyskusji” – czy ucieszyłoby cię to?
A jeśli ty nie możesz znaleźć czasu dla mnie dufam, że ja znajdę czas dla ciebie.

A więc nie chcesz rozmawiać ze mną na temat mojego dzieła?
Poniekąd słusznie nie uznajesz tekstu mego (tylko dzięki łasce Bożej ukończonego) godnym być płaszczyzną do dyskusji.
Wszakże kim ja jestem? Profesorem, Pastorem, założycielem wyznania religijnego? Bynajmniej.
Lecz jeśli łaska Boża, która jest we mnie, obfitować będzie,
postaram się i ja być cegiełką w Domu Pana.

/-/-/-/Russel i owoc jego pracy

Co do samego Russella, nauki jego są raczej tematem na oddzielny wątek na forum
i jeśli łaska Boża pozwoli, podejmę go kiedyś.

Nie iżbym miał sądzić budowniczych (ich bowiem sądził będzie Bóg).
Każdego bowiem robota wyjdzie na jaw w dzień sądny, czy złoto,
czy szlachetne kamienie, czy słoma i trawa, która zgorzeje.
A nawet jeśli spłonie dzieło jego (jeśliby było nieużyteczne), ostoi się on jednak,
lecz jak przez ogień – jeśli tylko prawdziwie szczerze, a nie podstępnie,
działał w Panu Jezusie fundamencie jedynym i niewzruszonym.

Parzmy jednak jak buduje. Czy odrzuciwszy nauki ludzkie, za sprawą Ducha i mocy, buduje dzieło trwałe – które przetrwa;
czy też oparłszy się na naukach świata, tworzy siano i słomę – która zgorzeje.

Nie będzie błędu chyba jeśli powiem iż „Świadkowie Jehowy” są dziełem jego.
Ty więc droga Nike (bo wiedz, że bez drwiny i nieobłudnie piszę do Ciebie),
powiedz mi: jak budujecie? i jak zbudowani jesteście?

Jeśli bowiem czytamy u „Świadków” rzeczy w stylu:
„Patrzcie oto Biblia jest prawdziwa i pochodzi od Boga,
bo zawiera w sobie opis obiegu wody w przyrodzie, który potwierdza nauka!”, to czy nie słomą jesteście?

Albo gdy mówicie: „Pismo Święte jest natchnione,
bo zgadza się z genetycznym rozwojem zarodka ludzkiego
opisanym przez naukę!”, czy dobrze rozumujecie?

Zali wiarę w Biblię na wierze w naukę oprzecie?
Na czym zatem wiarę w naukę opieracie?

Bo zdaje wam się oczywistym, że ktoś może nie wierzyć Słowu Bożemu,
lecz nie rozumiecie nawet, że ktoś mógłby nie wierzyć nauce ludzkiej,
nadto uznajecie wiarę w nią za tak oczywistą i mocną, że i wiarę w Boga można na niej oprzeć,
lecz oparcie to liche; i łatwo się zerwie i spłonie, gdy dzień sądny nadejdzie.

Podobnie Chrystus powiedział: „Nie martwcie się o dzień jutrzejszy, dosyć ma dzień swego zmartwienia.
Dbajcie tylko o królestwo Boże a wszystko będzie wam dane.”
A wy mówicie: „Katastrofa może dotknąć każdego bez wyjątku.
Żeby przetrwać, przede wszystkim należy się przygotować.”
i nakazujecie zbierać sobie jedzenie i benzynę, tworzyć plan ewakuacji,
i martwić się bakteriami, zarazkami, czystością wody i powietrza;
I wykręciliście Słowo Boże nauką waszą.

Podobnie też wiele innych rzeczy czynicie, jak częste obmywanie rąk,
dbanie o czystość domów i przedmiotów codziennego użytku,
a to są tylko rzeczy mające jedynie pozór mądrości bo nie opierają się na wierze i mocy Bożej,
lecz służą zabieganiu o ciało i niszczeją przez samo używanie (List do Kolosan 2, 22. ).

Miałbym ja tutaj jeszcze wiele do pisania… Lecz i to jest temat na inną rozmowę…

/-/-/-/Podsumowanie

Tak więc droga Nike, postaram się – jeśli Bóg pozwoli – przeczytać
i zanalizować dogłębnie podany mi przez Ciebie fragment książki Pastora Russella.
Pamiętaj jednak, że jesteśmy na „Forum miłośników Pisma Świętego”
nie zaś na „Forum miłośników Pastora Russela”…

Widzę bowiem, że ty często tego Russela wspominasz
i jakoby mocą jego autorytetu chcesz zmusić wielu.
Tak jesteś nim zafascynowana, tak oczarowana i zachwycona…
ja jednak nie uczyłem się Biblii z książeczki: „Czego uczy Biblia”,
lecz poznawałem Pismo dzięki Łasce Bożej.

Gdybym zaś sądził, że Russel rozwiązał problemy i rozświecił ciemności,
w ogóle bym tutaj nie pisał. Nie chcę więc być wobec Ciebie nieszczery:
ja jestem tutaj by przekonać was, że się mylicie i nie stoicie prosto na drodze Bożej;
bo i sam Bóg jest mi świadkiem, że tak jest.

Jeśli uznajesz to za bezczelność i sądzisz, że jedynie „Świadkowie Jehowy” mogą pouczać innych,
a sami żadnego pouczenia przyjąć nie mogą, bo mają monopol na prawdę i są doskonali w drodze Bożej,
przykro mi, jednak ja nie widzę byście byli doskonali;
a ja mam posłannictwo większe niż posłannictwo Russela, ja idę w imię Chrystusowe.

Bądź zdrowa.
_________________

 
     
Ten_Smiertelny

Potwierdzenie wizualne: 7
Dołączył: 13 Lip 2017
Posty: 20
Poziom: 3
HP: 0/44
 0%
MP: 21/21
 100%
EXP: 2/9
 22%
Wysłany: 2018-10-12, 10:13   

////////////////////POKOJA

/-/-/-/Wstęp

Co mam powiedzieć Ci Pokoja? doskonały – jednak nie u Boga;
gorliwy bardzo – jednak w błędzie?

Bóg mi świadkiem, że smucę się z twojego powodu,
a nie chciałbym Cię w żaden sposób denerwować i złościć – jednak muszę.
Bo i poprzednio, choć w żadnej myśli mej nie było nic złośliwego, ani w zamyśle przykrego,
lecz jedynie szczera troska i zakłopotanie, jednak zdenerwowałem Cię.

O ileż bardziej teraz, muszę zezłościć Cię gdy zmuszony jestem prostować twe błędy.
Winienem jednak ostrzec Cię, że musisz się zmienić.

Cóż powiem? Nie jesteś wierzący? Ależ owszem! jednak nie tak jak trzeba.
Nie jesteś gorliwy? Przeciwnie, jakże bardzo! a jednak błądzisz.

Starając się umysłem swym zrozumieć Pismo, gorliwie i szczerze zabiegasz o Prawdę
– jakże wiele przymiotów godnych pochwały! A wierz mi, że przekonany jestem o Twej szczerości
i prawdziwym zaangażowaniu i oddaniu sprawie w którą wierzysz.

Nie sądź pochopnie o mojej pysze, nie jest tak iżbym widział się być w czymś lepszym od Ciebie.
A słowa moje nie wynikają z wyniosłości, ani przekonaniu żebym miał Cię w czymś przewyższać,
lecz miłości i troski, abym – jeśli Bóg pozwoli – mógł otrzeźwić Cię i wyprowadzić na światło.

Abyś mógł prawdziwie zrozumieć… czy raczej poczuć.
Bo i Ty za wiele starasz się rozumieć, a przez to nic nie rozumiesz.

Miłości zaś się nie rozumie, lecz czuje – przeto i miłości Ci brakuje.

Świecą ciała Twego jest oko twoje, jeśli oko twoje będzie jasne, całe ciało jasne będzie.
Przypatrz się choćby Twoim i moim postom; któż nazwie moje wpisy niezrozumiałymi lub nielogicznymi;
a któż nazwie Twoje zrozumiałymi bądź logicznymi?

Bo Ty starając się o rozum i logikę, piszesz nierozumnie i nielogicznie;
a mając niepoukładane i zamotane w głowie, wszystko co piszesz jest zamotane i niepookładane;
jak i widać we wszystkich Twoich wpisach na forum.

Ja zaś nie staram się o rozum, ani logikę lecz o łaskę Bożą w miłości czynną.

/-/-/-/Przykład Apostoła Pawła – faryzeizm i chrześcijaństwo

Cóż powiesz? Atakuję Cię? Używam nieczystych chwytów w dyskusji?
Jeśli możesz zrozumieć, zrozum, że nie piszę nic złośliwie aby Cię atakować,
lecz troskliwie chciałbym przemówić do Ciebie ku zbudowaniu.
Od Ciebie zaś zależy czy tylko zechcesz mnie wysłuchać.

Rozważ co mówię: Czy Apostoł Paweł był przed nawróceniem zwykłym grzesznikiem?
Czy może cudzołożył, jadł, upijał się, zabijał i kłamał? Czy też może gorliwie dbał o Zakon Boży,
badając Pismo Święte, starał się o nienaganność zachowania i przestrzeganie woli Bożej?

Otóż mówię Ci, że nie cudzołożył, lecz będąc gorliwym starał się żyć zgodnie z Prawem;
a jednak był w błędzie, bo nie pojmował co znaczy prawdziwa wiara, nadzieja i miłość,
która jest w Bogu, ku odnowieniu każdego człowieka.

A gdy to zostało mu objawione i Bóg ożywił go ku zbudowaniu naszemu,
nie postępował już dawnym zwyczajem, lecz tak bardzo odwróciło się jego zachowanie,
że i mówiono o nim źle i miano go za największego wroga Prawa Bożego, a słowa jego były tak odwrotne,
że aż przekręcali je niestateczni by mogli oddawać się nieprawości.

Wiedząc bowiem czym jest prawdziwy faryzeizm i wywodząc się z faryzeuszy Apostoł Paweł,
starał się bardzo by zbory które buduje nie były faryzejskie i tak wielki kładł na to nacisk,
że aż przechyliły się one na drugą stronę, stając się zborami grzesznymi; co też i musiał później prostować.

Lecz i to było lepsze. Jedną bowiem z nauk które przekazuje nam Ewangelia jest to,
że lepiej już być grzesznikiem niż nauczonym w Piśmie faryzeuszem.

Z grzesznikami bowiem Chrystus jadał i wciąż przebywał,
a faryzeuszy nieustannie ganił i nazywał plemieniem żmijowym.

My jednak czytając gorliwie Pismo Święte, jesteśmy narażeni właśnie na to, że staniemy się takimi faryzeuszami.
Że uciekając przed grzechem i pożądliwościami, oaz zabiegając o Boga,
wpadniemy w podobną im sztywność myślenia, ludzką wzniosłość i skamieniałość serca;
że zamiast skupić się na duchu i miłości upadniemy przez kreskę,
szukając sztywnych wzorów postępowania, przesiewając komara i połykając wielbłąda.

I ja taki właśnie byłem, i chciałbym byś i Ty takim nie był.

/-/-/-/Ogólna krytyka podejścia

Jednak widzę, że takim jesteś, bo nie rozumujesz jak dziecię i człowiek prosty,
lecz jak uczony i to nauczony w Piśmie oraz faryzeusz. Dlatego powiadam Ci,
że jeśli nie staniesz się jak dziecko nie wejdziesz do królestwa Bożego,
i jeśli nie nawrócisz się i nie przyjmiesz królestwa jak dziecko nie będzie dla ciebie nadziei.

Zaprawdę czyż nie dlatego nic nie rozumiesz, że się starasz zbyt bardzo być mądry i roztropny?

Czy nigdy nie czytałeś słów Chrystusa, kiedy mówił (Mat. 11, 25.):
„Wysławiam cię Ojcze, Panie nieba i ziemi, żeś te rzeczy zakrył przed mądrymi i roztropnymi,
a objawiłeś je niemowlętom.”
?

Dlatego powiadam Tobie: odrzuć tą mądrość i rozsądek i stań się głupim,
abyś stał się prawdziwie mądrym (1. do Kor. 3, 18.). Bo Chrystus potrafił największe tajemnice skryte od założenia świata
przedstawić w prostych przypowieściach (Mat. 13, 35.), a Ty najprostsze słowa Księgi Rodzaju
zamieniłeś istny bezład i skomplikowany supeł – nie do rozsupłania.

Zaprawdę gdybyś rozumował jak prosty, nie byłoby dla ciebie nic zakrytego.
Zaprawdę powiadam Ci! weź pierwsze z brzegu dziecko
i daj mu pierwszą z brzegu i najdostępniejszą, Biblię i każ tłumaczyć sobie.
Ono bowiem łatwiej ma pojąć Prawdę, niż ty który w naukach ludzkich
i własnym rozumie masz ufanie, zamiast z pokorą jak człowiek prosty i nieuczony,
zasiąść do Pism, z nadzieją iż litościwy Bóg objawi tobie.

Cóż bowiem powiemy? czy Bóg jest Bogiem językoznawców?
Czy może Bogiem uczonych? czy raczej nie prostych?
A cóż mówi Apostoł Paweł?:

1. Do Koryntian 1, 19 Albowiem napisano: "Zniszczę mądrość mądrych, i odrzucę roztropność roztropnych."
20. Gdzież mądry? Gdzież uczony? Gdzież badacz świata tego? Czyż Bóg nie ogłupił mądrości tego świata?
21 A ponieważ świat nie poznał Boga przez mądrość, w mądrości Bożej, spodobało się Bogu przez głupstwo nauczania zbawić wierzących.(…)
25. ponieważ głupstwo Boże jest mędrsze niż ludzie, a słabość Boża jest mocniejsza niż ludzie.
26 Przypatrzcie się bowiem, bracia, waszemu powołaniu, że niewielu mądrych według ciała, niewielu możnych, niewielu szlachetnie urodzonych;
27. ale Bóg wybrał głupstwa świata, aby zawstydził mądrych, i wybrał Bóg słabych świata, aby zawstydził mocnych;

Bo jeśli Ty mówisz, że zrozumieć Biblii nie można bez znajomości terminów w stylu:
„planów administracyjnych”, a ze słowa Bożego robisz wykres matematyczny,
to czy słusznie rozumujesz? Zaprawdę nawet Apostołowie
którzy z powołania byli prostymi rybakami nie zrozumieliby cię,
gdybyś im zaczął pokazywać wykresy matematyczne
i mówił o planach administracyjnych!

A Słowo Boże było rozumiane duchem w pokorze i przez rolników, pastuchów i dzieci.
Nie bowiem od mądrości ludzkiej jest zrozumienie Słowa,
lecz dzięki łasce Bożej i modlitwie czynionej z pokorą;
nie zaś z wiedzy nabytej i nadymającej (1 do Kor. 8. 1-3).

/-/-/-/Krytyka „Konkordancji Stronga”

Tak bowiem ukochałeś tego „Stronga”, który jest ślepy
i cytujesz nieustanie wszędzie tłumaczenie w „Konkordancji Stronga”, które jest tłumaczeniem ślepców.

Nie błądź, czyż nie wiesz, że wszystko co nie jest z wiary grzechem jest?
Do Rzymian 14, 23. Wszystko zaś, co nie jest z wiary, grzechem jest.

Tak i tłumaczenie Biblii, które nie jest z wiary, grzechem jest.
Trzeba wam bowiem było zaufać Bogu i uwierzyć, że jest miłosierny i miłując was,
chce wam przekazać Prawdę swoją darmo, nie zaś kłócić się o słowa
i własnym rozumem, i zabieganiem, starać się dojść ich sensu.

Cóż zatem powiesz? czy najnowsze tłumaczenia potrzebne są by zrozumieć Biblię?
Jakże zatem ludzie mogli przybliżyć się przez nią do Boga, pięćset lat temu?
Albo i tysiąc pięćset?

Czyż Bóg miłuje tylko ludzi współczesnych, a dawnych nie miłował?
Czyż Bogu nie zależy byśmy mieli u siebie, każdy w swoim
i sobie dostępnym języku, Jego Słowo?

Zaprawdę mówię Ci iż zależy! Dlatego pisze:

Dzieje Apostolskie 2, 7. Zdumiewali się zaś wszyscy, i dziwili się, mówiąc: Czyż oto ci wszyscy, co mówią, nie są Galilejczykami?
8. I jakże usłyszeliśmy każdy z nas swój język, w którym urodziliśmy się?
9. Partowie i Medowie, i Elamici i mieszkający w Mezopotamii, w Judei i w Kapadocji, w Poncie i w Azji, 10. we Frygii i w Pamfilii, w Egipcie i w stronach Libii, które leżą koło Cyreny, i przybysze z Rzymu, 11. żydzi też i prozelici, Kreteńczycy i Arabowie, słyszeliśmy ich głoszących językami naszymi wielmożne sprawy Boże.

Bo Bóg, nie jest Allahem, miłuje ludzi i chce by każdy mógł posłuchać jego Słowa w swoim języku.
Dlatego biada wam wy którzy uczycie się hebrajskiego i dokładnie staracie się wywiedzieć,
jakie znaczenie miało jakie słowo, a w Bogu nie ufacie!

Biada wam którzy chełpicie się swym rozumem i znajomością języków, ale nie z Boga!
Biada wam którzy chcecie zrozumieć przez swoją pracę i zabieganie, nie zaś przez łaskę Bożą!
Zasię biada wam, którzy cielesnymi będąc tłumaczycie po ludzku, ludzkie starając się oddać słowa;
nie zaś w duchu Bożym, duchowymi będąc, duchowo oddać ducha!

Bo siadł kiedyś tłumacz i z wiarą oraz nadzieją w Bogu, zaczął tłumaczyć;
i choć wiedzę miał małą, tłumaczył dobrze, bo i miłosierny Bóg kierował nim,
aby wielu przekazać słowa Prawdy; i owocem wiary było dzieło prawdziwie pożyteczne.
A dziś siądzie uczony i nie z wiary, lecz ludzkich nauk i słowników,
usilnie stara się dojść rozumem swoim jakie znaczenie ma dane słowo;
ponieważ zaś nie jest z wiary, lecz z nauk ludzkich i zabiegania ludzkiego,
grzechem jest i niepożyteczne do wszystkiego wydaje dzieło.

Tłumaczu nierozumny! Dlaczego nie patrzysz, ani wierzysz, że Bóg jest dobry
i chce dać ci dobre, bez wysiłku twego, a z łaski swojej?
Uwierz w Boga a patrz, że jest miłosierny i dobry,
chętnie dający dobre dary dzieciom swoim, które go o to proszą.
A tak zrozumiesz z wiary i łaski, nie zaś przez swoje mądrkowanie, pracę niepożyteczną.

Cóż to zatem za praca? jak piszesz:
„W praprzyczynie (Głowa, wódz, Kol. 1:15-19; 2:9) On stwarza Bogów niebios i ziemi.”.
Zali zatem wielu jest Bogów? i to stworzonych?

Zaprawdę, czyż Bóg nie jest autorem znamienitym?
Czyż wszystkiego nie uczynił dobrym i pięknym,
przyjemnym i miłym ku wejrzeniu? Jakże zatem Słowo Jego
zamieniliście w grafomańskie wybryki?

Czy bowiem Bóg, który będąc dobrym, wszystko dobrze czyni – bo i dobre drzewo
tylko dobre wydawać owoce może – będzie pisał niedobrze, niepięknie i nieprzyjemnie?
Zaprawdę iż nie. Jak to zatem jest, że tłumaczenia, które podajesz są nieprzyjemne i cierpkie?

Bo każdy owoc dobry, przyjemny jest. A zaprawdę, któż nazwie te tłumaczenia
które tak lubujesz, przyjemnymi do czytania, jasnymi i zrozumiałymi? Pochodziłyby ze światła – byłyby jasnymi;
a tak jest to owoc mdły i każdy kto go skosztuje zaraz wymiotuje!

Bo piszesz przecież, że ta „Konkordancjia Stronga” tłumaczy tak:

„(1) Rejestr genealogiczny, ten genealogicznych list potomków rodzaju ludzkiego. „Dzisiaj” Bóg stwarza rodzaj ludzki. Zaprowadza porządek Boży na podobieństwo, tylko wyróżniającego oznakowania.
(2) Mężczyznę niewiasta ukształtowała, błogosławieństwem też wyróżniającego oznakowania; Nadała imię Adam, imię (chwałę) dnia ukształtowania (urodzenia).
(3) Przeżył Adam sto trzydzieści lat, spłodził podobieństwo wyobrażenia; Nadał imię chwała Seta.”


Zaprawdę, cóż to jest, jeśli nie grafomania!? I któryż człowiek czytałby to z przyjemnością?
albo dla którego będzie jasne, co jest ciemne i zaciemnione – bo i ociemniali to pisali?
Zaprawdę, czy nie zamieniliście Słowa Bożego w grafomańską plątaninę?

Grzech to wielki bo i sami nic nie rozumiecie i drugich zniechęcacie do czytania Pisma Świętego.

/-/-/-/Znaczenia i języki

Piszesz rzeczy w stylu: „to słowo nie ma takiego znaczenia”
lub „to słowo ma takie znaczenia”.
Zaprawdę niepożyteczne jest kłócić się o słowa,
przeto i nie zamierzam kłócić się z tobą,
chciałbym jednak byś zrozumiał błąd tego podejścia.

Niech więc i ja na chwilę, powiem na sposób nierozumnego:
skąd pewność co do słów znaczenia?

Czy hebrajski nie był językiem wymarłym?
czyż nie odtworzono go współcześnie i któż zaświadczy, że dobrze?
Siedli mędrcy, naukowcy i nauczeni w piśmie, społem z niewierzącymi i ateistami
i wspólną pracą odtworzyli język hebrajski. Czy dobrze, czy też nie dobrze?

A co jeśli nie dobrze, czyż wtedy i tłumaczenia, niedobre nie będą?
Albo któż zaświadczy, że to co mówią słowniki, jest prawdą, a nie fałszem?
Albo któż da dowód, że naukowcy się nie pomylili?
Albo co za znak, że wiedza naukowa jest prawdziwa i rzetelna?

Zaprawdę skąd pewność wasza? Z wiary w Boga, czy też z wiary w nauki ludzkie?

I dlaczego z greki nie tłumaczycie?
Czyż Bóg nie wybrał języka greckiego dla Nowego Testamentu? a wy uczycie się hebrajskiego.
Przeto też poznane bywa, że więcej dla was znaczy Stary niż Nowy Testament.

Bo i uczniowie Chrystusa oraz Apostołowie, korzystali z greckiego Starego Testamentu (LXX),
a faryzeusze z hebrajskiego. A wy nie z greckiego, lecz hebrajskiego,
przez to też poznajemy, że uczniami Chrystusa oraz Apostołami nie jesteście.

Zaprawdę, Apostołowie Chrystusa korzystali z greckiego tłumaczenia bez żadnej skargi,
a wy musicie brać te „z języków oryginału”.
Czyż zatem zdajecie się być sobie, rozsądniejsi i mądrzejsi od Apostołów?

Bo zatwardziali i zaślepieni głupcy, którzy Chrystusa nie poznali,
ani nie poszli za nim, tj. faryzeusze i doktorzy zakonni, w reakcji na chrześcijaństwo,
wzięli Pismo Święte i wyrzucili z niego wiele ksiąg, a pewną część zmienili,
aby oddzielić się od chrześcijaństwa i wybić mu broń z ręki – dlatego też i cytaty w NT
różnią się w wymowie niż wersja hebrajska – a wy tą najsłabszą i wykastrowaną wersję,
umiłowaliście i innym zabraniacie przyjmować pełną.

Lecz Bóg jest miłosierny i dobry, oraz broni swoje Słowo;
nie pozwolił im zmienić zbyt wiele, tak, że i z tej najsłabszej i najbardziej ubogiej wersji hebrajskiej,
można Go poznać. I tak jak nad Chrystusem ukrzyżowanym, wisiało świadectwo
po hebrajsku, łacinie i w grece, tak też trzy jest podstawy Starego Testamentu:
hebrajska, łacińska (Wulgata) oraz grecka (LXX). Z których najlepsza jest grecka.

Lecz Bóg nie chce byśmy uczyli się obcych języków – bo i sam języki pomieszał
i rozdzielił świat na narody – albowiem jeśliby chciał, dałby nam umiejętność mówienia językami,
jako i było dawniej. A Bóg jest miłosierny i dobry i chce byśmy mogli usłyszeć Jego Słowo
w swoim języku ojczystym; abyśmy naukę zbawienną otrzymali z łaski,
nie zaś z własnych starań i zabiegań.
Pojęli duchem przez objawienie, nie zaś przez nauki mądrości ludzkiej wypracowanie.

/-/-/-/Czepianie się słów

Napisałem Ci wcześniej, że czepiasz się słów
i teraz zaprawdę widać to jeszcze bardziej!
Zaiste, któż czepia się słów, jeśli Ty się nie czepiasz?
Przecież Ty je nawet numerujesz!
Na ducha patrz nie na kreskę; nie na literę która zabija,
lecz na ducha który ożywia!

A prócz poprzedniego, tym dosadniej widać w nowym błędzie,
Twój błąd czepiania się słów. Piszesz bowiem tak:

„Znaczy to, że wszystko było już w komplecie i w tym komplecie było bardzo dobre.
Tego nie można było powiedzieć o poszczególnych dziełach w kolejnych dniach stwarzania.
Można było tylko stwierdzić, że jest dobre.”


Zaprawdę czy nie rozumiesz, że tamże „bardzo dobre”
znaczy to samo co „dobre”? I to jeszcze rozróżniasz i patrzysz, że raz nazwał „bardzo dobrym”
a raz „tylko dobrym”? Jest to różnica, doprawdy?

Och, złościć się na mnie musisz, lecz ja smucę się nad tobą
i nie dowierzam oczom własnym widząc co piszesz.
Jakże mocno można skupić się na słowach i ich sens zagubić;
komara przecedzić, a wielbłąda połknąć!

A więc twierdzisz, że „bardzo dobre”, w tymże fragmencie,
znaczy co innego niż: „dobre”; że Bóg nazwał całość bardzo dobrym dziełem,
lecz fragmenty nie były już „bardzo dobre” lecz jedynie „dobre”,
co znaczy, że coś im jeszcze brakowało – czyż tak?

Otóż mylisz się i pozostajesz w błędzie. Nazwać coś „dobrym”
znaczy bowiem nieraz więcej niż nazwać coś „bardzo dobrym”.
„Dobro” i „zło” to bowiem wartości moralne (nie „bardzo dobro” i „bardzo zło”, lecz „dobro i zło”),
a „bardzo dobrym” nazywamy coś co nam się zwyczajnie podoba.

Czy nigdy nie czytałeś?:

Ewangelia Mateusza 19, 16. A Oto jeden przystąpiwszy, rzekł mu: Nauczycielu dobry!
Co dobrego mam czynić, abym miał życie wieczne?
17. A on mu rzekł: Co mnie pytasz o dobro? Jeden jest dobry, Bóg.

Jezus nazwał więc Boga „dobrym”, nie zaś „bardzo dobrym”.
Według Twojego myślenia więc, Bogu musi czegoś brakować,
bo Jezus nazwał go jedynie „dobrym”, nie zaś „bardzo dobrym”.
Potrzebuje zatem Bóg dopełnienia…

Widzisz do jak wielkich absurdów prowadzi takie rozumowanie?

To oczywiście tak nie jest; Bóg jest dobry, dlatego wszystko co czyni czyni dobrze.

Ewangelia Mateusza 7, 17 Tak wszelkie drzewo dobre rodzi owoce dobre, a złe drzewo rodzi owoce złe.
18. Nie może drzewo dobre rodzić owoców złych, ani drzewo złe rodzić owoców dobrych.

Bóg jest tym dobrym drzewem, więc i wszystko co stworzył stworzył dobrze i dobrym.
Bóg jest doskonały, wszystko więc co uczynił, uczynił doskonałym (w swym rodzaju),
samemu będąc jednak doskonały we wszystkim.

Pan nasz nie mówi zatem „bardzo dobre drzewo rodzi bardzo dobre owoce”,
lecz „dobre drzewo rodzi dobre owoce”. Przymiotnik „bardzo” jest niepotrzebny.
W czasie stwarzania wyraża on jedynie radość Boga, nie znaczy zaś bynajmniej,
że jedno dzieło było lepsze od drugiego, lub też, że całość była więcej warta niż szczegół.

Nie. Wszystko było dobre, bo i Bóg jest dobry.
Nie jest złym drzewem by miał rodzić coś złego,
wszystko czynił dobrym i doskonałym.

Ewangelia Mateusza 12, 35. Dobry człowiek z dobrego skarbu wynosi rzeczy dobre,
a zły człowiek ze złego skarbu wynosi złe.

I Bóg wynosi dobre, nie zaś „bardzo dobre”, tak też i „dobry człowiek” nie zaś „bardzo dobry”.

Doprawdy jak można czepiać się słów i zwracać uwagę na każdy szczegół,
ku szkodzie całości i zrozumieniu sensu! Zapewne Bóg musiałby przez was bardziej zwracać uwagę co mówi,
bo cóż to? nazwie swego sługę „dobrym” – toż problem! – powiecie – czemu nie „bardzo dobrym”?

Nie rozumiecie, że Bóg, tak jak i człowiek, posługuje się językiem swobodnie.
Raz powie „piękne”, innym razem „cudowne”, jeszcze inaczej „dobre”
czy też „bardzo dobre” – jedno mając jednak na myśli.

Czy na darmo pisarze ozywają synonimów, aby nie wychodziło im masło maślane?
A Bogu zabronicie mówić w skrócie i rozkażecie żeby za każdym razem używał tego samego słowa?
Ma powtarzać za każdym razem: bardzo dobre, bardzo dobre, bardzo dobre…
– zachowując nawet ten sam szyk zdania?… I jakby wtedy Biblia by wyglądała i któż chciałby ją czytać?

Nie błądźcie – Bóg jest dobrym pisarzem. Biblia nie jest nudnym podręcznikiem do matematyki – do którego czytania
trzeba zmuszać dzieci – bliżej jej do dobrej powieści przygodowej.

Spróbujcie zatem czytać ją jak powieść przygodową. Albo zróbcie odwrotnie
i powieść przygodową przeczytajcie raz tak jak czytacie Biblię,
gwarantuję wam, że wtedy zaiste nic nie zrozumiecie;
gdy będziecie tak zwracali uwagę na wyrazy, gubiąc sens cały.

A że nie należy czepiać się słów i zbytnio zwracać na nie uwagi,
czy nigdy nie czytaliście Ewangelii? Cztery jest Ewangelie a żadna jest nieprawdziwa,
lecz wszystkie natchnione. W każdej jednak innymi słowy jest wszystko;
raz nauki Chrystusa podane są tymi słowami, raz innymi, sens jednak i duch mając zgodny.
A to jest po to abyśmy nie skupiali się na tym, na czym skupiać się nie jest potrzeba.

Nie literki bowiem są ważne, nie kreski, lecz to co za nimi idzie i to co przekazują.
Tak więc nie przecedzajmy komara i nie połykajmy wielbłąda.
Bo i Słowo Boże z miłością Bóg uczynił, aby było dobre i przyjemne, nie zaś sztywne i sztuczne.

I z miłości je nam dał, nie zaś po to, by Go ktoś ciągnał za słowa.

Prawdziwie duchowe jest Słowo Boże i duchowo bywa rozsądzane,
nie zaś dzięki ludzkiej mądrości i znajomości obcych języków.

/-/-/-/Kwestia sabatu

Zadziwiające jest zaś, że Ty Pokoja przy całej swej znajomości języków obcych
i skupieniu się na znaczeniu słów, nie potrafisz zrozumieć co znaczy polskie słowo „dokończone”.
Bo i sam twierdzisz, że jest „dokończone” a jednocześnie, że trzeba je jeszcze dokańczać.
Czyż nie rozumiesz, że „dokończone” znaczy, że dokańczać już nie trzeba?

Księga Wyjścia 31, 12. I rzekł Pan do Mojżesza mówiąc:
13. “Mów synom Izraelowym, i rzeczesz do nich: Patrzcie, abyście strzegli sabatu mego, bo znakiem jest on między mną a między wami w pokoleniach waszych; abyście wiedzieli, żem ja Pan, który was poświęcam.
14. Strzeżcie sabatu mego, święty jest bowiem dla was; kto by go znieważył, śmiercią umrze; kto by weń czynił robotę, zginie dusza jego z pośrodka ludu swego. 15. Sześć dni będziecie czynić robotę; dnia siódmego sabat jest, odpoczynek święty Panu: każdy, kto by w ten dzień co robił, umrze.
16. Niechaj strzegą synowie Izraelowi sabatu i niech go święcą w swych pokoleniach. Przymierze to jest wieczne między mną a synami Izraelowymi
17. i znak wiekuisty; przez sześć dni bowiem czynił Pan niebo i ziemię, a w siódmy roboty zaprzestał.

Czy i tutaj „zaprzestał” odczytujesz jako „pracował dalej”?

Jednak – jak mówię – nie chodzi o to by skupiać się na słowach.
Jaki jest zatem duch i znaczenie całego sabatu?

Czyż raczej nie taki, że Bóg uczynił wszystko w sześć dni,
a siódmego skończył – to znaczy pracy zaprzestał – uradował się i odpoczął,
co skłoniło go do myśli by i człowiek mógł sobie odpocząć?

A jaki był sens, znaczenie, przykazania danego ludziom odnośnie sabatu?

Celem jego było przede wszystkim to, aby ludzie pamiętali o Bogu
i że On wszystko stworzył – a więc uświęcenie Stwórcy.
A drugim celem było to, by człowiek mógł odpocząć od swej pracy – a więc dobro człowieka.

Pytasz mnie przekornie: A czy kapłani Zakonu Synaju naruszali sabat trudząc się przy obrzezywaniu,
składaniu ofiar w ten dzień, itp.?
sugerując, że nie, jednak co mówił Chrystus:

Ewangelia Mateusza 12, 5. Alboście nie czytali w Zakonie, że w szabaty kapłani w świątyni gwałcą szabat, a są bez winy.

„Gwałcą sabat” czyli go jednak nie przestrzegają.
Są jednak bez winy gdyż czynią swą powinność wobec Stwórcy.
Chrystus jako arcykapłan mógł czynić to samo,
trzeba jednak zauważyć, że jego działalność była zgodna z duchem sabatu:

Lecząc Chrystus zarówno uświęcał Boga,
bo przecież dzięki temu ludzie chwalili Stwórcę (1. cel przykazania)
jak i dawał ludziom odpoczynek od ich choroby (2. cel przykazania).
Sam jednak nie odpoczywał, lecz pracował i w ten sposób, tak jak kapłani, „gwałcił sabat”,
był jednak bez winy bo, jak kapłani, czynił to po to by sabat uświęcić.

Innymi słowy: Bóg dał przykazanie odnośnie sabatu, ludziom w konkretnym celu.
Nie stworzył ludzi dla przestrzegania sabatu, lecz stworzył sabat dla dobra ludzi;
dlatego dobro ludzi było ważniejsze niż przestrzeganie sabatu.

Przykazanie należało rozumieć nie na sposób faryzejski – to znaczy sztywno i bez zrozumienia;
lecz duchowo postrzegać jego znaczenie i rozumieć, że można je łamać dla celów ważniejszych (jak kapłani)
lub nawet wypełniać jego cele w inny sposób (jak Chrystus lecząc mocą Bożą).

Nie daje ci to jednak prawa, by mówić, że praca jest odpoczywaniem.

Posługując się przypowieścią: Jeśli rodzic da dzieciom wyraźne polecenie by nie wychodzili z domu
gdy go nie będzie i pójdzie do sklepu, a w tym czasie wybuchnie pożar;
nie będzie złamaniem nakazu jeśli dzieci wyjdą z domu by nie spłonąć.
Tzn. będzie złamaniem kreski prawa, lecz będzie zgodne z duchem,
gdyż rodzic dał im to polecenie by nie zrobili sobie krzywdy;
uchodząc zatem z domu objętego ogniem, ratują się i nie robią sobie krzywdy,
spełniają zatem duchowe znaczenie słów rodzicielskich – i w taki właśnie sposób Jezus przestrzegał sabatu.

Absurdem byłoby jednak twierdzić, że samo w sobie, wychodzenie z domu,
nie jest złamaniem nakazu. Wyjście z domu jest złamaniem nakazu,
jednak jest coś ważniejszego niż sam nakaz, jest wola rodzicielska,
która ważniejsza jest niż sztywne wypełnianie nakazu.
Jest intencja która zrodziła dane zalecenie.

To tak jakby lekarz zlecił chorej osobie bezmięsną dietę,
a osoba ta zgubiłaby się i umarła z głodu bo miałaby jedynie mięso do jedzenia,
a nie jadłaby go ze względu na zalecenie lekarskie.
Byłaby to głupota ponieważ, celem diety było zdrowie chorego,
w sytuacji więc większego zagrożenia zdrowia, dietę można złamać,
a przez to paradoksalnie wypełnić jej sens.
Nie można by było jednak powiedzieć ogólnie,
że jedzenie mięsa jest spełnianiem diety bezmięsnej – byłby to absurd.

Podobnie i absurdem jest twierdzić,
że pracowanie jest spełnianiem przykazania,
które zakazuje pracować.

Bóg odpoczął w siódmym dniu i dał nakaz by ludzie mogli również odpocząć – i go dzięki temu chwalili.
Nie chodziło mu jednak o to, by nakaz ten był ludziom kulą u nogi;
jeśli chodziło o coś ważnego, mogą jednak nie odpoczywać
lecz pracować tak jak np. Jezus lecząc i nauczając.
Co bynajmniej nie oznacza, że praca jest odpoczywaniem…

Po prostu Bóg chciał by ludzie odpoczywali, a nie pracowali;
jeśli jednak miałoby być to na szkodę ludzi, niech jednak pracują.
Bo Stwórcy nie chodziło o to by tym nakazem ludzi uciemiężyć, lecz ulżyć im.
To był nakaz Ojcowski dany z miłości i miłosierdzia,
i w ten właśnie sposób należy go rozumieć.

Nie zmienia to bynajmniej faktu, że sam Bóg siódmego dnia odpoczął od swej pracy.
Przeciwnie, sam Stwórca odpoczął i chciał by i Izraelici mogli również odpocząć,
jest jednak wyrozumiały i rozumie, że nie zawsze jest to możliwe,
a czasem byłoby nawet szkodliwe – i nie o takie sztywne „przestrzeganie” Mu chodziło.

Ostatecznie zostawił zaś i nam jakiś „dzień” odpocznienia
do którego nie wejdą żadni źli, a kto wejdzie „odpocznie od swych dzieł, tak jak Bóg od swoich”
a więc prawdziwie i zupełnie, jak nie jest obecnie nawet możliwe.
Do tego też odpoczynku staramy się wejść.
A wiemy że żaden zły albo niezbożny do tego odpocznienia nie wejdzie, ani nie zostanie wpuszczony.

/-/-/-/Nowe i stare stworzenie; z ziemi ziemskie, a z nieba niebieskie

Piszesz: napisane jest, że: Mamy ten skarb (Nowe, uduchowione Stworzenie jako pierwocina)
w naczyniu glinianym (przeciekjącym - stare stworzenie, które upadło).


I rzeczywiście jest tak napisane, jednak ty źle to rozumiesz.
Nie ma ani słowa o żadnym „przeciekaniu”, dalej zaś jest mowa,
że jest to aby się nikt nie chlubił i nie wywyższał.

„Naczynie gliniane” jest zaś jawnym nawiązaniem do uczynienia człowieka z gliny
i częstego w Piśmie porównania Boga do garncarza (Jer. 18, 6. Job. 33, 6. Eklez. 33, 13. Iz. 29, 16.).
„Naczynia gliniane” były w użyciu jeszcze nie tak dawno i raczej rzadko przeciekały…
Pomyśl sam, kto używałby przeciekających naczyń i waz?

Księga Liczb 5, 17. I weźmie wody świętej w naczyniu glinianym i trochę ziemi z gruntu przybytku wsypie na nią.

I co przeciekała ta woda? Nie. Tu chodzi o coś innego.
O to, że nasze cielesne, ziemskie (uczynione z gliny, mułu, ziemi itd.) ciało jest niczym,
wobec olbrzymiej łaski Bożej danej nam w postaci ducha. Dzięki temu gdy czynimy cuda,
czy też inne wielkie rzeczy, wiemy, że jest to dzięki łasce Bożej, nie zaś z nas samych.

Kruche i słabe ziemskie ciało, poddane różnym cierpieniom i utrapieniom,
ułatwia nam zachować pokorę uświadamiając nam naszą własną małość.
Gdy widzimy jak dzięki łasce Bożej dane jest nam czynić wielkie rzeczy,
często wpadamy w pychę, czyli przeświadczenie o własnej wielkości,
wtedy też utrapienia cielesnego ciała przypominają nam o tym,
że ten wielki skarb duchowy otrzymaliśmy od Boga, a sami w sobie niczym jesteśmy.

Ostatecznie jednak „ciało pożąda przeciw duchowi”
oraz „ciało i krew nie może wejść do Królestwa Bożego”,
musimy zatem opuścić ten widzialny gliniany przybytek, dom,
czyli ciało nasze ziemskie, tymczasowe mieszkanie naszego ducha
i przyjąć nowe niebieskie, duchowe i wieczne, jakie komu Bóg udzielić zechce.

Spójrzmy na całość cytatów:

2. do Koryntian 4, 6. Albowiem Bóg, który rozkazał, żeby z ciemności zabłysła światłość, sam oświecił serca nasze, aby zajaśniały poznaniem chwały Boga, w obliczu Jezusa Chrystusa.
7. Mamy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby wywyższona była moc Boża, a nie nasza.
8. We wszystkim doznajemy utrapienia, ale nie jesteśmy ściśnieni; troskamy się, ale nie rozpaczamy;(…)
16. Dlatego nie ustajemy; ale chociaż ten nasz człowiek zewnętrzny się psuje, to jednak ten wewnętrzny odnawia się z dnia na dzień.
17. To bowiem obecne, prędziutko przemijające i lekkie utrapienie nasze sprawuje w nas nader wielki ogrom wiekuistej chwały,
19. gdyż my nie wpatrujemy się w to, co widzialne, ale w to, co niewidzialne. Rzeczy bowiem, które widzimy, są doczesne, a których nie widzimy, są wieczne.
5, 1. A wiemy, że jeśli się rozsypie nasz dom ziemski tego mieszkania, to mamy od Boga przybytek, dom nie rękami uczyniony, wieczny w niebie.
2. Gdyż i w tym wzdychamy, pragnąc być przyobleczeni w mieszkanie nasze, które jest z nieba,
3. jeśli tylko obleczonymi, a nie nagimi znalezieni będziemy
4. Gdyż i my, którzy jesteśmy w tym przybytku, wzdychamy obciążeni dlatego, że nie chcemy być zwleczeni, ale przyobleczeni, aby wchłonięte zostało, co jest śmiertelne, przez życie
5. Ten zaś, co nas do tego samego przysposabia, jest Bóg, który nam dał zadatek ducha.
6. Zawsze więc jesteśmy odważni, wiedząc, że dopóki jesteśmy w ciele, pielgrzymujemy od Pana 7. (przez wiarę bowiem chodzimy, a nie przez widzenie).
8. Mamy jednak odwagę i dobrą wolę, aby raczej wywędrować z ciała, a być obecnymi przy Panu.

Do Galatów 5, 17. Ciało bowiem pożąda przeciwko duchowi, duch zaś przeciw ciału.
One bowiem sprzeciwiają się sobie nawzajem, abyście nie czynili cokolwiek chcecie.

18 A jeśli Duch wami rządzi, nie jesteście pod Zakonem.

Do Rzymian 7, 14. Wiemy bowiem, że Zakon jest duchowy, ja zaś cielesny, jestem zaprzedany grzechowi.
15 Albowiem nie rozumiem, co czynię; bo nie to czynię, co chcę dobrego; ale złe, które nienawidzę, to czynię. (…)
18. Wiem bowiem, że we mnie nie mieszka dobre, to jest w ciele moim. Albowiem chcieć jest w mej mocy,
ale by dobre wykonać, nie znajduję. 19 Nie czynię bowiem dobrego, które chcę, ale złe, którego nie chcę, to czynię. (…)
21. Znajduję więc to prawo, że gdy chcę czynić co dobre, zło do mnie przylega. 22 Albowiem według wewnętrznego człowieka,
kocham się w Zakonie Bożym; 23 lecz widzę inny zakon w członkach moich,
sprzeciwiający się zakonowi umysłu mojego i poddający mię w niewolę w zakonie grzechu, który jest w członkach moich.

24 Nieszczęsny ja człowiek, któż mnie wybawi z ciała tej śmierci?
(…)
8, 5. Albowiem którzy są według ciała, rozumieją, co jest cielesne;
lecz którzy są według ducha, rozumieją, co jest duchowe.
6. Gdyż mądrość ciała - to śmierć, a mądrość ducha - życie i pokój;
7. ponieważ mądrość ciała jest nieprzyjaciółką Boga,
nie jest bowiem poddana prawu Bożemu, bo nawet nie może.
8. A którzy są w ciele, nie mogą podobać się Bogu.
9. Wy zaś nie jesteście w ciele, ale w duchu; jeśli tylko Duch Boży mieszka w was.
Jeśli zaś kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten nie należy do niego.

1. do Koryntian 15, 35. Ale powie kto: Jakże powstają umarli i w jakim ciele przyjdą?
36. Głupi! Co ty siejesz, nie bywa ożywione, jeśli pierwej nie obumrze.
37. A to co siejesz, nie siejesz ciała, które ma być, ale samo ziarno,
jak na przykład pszeniczne, albo jakie inne.
38. Bóg zaś daje mu ciało, jak chce i każdemu nasieniu własne ciało.
39. Nie każde ciało jest tym samym ciałem; ale inne ludzkie, inne bydlęce, inne ptasie, inne rybie.
40. Są też ciała niebieskie, są i ciała ziemskie; ale inna na pewno jest ozdoba niebieskich, inna zaś ziemskich.(…)
42. Tak i zmartwychwstanie umarłych. Wsiewa się w skazitelności, powstanie w nieskazitelności.
43. Bywa wsiewane w niesławie, powstanie w chwale. Wsiewa się w słabości, powstanie w mocy.
44. Wsiewa się ciało cielesne, powstanie ciało duchowe. Jeśli jest ciało cielesne, jest i duchowe, jak napisano:
45 "Stał się pierwszy człowiek Adam istotą żyjącą," a ostatni Adam duchem ożywiającym.
46. Lecz nie pierwej jest to co duchowe, ale to co cielesne, a potem to co duchowe.
47. Pierwszy człowiek z ziemi, ziemski; drugi człowiek z nieba, niebieski.
48. Jaki ziemski, tacy i ziemscy; a jaki niebieski, tacy i niebiescy.
49. Przeto jak nosiliśmy obraz ziemskiego, nośmy też obraz niebieskiego.

50. To zaś mówię, bracia, że ciało i krew nie mogą posiąść królestwa Bożego, ani zepsucie nie posiędzie nieskazitelności.(…)
52. W jednej chwili, w mgnieniu oka, na trąbę ostateczną; zabrzmi bowiem trąba,
a umarli powstaną nieskażeni i my będziemy odmienieni. 53. Musi bowiem to skazitelne przyoblec nieskazitelność
i to śmiertelne przyoblec nieśmiertelność.

Innymi słowy: Ziemskie, gliniane ciało które odziedziczyliśmy po naszym ziemskim ojcu Adamie,
pomaga zachować nam pokorę, lecz ogólnie jest przeciwne zamysłom ducha i nie jest wstanie im sprostać.

Umierając i rodząc się na nowo w Chrystusie, otrzymujemy „zadatek ducha”,
to znaczy: otrzymujemy ducha w którym odtąd mieszkamy.
Nie jesteśmy więc już w ciele, abyśmy według ciała postępować mieli, lecz w Duchu.

Duch ten jednak mieszka chwilowo, w ziemskim i cielnym, ciele naszym,
dla wzmocnienia pokory naszej. Ostatecznie jednak w tym duchu zmuszeni jesteśmy opuścić ziemskie ciało,
naczynie gliniane i marne, i przyjąć lepiej przystosowane do ducha, duchowe wieczne ciało Chrystusowe.

Zmarli zatem nie zmartwychwstają w swych obecnych ziemskich fizycznych ciałach,
lecz nowych ciałach duchowych i nawet ci którzy dożyją tamtego czasu będą zmuszeni porzucić „ciało i krew”
i zostać odmienieni, to znaczy przyjąć odmienne ciało duchowe.
To bowiem co jest widzialne jest jedynie doczesne, a to co niewidzialne wieczne.

Pisze:

Do Rzymian 8, 2. Prawo bowiem ducha i życia w Chrystusie Jezusie wyzwoliło mię z prawa grzechu i śmierci.
3. Gdyż co było niemożliwe dla Zakonu, w czym był osłabiony przez ciało, Bóg, posławszy Syna swego w ciele podobnym do grzesznego ciała, i z powodu grzechu, potępił grzech w ciele,

Chrystus przyszedł na chwilę w glinianym ciele Adamowym i zniszczył je,
abyśmy mogli przez niego otrzymać ciało duchowe i wieczne.

Teraz zatem nie jesteśmy już synami Adama zrodzonymi z ciała,
lecz synami Chrystusa zrodzonymi z ducha. I jak nosiliśmy obraz cielesnego Adama,
tak nosimy obraz duchowego Chrystusa; jak naśladowaliśmy Adama będąc w ciele,
tak naśladujemy Jezusa będąc w duchu.

Stare stworzenie nie ma nic do nowego; stare niszczeje i umiera, aby nowe mogło zaistnieć.
Ziarno obumiera by dostać nowe ciało. Ziarno jest doczesne, a to co wyrośnie docelowe.
Stary Adam cielesny i umiera, a nowy Adam duchowy ożywia. Jaki stary – tacy i starzy, jaki nowy – tacy i nowi.

Do Galatów 5, 17. Ciało bowiem pożąda przeciwko duchowi, duch zaś przeciw ciału.
One bowiem sprzeciwiają się sobie nawzajem
– Skoro zaś sprzeciwiają się sobie,
jakże mogłyby być swoim uzupełnieniem?

Nowe stworzenie, nie jest dopełnieniem starego.
Nowe jest przeciwnikiem starego.
Nowe jest bowiem duchowe, a stare cielesne.
Ciało zaś przeciwstawia się duchowi, a duch ciału.
Przez to stworzenia, nowe i stare muszą zostać rozdzielone;
stare będzie zniszczone, a nowe uwielbione.

/-/-/-/Bóg jako garncarz i twórca

Z gliny ziemi stworzył Bóg człowieka
i jak glina jesteśmy w ręku Jego,
dlatego też Biblia, często porównuje Stwórcę do garncarza:

Izajasza 45, 8. Ja Pan, który to wszystko czynię! Spuśćcie rosę niebiosa, z wierzchu, a obłoki niech zleją z deszczem sprawiedliwego; niech się otworzy ziemia i zrodzi zbawiciela, a sprawiedliwość niech wzejdzie zarazem: ja Pan stworzyłem go."
9. Biada temu, który się spiera z Twórcą swoim, skorupa naczynia z gliny ziemi! Czy rzecze glina garncarzowi swemu: "Co czynisz ?" a robota twoja: "Bez ręku jest?"

Ty zaś Pokoja, widzisz Boga jako garncarza pracoholika,
który przez sześć dni lepił z gliny garnki, a siódmego jeszcze je dokańcza
i udaje, że niby odpoczywa… Zaprawdę gdyby garncarz w Izraelu czynił tak,
byłby na podstawie prawa Bożego ukamienowany.

Bóg zaś nie jest taki. Przez sześć dni lepił garnki jak garncarz,
skończył uradował się i siódmego dnia odpoczął. Ucieszył się,
bowiem wszystko co uczyni, było dobre, piękne i doskonałe.
Bo i dobre drzewo dobre owoce wydaje, a dobry twórca wszystko dobrze tworzy.

Dlatego pisze:

Do Rzymian 1, 20. Gdyż niewidzialne jego przymioty, od stworzenia świata,
przez zrozumienie tych rzeczy, które są uczynione, bywają poznane,
wieczna też moc jego i Bóstwo; tak że nie mogą być wymówieni.

Zaprawdę wszelkie dzieło głosi chwałę Bożą! Wszelkie jest dobre piękne i wspaniałe,
we wszelkim bowiem dziele Jego objawiają się Jego doskonałe przymioty.
Pies jest dobry i doskonały; kura jest dobra i doskonała; drzewo jest dobre i doskonałe;
i niebo doskonałe i dobre – we wszystkim objawia się dobroć Boża.

Stworzenia ziemskie są jednak doskonałe jak stworzenia ziemskie,
a niebieskie jak niebieskie. Gliniany garnek może być doskonałym narzędziem do przenoszenia wody,
może być jednak już niewystarczający dla innych celów.

Człowiek ziemski, jako stworzenie ziemskie był doskonały i dobry do celów ziemskich i mieszkania na ziemi.
Kiedy jednak uzyskał poznanie dobra i zła, przestał już pasować do ziemi.
Zrozumiał, że jest nagi i odtąd nie mógł być już nagi tak jak inne stworzenia;
słusznie zakrył się liśćmi i słusznie Bóg przygotował mu ubranie do okrycia.

Jakby zatem nie patrzeć człowiek współczesny nie jest już częścią natury i do niej nie pasuje.
Kopiec mrówek i gniazdo ptaków są częścią natury, a miasto człowieka już nią nie jest.
Człowiek za sprawą swego poznania odróżnia się od wszystkich stworzeń;
wie i rozumie zbyt wiele jak na stworzenie ziemskie i zbyt mało jak na niebieskie.
Stał się jak aniołowie: zna dobro i zło, jednak nie jest jak aniołowie duchem, lecz jedynie ciałem i prochem.
Musi zatem zrobić krok naprzód i wywędrowawszy z ziemi, stać się stworzeniem duchowym.

Ewangelia Marka 12, 25. Albowiem gdy zmartwychwstaną, ani żenić się nie będą,
ani za mąż wychodzić; ale będą jako Aniołowie w niebie.

Wracając zatem do porwania z garncarzem: Garncarz odpocząwszy dnia siódmego,
następnego tygodnia wziął się za dzieło NOWE. Wziął ziarno brzozy i posadził je w glinianym dzbanie.
Ziarno urosło i okazało się piękne i doskonałe.

Nie można jednak porównywać doskonałości glinianej wazy, z doskonałością żywego drzewa;
tak i nie można porównywać doskonałości stworzenia cielesnego, z doskonałością stworzenia duchowego.
Gliniana waza jest doskonała i dobra jako narzędzie,
wartością jednak niczym nie dorównuje temu co żywe;
podobnie ciało jest doskonałe i dobre w swym rodzaju,
wartością jednak niczym nie dorównuje temu co duchowe.

Drzewo rośnie i napotyka opór ze strony glinianej doniczki,
nie może w pełni rozwinąć się tak długo jak w niej jest.
Doniczka z jednej strony utrzymuje roślinę,
a z drugiej przeciwstawia się jej korzeniom i uniemożliwia jej pełny rozkwit.

Ostatecznie więc, należy wyjąć sadzonkę z doniczki i posadzić ją na dworze.
Wtedy zapuści korzenie, wyrośnie i stanie się czymś, czego gliniana waza nie mogłaby ogarnąć.
Tak i stworzenie duchowe, gdy wyjdzie z ciała ziemskiego, do ciała niebieskiego,
prawdziwie rozkwitnie i stanie się dziełem zaprawdę doskonałym i pięknym;
większym niźli wcześniej.

Naszym wzorem bowiem nie jest już Adam, lecz opuszczamy Adama i idziemy za Chrystusem,
aby być dziećmi Bożymi. W tym też objawia się pełnia zamysłu Bożego – nowe stworzenie odrębne od starego.
I pierwsze było stare, a drugie jest nowe;
pierwsze było z ziemi ziemskie, drugie z nieba niebieskie.

/-/-/-/Zakończenie

Na tym właściwie przychodzi mi zakończyć.
Wybacz Pokoja, że nie odpowiedziałem na wszystkie twe argumenty,
ale i Ty nie na wszystkie moje odpowiedziałeś.
Zresztą, nie chodzi mi o to aby się z Tobą kłócić na temat tego czy tamtego,
lecz dążyłbym do ogólnej zmiany Twojego nastawienia.

Wybacz mi zatem proszę ostre słowa, bo nie robię nic na złość Tobie,
ani by Cię upokorzyć lub obrazić, lecz chciałbym byś się odmienił.
Wszystko bowiem co piszesz, tak tutaj jak i gdzie indziej, nie jest w Duchu Bożym,
lecz w duchu nauk ludzkich i materializmu; myślenia przyziemnego;
prawda: logicznego, lecz nie prostego na wzór Ewangelii Bożej, która jest w mocy i wierze.

Smutno mi zatem, że musiałem zasmucić Ciebie i modlić się muszę aby to było ku zbudowaniu.
Jeśli zechcesz odpowiedzieć mi, zrób to po czasie i nie w gniewie,
bo i ja nie w gniewie odpisałem Ci.

We wszystkim zaś życzę Ci szczęścia, łaski Bożej, zrozumienia i Ducha Bożego.
Obyś był jak Apostoł Paweł. Bądź pozdrowiony.

////////////////////ZAKOŃCZENIE OGÓLNE

Na tym i kończę cały wpis.
Jeśli tedy miałbym jeszcze coś komuś powiedzieć lub odpisać – wybaczcie.

Już to co napisałem przekraczało moją umiejętność, możliwość i wiedzę;
tak że tylko dzięki łasce Bożej dane mi było pojawić się tutaj.
Zaprawdę, Bogu chwała na wieki wieków. Amen.

On to obdarza zrozumieniem, siłą i umiejętnością;
według zadziwiających i pięknych planów swoich tworzy dobre dzieła.
Jego szukajmy; w Nim się radujmy; na Nim nadzieje swe opierajmy.

Jeśli też i On pozwoli, postaram się i ja częściej bywać na forum,
oraz pisać co łaska Boża mi dozwoli. Pozdrawiam was wszystkich,
Duch Święty nich będzie z wami i w was. Niechaj miłosierny Bóg, przysposobi was do dziwnego swego światła.

Jeśli kto nie miłuje Pana naszego Jezusa Chrystusa, niech będzie przeklęty!
Miłość moja z wami wszystkimi w Chrystusie Jezusie. Amen.
_________________

 
     
Pokoja 
VIP
ZIARNKoGORCZYCY


Potwierdzenie wizualne: 7
Pomógł: 720 razy
Dołączył: 31 Sie 2014
Posty: 6182
Poziom: 55
HP: 2177/12808
 17%
MP: 4648/6115
 76%
EXP: 160/330
 48%
Wysłany: 2018-10-14, 03:01   

Ten_Smiertelny napisał/a:
////////////////////POKOJA

/-/-/-/Wstęp

Co mam powiedzieć Ci Pokoja? doskonały – jednak nie u Boga;
gorliwy bardzo – jednak w błędzie?

Bóg mi świadkiem, że smucę się z twojego powodu,
a nie chciałbym Cię w żaden sposób denerwować i złościć – jednak muszę.
Bo i poprzednio, choć w żadnej myśli mej nie było nic złośliwego, ani w zamyśle przykrego,
lecz jedynie szczera troska i zakłopotanie, jednak zdenerwowałem Cię.

O ileż bardziej teraz, muszę zezłościć Cię gdy zmuszony jestem prostować twe błędy.
Winienem jednak ostrzec Cię, że musisz się zmienić.

Cóż powiem? Nie jesteś wierzący? Ależ owszem! jednak nie tak jak trzeba.
Nie jesteś gorliwy? Przeciwnie, jakże bardzo! a jednak błądzisz.

Starając się umysłem swym zrozumieć Pismo, gorliwie i szczerze zabiegasz o Prawdę
– jakże wiele przymiotów godnych pochwały! A wierz mi, że przekonany jestem o Twej szczerości
i prawdziwym zaangażowaniu i oddaniu sprawie w którą wierzysz.

Nie sądź pochopnie o mojej pysze, nie jest tak iżbym widział się być w czymś lepszym od Ciebie.
A słowa moje nie wynikają z wyniosłości, ani przekonaniu żebym miał Cię w czymś przewyższać,
lecz miłości i troski, abym – jeśli Bóg pozwoli – mógł otrzeźwić Cię i wyprowadzić na światło.

Abyś mógł prawdziwie zrozumieć… czy raczej poczuć.
Bo i Ty za wiele starasz się rozumieć, a przez to nic nie rozumiesz.

Miłości zaś się nie rozumie, lecz czuje – przeto i miłości Ci brakuje.

Świecą ciała Twego jest oko twoje, jeśli oko twoje będzie jasne, całe ciało jasne będzie.
Przypatrz się choćby Twoim i moim postom; któż nazwie moje wpisy niezrozumiałymi lub nielogicznymi;
a któż nazwie Twoje zrozumiałymi bądź logicznymi?

Bo Ty starając się o rozum i logikę, piszesz nierozumnie i nielogicznie;
a mając niepoukładane i zamotane w głowie, wszystko co piszesz jest zamotane i niepookładane;
jak i widać we wszystkich Twoich wpisach na forum.

Ja zaś nie staram się o rozum, ani logikę lecz o łaskę Bożą w miłości czynną.

/-/-/-/Przykład Apostoła Pawła – faryzeizm i chrześcijaństwo

Cóż powiesz? Atakuję Cię? Używam nieczystych chwytów w dyskusji?
Jeśli możesz zrozumieć, zrozum, że nie piszę nic złośliwie aby Cię atakować,
lecz troskliwie chciałbym przemówić do Ciebie ku zbudowaniu.
Od Ciebie zaś zależy czy tylko zechcesz mnie wysłuchać.

Rozważ co mówię: Czy Apostoł Paweł był przed nawróceniem zwykłym grzesznikiem?
Czy może cudzołożył, jadł, upijał się, zabijał i kłamał? Czy też może gorliwie dbał o Zakon Boży,
badając Pismo Święte, starał się o nienaganność zachowania i przestrzeganie woli Bożej?

Otóż mówię Ci, że nie cudzołożył, lecz będąc gorliwym starał się żyć zgodnie z Prawem;
a jednak był w błędzie, bo nie pojmował co znaczy prawdziwa wiara, nadzieja i miłość,
która jest w Bogu, ku odnowieniu każdego człowieka.

A gdy to zostało mu objawione i Bóg ożywił go ku zbudowaniu naszemu,
nie postępował już dawnym zwyczajem, lecz tak bardzo odwróciło się jego zachowanie,
że i mówiono o nim źle i miano go za największego wroga Prawa Bożego, a słowa jego były tak odwrotne,
że aż przekręcali je niestateczni by mogli oddawać się nieprawości.

Wiedząc bowiem czym jest prawdziwy faryzeizm i wywodząc się z faryzeuszy Apostoł Paweł,
starał się bardzo by zbory które buduje nie były faryzejskie i tak wielki kładł na to nacisk,
że aż przechyliły się one na drugą stronę, stając się zborami grzesznymi; co też i musiał później prostować.

Lecz i to było lepsze. Jedną bowiem z nauk które przekazuje nam Ewangelia jest to,
że lepiej już być grzesznikiem niż nauczonym w Piśmie faryzeuszem.

Z grzesznikami bowiem Chrystus jadał i wciąż przebywał,
a faryzeuszy nieustannie ganił i nazywał plemieniem żmijowym.

My jednak czytając gorliwie Pismo Święte, jesteśmy narażeni właśnie na to, że staniemy się takimi faryzeuszami.
Że uciekając przed grzechem i pożądliwościami, oaz zabiegając o Boga,
wpadniemy w podobną im sztywność myślenia, ludzką wzniosłość i skamieniałość serca;
że zamiast skupić się na duchu i miłości upadniemy przez kreskę,
szukając sztywnych wzorów postępowania, przesiewając komara i połykając wielbłąda.

I ja taki właśnie byłem, i chciałbym byś i Ty takim nie był.

/-/-/-/Ogólna krytyka podejścia

Jednak widzę, że takim jesteś, bo nie rozumujesz jak dziecię i człowiek prosty,
lecz jak uczony i to nauczony w Piśmie oraz faryzeusz. Dlatego powiadam Ci,
że jeśli nie staniesz się jak dziecko nie wejdziesz do królestwa Bożego,
i jeśli nie nawrócisz się i nie przyjmiesz królestwa jak dziecko nie będzie dla ciebie nadziei.

Zaprawdę czyż nie dlatego nic nie rozumiesz, że się starasz zbyt bardzo być mądry i roztropny?

Czy nigdy nie czytałeś słów Chrystusa, kiedy mówił (Mat. 11, 25.):
„Wysławiam cię Ojcze, Panie nieba i ziemi, żeś te rzeczy zakrył przed mądrymi i roztropnymi,
a objawiłeś je niemowlętom.”
?

Dlatego powiadam Tobie: odrzuć tą mądrość i rozsądek i stań się głupim,
abyś stał się prawdziwie mądrym (1. do Kor. 3, 18.). Bo Chrystus potrafił największe tajemnice skryte od założenia świata
przedstawić w prostych przypowieściach (Mat. 13, 35.), a Ty najprostsze słowa Księgi Rodzaju
zamieniłeś istny bezład i skomplikowany supeł – nie do rozsupłania.

Zaprawdę gdybyś rozumował jak prosty, nie byłoby dla ciebie nic zakrytego.
Zaprawdę powiadam Ci! weź pierwsze z brzegu dziecko
i daj mu pierwszą z brzegu i najdostępniejszą, Biblię i każ tłumaczyć sobie.
Ono bowiem łatwiej ma pojąć Prawdę, niż ty który w naukach ludzkich
i własnym rozumie masz ufanie, zamiast z pokorą jak człowiek prosty i nieuczony,
zasiąść do Pism, z nadzieją iż litościwy Bóg objawi tobie.

Cóż bowiem powiemy? czy Bóg jest Bogiem językoznawców?
Czy może Bogiem uczonych? czy raczej nie prostych?
A cóż mówi Apostoł Paweł?:

1. Do Koryntian 1, 19 Albowiem napisano: "Zniszczę mądrość mądrych, i odrzucę roztropność roztropnych."
20. Gdzież mądry? Gdzież uczony? Gdzież badacz świata tego? Czyż Bóg nie ogłupił mądrości tego świata?
21 A ponieważ świat nie poznał Boga przez mądrość, w mądrości Bożej, spodobało się Bogu przez głupstwo nauczania zbawić wierzących.(…)
25. ponieważ głupstwo Boże jest mędrsze niż ludzie, a słabość Boża jest mocniejsza niż ludzie.
26 Przypatrzcie się bowiem, bracia, waszemu powołaniu, że niewielu mądrych według ciała, niewielu możnych, niewielu szlachetnie urodzonych;
27. ale Bóg wybrał głupstwa świata, aby zawstydził mądrych, i wybrał Bóg słabych świata, aby zawstydził mocnych;

Bo jeśli Ty mówisz, że zrozumieć Biblii nie można bez znajomości terminów w stylu:
„planów administracyjnych”, a ze słowa Bożego robisz wykres matematyczny,
to czy słusznie rozumujesz? Zaprawdę nawet Apostołowie
którzy z powołania byli prostymi rybakami nie zrozumieliby cię,
gdybyś im zaczął pokazywać wykresy matematyczne
i mówił o planach administracyjnych!

A Słowo Boże było rozumiane duchem w pokorze i przez rolników, pastuchów i dzieci.
Nie bowiem od mądrości ludzkiej jest zrozumienie Słowa,
lecz dzięki łasce Bożej i modlitwie czynionej z pokorą;
nie zaś z wiedzy nabytej i nadymającej (1 do Kor. 8. 1-3).

/-/-/-/Krytyka „Konkordancji Stronga”

Tak bowiem ukochałeś tego „Stronga”, który jest ślepy
i cytujesz nieustanie wszędzie tłumaczenie w „Konkordancji Stronga”, które jest tłumaczeniem ślepców.

Nie błądź, czyż nie wiesz, że wszystko co nie jest z wiary grzechem jest?
Do Rzymian 14, 23. Wszystko zaś, co nie jest z wiary, grzechem jest.

Tak i tłumaczenie Biblii, które nie jest z wiary, grzechem jest.
Trzeba wam bowiem było zaufać Bogu i uwierzyć, że jest miłosierny i miłując was,
chce wam przekazać Prawdę swoją darmo, nie zaś kłócić się o słowa
i własnym rozumem, i zabieganiem, starać się dojść ich sensu.

Cóż zatem powiesz? czy najnowsze tłumaczenia potrzebne są by zrozumieć Biblię?
Jakże zatem ludzie mogli przybliżyć się przez nią do Boga, pięćset lat temu?
Albo i tysiąc pięćset?

Czyż Bóg miłuje tylko ludzi współczesnych, a dawnych nie miłował?
Czyż Bogu nie zależy byśmy mieli u siebie, każdy w swoim
i sobie dostępnym języku, Jego Słowo?

Zaprawdę mówię Ci iż zależy! Dlatego pisze:

Dzieje Apostolskie 2, 7. Zdumiewali się zaś wszyscy, i dziwili się, mówiąc: Czyż oto ci wszyscy, co mówią, nie są Galilejczykami?
8. I jakże usłyszeliśmy każdy z nas swój język, w którym urodziliśmy się?
9. Partowie i Medowie, i Elamici i mieszkający w Mezopotamii, w Judei i w Kapadocji, w Poncie i w Azji, 10. we Frygii i w Pamfilii, w Egipcie i w stronach Libii, które leżą koło Cyreny, i przybysze z Rzymu, 11. żydzi też i prozelici, Kreteńczycy i Arabowie, słyszeliśmy ich głoszących językami naszymi wielmożne sprawy Boże.

Bo Bóg, nie jest Allahem, miłuje ludzi i chce by każdy mógł posłuchać jego Słowa w swoim języku.
Dlatego biada wam wy którzy uczycie się hebrajskiego i dokładnie staracie się wywiedzieć,
jakie znaczenie miało jakie słowo, a w Bogu nie ufacie!

Biada wam którzy chełpicie się swym rozumem i znajomością języków, ale nie z Boga!
Biada wam którzy chcecie zrozumieć przez swoją pracę i zabieganie, nie zaś przez łaskę Bożą!
Zasię biada wam, którzy cielesnymi będąc tłumaczycie po ludzku, ludzkie starając się oddać słowa;
nie zaś w duchu Bożym, duchowymi będąc, duchowo oddać ducha!

Bo siadł kiedyś tłumacz i z wiarą oraz nadzieją w Bogu, zaczął tłumaczyć;
i choć wiedzę miał małą, tłumaczył dobrze, bo i miłosierny Bóg kierował nim,
aby wielu przekazać słowa Prawdy; i owocem wiary było dzieło prawdziwie pożyteczne.
A dziś siądzie uczony i nie z wiary, lecz ludzkich nauk i słowników,
usilnie stara się dojść rozumem swoim jakie znaczenie ma dane słowo;
ponieważ zaś nie jest z wiary, lecz z nauk ludzkich i zabiegania ludzkiego,
grzechem jest i niepożyteczne do wszystkiego wydaje dzieło.

Tłumaczu nierozumny! Dlaczego nie patrzysz, ani wierzysz, że Bóg jest dobry
i chce dać ci dobre, bez wysiłku twego, a z łaski swojej?
Uwierz w Boga a patrz, że jest miłosierny i dobry,
chętnie dający dobre dary dzieciom swoim, które go o to proszą.
A tak zrozumiesz z wiary i łaski, nie zaś przez swoje mądrkowanie, pracę niepożyteczną.

Cóż to zatem za praca? jak piszesz:
„W praprzyczynie (Głowa, wódz, Kol. 1:15-19; 2:9) On stwarza Bogów niebios i ziemi.”.
Zali zatem wielu jest Bogów? i to stworzonych?

Zaprawdę, czyż Bóg nie jest autorem znamienitym?
Czyż wszystkiego nie uczynił dobrym i pięknym,
przyjemnym i miłym ku wejrzeniu? Jakże zatem Słowo Jego
zamieniliście w grafomańskie wybryki?

Czy bowiem Bóg, który będąc dobrym, wszystko dobrze czyni – bo i dobre drzewo
tylko dobre wydawać owoce może – będzie pisał niedobrze, niepięknie i nieprzyjemnie?
Zaprawdę iż nie. Jak to zatem jest, że tłumaczenia, które podajesz są nieprzyjemne i cierpkie?

Bo każdy owoc dobry, przyjemny jest. A zaprawdę, któż nazwie te tłumaczenia
które tak lubujesz, przyjemnymi do czytania, jasnymi i zrozumiałymi? Pochodziłyby ze światła – byłyby jasnymi;
a tak jest to owoc mdły i każdy kto go skosztuje zaraz wymiotuje!

Bo piszesz przecież, że ta „Konkordancjia Stronga” tłumaczy tak:

„(1) Rejestr genealogiczny, ten genealogicznych list potomków rodzaju ludzkiego. „Dzisiaj” Bóg stwarza rodzaj ludzki. Zaprowadza porządek Boży na podobieństwo, tylko wyróżniającego oznakowania.
(2) Mężczyznę niewiasta ukształtowała, błogosławieństwem też wyróżniającego oznakowania; Nadała imię Adam, imię (chwałę) dnia ukształtowania (urodzenia).
(3) Przeżył Adam sto trzydzieści lat, spłodził podobieństwo wyobrażenia; Nadał imię chwała Seta.”


Zaprawdę, cóż to jest, jeśli nie grafomania!? I któryż człowiek czytałby to z przyjemnością?
albo dla którego będzie jasne, co jest ciemne i zaciemnione – bo i ociemniali to pisali?
Zaprawdę, czy nie zamieniliście Słowa Bożego w grafomańską plątaninę?

Grzech to wielki bo i sami nic nie rozumiecie i drugich zniechęcacie do czytania Pisma Świętego.


Żadnych argumentów, a tylko bełkot

Ten_Smiertelny napisał/a:
Cóż powiesz? Atakuję Cię? Używam nieczystych chwytów w dyskusji?

teraz, muszę zezłościć Cię gdy zmuszony jestem prostować twe błędy.
Winienem jednak ostrzec Cię, że musisz się zmienić.

Nie sądź pochopnie o mojej pysze, nie jest tak iżbym widział się być w czymś lepszym od Ciebie.


Post ten nie pozwala na odczuwanie, ani miłości, ani troski o dobro osoby atakowanej. Wskazuje raczej na zarozumiałość pyszniącego się, że on wszystko ma świeże, bezpośrednio z natury, a nic z lodówki.
Czy "Ten Śmiertelny" nie posiada lodówki. Znam osoby z KZ i z CHWZ, którzy mają lodówki, a udają, że mówią obcymi językami. Słyszałem tą poplątaną mowę (słowa polskie przeplatane greckimi, czy hebrajskimi). Słyszałem także ich zbiorowe (wynaturzone) modlitwy, w których było kwilenie, beczenie, miałczenie i szkoda więcej pisać.

Czytając uważnie treść tego postu, odczułem przejaw nadpobudliwości (egzaltacji) ducha, który chwyta się wszelkich rozpaczliwych metod, aby za wszelką cenę bronić przemijającej mocy zabobonów i przesądów, które za pośrednictwem tradycji teologicznej i tradycyjnej teologii stworzenia, przemyconej w dostępnych nam przekładach Biblii, służą do prania mózgów ludzi, którzy jakby nadal uważają, że bocian dzieci przynosi, a Ziemia jest płaską, lub wydrążoną kulą.

Miało nastać to, że: Gdy Babilon Wielki spostrzeże się, że przemija jego oszukańcza moc zabobonów i przesądów, to chwyci się wszelkich rozpaczliwych metod i będzie tłumił Prawdę za wszelką cenę.
Sam doprowadził do wielkiego bełkotu teologicznego i do tego, aby ten bezmyślnie został uznany za normalność, nie bacząc na to, co jest napisane, że: nie ma nic ukrytego, co by we właściwym czasie nie wyszło na jaw. Uczynił to dla własnej władzy, chwały i zysku, a nie dla Boga (obłuda faryzejska, Mt. 23:29-33).

Jest prawdą, że litera zabija, a Duch ożywia. Jest jednak też napisane, że:

1. Najpierw stał się świat Adama według duszy żywej, a następnie Adama według ducha ożywiającego, 1Kor. 15:45 KS
2. Najpierw to co cielesne, a dopiero później to co duchowe.
Znaczy to, że tak świat według duszy żywej i litera, a więc to, co cielesne, najpierw odgrywa swoją rolę, podobnie jak cień rzeczywistości w odniesieniu do niej samej, przybliża, ale nie zapewnia pełni poznania i doświadczania jej. Najpierw żywioły świata i straż zakonu Synaju, a dopiero później Chrystus, jako byt duchowy.

Ad Przykład Apostoła Pawła – faryzeizm i chrześcijaństwo

On sam napisał, że fizycznie był w stanie powstrzymać się od grzechu, ale poznał też, że było w nim pożądanie go, gdyż jak napisał, że w człowieku jest dążenie duchowe i grzeszne cielesne. Poznał, że miał gorliwość, ale nie rozsądną, bo opartą na własnej sprawiedliwości, Rz. 10:2,3.

Ad Ogólna krytyka podejścia

Poznając Słowo Boże w Piśmie Świętym S i NT, czuję się jak niemowlątko, które uczy się stawiać kroczek za kroczkiem w świecie Ducha, który ożywia, Mt. 11:25. Bóg jest mi świadkiem. Polegam tylko na jego systemie wartości, a ten mnie uczy, że należy miłować Boga i bliźniego, a także to, że nie ma sprzeczności między prawdziwą wiarą (żywą), a prawdziwą nauką, gdyż obie służą Bogu, jako dwaj świadkowie. Spór istnieje tylko między niedoskonałymi obrońcami ich.

Jeśli chodzi o terminy, dotyczące sprawozdania o stworzeniu w rodzaju „plany administracyjne”, czy proste działanie matematyczne, to jest tylko podobieństwo, którego widać nie wysłuchałeś (nie zrozumiałeś) bez zwrócenia się choćby z prostym pytaniem. Ono jest proste i dziecko by je zrozumiało, bo Bóg zwraca się do „dzieci” swoich. Jeżeli ktoś odpowiada (sądzi) zanim wysłucha do końca ten naraża się na wstyd.

Ad Krytyka „Konkordancji Stronga”

Widać, że nie masz o niej bladego pojęcia, a przypisujesz jej coś, czego ona sama nie daje. Tłumaczenia są wynikiem działania Ducha Świętego Boga Ojca, objawiającego się w dyskusjach, szczerych pragnieniach serca i badaniach Słowa Bożego. A stosujesz się do nakazu, dotyczącego belki w oku? Konkordancja ta pojawiła się ze względu na bełkot tych, którzy uważają się za Chrześcijan, chociaż nie mają wiele pojęcia o Piśmie Świętym.

W dniu Pięćdziesiątnicy nie było bełkotu. Postawiony zarzut, że młodym winem się upili, odnosił się do tego, że jakby bez samokontroli mówią o wielkich dziełach Bożych, wczuwając się i dostosowując się do mentalności przybyłych na święto.

Cytat:
Dzieje Apostolskie 2, 7. Zdumiewali się zaś wszyscy, i dziwili się, mówiąc: Czyż oto ci wszyscy, co mówią, nie są Galilejczykami?
8. I jakże usłyszeliśmy każdy z nas swój język, w którym urodziliśmy się?
9. Partowie i Medowie, i Elamici i mieszkający w Mezopotamii, w Judei i w Kapadocji, w Poncie i w Azji, 10. we Frygii i w Pamfilii, w Egipcie i w stronach Libii, które leżą koło Cyreny, i przybysze z Rzymu, 11. żydzi też i prozelici, Kreteńczycy i Arabowie, słyszeliśmy ich głoszących językami naszymi wielmożne sprawy Boże.


Zdziwienie zgromadzonych, budził fakt, że to Galilejczycy do nich mówią, a nie Judejczycy, którzy czuli się lepszymi, wobec nich, których uważali za pogan (Galilea pogan). Przecież jedni i drudzy posługiwali się tym samym językiem aramejskim, albo uniwersalnym, greckim koine. Aby wszyscy mogli zapoznać się z napisem na tabliczce krzyża Pana Jezusa, wystarczył napis w trzech językach. Po co więc wymysł, jakby cudownego wtłoczenia znajomości obcych języków. To bigoteryjny wyraz gonitwy za wiatrem, za zmyślonymi cudami. Faktycznie, darem było to, że bez żadnych uprzedzeń i stawiania warunków, mogli prowadzić rozmowy na temat wielkich dzieł Bożych.

Na podstawie Konkordancji Stronga tekst z Dz. 2:8,9 jest następujący:

Kod:
(8) Więc (2532) jak (4459) my (2249), każdy (1538) pojmujemy (191) nasze (2257) prywatnie (2398), wydane (1080) mowy (1258)? 
(9) Partów (3934) Medów (3370), Elamitów (1639), zamieszkujących (2730) Mezopotamię (3318), Judei (2449), Kapadocyi (2587), Pontu (4195), Azji (773);


(8) Więc jak my, każdy pojmujemy nasze prywatnie, wydane mowy?
(9) Partów Medów, Elamitów, zamieszkujących Mezopotamię, Judei, Kapadocyi, Pontu, Azji;

Biblia Gdańska
Cytat:
(8) A (2532) jakoż (4459) my (2249) od nich słyszymy (191) każdy (1538) z nas (2257) swój własny (2398) język (1258), w którymeśmy się urodzili (1080)?
(9) Partowie (3934) i Medowie (3370), i Elamitowie (1639), i którzy mieszkamy (2730) w Mezopotamii (3318), w Judzkiej ziemi (2449), i w Kapadocyi (2587), w Poncie (4195), i w Azyi (773);


W tym tekści, dodano 16 słów/liter, a nie wolno dodawać (dane będą za to plagi), ani odejmować (odjęte będą błogosławieństwa).

W praprzyczynie (Głowa, wódz, Kol. 1:15-19; 2:9) ON (Jehową Bogów) stwarza Bogów niebios i ziemi.”.
To oznacza, że poza najwyższym Jehową Bogów, są przez niego stworzeni Bogowie, 1Kor. 8:5,6
Pismo uczy, że Jehowa jest Bogiem Bogów, czyli Jehowa Bogów. Pośród Bogów sprawuje sąd, itp.

„(1) Rejestr genealogiczny, ten genealogicznych list potomków rodzaju ludzkiego. „Dzisiaj” Bóg stwarza rodzaj ludzki. Zaprowadza porządek Boży na podobieństwo, tylko wyróżniającego oznakowania.
(2) Mężczyznę niewiasta ukształtowała, błogosławieństwem też wyróżniającego oznakowania; Nadała imię Adam, imię (chwałę) dnia ukształtowania (urodzenia).
(3) Przeżył Adam sto trzydzieści lat, spłodził podobieństwo wyobrażenia; Nadał imię chwała Seta.”


Wskazanie, że dany człowiek zrodził synów i córki, a dziesięciu takich jest wymienionych do potopu (Rejestr genealogiczny) oznacza, że istniały dalsze rejestry ich synów i córek (genealogiczne listy potomków rodzaju ludzkiego).

Czytasz, a okazuje się, że nie rozumiesz, co czytasz. Osądzasz, stawiasz zarzuty, a kompromitujesz sam siebie i ewentualnie swoich doradców. Jesteś pysznym retorem. Używasz argumentu siły, a nie siły argumentu.

CDN.
_________________
http://biblos.feen.pl/viewtopic.php?t=1817#36016 Bóg, który stworzył świat i wszystko, co na nim... Z jego ... rodu jesteśmy. Dz.17:24-28 Wierzę w: CHRZEST DLA SŁAWY OJCA I SYNA I TO DUCHEM ŚWIĘTEGO (Mat.28:19); DZIEŃ MAŁYCH POCZĄTKÓW PARUZJI CHRYSTUSA od 1874r. http://biblos.feen.pl/viewtopic.php?t=2344., powrót rozumu w społeczeństwie wyboru/1914r. http://biblos.feen.pl/vie...d0b5495d4d251aa http://biblos.feen.pl/vie...d0b5495d4d251aa
 
     
Pokoja 
VIP
ZIARNKoGORCZYCY


Potwierdzenie wizualne: 7
Pomógł: 720 razy
Dołączył: 31 Sie 2014
Posty: 6182
Poziom: 55
HP: 2177/12808
 17%
MP: 4648/6115
 76%
EXP: 160/330
 48%
Wysłany: 2018-10-14, 15:47   Obłuda i bezzasadna furia zamiast wiary, nadziei i miłości

Ten_Smiertelny napisał/a:
Cóż powiesz? Atakuję Cię? Używam nieczystych chwytów w dyskusji?

teraz, muszę zezłościć Cię gdy zmuszony jestem prostować twe błędy.
Winienem jednak ostrzec Cię, że musisz się zmienić.

Nie sądź pochopnie o mojej pysze, nie jest tak iżbym widział się być w czymś lepszym od Ciebie.

Tłumaczu nierozumny! Dlaczego nie patrzysz, ani wierzysz, że Bóg jest dobry
i chce dać ci dobre, bez wysiłku twego, a z łaski swojej?
Uwierz w Boga a patrz, że jest miłosierny i dobry,
chętnie dający dobre dary dzieciom swoim, które go o to proszą.
A tak zrozumiesz z wiary i łaski, nie zaś przez swoje mądrkowanie, pracę niepożyteczną.


Uzupełnienie do postu nocnego:

Tu nie o Boga tu chodzi, lecz o tłumacza nielegalnie przemyconej tradycji teologicznej i tradycyjnej teologii stworzenia. Szatan kusząc Pana Jezusa, też sugerował, że może dać mu wszystkie królestwa świata za oddanie pokłonu. Tradycja teologiczna łudzi ofiarowaniem dobra, a wciska fałsz tłumaczeń, wprowadzonych dla podparcia swoich dogmatów.[/qoute]

Do czego dąży Babilon Wielki przez swoich emisariuszy we wszystkich wyznaniach wiary chrześcijańskiej. W obliczu chwiejącej się, a nawet walącej się tradycji teologicznej i tradycyjnej teologii stworzenia dąży do sarkazmu, drwiny i bojkotu w różnej postaci. Widać, ze demony (demontujący monoteizm) są rozdrażnione prawdą, dla której objawienia nastał kolejny czas.

Jeżeli ktoś włoży kij w mrowisko, to zaraz szerszenie zostają rozdrażnione. Czy tak podane przysłowie można usprawiedliwić demagogią, że litera nie ma znaczenia, bo zabija? Duch tylko ma znaczenie bo ożywia. Ktoś chciał powiedzieć mrówki, ale powiedział szerszenie, a słuchaczy posądził, że go źle zrozumieli.

W jakim celu jest litera, dla człowieka cielesnego? Gdy uczeń ćwiczy nuty, a nie rozumie celu tego, to monotonia ich wygrywania zniechęca (zabija) go bezustannym powtarzaniem tego samego. Gdy jednak pozna znaczenie tego ćwiczenia, że można wygrać melodię pieśni, czy piosenki, budujących jego i tych, którym są wygrywane, to zostaje on tym ożywiony i zmobilizowany do pilnego ćwiczenia. Sensu nabiera jedno, a jeszcze bardziej drugie. Gdyby muzyk wygrywał jedną nutę (fałszywie, czyli nie tą, co należy), a powiedziałby, że nuta nie ma znaczenia bo zabija, a znaczenie ma tylko melodia, która ożywia, to byłby obłudnikiem i furiatem. Nie można sobie dowolnie uznawać, że nuta znaczy tylko to, co chce muzyk, aby ukryć swój fałsz, tak jak tłumacze tradycji teologicznej.

Ap. Paweł napisał, że smaga ciało swoje, aby głosząc innym sam nie został odrzucony. Dyscyplinował, a raczej przekonywał ciało swoje, aby podążało za nowością życia w Duchu. Jest to odpowiednie do człowieka, który po odbyciu służby u pana swego, który dał mu żonę, z którą następnie miał i dzieci, postanawia zostać niewolnikiem na zawsze, aby trwać w miłości rodzinnej. Na podobnej zasadzie i litera musi podążać za Duchem. Litera też, jakby jest smagana i dostosowywana do nowości Ducha, jak napisano, że wiarą prawo stanowimy, Rz. 3:31, gdyż służymy w nowości Ducha, a nie według przestarzałej litery, Rz. 6:7. Rzeczywistość zmienia się z wiary w wiarę, z chwały w chwałę i z Ducha w DUCHA. Bóg zsyła DUCHA swego i odnawia oblicze ziemi.

Wiara, nadzieja i miłość są wynikiem OBJAWIONEJ TAJEMNICY POBOŻNOŚCI, 1Tm. 3:16, która pokazała w jaki sposób w Chrystusie mogą żyć w braterskiej zgodzie Żydzi (od których pochodzi Ewangelia zbawienia) wraz z tymi wierzącymi z pogan. Gdy jednak w miejsce tej jedności wprowadzono antysemityzm, to zamiast frazy OBJAWIENIE TAJEMNICY POBOŻNOŚCI, jako podmiotu czynnego w Kościele (Tymoteusz miał wiedzieć jakim systemem wartości należy się kierować w Kościele Chrystusowym), użyto bezpodstawnie określenia „Bóg”, albo „Ten”. Jest to zdecydowanie bezpodstawne i fałszywe tłumaczenie, gdyż wprowadza zamieszanie w Słowie Bożym i bełkot zrozumienia w życiu wierzących.

Przez przebiegły sposób oddając treśc 1Tym. 3:16 nie trzeba było się tłumaczyć z braku podparcia dla nielegalnie wprowadzonego antysemityzmu wśród Chrześcijan. Ci natomiast, którzy jakby pałają wiarą, nadzieją i miłością twierdzą przewrotnie, że litera nie ma tu znaczenia, a tylko to, co Bóg (czytaj: nielegalny przemytnik tradycji teologicznej) chciał nam przekazać. Przemytnik tak sobie przetłumaczył, aby czytelnik z powodu tej abstrakcji, uznał to OBJAWIENIE TAJEMNICY POBOŻNOŚCI za fakt już dawno dokonany, a nie podstawę do aktywnego uczestnictwa, dla jedności braterskiej wierzących z Żydów i z narodów. Przez to można było podsycać antysemityzm.

CD.
Ad Znaczenia i języki

Ten_Smiertelny napisał/a:
Piszesz rzeczy w stylu: „to słowo nie ma takiego znaczenia”
lub „to słowo ma takie znaczenia”.
Niech więc i ja na chwilę, powiem na sposób nierozumnego:
skąd pewność co do słów znaczenia?


Dzięki za szczerość w przyznaniu się do nierozumności. Czy Bóg przemawia do człowieka przy użyciu niezrozumiałych dla niego słów?

Cytat:
Amos. 3:6-8
6. Czy nie lęka się lud, gdy w mieście zabrzmi trąba? Czy zdarza się w mieście nieszczęście, którego by Pan nie wywołał?
7. Zaiste, nie czyni Wszechmogący Pan nic, jeżeli nie objawił swojego planu swoim sługom, prorokom.
8. Gdy lew zaryczy, któż by się nie bał? Gdy Wszechmogący Pan każe, któż by nie prorokował? (BW)


Doprawdy, wyrazem obłudy jest, jeżeli ktoś myśli, że napisał coś innego, niż napisał, a uważa następnie stwierdza, że został źle zrozumiany. To przynosi zatrute owoce, a nie żywą wiarę.

Znaczenie słów ma wyjściowe, podstawowe znaczenie, gdyż bez niego tekst jest zwodniczy, fałszywy, gdyż wprowadza Wielkie Zamieszanie (czytaj Babilon Wielki), które w życiu wierzących staje się miedzią dźwięczącą, czy cymbałem brzmiącym, 1Kor. 13:1,7-11. Znaczenie słów, tak samo jest ważne w języku hebrajskim, jak i w greckim. Wykazuję to we wszystkich tłumaczeniach tekstów z S i NT. Podobnie jak Apostołowie i inni uczniowie Chrystusa, korzystam z greckiego i hebrajskiego. Oni korzystali z Słowa Bożego w językach oryginalnych, a nam podtyka się tłumaczenie go z nich na język narodowy. To sprzyja nielegalnemu przemyceniu tradycji teologicznej, zamiast Słowa Bożego. Gdy przez dane tłumaczenie kompromitują się jego zwolennicy, to sugerują, że słowa znaczą co innego niż napisali – Obłuda Babilonu Wielkiego (plagi i brak błogosławieństw to oznacza).

Ad Czepianie się słów

Ten_Smiertelny napisał/a:
Napisałem Ci wcześniej, że czepiasz się słów
i teraz zaprawdę widać to jeszcze bardziej!
Zaiste, któż czepia się słów, jeśli Ty się nie czepiasz?

Piszesz bowiem tak:

„Znaczy to, że wszystko było już w komplecie i w tym komplecie było bardzo dobre.
Tego nie można było powiedzieć o poszczególnych dziełach w kolejnych dniach stwarzania.
Można było tylko stwierdzić, że jest dobre.”


Oczywiście, że to ma wielki sens. Wyrażę to w podobieństwie próbowania różnych warzyw i przypraw do nich: Gdy spożywam u gospodarza ogórka, to czuję, że jest smaczny, i to samo przy pomidorze, itp. Natomiast gdy on daje mi ostrą przyprawę, która sama jest nie przyjemna w smaku, to pod wpływem kultury osobistej, raczej przemilczę ten fakt, niż powiem, ale nieprzyjemnie ostre, kwasizna, itp. Gdy jednak gospodarz poda mi pomidora dobrze doprawionego solą i pieprzem ziołowym, to dla usunięcia milczenia w odniesieniu ostrych przypraw, powiem: Teraz to jest bardzo dobre. Czy kapujesz choć trochę, jakie to jest proste? Dlaczego tak powiem? Otóż dlatego, że odczułem, aby nie spożywać samych ostrych przypraw, gdyż te mają inne znaczenie.

Podobnie jak z pokarmami jest i z dziełami stworzenia. Oprócz dwóch potraktowanych w milczeniu w odniesieniu do pozostałych jest napisane, że były dobre. Milczenie jest w odniesieniu do niebios i do człowieka, ale wszystko w całej kompozycji jest bardzo dobre. To pokazuje, że to nie Najwyższy Stwórca (Jehowa Bogów) oceniał dzieła swoje, lecz Bogowie, czyli jego podwykonawcy, 1Kor. 8:5,6. Dziecko Boże to zrozumie, a kto nie!

Określenia bardzo dobry (urodziwy/a), występują jeszcze w Lb. 14:7 (bardzo dobra ziemia Obiecana; oczywiście w porównaniu do pustyni, która też jest dobra bo pozwoliła na ukształtowanie się dzielnego młodego pokolenia), Sędz. 18:9; w 1Sam. 19:4; 25:15 (bardzo dobre sprawy Dawida);
2Sam. 11:2; 1Krl. 1:6; Jer. 24:2,3 (bardzo dobre figi)
Oczywiście można się zgodzić z tym, że jest to zależne od punktu zapatrywania. Jedni Żydzi mogą powiedzieć, że Bóg jest tyranem, gdyż pozwolił na Holokaust, a inni, że pamięta o obietnicy zgromadzenia z ziem północnych i innych, pomimo utraty wiary przez naród.

W Mt. 19:17 nie występuje słowo Bóg. To trynitarze go potrzebowali, aby utożsamić Pana Jezusa z Bogiem. Jeden z faryzeuszy w w. 16 zapytał, które prawe rzeczy (dobro) należy czynić, aby mieć żywot wieczny. Według litery, ale tej w nowości Ducha Chrystusowej Ewangelii, tekst w. 17 raczej tak powinien brzmieć:

Kod:
17. Zaś (1161) on (3588) sam (846) rzekł (2036): Dlaczego (5101) mnie (3165) pytasz (2065) odnośnie (4012) rzeczy prawej (18), jednej (1520) rzeczy prawej (18)? Ale (1161) skoro (1487) chcesz (2309) wejść (1525) do (1519) żywota (2222), przestrzegaj (5083) przykazań (1785). Mt. 19:17 KS


17. Zaś on sam rzekł: Dlaczego mnie pytasz odnośnie rzeczy prawej, jednej rzeczy prawej? Ale skoro chcesz wejść do żywota, przestrzegaj przykazań. Mt. 19:17 KS

Cytat:
17. Ale (1161) mu (846) on (3588) rzekł (2036): Przecz (5101) mię (3165) zowiesz (-3004) dobrym (18)? nikt nie jest (-3762) dobry (18), tylko (-1508) jeden (1520), to jest Bóg (-2316); a (1161) jeźli (1487) chcesz (2309) wnijść (1525) do (1519) żywota (2222), przestrzegaj (5083) przykazań (1785). Mt. 19:17 BG


Każdy, kto bardziej ceni sobie teologię tradycji, przemyconą w przekładach Pisma Świętego na języki narodowe, ten ma tak wyprany mózg, że dla łatwizny i płynięcia z prądem, będzie pro - dogmatyczny bełkot uważał za Słowo Boże, a znieważał wszystko inne, co prowadzi do zrozumienia prostoty Słowa Bożego. Taki nie powie: Czy to nie złuda, czego się trzymam>

Ad. Kwestia sabatu

W odniesieniu do treści z Rdz. 2:1-3, to dopatrujesz się sprzeczności tłumaczenia na podstawie Konkordancji Stronga, ale jej nie wykazałeś, gdyż kompletnie nie rozumiesz przesłania tego tekstu, a jego treść jest następująca:

Na podst. Konk. Stronga z nr
Kod:
(1) Niebiosa (8064), ziemia (776), wszystko (3605) to co wyrusza (6635) było skompletowane (3615).

Na podst KS bez nr
(1) Niebiosa, ziemia, wszystko to co wyrusza było skompletowane.

BIBLIA GDAŃSKA
Cytat:
(1) Dokończone tedy są (3615) niebiosa (8064) i ziemia (776), i wszystko (3605) wojsko (6635) ich. Rdz. 2:1


Wcześniej, według Rdz. 1:31 wszystko, co zostało uczynione (skompletowane wg. 2:1), Bogowie – podwykonawcy uznali, że było bardzo dobre. Dostrzegam, że Ty nie rozróżniasz określenia „skompletować” od „dopełnić, czy napełnić. Chodzi o napełnienie stworzenia chwałą (Duchem) Bożą, a nie o dodatkowe fizyczne stwarzanie czegokolwiek nowego.

Kod:
(2) Dnia (3117) siódmego (7637) zaprzestał (7673) Bóg (430) wszelkiego (3605) dzieła (4399), które (834) uczynił (6213); Dnia (3117) siódmego (7637), dopełnia (3615) dzieła (4399), które (834) uczynił (6213). Rdz. 2:2 KS


(2) Dnia siódmego zaprzestał Bóg wszelkiego dzieła, które uczynił; Dnia siódmego, dopełnia dzieła, które uczynił. Rdz. 2:2 KS

Cytat:
(2) I dokończył (3615) Bóg (430) dnia (º3117) siódmego (7637) dzieła (4399) swego, które (834) uczynił (6213); i odpoczął (7673) w dzień (3117) siódmy (7637) od wszelkiego (3605) dzieła (4399) swego, które (834) uczynił (6213). Rdz. 2:3 BG


Rdz. 2:3
Kod:
(3) Bóg (430) tylko wyróżniająco oznakowany dzień (º3117) siódmy (7637), błogosławi sobie (1288); W postaci (8902) znaku (853), odłączył jako świętość (6942); ponieważ (3588) Bóg (430) przestrzega sabatu (7673)
wszelkiego (3605) dzieła (4399) stwarzania (1254), które (834) uczynił (6213). Rdz. 2:3 KS


(3) Bóg tylko wyróżniająco oznakowany dzień siódmy, błogosławi sobie; W postaci znaku, odłączył jako świętość; ponieważ Bóg przestrzega sabatu
wszelkiego dzieła stwarzania, które uczynił.


Cytat:
(3) I błogosławił (1288) Bóg (430) dniowi (º3117) siódmemu (7637), i poświęcił (6942) go (853); iż (3588) weń (8902) odpoczął (7673) od wszelkiego (3605) dzieła (4399) swego, które (834) był stworzył (1254) Bóg (430), aby uczynione było (6213). Rdz. 2:3 BG


Dzień siódmy jest wyróżniająco oznakowany w postaci znaku, ponieważ jest przeznaczony na duchowe Stworzenie, czyli Nowe Stworzenie. Najpierw w ST od Rdz. 5:1,2, rozwija się ono w łonie Ojca (J. 1:18), czyli człowiek na podobieństwo Boże. Jest to człowiek wiary, który przez osobowość łączy się z Bogiem, Rdz. 4:26. Głową tego Nowego Stworzenia jest Chrystus Pan. W 2Kor. 4:7, to rozwijające się Nowe Stworzenie jest nazwane skarbem w naczyniu glinianym. W innym miejscu NT, to naczynie gliniane jest nazwane cieknącym. Cieknącym naczyniem jest człowiek stworzony na obraz Boży. Człowiek ten upadł przez grzech.
Napełnianie chwałą Bożą stworzenia (Duch ma być wylany na wszelkie ciało, Dz. 2:17,18) jest odpowiednie do napełniania chwałą Namiotu Zgromadzenia, czy Świątyni Salomona. Nikt w tym czasie nie mógł tam wejść, podobnie i do sabatu Bożego nikt bez wiary nie może tam wejść.

Ten_Smiertelny napisał/a:
Pytasz mnie przekornie: A czy kapłani Zakonu Synaju naruszali sabat trudząc się przy obrzezywaniu,
składaniu ofiar w ten dzień, itp.? sugerując, że nie, jednak co mówił Chrystus:


To nie Chrystus mówi, lecz teologia tradycji. Pan Jezus powiedział, coś o następującej treści:

Kod:
Mt. 12:5. Czyż (2228) nie (3756) czytaliście (314) zakonu (3551), że (3754) w (1722) sabat (4521) kapłani (2409) w (1722) kościele (2411) sabat (4521) profanują (953), a (2532) niewinni (338) są (1526)? Mt. 12:5 KS


5. Czyż nie czytaliście zakonu, że w sabat kapłani w kościele sabat profanują, a niewinni są? Mt. 12:5 KS

Cytat:
5. Alboście (2228) nie (3756) czytali w (1722) zakonie (3551), że (3754) w sabat (4521) i kapłani (2409) w (1722) kościele (2411) sabat (4521) gwałci (953), a (2532) bez winy (338) są (1526)? Mt. 12:5 BG


Prawo zakonu regulowało porządek służby w świątyni. Czynności w nim wykonywane nie były pracą zarobkową, lecz służbą nakazaną przez Boga. To była służba Bogu i ludziom, potrzebującym duchowego uzdrowienia z powodu wcześniejszego naruszenia prawa zakonu. Pan Jezus i jego Apostołowie też pełnili, ale szczególnie duchową służbę na chwałę Bożą i dla dobra człowieka w potrzebie. Pan Jezus w ten sposób pokazał, że nie tylko kapłani mogą to czynić, co było tylko cieniem rzeczywistej duchowej służby.

Prawo Boże reguluje różne czynności, na różnych poziomach rzeczywistości. W podobieństwie jest to tak, jak w przepisach prawa o ruchu drogowym:
1. Gdy na skrzyżowaniu równorzędnym, jednocześnie dojadą kierowcy z wszystkich kierunków, to ostatni opuszcza je ten uprzejmy, który udzielił pierwszeństwa przejazdu;
2. Jeżeli na takim skrzyżowaniu dodatkowo będzie zainstalowana sygnalizacja świetlna, to w czasie jej włączenia, jej wskazania obowiązują, a nie uprzejmość jednego z kierowców;
3. Jeżeli w sytuacji szczególnej na takie skrzyżowanie wejdzie Policjant, aby kierować ruchem, to i wskazania sygnalizacji nie obowiązują, a tylko jego;
4. Jeżeli przez jezdnię w niedozwolonym miejscu, przechodzi osoba starsza, czy ułomna, to kierowca ma obowiązek udzielić mu pierwszeństwa przejścia.

Wszystkie te przypadki normuje prawo, więc o ileż więcej subtelne jest prawo Boże.

Rodzice pouczają dziecko, aby nie wychodziło z domu, podczas ich nieobecności, ale uczą też, ze w przypadku zagrożenia ich życia, powinni się ratować ucieczką. Czy to jest naruszanie pouczeń i ograniczeń rodzicielskich. Kto tego nie rozumie ten sam nie wie, co bełkocze.

CDN.
_________________
http://biblos.feen.pl/viewtopic.php?t=1817#36016 Bóg, który stworzył świat i wszystko, co na nim... Z jego ... rodu jesteśmy. Dz.17:24-28 Wierzę w: CHRZEST DLA SŁAWY OJCA I SYNA I TO DUCHEM ŚWIĘTEGO (Mat.28:19); DZIEŃ MAŁYCH POCZĄTKÓW PARUZJI CHRYSTUSA od 1874r. http://biblos.feen.pl/viewtopic.php?t=2344., powrót rozumu w społeczeństwie wyboru/1914r. http://biblos.feen.pl/vie...d0b5495d4d251aa http://biblos.feen.pl/vie...d0b5495d4d251aa
 
     
Pokoja 
VIP
ZIARNKoGORCZYCY


Potwierdzenie wizualne: 7
Pomógł: 720 razy
Dołączył: 31 Sie 2014
Posty: 6182
Poziom: 55
HP: 2177/12808
 17%
MP: 4648/6115
 76%
EXP: 160/330
 48%
Wysłany: 2018-10-16, 00:23   W kwestii sabatu, coś jeszcze

Ten_Smiertelny napisał/a:
Kwestia sabatu

sam twierdzisz, że jest „dokończone” a jednocześnie, że trzeba je jeszcze dokańczać.
Czyż nie rozumiesz, że „dokończone” znaczy, że dokańczać już nie trzeba?

Księga Wyjścia 31, 16. Niechaj strzegą synowie Izraelowi sabatu i niech go święcą w swych pokoleniach. Przymierze to jest wieczne między mną a synami Izraelowymi
17. i znak wiekuisty; przez sześć dni bowiem czynił Pan niebo i ziemię, a w siódmy roboty zaprzestał.”

Czy i tutaj „zaprzestał” odczytujesz jako „pracował dalej”?

Jednak – jak mówię – nie chodzi o to by skupiać się na słowach.
Jaki jest zatem duch i znaczenie całego sabatu?


Najpierw to, co cielesne, a dopiero po tym duchowe. To nie inaczej jak za pośrednictwem litery, opisany jest duch sabatu, ale trochę tu, trochę tam. Litera nigdzie nie wyraża pełni ducha, lecz jest jakby dwuwymiarowym rzutem jego. Dopiero połączenie wielu jego rzutów w jeden stan bytu, pozwala odczuć ducha sabatu)

Sędzio :!: :!: :!: : Czy Ty nie rozróżniasz aktu czynienia od aktu stworzenia w taki sposób, jak one są zastosowane w sprawozdaniach o stworzeniu :?: :?: :?: Zasiadłeś, aby sądzić z "belką" w oku a domniemywasz, że w krytykowanym zrozumieniu jest "źdźbło", którego nie możesz dostrzec, bo masz zasłonięte oczy. Powinieneś więc być bezstronny i rzetelny, ale Ty się egzaltujesz swoją służalczą misją.

Skoro Bóg uczynił coś fizycznie w całej kompozycji, to tak to rozumiem, więc nie uważam, że temu skompletowanemu fizycznemu dziełu jeszcz coś brakowało. Jednak jest też napisane, że coś jeszcze dopełnia w siódmym dniu. Cytat na który sie powołałeś, wyraźnie wskazuje, że: przez sześć dni bowiem czynił Pan niebo i ziemię, a w siódmy roboty zaprzestał.”. Czynił, a nie stworzył.

To, co jest stworzone jest też uczynione, ale to, co jest uczynione, jeszcze nie znaczy, że jest pełnią tego, co ma być stworzone. W dniu szóstym Bóg wyraził zamysł uczynienia człowieka na obraz i podobieństwo swoje (Rdz. 1:26), ale stworzył go tylko na obraz swój, na co wyraźnie wskazuje treść Rdz. 1:27. Treść Rdz. 1:1 jest streszczeniem całego dzieła stworzenia, więc obejmuje cały tydzień (7 000 lat x 6 dni stworzenia) wraz z sabatem (7 000 lat) i ewentualnie z jubileuszem 1 000 lat, czyli 50 000 lat. Natomiast treść Wj. 31:17 odnosi się tylko do sześciu dni czynienia, a nie stworzenia. Sabat jest dopełnieniem dzieła stworzenia.

W Rdz. 2:4 jest napisane o dziełach czynionych podczas aktu stwarzania, co też potwierdza, że stworzenie jest czymś więcej niż czynienie. Tym, co Bóg dopełnia w dniu siódmym jest czynienie człowieka na jego podobieństwo, czyli człowieka wiary, duchowego, niebieskiego - kapłana. Skoro człowiek upadł przez grzech, to znaczy, że jeszcze coś trzeba było dopełnić. Człowiek stworzony na obraz Boży był doskonałym królem ziemi, ale gdy upadł, wtedy okazała się potrzeba duchowego dopełnienia dzieła Bożego przez uczynienie dzieła odkupienia. Takiego dzieła dokonuje kapłan (arcykapłan). Z tego punktu widzenia Kościół Chrystusowy jest nazwany królewskim kapłaństwem. Nowe Stworzenie nie jest dziełem fizycznym, lecz duchowym. To powinien wiedzieć człowiek z żywą wiarą. Bigoteryjny nie ma o tym pojęcia.
_________________
http://biblos.feen.pl/viewtopic.php?t=1817#36016 Bóg, który stworzył świat i wszystko, co na nim... Z jego ... rodu jesteśmy. Dz.17:24-28 Wierzę w: CHRZEST DLA SŁAWY OJCA I SYNA I TO DUCHEM ŚWIĘTEGO (Mat.28:19); DZIEŃ MAŁYCH POCZĄTKÓW PARUZJI CHRYSTUSA od 1874r. http://biblos.feen.pl/viewtopic.php?t=2344., powrót rozumu w społeczeństwie wyboru/1914r. http://biblos.feen.pl/vie...d0b5495d4d251aa http://biblos.feen.pl/vie...d0b5495d4d251aa
 
     
nike 
Administrator


Potwierdzenie wizualne: 125
Pomogła: 1321 razy
Dołączyła: 13 Sty 2013
Posty: 13551
Poziom: 71
HP: 9650/29245
 33%
MP: 0/13963
 0%
EXP: 330/608
 54%
Wysłany: 2018-10-22, 12:55   

Ten_Smiertelny napisał/a:
Nie będzie błędu chyba jeśli powiem iż „Świadkowie Jehowy” są dziełem jego.
Ty więc droga Nike (bo wiedz, że bez drwiny i nieobłudnie piszę do Ciebie),
powiedz mi: jak budujecie? i jak zbudowani jesteście?

A kiedy Russell założył Św.Jehowy?
Russell zmarł w 1916 roku a Św.Jehowy jako organizacja powstali w 1931 roku, zakładał ich w grobie?

Ten_Smiertelny napisał/a:
ja jednak nie uczyłem się Biblii z książeczki: „Czego uczy Biblia”,
lecz poznawałem Pismo dzięki Łasce Bożej.

Russell nie napisał książeczki Czego uczy Biblia”, przynajmniej ja jej nie znam.

Jeżeli chodzi o twoje wpisy, to właściwie robisz za tłumacza Biblii, moje pytanie, po co skoro Biblia jest napisana w j. polskim?

Ten_Smiertelny napisał/a:
ja jestem tutaj by przekonać was, że się mylicie i nie stoicie prosto na drodze Bożej;
bo i sam Bóg jest mi świadkiem, że tak jest.

Czyli jesteś samozwańczym PROROKIEM?

Ten_Smiertelny napisał/a:
Jeśli uznajesz to za bezczelność i sądzisz, że jedynie „Świadkowie Jehowy” mogą pouczać innych,
a sami żadnego pouczenia przyjąć nie mogą, bo mają monopol na prawdę i są doskonali w drodze Bożej,
przykro mi, jednak ja nie widzę byście byli doskonali;
a ja mam posłannictwo większe niż posłannictwo Russela, ja idę w imię Chrystusowe.

Bądź zdrowa

A gdzie ty wyczytałeś,że ja jestem Św.Jehowy?
Posłannictwo masz? Szatan też ma posłannictwo.
Też ci życzę zdrowia.
_________________
שים לב במי אתה בוטח
patrz komu ufasz !
mile pozdrowionka nike.
 
     
Ten_Smiertelny

Potwierdzenie wizualne: 7
Dołączył: 13 Lip 2017
Posty: 20
Poziom: 3
HP: 0/44
 0%
MP: 21/21
 100%
EXP: 2/9
 22%
Wysłany: 2018-11-09, 10:41   

//////// POKOJA

Zaprawdę Pokoja nie wiem już jak mam do Ciebie mówić, pewnie nie powinienem nic już więcej pisać,
co bym bowiem nie powiedział, nie wysłuchasz mnie. Jednak postaram się lepiej wyjaśnić o co mi chodzi i odpowiedzieć Ci.
Skoro takie jest Twoje życzenie, ograniczę trochę tą – jak to nazywasz – „egzaltację”.

Mimo wszystko bardzo dziękuję Pokoja, że poświęciłeś mi tyle czasu i napisałeś tak obszernie.
Sądzę, że pisałeś szczerze, więc zobacz, że i ja szczerze do Ciebie piszę.

Pokoja napisał/a:

tylko bełkot

Rozumiem moje słowa to „bełkot”, a cytowane przez Ciebie tłumaczenie „Konkordancjia Stronga” czymże jest w takim razie?

Naprawdę Pokoja, czy ja jestem wariatem? Czy nie mówię do Ciebie zrozumiale?
Czy wplatam w swoją wypowiedź jakieś słowa hebrajskie, albo dziwaczne, jak mnie pomawiasz?
To ty wplatasz słowa hebrajskie i dziwaczne.

Naprawdę radzę Ci weź wspomniany fragment (albo też dowolny inny) tej „Konkordancji Stronga”:

„(1) Rejestr genealogiczny, ten genealogicznych list potomków rodzaju ludzkiego. „Dzisiaj” Bóg stwarza rodzaj ludzki. Zaprowadza porządek Boży na podobieństwo, tylko wyróżniającego oznakowania.
(2) Mężczyznę niewiasta ukształtowała, błogosławieństwem też wyróżniającego oznakowania; Nadała imię Adam, imię (chwałę) dnia ukształtowania (urodzenia).
(3) Przeżył Adam sto trzydzieści lat, spłodził podobieństwo wyobrażenia; Nadał imię chwała Seta.”


i przeczytaj oraz odpowiedz szczerze: czy to nie jest bełkot?

Może dla Ciebie nie jest, jednak dla mnie JEST i będzie również dla większości ludzi.

Proponuję Ci test, weź zaczep jakiegoś przypadkowego człowieka na ulicy i daj mu do przeczytania zdanie:
„Zaprowadza porządek Boży na podobieństwo, tylko wyróżniającego oznakowania.”
oraz każ by wyjaśnił o co w tym zdaniu chodzi. Czy podoła takiemu zadaniu?

Czy ktokolwiek normalny zrozumie co znaczy zdanie:
„Zaprowadza porządek Boży na podobieństwo, tylko wyróżniającego oznakowania.” :?:

Cy to jest mowa rozsądna? Albo czy to jest piękne tłumaczenie?
Nie, nie jest ani piękne, ani zrozumiałe, ani dobre.

Jest poplątane i niedorzeczne, jeśli sam tego nie widzisz,
zapytaj kogokolwiek, a z pewnością powie Ci to samo co i ja.

Naprawdę już teraz mało ludzi czyta Biblię, a kto by ją czytał,
gdyby co chwila musiał mierzyć się z kwiatkami w stylu:
„Mężczyznę niewiasta ukształtowała, błogosławieństwem też wyróżniającego oznakowania;”

„błogosławieństwem też wyróżniającego oznakowania;” – Co to w ogóle znaczy:?:
Cytując pewnego prawnika, należałoby stwierdzić:
„To zdanie powinno się wyprowadzić i rozstrzelać!”

Pokoja napisał/a:

Żadnych argumentów, a tylko bełkot

Mógłbym powiedzieć dokładnie to samo.
Naprawdę kiedy ja daję Ci cytat z Pisma Świętego, Ty mówisz:
„to nie tak jest napisane” i w zamian dajesz mi swoje tłumaczenie,
które brzmi jak pijacki bełkot człowieka bredzącego w gorączce.

Uważasz że to w porządku?

Powiedz mi: Jakich Ty argumentów ode mnie oczekujesz,
skoro każdy werset Pisma który podam możesz łatwo zbić stwierdzeniem, że:
„to nie jest tak”, bo w TWOIM tłumaczeniu jest inaczej.


Zaprawdę całe Pismo Święte jest przydatne do wszelkiego pouczania,
prostowania i nauczania – jednak Ty odebrałeś mi to Pismo.

Nie mogę Ci nic udowodnić na podstawie Biblii, ponieważ Ty:
uznajesz jakąś inną Biblię, której ja nie znam.
Jak w takim razie mam przedstawić Ci jakikolwiek argument?

Jednocześnie: Nie dałeś mi ani jednego argumentu,
za tym bym (tak jak Ty) odrzucił wszelkie tłumaczenia Biblii
poza tym według tzw. „Konkordancji Stronga”.


Nie dałeś mi ani jednego argumentu za tym, że tłumaczenie „Konkordancji Stronga” jest lepsze,
albo bardziej prawdziwe, od innych tłumaczeń. Przeciwnie! Wyskakujesz, ze swoim dogmatem,
że „Konkordancja Stronga” jest nieomylna, a każdy kto korzysta z jakiegoś innego tłumaczenia
jest wariatem z „wypranym mózgiem przez tradycję”.

Jaką zresztą tradycję? Nie pisałem Ci tutaj nic o żadnej tradycji.

Przedstawiłem za to dwa poważne argumenty przeciwko „Konkordancji Stronga”
i odrzucaniu wszelkich innych tłumaczeń, przypomnę je innymi słowami:

---Argument numer 1:
Już na podstawie podanych przecz Ciebie cytatów widać, że:
Tłumaczenie w „Konkordancji Stronga” jest poplątane, niedorzeczne, niemiłe w odbiorze i przesadnie skomplikowane.

Jest to fakt aż nazbyt widoczny.
Nie można nazwać zdania:
„Mężczyznę niewiasta ukształtowała, błogosławieństwem też wyróżniającego oznakowania;”
prostym, zrozumiałym, przyjemnym, ani nawet literacko poprawnym.

Bóg wszystko stworzył pięknym i miłym, a to nie jest miłe, ani piękne, tłumaczenie.
Bóg chciał by mogli go zrozumieć ludzie prości i nieuczeni, a to jest tłumaczenie przesadnie skomplikowane i trudne w odbiorze.
Bóg nie jest sadystą aby katował ludzi podobnie nonsensowną, poplątaną, literaturą.

Faktem jest, że podobnie napisane wypracowanie, nawet w podstawówce,
zasługiwałoby na ocenę niedostateczną… Absurdem byłoby twierdzić, że Bóg przyłożył do tego swe ręce.

---Argument numer 2:
Bóg jest wszechmocny i kochający, w jego interesie jest by zachować nieskalanym Jego Słowo
i by jego List skierowany do ludzi mógł do nich dotrzeć.


Cały czas mówisz „tradycja oszukała to”, „tradycja oszukała tamto”,
ale czy Bóg nie jest silniejszy niż tradycja?

Czy Bogu nie zależy na ludziach? Czy nie zależy mu na tym by mogli poznać Jego Słowo?
Czy nie zależy mu na tym by mogli je poznać łatwo?
by mogli je poznać PRAWDZIWE, a nie oszukane?

Czy Wszechmocny Bóg nie ma mocy, ani władzy, zachować swoje Słowo nieskalanym?
Czy w interesie Boga, który chce by Jego Słowo dotarło do ludzi, nie leży też i to, by zachować je nieskażonym?
Czy kochający Bóg, który natchnął proroków swym Duchem i zesłał ludziom prawdziwe Pismo,
natchnione, pożyteczne i dobre, pozwoliłby by później to Słowo Boże zostało przez ludzi
na wszystkie języki źle przetłumaczone, podmienione, oszukane i wykręcone, jak Ty twierdzisz?

Otóż nie. Bóg jest wstanie ochronić swoje Słowo i to właśnie czyni.
Bóg kocha ludzi i chce by ktoś kto sięga po Biblię mógł zapoznać z tekstem świętym.
Jeśli nawet pozwolił Bóg by jego święte Słowo uległo jakiemuś wypaczeniu,
to tylko w sposób nieznaczny, gdyż Mu zależy na tym by można było poznać Ewangelię.
Tak by każdy mógł zrozumieć Prawdę.

Bóg kocha nie tylko ludzi współczesnych, kocha również i dawniej żyjących.
Z tej właśnie miłości dał nam ten List (w postaci Pisma Świętego)
i z tej samej miłości nie dozwolił by został on przez ludzi oszukany i zmieniony.
Jego miłość trwa przez wszystkie wieki.

Nie możemy mieć żadnej pewności co do tego jakie znaczenie mają poszczególne hebrajskie słowa (jak choćby to Twoje: „Toldah”),
możemy mieć za to pewność, że to tłumaczenie na język Polski
które jest szeroko dostępne i było dostępne przez wieki,
zostało przez miłosiernego Boga zachowane od zepsucia.

Tradycja może twierdzić bzdury. Na szczęście jednak bzdury te pojawiają się w Biblii,
nie jako tekst natchniony, lecz jedynie jako dodatki: przypisy, objaśnienia, wstępy itd.
Jak często czytając Biblię katolicką, czytamy w niej coś JAWNIE SPRZECZNEGO z tradycją katolicką,
jedynie w przypisie nieudolnie tłumaczonego, że czarne jest białe itd.

Spytam cię zatem teraz Pokoja tak:
Skoro tradycja jest taka zła, jak mówisz,
skoro już dawno temu zakłamała Słowo Boże tworząc fałszywe i szkodliwe tłumaczenia,
to dlaczego, to niby zakłamane Słowo Boże,
jest tak oczywiście sprzeczne z tradycją tego złego kościoła?


Przecież przeciętny katolik gdy zacznie czytać uważnie zwykłą (tą niby zakłamaną i oszukaną) Biblię katolicką,
z pewnością dostrzeże nieraz jej niezgodność z tradycją. Ba! Wielu czytając katolicką Biblię
odchodzi od katolicyzmu. Większość katolików zwyczajnie nie zna wcale tej „katolickiej Biblii”
i dlatego jeszcze wierzy i ufa tradycji, gdy zaś pozna choćby fragmenty o nieczczeniu wizerunków i rzeźb jest naprawdę zszokowana.

Zatem: Jeśli te powszechnie znane tłumaczenia są fałszywe, zmienione i oszukane,
oraz powstały jedynie po to by utrwalać zabobony i tradycje, to dlaczego wcale tak nie robią?

Jeśli, jak twierdzisz, pewne rzeczy oszukano i zamieniono
by np. poprzeć dogmat o tzw. „Trójcy”, to dlaczego samo określenie „Trójca”
nie pojawia się, w tej niby zakłamanej, Biblii
:?:

Skoro Bóg nie chronił przez wieki swego słowa od zepsucia i zmiany,
to cóż prostszego niż dopisać wszędzie na każdym kroku w Biblii: „Trójca”
– tak jak np. „Świadkowie Jehowy” dopisali: „Jehowa”???

Skoro ludzie zamieniali Pismo by utrwalić tradycję,
czemu nie dodali do Ewangelii fragmentu z „wniebowstąpieniem najświętszej Maryji Panny”?
Czemu nie dodali ani słowa o tym, że trzeba obchodzić: tzw. „Boże narodzenie”,
któregoś tam grudnia (nigdy go nie obchodziłem, więc nawet nie wiem którego)?

Czemu nie zmienili Słowa Bożego w ten sposób
by jawnie mówiło o tym, że Jezus jest Bogiem częścią „Trójcy przenajświętszej”?
Albo że trzeba świecić pierwszy dzień tygodnia?
Albo że należy modlić się do świętych czy aniołów?
nosić krzyżyk na szyi i spowiadać się księdzu? czy odmawiać „zdrowaśki”?
Albo że dekrety papieża są nieomylne?

Dlaczego tego wszystkiego w tej, według Ciebie zakłamanej
(stworzonej w celu „wyprania mózgów tradycją”), Biblii nie ma!?
Przecież wtedy Biblia byłaby o wiele bardziej zgodna z tradycją katolicką!


A jednak Pismo Święte nie jest zgodne z tradycją,
gdyż tradycja nie była wstanie zmienić Pisma Świętego,
bo Go bronił Wszechmocny Stwórca.

Pokoja napisał/a:

Post ten nie pozwala na odczuwanie, ani miłości, ani troski o dobro osoby atakowanej.
Wskazuje raczej na zarozumiałość pyszniącego się, że on wszystko ma świeże, bezpośrednio z natury, a nic z lodówki.

Cóż ja się chcę pysznić przed tobą Pokoja?
Przecież ja płaczę, rozpaczam, smucę się i nie mogę spać, myśląc o tym co piszesz.
Ty jesteś na mnie jedynie wściekły, jak już we wcześniejszych komentarzach byłeś
i może dlatego je troche później zmieniłeś. Zdenerwujesz się na mnie, odpowiesz z dumą
jako znający język hebrajski i mający lepsze tłumaczenie, a potem zapomnisz.
Ja zaś naprawdę martwię się o Ciebie.

To Ty niestety pysznisz się, że znasz „jedyne słuszne i nieomylne” tłumaczenie „Konkordancji Stronga”,
które z miejsca czyni Cię mądrzejszym od wszystkich i odpornym na wszelkie argumenty.
Nie jest tak?

Pokoja napisał/a:

Czy "Ten Śmiertelny" nie posiada lodówki. Znam osoby z KZ i z CHWZ, którzy mają lodówki, a udają, że mówią obcymi językami. Słyszałem tą poplątaną mowę (słowa polskie przeplatane greckimi, czy hebrajskimi). Słyszałem także ich zbiorowe (wynaturzone) modlitwy, w których było kwilenie, beczenie, miałczenie i szkoda więcej pisać.

A ja nie znam żadnych osób z KZ i z CHWZ – nawet nie wiem jak rozwinąć te skróty.
Nie słyszałem też żadnych ludzi „udających, że mówią obcymi językami”
– w ogóle nie znam nikogo kto twierdziłby, że mówi jakimś obcym językiem.
Nie uczestniczyłem też w żadnych modlitwach w których byłoby „kwilenie, beczenie, miałczenie” itd.
– a nawet w ogóle nie uczestniczyłem dotąd w żadnych zbiorowych modlitwach
(a przynajmniej odtąd, odkąd jestem pełnoletni).

Co jednak chcesz powiedzieć w tej całej swojej wypowiedzi?
Zobaczyłeś jakieś fałszywe cuda i przez to stwierdziłeś, że prawdziwe nie istnieją?
Bardzo mądrze wylałeś dziecko z kąpielą.

Szatan podszywa się pod anioła światła.
Fałszywe cuda są właśnie dlatego, że są również cuda prawdziwe.
To, że istnieją fałszywe pieniądze nie oznacza, że nie ma prawdziwych.

Myślisz jak ateista, który przekonawszy się o fałszywości jakiś cudów i zabobonów,
stwierdza, że tak samo było z Chrystusem i Apostołami.
I oto właśnie chodziło Szatanowi, po to wymyślił fałszywe cuda,
by zachwiać Twą wiarę w cuda prawdziwe.

Biblia jednak zupełnie jawnie mówi o cudzie zwanym „mówieniem obcymi językami”.
Od Boga pochodzi wszelka umiejętność, mądrość i zrozumienie;
nie ma nic trudnego dla Niego by dać komuś umiejętność mówienia jakimś językiem,
albo moc wykładania jakiegoś języku.

I wtedy jest to umiejętność prawdziwa, nie jakieś beczenie, czy wplatanie hebrajskich
czy greckich słów w inny język, lecz zwyczajne normalne władanie jakimś językiem,
którego się wcześniej nie znało. Które może być bez wątpienia potwierdzone i łatwo udowodnione,
przez kogoś obcego, kto zwyczajnie ten język zna.

I tak gdy dar ten został zesłany w dniu Pięćdziesiątnicy, ci którzy nie znali tych języków nie rozumieli ich
i mogli wziąć to mylnie za bełkot. Jednak Ci którzy pochodzili z tych krajów w których się tymi językami władało,
jawnie poświadczali iż jest to faktycznie mowa wygłaszana w ich języku ojczystym,
nie zaś jakaś bezsensowna mieszanina wyrazów.

To był: język w którym się urodzili – nie zaś uniwersalny grecki –
gdyż w przeciwnym razie nie byłoby żadnego zaskoczenia, ani też żadnego cudu.
I to jest fakt, o którym mówią wielokrotnie wszystkie znane mi tłumaczenia Pisma.

Pokoja napisał/a:

To bigoteryjny wyraz gonitwy za wiatrem, za zmyślonymi cudami.
Faktycznie, darem było to, że bez żadnych uprzedzeń i stawiania warunków,
mogli prowadzić rozmowy na temat wielkich dzieł Bożych.

Otóż nie. Dlaczego?
Gdyby dar mówienia językami polegał jedynie na tym, że „bez żadnych uprzedzeń i stawiania warunków,
mogli prowadzić rozmowy na temat wielkich dzieł Bożych.” nie byłoby żadnego sensu go ograniczać.

Nie miałoby absolutnie sensu, to co mówił Apostoł Paweł w pierwszym liście do Koryntian:

14, 6. Teraz zaś, bracia, jeśli przyjdę do was, mówiąc językami, cóż wam pomogę, jeśli nie przemówię do was, albo przez objawienie, albo przez umiejętność, albo przez proroctwo, albo przez naukę?
7. Przecież i rzeczy martwe, dźwięk wydające: czy to flet, czy cytra, jeśli wyraźnych dźwięków nie wydadzą, jakże rozpoznać, co na flecie, albo na cytrze grają?
8. Albowiem jeśliby trąba niepewny głos wydawała, któż się będzie gotował na wojnę?
9. Tak i wy, jeśli językiem wyraźnie nie przemówicie, jakże kto zrozumie to, co się mówi? Albowiem na wiatr będziecie mówić.
10. Tak wiele na przykład jest różnych języków na tym świecie, a żaden nie jest bez głosu.
11. Jeśli więc nie będę wiedział znaczenia słowa, będę dla tego, do którego mówię, barbarzyńcą.
12. Tak i wy, ponieważ ubiegacie się o dary duchowe, starajcie się, abyście obfitowali dla zbudowania kościoła.
13. I dlatego, kto mówi językiem, niech się modli aby wykładał.
14. Gdyż jeśli się modlę językiem, duch mój się modli, lecz rozum mój zostaje bez pożytku.
15. Cóż więc? Modlić się będę duchem, modlić się będę i rozumem, będę śpiewał duchem, będę śpiewał i rozumem.
16. Zresztą, jeśli duchem błogosławisz, jakże odpowie: Amen, na twoje błogosławieństwo zajmujący miejsce nieuka, skoro nie rozumie, co mówisz?
(…)
23. Jeśliby więc zeszło się razem całe zgromadzenie wiernych i wszyscy mówiliby językami, a weszliby nieświadomi albo niewierzący, czyż nie powiedzą, że szalejecie?
(…)
27. Jeśli kto mówi językiem, to po dwóch, albo najwyżej po trzech i po kolei, a jeden niech tłumaczy.
28. A jeśliby nie było tłumacza, niech milczy w kościele, niech zaś mówi sobie i Bogu.
29. Lecz prorocy niech mówią dwaj, albo trzej, a inni niech rozsądzają.
30. I jeśliby ktoś z siedzących otrzymał objawienie, poprzedni niech milczy.
31. Możecie bowiem wszyscy po jednemu prorokować, aby się wszyscy uczyli i wszyscy byli napomnieni.

Jeżeli, jak twierdzisz, dar mówienia językami polegał na tym, że: „bez żadnych uprzedzeń i stawiania warunków,
mogli prowadzić rozmowy na temat wielkich dzieł Bożych”, na co potrzebny był jeszcze tłumacz?

Albo dlaczego miałby go ktoś nie rozumieć?
Albo brać kogoś za obcokrajowca/barbarzyńcę?
Albo dlaczego miałby milczeć w zborze?

Otóż posiadający dar prorokowania nie potrzebowali tłumacza,
gdyż wszyscy ich rozumieli, a „mówiący językami” mówili w obcych językach
i jeśli nie było nikogo kto byłby wstanie to przetłumaczyć,
było to jedynie bezużyteczne „mówienie na wiatr”, które nie służyło zbudowaniu zboru.

Pokoja napisał/a:

Czytając uważnie treść tego postu, odczułem przejaw nadpobudliwości (egzaltacji) ducha, który chwyta się wszelkich rozpaczliwych metod, aby za wszelką cenę bronić przemijającej mocy zabobonów i przesądów, które za pośrednictwem tradycji teologicznej i tradycyjnej teologii stworzenia, przemyconej w dostępnych nam przekładach Biblii, służą do prania mózgów ludzi, którzy jakby nadal uważają, że bocian dzieci przynosi, a Ziemia jest płaską, lub wydrążoną kulą.

Jejku jakże wiele wyczytałeś w moim wpisie!
Twierdzę zatem, że Ziemia jest płaska, a bocian przynosi dzieci?
Oto czytanie ze zrozumieniem!

Masz się czym szczycić, że wiesz Ziemia nie jest płaska. Brawo! ateiści też to wiedzą i zginą.

Naprawdę, po co ta Twoja pogarda?
Gdyby rzeczywiście tak bardzo ważne było to, że Ziemia jest okrągła,
to w Biblii przypominano by o tym często. Już pierwszy werset mówiłby,
że Bóg stworzył Ziemię OKRĄGŁĄ, a Jezus w kazaniu na górze przypominałby:
„Pamiętajcie, że ziemia jest okrągła, i w kształcie spłaszczonej na biegunach kuli!”
Piotr w liście napominałby: „To przede wszystkim wiedzcie, że Ziemia jest kulą.”

A jednak takich napomnień nie znajdujemy, z czego wniosek wyciągnąć łatwo,
że to raczej mało ważne, jakiego kształtu jest Ziemia. To tylko próżna wiedza.

Wyobraź sobie, że na świecie przez wszystkie wieki, mogli żyć ludzie którzy sądzili,
że Ziemia jest płaska (albo też w ogóle nie zastanawiali się jakiego jest kształtu),
a mimo to, mogli być również dobrymi chrześcijanami.
Bo spełniali przykazanie miłości, nie zaś przykazanie okrągłej kuli ziemskiej.

Jana 13, 34. Przykazanie nowe daję wam, abyście się społecznie miłowali; jak was umiłowałem, abyście i wy wzajemnie się miłowali.
35. Po tym poznają wszyscy, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie mieć miłość wzajemną.

Nie widzę zaś żadnego powodu by ludzie nie wiedzący, że Ziemia jest okrągła,
nie mogli się wzajemnie miłować. A gdy umrzesz, nie czeka cię Boży test z zakresu geografii,
w którym by być zbawiony, będziesz musiał odpowiedzieć jakiego kształtu jest Ziemia!

Zapewne wielu uczniów Chrystusa – w tym sami Apostołowie,
którzy byli przecież jedynie prostymi rybakami – nie wiedziała jakiego kształtu jest nasza planeta.
Nie widzę by w jakikolwiek sposób było to dla nich ujmą, tak jak i nie widzę,
by to, że Ty wiesz, że Ziemia jest okrągła, przynosiło Ci jakąkolwiek chlubę.

To naprawdę nie ma żadnego znaczenia.
To, że ktoś wie o tym, nie czyni go to lepszym, a to, że nie wie nie czyni go gorszym.
Nijak do niczego nie jest ta wiedza przeciętnemu Kowalskiemu potrzebna
i przez całe wieki ludzkość nie miałaby z tego faktu żadnego pożytku, a i dziś pożytek z tego raczej niewielki.

To właśnie źle Pokoja, że Ty tak bardzo umiłowałeś „naukę ludzką” i chlubisz się nią wszem i wobec.

To prawda nauka ludzka dała nam lodówki… ale i nowotwory złośliwe.
Uświadomiła ludzi na całym świecie, że Ziemia jest okrągła,
lecz jednocześnie wmówiła miliardom, że powstali na skutek ewolucji organicznej.

Korzyści z tego, że wiemy, że Ziemia jest okrągła są znikome.
Straty z powodu wiary w ewolucję – ogromne.

Nauka mogła rozwiać niektóre fałszywe zabobonny,
przyniosła jednak ze sobą zabobony nowe i jeszcze groźniejsze.
Wielkie ateistyczne przesądy naukowe, którymi (mówiąc Twoimi słowami):
„pierze się mózgi” dzieci już od podstawówki, wmawiając im
iż powstali od praprzodka małpy, że żadnego Adama i Ewy nie było,
lecz był Neandertalczyk i Homo Sapiens. Że Księgi Mojżeszowe powstały w czasie niewoli Babilońskiej
i pochodzą od różnych autorów. Że wiara w Boga powstała ze strachu przed nieznanym
i obrzędów plemiennych; a potop to mit.

I to są dopiero problemy i przesądy, Fałszywego Proroka Nauki,
prorokującego/prognozującego bez przerwy kłamstwa
i czyniącego cuda nauki, mającego świątynie nauki (np. nasz w Warszawie „Kopernik” zwany jest często „świątynią nauki”).
Spuszczającego ogień z nieba w postaci napalmu;
sprawiającego, że chromi wstają i ślepi widzą, ale nie za sprawą mocy Bożej jak Chrystus.

Ta sama też nauka ludzka, ten Fałszywy Prorok, obiecuje nam również, jak i Bóg,
życie wieczne, osiągnięte za sprawą modyfikacji genetycznych i wszczepów.
Ta sama również „bestia mówiąca jak smok”, fałszuje historię przedstawiając wszystko w krzywym zwierciadle,
aby jak najbardziej dokopać chrześcijaństwu i podważyć wśród ludzi wiarę.

A Ty w te wszystkie brednie wierzysz, połykasz przynętę, haczyk, linkę i spławik.
Widzisz, że Kościół Katolicki błądzi, dlatego wydaje Ci się, że ktokolwiek mówi na jego temat jakieś złe rzeczy
jest zaraz prawdomówny. Widzisz te fałszywe cuda, które dano nauce czynić,
aby – jeśli to możliwe – mogła zwieść nawet wybranych i rzeczywiście dajesz się jej zwieść.

Widzisz te wszystkie „wielkie dokonania” nauki i podniecasz się nimi,
a nie rozumiesz, że to są tylko bezużyteczne świecidełka i wiedza jałowa.
Która powstała by oddalić cię od Boga, który nic nie udowadniał na sposób naukowy
i od jego Syna Jezusa Chrystusa, który nie przemawiał jak naukowiec ani filozof.

Wyczułeś w moim poprzednim wpisie „przejaw nadpobudliwości (egzaltacji) ducha”,
ja jednak zwyczajnie pisząc do Ciebie wzorowałem się na tym, w jaki sposób robili to Apostołowie.
Mogę przemawiać do Ciebie jak naukowiec bez egzaltacji sztywno i logicznie,
mogę robić to na sposób filozoficzny, mogę wypisać ci wszystko w punktach,
które będą przypominały tabliczkę do matematyki, a jednak sądzę, że jako chrześcijanie
powinniśmy naśladować sposób mówienia (życia, myślenia itd.) Apostołów i Chrystusa,
nie zaś filozofów i naukowców.

Dlatego właśnie napisałem w tenże sposób, który był częstokroć parafrazą listów apostolskich i słów Chrystusa.
Napisałem z duchem i mocą. To jednak nie spodobało Ci się, bo tak bardzo boisz się fałszywego ducha,
że wszelkiego ducha nie znosisz i unikasz, a nie zauważasz, że duch fałszywego proroka nauk ludzkich,
opętał Twój umysł i zniewolił wszystkie członki.

Jesteś miłośnikiem Pisma Świętego?
Mów zatem w sposób jaki mówi Pismo Święte, zamiast udawać naukowca racjonalistę.
Bo naukowiec racjonalista nie wejdzie do Królestwa Bożego.

Pokoja napisał/a:

Jest prawdą, że litera zabija, a Duch ożywia. Jest jednak też napisane, że:

1. Najpierw stał się świat Adama według duszy żywej, a następnie Adama według ducha ożywiającego, 1Kor. 15:45 KS
2. Najpierw to co cielesne, a dopiero później to co duchowe.
Znaczy to, że tak świat według duszy żywej i litera, a więc to, co cielesne, najpierw odgrywa swoją rolę, podobnie jak cień rzeczywistości w odniesieniu do niej samej, przybliża, ale nie zapewnia pełni poznania i doświadczania jej. Najpierw żywioły świata i straż zakonu Synaju, a dopiero później Chrystus, jako byt duchowy.

A czy ktoś to neguje? Ja na pewno nie.
Ale widzisz: drugi Adam Chrystus jest nowym stworzeniem,
nowym innym człowiekiem, nie zaś tym samym Adamem który zgrzeszył w raju,
dopełnionym i ulepszonym. Nowe stworzenie to nowe, a stare to stare.
Stary Adam umarł, nowy przyszedł, zmartwychwstał i żyje wiecznie.

Pokoja napisał/a:

On sam napisał, że fizycznie był w stanie powstrzymać się od grzechu, ale poznał też, że było w nim pożądanie go, gdyż jak napisał, że w człowieku jest dążenie duchowe i grzeszne cielesne. Poznał, że miał gorliwość, ale nie rozsądną, bo opartą na własnej sprawiedliwości, Rz. 10:2,3.

Oczywiście masz rację i oto właśnie chodzi byśmy nie stali się faryzeuszami
mającymi wprawdzie gorliwość, lecz opartą na własnej sprawiedliwości, umiejętności, rozumie,
własnym zabieganiu, nie zaś na zaufaniu w łaskę i miłość Bożą.

Pokoja napisał/a:

W innym miejscu NT, to naczynie gliniane jest nazwane cieknącym.

Gdzie?

Pokoja napisał/a:

nie ma sprzeczności między prawdziwą wiarą (żywą), a prawdziwą nauką, gdyż obie służą Bogu, jako dwaj świadkowie.
Spór istnieje tylko między niedoskonałymi obrońcami ich.

Doprawdy?
Niemal słowo w słowo przeczytałem kiedyś takie samo stwierdzenie w starym:
„Słowniku Wiary Katolickiej” i ty jak widzę trzymasz się tej katolickiej tradycji i zabobonu,
który każe widzieć w „nauce ludzkiej” sprzymierzeńca zamiast wroga.

„Niema sprzeczności między prawdziwą wiarą, a prawdziwą nauką” – tak właśnie tam pisało i…
jest to prawda, jeśli zrozumiemy, że nauka jest zawsze czyjaś.
Jest nauka Chrystusowa i jest nauka szatana; są nauki Boże i nauki ludzkie.
Która nauka jest prawdziwa? ta która jest zawarta w Biblii,
czy też ta ludzka, która przywłaszczyła sobie miano „nauki”?

Mamy już naukę Zbawiciela naszego i innej samozwańczej „nauki” nie potrzebujemy,
jeden jest nasz nauczyciel Jezus Chrystus, wszyscy zaś braćmi jesteśmy.
Przed tą też fałszywą „nauką” Pismo też wielokrotnie nas ostrzega:

Do Efezjan 4, 14. abyśmy już nie byli dziatkami chwiejącymi się i nie byli unoszeni od każdego podmuchu nauki przez złość ludzką, przez podstęp, wiodący do błędu.
15. Lecz czyniąc prawdę w miłości, żebyśmy rośli we wszystkim w nim, który jest głową, Chrystus;

1. do Kor. 3, 19. Albowiem mądrość tego świata jest głupstwem u Boga. Napisano bowiem: "Pochwycę mędrców w ich chytrości."
20. I znowu: "Pan zna myśli mędrców, że są próżne."

1. do Tymoteusza 6, 20. O Tymoteuszu, strzeż powierzonego ci skarbu unikając światowych słów nowości i sprzeciwów rzekomej nauki. 21. Niektórzy goniąc za nią odpadli od wiary. Łaska niech będzie z tobą. Amen.

Kościół katolicki tak długo twierdził, że: „niema sprzeczności między prawdziwą wiarą, a prawdziwą nauką”,
że aż w końcu przejął od tej tzw. „nauki” nowe błędy: wiarę w ewolucję, przekonanie o tym, że księgi Biblijne
są historycznie niepoprawne itd. I dzięki temu jeszcze bardziej idzie na zginienie – a Ty chcesz iść za nimi tą samą drogą?

Nie widzisz, że ta tak zwana, rzekoma „nauka”, jest największym wrogiem prawdziwego chrześcijaństwa i Boga?
Dalej żyjesz w iluzji w której: „Biblia jest zgodna z nauką”, w której: „naukowcy popierają Biblię”?

To bzdura. Większość naukowców jest ateistami jawnie deklarującymi, że nie wierzą w żadnego Boga.
Wielu z nich wyraża nadzieję, że wraz ze wzrostem nauki wszelka wiara upadnie i zdaje się być to prawdopodobne,
bo wśród ludzi wykształconych dużo większy procent stanowią niewierzący, niż wśród niewykształconych.
Podobnie również w tzw. cywilizacjach rozwiniętych, w których kładzie się wielki nacisk i środki „na naukę”,
w zastraszającym tempie rośnie zjawisko ateizmu.

Ale czy to dziwne? jak ludzie mają wierzyć w Boga Stwórcę, kiedy niemal przemocą wbija im się do głowy,
że wszystko powstało za sprawą ewolucji, bez udziału nadprzyrodzonej interwencji?


Jak mają wierzyć, kiedy już w liceum czytają w książce do języka polskiego, że Abraham to szaleniec?
Naprawdę ja byłem tak uczony w szkole i wcale mi się ta wspaniała NAUKA nie podobała.

Naprawdę przejrzyj Pokoja i zobacz kto jest prawdziwym wrogiem wiary.
Spójrz, że większość ludzi którzy od wiary odchodzą i śmieją się z Biblii jako zabobonu,
podpiera się właśnie tą tzw. nauką i z niej tłumaczą wszystko. Wielu nazywa „zabobonem” i wiarę w Boga.

Proszę Cię Pokoja, kup sobie jakieś czasopismo popularnoNaukowe i zobacz co tam jest napisane.
Zobacz, że propagowany jest tam homoseksualizm i biseksualizm, tzw. „zmiana płci”,
aborcja, samolubstwo, narkotyki i rozpasanie seksualne;
że wszystkie Biblijne cuda są tam wyjaśniane w sposób racjonalistyczny i wytłumaczone, że zdarzyły się bez Boga;
że uczy się tam ewolucji i wychwala postęp naukowy;
że wyśmiewa i wyolbrzymia wszystkie wpadki religii, parodiując ją i wyszydzając fałszywie;
że obiecuje się życie wieczne dzięki rozwojowi nauki, oraz zdrowie i wieczną młodość dzięki rozwojowi medycyny – wszystko bez potrzeby Boga;
że przepowiada się tam cuda niewidy: „których oko nie widziało i ucho nie słyszało”,
nowe zdolności za pomocą wszczepów i GMO oraz odkrywanie kosmosu;
że bezczelnie i z cała premedytacją wyśmiewa się tam Boga i Biblię.

A jeśli to cię nie przekonuje weź zakup dowolną prawdziwą książkę naukową
wydawaną przez PWN, jakąś dotyczącą człowieka:
jego psychiki, jego mózgu, albo początków
i zobacz jak bardzo taka literatura jest bezbożna i kompletnie nieznośna.

Obejrzałem niedawno film: „Requiem dla snu” (oryginalny Requiem for a Dream z 2000roku).
I ty też Pokoja obejrzyj go proszę i zobacz, że:
nigdy na świecie nie było takiego gówna jakie jest współcześnie.
Religie chrześcijańskie są winne? Bzdura, religie chrześcijańskie przestają mieć na świecie jakiekolwiek znaczenie,
w Stanach więcej ludzi wierzy już w UFO niż w Boga, a na całym świecie kościoły zamienia się w muzea i kawiarnie.
I co? jest lepiej? NIE JEST LEPIEJ. Może niektóre zabobony (całkiem słusznie) odchodzą w niepamięć,
to jednak co przychodzi zamiast nich jest nieporównywalnie gorsze.
W najbardziej zabobonnym i zacofanym średniowieczu nie miało miejsce takie szaleństwo jakie dzieje się obecnie
– a przecież i tak wiedzę o średniowieczu czerpiemy głównie z propagandy antychrześcijańskiej.
Do tego wszystkiego doprowadził jednak szalony ateistyczny dyktand naukowy, który panuje obecnie niemal niepodzielnie.
Dewotki w moherowych beretach mogą być zaślepione, jednak protestują przeciwko założeni kolejnego burdelu,
czy pozwoleniu na rozprzestrzenienie się homoseksualizmu, wcale nie są najgorszym złem.
Błagam, obejrzyj „Requiem dla snu”! Jest dostępne choćby na: cda.pl

Spójrz i sam zobacz, oraz przekonaj się.

//
Skąd zresztą ta nagła tolerancja i wyrozumiałość? Możesz zrozumieć,
że przedstawiciele nauki są niedoskonali, a nie potrafisz, zobaczyć,
że członkowie różnych religii również są niedoskonali?
Gdyby Bóg chciał by nauka była jego świadkiem powiedziałby o tym
i uczynił Biblię bardziej naukową. Zamiast zaś ziać tak nienawiścią wobec wszelkich
wyznań chrześcijańskich, zobacz, że może członkami ich, również są osoby niedoskonałe,
może ich ewentualne błędy nie wynikają z „wyprania mózgu” lecz niedoskonałości jednostek,
które naprawdę starają się zabiegać i szukać Boga. Może wielu z nich jest prawdziwymi
szczerymi wyznawcami, jednak zwyczajnie po ludzku niedoskonałymi i błądzącymi.

Czy to samo można zaś powiedzieć o nauce? Nie, powszechnie przyjmuje się w niej,
że jakiekolwiek odwołanie się do Boga, czy Pisma jest nienaukowe oraz z miejsca zakłada się,
jakby Stwórca nie istniał. Powołanie się na fakt, że przecież Biblia mówi coś innego, niż teoria.
spotyka się w świecie naukowym z ostrą krytyką, a nawet ostracyzmem i wykluczeniem.

Co zresztą mówi propaganda telewizyjna? Obśmiewa naukę? Przeciwnie promuje ją,
obśmiewając za to Boga, Biblie i religie. W tej samej stacji telewizyjnej w której
śmieją się ze Stwórcy, drwiąc sobie z przekazu Biblijnego, przedstawia się również
„dowody naukowe” i pod niebiosa wysławia postęp. W tej samej też wyolbrzymia się
krzywdy jakie zadała inkwizycja i prezentuje się fikcyjne filmy w której papież,
przywódca całego katolicyzmu, skłania głowę i spowiada się przed niewierzącym psychoterapeutą(!!!).

Pytanie: skoro ci, według Ciebie, „emisariusze Babilonu wielkiego” są tacy silni, dlaczego nie potrafią
wpłynąć na telewizję? Dlaczego w telewizji, radiu i wszystkich współczesnych filmach i grach komputerowych,
religie nie są promowane lecz wyśmiewane? Jedyną religią jaka jest współcześnie na topie, jedyną którą
promują Hollywoodzkie megahity, jest New Age, które dobrze czuje się również w nauce ludzkiej.

Większość naukowców jest zresztą zupełnie niewierzącymi materialistami, jednak już coraz większy
ich procent stanowią, świadomi czy też nie, wyznawcy New Age.
I to o czym mówię, jest faktem który łatwo dostrzec przyglądając się współczesnej medialnej propagandzie,
a nie jakieś czcze wymysły wynikające z nieniewieści do religii.

Nauka zdecydowanie nie jest świadkiem Boga, byłoby absurdem, by świadek Boga, był przyczyną
większości odejść od wiary w istnienie Boga i uznania Stwórcy za mit.
_________________

 
     
Ten_Smiertelny

Potwierdzenie wizualne: 7
Dołączył: 13 Lip 2017
Posty: 20
Poziom: 3
HP: 0/44
 0%
MP: 21/21
 100%
EXP: 2/9
 22%
Wysłany: 2018-11-09, 10:42   

///// CD
Pokoja napisał/a:

W tym tekści, dodano 16 słów/liter, a nie wolno dodawać (dane będą za to plagi), ani odejmować (odjęte będą błogosławieństwa).

No właśnie! Nie wolno ani dodawać ani odejmować, a:
skąd ja mam wiedzieć, czy w Biblii Gdańskiej rzeczywiście dodano te słowa?
Skąd mogę mieć pewność, że to raczej nie w Konkordancji Stronga je odjęto?


Ty twierdzisz, że je dodano, bo tak czytasz w Konkordancji,
ale nie dajesz żadnego argumentu za samą Konkordancją.
Traktujesz to jako dogmat. I to dogmat którego krytykować nie wolno.
„Tak jest w Konk. Stronga, więc tak być musi i tyle” – żadnych argumentów.

Ja zaś wyżej przedstawiłem Ci moje argumenty.
Na ich podstawie twierdzę, że to nie w Biblii Gdańskiej dodano,
lecz w Konkordancji Stronga ujęto. Jest przecież taka też możliwość, czyż nie?

Nawet jeśli same zebranie Stronga byłoby rzeczywiście uczciwe,
przecież ono również tłumaczy z jakiegoś tekstu, i skąd pewność, że tamten tekst (hebrajski, czy też grecki)
nie jest zmieniony, albo zafałszowany przez tradycję, czy też naukę ludzką?
Jak pisałem: ja sądzę, że faryzeusze ustalając swój kanon w I wieku po Chrystusie wiele w nim zmienili,
dlatego niekoniecznie wszystko musi być w nim dobrze.
Nie ma też żądnej pewności czy dobrze odtworzono sam język hebrajski,
ani czy współcześni naukowcy i językoznawcy, wiedzą co mówią.
Nie wierzę w tą naukę ludzką, ani w to by słowniki hebrajskiego, z których korzystasz, przedstawiały Prawdę.
Nie wierzę również by było to tłumaczenie z tekstów które zostały dobrze zachowane.

Pokoja napisał/a:

Dzięki za szczerość w przyznaniu się do nierozumności.
Czy Bóg przemawia do człowieka przy użyciu niezrozumiałych dla niego słów?

Właśnie nie przemawia, hebrajski jest dla mnie rzeczywiście niezrozumiały.
Bóg jednak nie przemawia do mnie w niezrozumiałym języku hebrajskim, czy grece,
lecz zrozumiałym dla mnie języku Polskim, za sprawą różnych znanych mi tłumaczeń.
Ufam Bogi i wierzę, że nie pozwolił by wszystko było jedynie fałszem,
gdyż jak w takim razie mielibyśmy poznać jego Słowo?

Pokoja napisał/a:

Jeżeli ktoś włoży kij w mrowisko, to zaraz szerszenie zostają rozdrażnione.
Czy tak podane przysłowie można usprawiedliwić demagogią, że litera nie ma znaczenia, bo zabija?
Duch tylko ma znaczenie bo ożywia. Ktoś chciał powiedzieć mrówki, ale powiedział szerszenie, a słuchaczy posądził, że go źle zrozumieli.

Opowiem Ci pewną ciekawą autentyczną historię:
W pewnym egzaminie gimnazjalnym, w tekście mającym sprawdzać zdolność:
„czytania ze zrozumieniem”, podany był fragment bodajże Pana Tadeusza,
w którym jest ciągle wielokrotnie mowa, że polują na „kota”.
Pytanie na egzaminie brzmiało: „na co polowali myśliwi?”

Jeśli odpowiedziałeś: „na kota”, miałeś zero punktów,
bo powinieneś zrozumieć z samego kontekstu, że chodzi o zająca,
a slang myśliwych nazywa go jedynie „kotem” (tak w każdym razie tłumaczyła nam to polonistka).
Naprawdę był taki egzamin (przerabiałem go przygotowując się do swojego)!

Jako nastolatek byłem na to raczej oburzony, a przede wszystkim niezwykle zdziwiony.
Bo jak to tak, tekst mówi ciągle tylko o kocie, skąd więc mam wiedzieć, że chodzi o zająca?
Ale cóż, na tym też polega częściowo czytanie ze zrozumieniem…

Wracając do Twego przykładu:
„Jeżeli ktoś włoży kij w mrowisko, to zaraz szerszenie zostają rozdrażnione.”
jest raczej łatwe do zrozumienia – choć oczywiście tak ustawione wyrazy wprowadzają pewien zamęt.

Gdybyś jednak rozumiał przysłowie nie z kreską, tylko z duchem,
wiedziałbyś, że nie chodzi ani o mówki ani o szerszenie. To samo przysłowie można by zapisać:
„Jeżeli ktoś włoży kij w mrowisko, to zaraz mrówki zostają rozdrażnione.”
lub
„Jeżeli ktoś włoży kij w gniazdo, to zaraz szerszenie zostają rozdrażnione.”
i oznaczałoby to bez wątpienia jedno i to samo.

Nawet napisanie:
„Jeżeli ktoś włoży szczotkę w gniazdo, to zaraz mrówki zostają wkurzone.”
byłoby przecież również zupełnie zrozumiałe. A przynajmniej zrozumiałe dla mnie.

Nie chodzi bowiem ani o mrówki, ani o szerszenie.
Skupianie się na tym jakie owady są rozdrażnione, albo na tym, w jakie ich siedlisko został kij włożony,
nie służy w żaden sposób zrozumieniu przesłania przysłowia.
A więc:
Tak, i tutaj także zbytnie skupianie się na konkretnych słowach
sprawi jedynie, że cały sens nam uleci.


Pokoja napisał/a:

Podobnie jak Apostołowie i inni uczniowie Chrystusa, korzystam z greckiego i hebrajskiego. Oni korzystali z Słowa Bożego w językach oryginalnych, a nam podtyka się tłumaczenie go z nich na język narodowy.

Nieprawda, oni korzystali ze Słowa Bożego dostępnego w ich języku ojczystym.
Nie ma w Biblii ani słowa o tym, że ktoś uczył się jakiś języków.
Nie oczekujesz chyba, że poganie nawróceni na chrześcijaństwo,
władali biegle językiem hebrajskim (w jakim języku mówiono np. w Koryncie?).
Jeśli zaś byłaby potrzeba by nauczyli się takiego języka (by móc poznać hebrajską Torę),
w listach apostolskich byłaby z pewnością o tym jakaś wzmianka, jednak niczego takiego nie znajdujemy.

Dzieje 8, 27. I wstawszy, poszedł. A oto mąż Etiopczyk, rzezaniec, możny urzędnik Kandaki, królowej Etiopii, który był nad wszystkimi jej skarbami, przyjechał pokłonić się do Jeruzalem.
28. I wracał, siedząc na wozie swoim, i czytając Izajasza proroka.

Czy oczekujesz, że jakiś Etiopczyk znał język małego i podbitego narodu Izraelskiego?
Oczywistym jest raczej, że czytał on grecki przekład Siedemdziesięciu (LXX), szczególnie rozpowszechniony w tamtych czasach.

Zresztą sami Izraelici, poza wyżej postawionymi doktorami zakonnymi i faryzeuszami
nie znali już hebrajskiego, lecz posługiwali się greką.
Dowodem na to jest ich reakcja na słowa Jezusa:

Ewangelia Mateusza 27, 46. A około dziewiątej godziny zawołał Jezus głosem wielkim, mówiąc: “Eli, Eli, lamma sabakthani?” to znaczy: “Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?”
47. A niektórzy stojący tam i słyszący to, mówili: Eliasza ten woła.

Gdy Jezus przemówił po hebrajsku, zwykły tłum nawet go nie zrozumiał.
Myślał, że „Eli” to zdrobnienie od „Eliasz”, a nie po izraelsku „Boże”.

To, że hebrajskim nie posługiwano się na co dzień, widać również w Dziejach
gdy Paweł przemawia po hebrajsku do faryzeuszy, którzy chcieli go zabić:

Dzieje 21, 40. I gdy on pozwolił, Paweł stojąc na schodach, skinął ręką na lud; a gdy nastało wielkie milczenie, odezwał się hebrajskim językiem, mówiąc:
22, l. Mężowie bracia i ojcowie! Posłuchajcie sprawy, którą wam teraz zdaję.
2. Gdy zaś usłyszeli, że mówił do nich hebrajskim językiem, jeszcze większe milczenie zapanowało.
3. I rzekł: Ja jestem żyd, urodzony w Tarsie w Cylicji, lecz wychowany w tym mieście u nóg Gamaliela, wyćwiczony według prawdy ojczystego Zakonu, gorący miłośnik Zakonu, jako i wy wszyscy dziś jesteście.

Apostoł Paweł jako wywodzący się z faryzeuszy i nauczonych w Piśmie, był wyszkolony i właśnie:
nauczony w piśmie hebrajskim, dlatego też mógł tak do nich przemówić.
Było to jednak niezwykłe, że ktoś przemawia po hebrajsku, co wzmogło powagę całego przemówienia.
I nawet znający hebrajski faryzeusze potrzebowali większego skupienia i ciszy, by zrozumieć co do nich mówi.

Greckie tłumaczenie Siedemdziesięciu powstałe jeszcze przed Chrystusem, nie zostało w żaden sposób skrytykowane przez Apostołów, przeciwnie, większość cytatów w NT wywodzi się właśnie z LXX. Był to Stary Testament Chrześcijan, dlatego też faryzeusze którzy nie uznali Chrystusa wściekli z tego powodu, nazwali powstanie LXX największym grzechem od czasów zwiedzenia człowieka w ogrodzie Eden. I to Faryzejskie myślenie dalej jest w Tobie (niestety) obecne.

Naprawdę Pokoja źle jest, że nakładasz na ludzi ciężary nie do udźwignięcia.
Nie pozwalasz im korzystać z tłumaczenia, lecz chcesz by każdy chrześcijanin uczył się dwóch języków obcych:
hebrajskiego – by mógł poznać Stary Testament; i greki – by mógł przeczytać Nowy Testament.
Jest to rozsądne?

Nie, to właśnie są ciężary nie do udźwignięcia i niepotrzebne umęczenie ludzi,
zamiast zaufać w łaskę Bożą i to, że On miłując nas, chce dać nam poznać swe Słowo
bez udręczenia w języku (dla nas) zrozumiałym.

Nazywaj to przejawem „wygodnictwa” jednak ja twierdzę,
że: bycie chrześcijaninem nie polega na siedzeniu z nosem w słonikach i uczeniu się języków obcych.

Pokoja napisał/a:

tłumaczenie go z nich na język narodowy. To sprzyja nielegalnemu przemyceniu tradycji teologicznej, zamiast Słowa Bożego.

A ja twierdzę, że tworzenie nowych tłumaczeń, sprzyja wdarciu się nowych błędów i nauk szatańskich.
Diabeł wie że mało ma czasu i w naszych czasach szczególnie szaleje.
Nigdy wcześniej na świecie nie było takiego szaleństwa, by ktoś podważał istnienie odrębności płci,
a jednak w naszych czasach takie wypaczenie się pojawiło. Przykłady można by mnożyć.

Szczególne zatem obłąkanie i głupota naszych czasów, nie rokują dobrze dla nowych tłumaczeń.
Skoro naukowcy i językoznawcy gadają również różne nieskończone brednie,
nie jest prawdopodobne by tworzone przez nich słowniki hebrajskiego, czy też greckiego, zawierały rzeczywiście Prawdę.
A skoro tak jest, nie jest nawet możliwe nauczyć się takiego hebrajskiego i takiej greki,
jakimi posługiwali się pierwsi Chrześcijanie i Żydzi.
Zauważ wreszcie, że słowniki również mogą być zakłamane!
„Emisariusze Babilonu Wielkiego” mogli dotrzeć i tam!

Pokoja napisał/a:

Do czego dąży Babilon Wielki przez swoich emisariuszy we wszystkich wyznaniach wiary chrześcijańskiej.

Skoro jak piszesz „we wszystkich wyznaniach wiary chrześcijańskiej”,
to zapewne również w „Badaczach Pisma Świętego”, do których jakoby należysz.
Wśród nich mogą być również emisariusze szatana; podobnie mogą być oni i w Konkordancji Stronga.

Ja sam nie należę zaś do żadnego wyznania (i żadnej zorganizowanej grupy religijnej),
ani też nie uznaję żadnej tradycji, lecz tylko Pismo Święte i to to, które mogę zdobyć i przeczytać.
A staram się czytać wszystkie tłumaczenia jakie wpadną mi w rękę i znam ich dość dużo.

Trzymasz się tego swojego dogmatu o nieomylności Konkordancji Stronga,
a nie odpowiadasz na podstawowe pytanie: Dlaczego ja (albo też ktokolwiek inny)
miałbym odrzucić wszelkie dostępne tłumaczenia Pisma Świętego
i przyjąć z miejsca to Twoje i uznać je za prawdę?


Jeśli emisariusze szatana potrafili zmienić i oszukać wszelkie tłumaczenia Pisma Świętego,
to dlaczego nagle nie umieją oszukać również i zmienić tłumaczenia Konkordancji Stronga???


Pokoja napisał/a:

Dostrzegam, że Ty nie rozróżniasz określenia „skompletować” od „dopełnić, czy napełnić. Chodzi o napełnienie stworzenia chwałą (Duchem) Bożą, a nie o dodatkowe fizyczne stwarzanie czegokolwiek nowego.

Owszem dostrzegam co znaczy „skompletować” czy „dopełnić”,
te słowa jednak pojawiają się jedynie w Twojej Konkordancji Stronga,
a ja absolutnie nie dostrzegam dlaczego miałbym przyjąć ją za nieomylną.

Nie odpowiadasz na to pytanie, nie odpowiadasz na moje liczne argumenty, zamiast tego w kółko powtarzasz to samo, na metodę zdartej płyty.

Tłumaczy mi tutaj tak:
Nowe stworzenie nie jest „starzeniem czegokolwiek nowego”.
Naprawdę cały czas próbujesz wmówić mi, że nowe w ogóle nie jest nowe,
tylko stare i wyremontowane, dopełnione, dokończone itd.
Jednak fakty są inne: nowe znaczy nowe – a nie dopełnione stare.

Jeśli mówię: „zbudowałem sobie nowy dom”, to nie mam na myśli:
„dopełniłem swój stary dom, który był wcześniej skompletowany”.

Pokoja napisał/a:

W Mt. 19:17 nie występuje słowo Bóg. To trynitarze go potrzebowali, aby utożsamić Pana Jezusa z Bogiem.

BEZ SENSU! Jeśli trynitarze zmieniali już Pismo by poprzeć swe dogmaty,
to czemu nie dodali tam „Trójca” zamiast „Bóg”???
:?:

Mogli przecież dodać słowo „Trójca” i tekst brzmiałby następująco:
„Co mnie pytasz o dobro? Jeden jest dobry, TRÓJCA.”

Gdyby tak zrobili, tekst ten rzeczywiście potwierdzałby dogmat o Trójcy,
tak zaś, absolutnie tego nie robi, przeciwnie: świadczy raczej o tym, że Jezus nie jest Bogiem.

Mateusza 19, 16. A Oto jeden przystąpiwszy, rzekł mu: Nauczycielu dobry! Co dobrego mam czynić, abym miał życie wieczne?
17. A on mu rzekł: Co mnie pytasz o dobro? Jeden jest dobry, Bóg. Jeśli zaś chcesz wejść do życia, chowaj przykazania.

Łukasza 18, 18. I zapytał go pewien książę, mówiąc: Nauczycielu dobry, co czyniąc, otrzymam życie wieczne?
19. Jezus zaś rzekł mu: Czemu nazywasz mię dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg.

Jezus zatem nie dozwolił by nazywać go dobrym, zastrzegając,
że jedynie doskonałym i naprawdę dobrym jest sam Bóg Ojciec.
Gdzie tutaj widzisz jakiś poparcie dogmatu Trójcy?
To raczej świadectwo pokory Mesjasza który dążył do uwielbienia Boga, a nie siebie samego.
Toż to właśnie jeden z licznych argumentów przeciw dogmatowi o Trójcy!

Pokoja napisał/a:

Skoro człowiek upadł przez grzech, to znaczy, że jeszcze coś trzeba było dopełnić.

Niby dlaczego? Nie trzeba nic dopełniać, tylko się „narodzić na nowo”.
Pisze, że w Chrystusie wszystko jest „nowym stworzeniem”,
nie zaś, że w Chrystusie wszystko jest „stworzeniem dopełnionym”.

Choć oczywiście nowe stworzenie jest wypełnieniem starego,
w takim sensie, jak nowy zakon wypełnia stary, gdyż celem od początku było nie
fizyczne/cielesne lecz duchowe i wieczne.

Pokoja napisał/a:

Nowe Stworzenie nie jest dziełem fizycznym, lecz duchowym.

Oczywiście, że tak; i cały czas Ci to tłumaczę i tłumaczyłem.
Jednak Ty jesteś człowiekiem ziemskim zmysłowym i musisz wciąż patrzeć po ziemsku.
Umiłowałeś tak bardzo to ziemskie ciało i krew, tę fizyczną powłokę,
że nie jesteś wstanie, ani nie jesteś gotów, by ją porzucić.

Do Żydów 8, 13. Mówiąc zaś: "nowe" – przedawnił poprzednie. Lecz co się przedawnia i starzeje, bliskie jest zniszczenia.

Jak faryzeusze umiłowali Stary Zakon i nie chcieli przejść na Nowy,
tak Ty umiłowałeś ponad wszystko stare stworzenie i nie chcesz przejść na NOWE.
Dlatego musisz wszystko przekręcać na jakieś dopełnienia itd.
gdyż zbyt straszne byłoby dla Ciebie, by stare miało odejść.

A jednak. Stary Zakon przeminął, nie składamy już cielców w ofierze.
Podobnie stare stworzenie również przeminie, gdy w pełnej krasie objawi się nowe.
Stary Zakon prowadził do Nowego i był pierwszy jako przewodnik;
podobnie też stare stworzenie było dla nowego i było pierwsze (jako przewodnik).
Wszystko najpierw fizyczne/cielesne/doczesne, a potem duchowe i wieczne.
Najpierw fizyczne/cielesne/doczesne obrzędy, składanie ofiar i święta,
a później duchowe w Nowym Testamencie wieczne i doskonalsze.
Najpierw fizyczne/cielesne/doczesne ciała,
a później duchowe w Nowym Stworzeniu wieczne i doskonalsze.

W to zaś nowe, nie fizyczne, zmysłowe, cielesne i widzialne, mamy być wpatrzeni:

2. Do Koryntian 4, 19. gdyż my nie wpatrujemy się w to, co widzialne, ale w to, co niewidzialne.
Rzeczy bowiem, które widzimy, są doczesne, a których nie widzimy, są wieczne.

Do Kolosan 3, 1. Przeto jeśli wespół powstaliście z Chrystusem, szukajcie tego, co w górze jest, gdzie Chrystus siedzi na prawicy Bożej;
2. co w górze jest, miłujcie, nie co na ziemi

Pokoja napisał/a:

Poznając Słowo Boże w Piśmie Świętym S i NT, czuję się jak niemowlątko, które uczy się stawiać kroczek za kroczkiem w świecie Ducha,

A jednak nie rozumujesz jak niemowlątko ani człowiek prosty.
Na chłopski rozum nie ma żadnej różnicy między tym, że Bóg coś stworzył, a tym, że Bóg coś uczynił.
Dziecko nie będzie widziało również odrębności między: „różnym szykiem zdania”,
nie powie: – jak Ty piszesz – „Odmiennie wprowadzony szyk słów, najpierw nieba i ziemi,
a następnie ziemię i niebo ma tu istotne znaczenie (to nie dowolność).”

Człowiek prosty i dziecko, nawet nie zauważy takiej drobnicy.

To jest właśnie przesiewanie komara a połykanie wielbłąda.
Nie czytasz Biblii jak człowiek prosty i nieuczony.
Nie patrzysz na nią jak na List wysłany do Ciebie od kochającego Cię Ojca Niebiańskiego.

Patrzysz jak naukowiec i filozof,
zbytnio przyglądający się nieistotnym szczegółom i wyszukujący WIELKIEGO SENSU, tam gdzie go nie ma,
a przeoczający WIELKI SENS, tam gdzie on faktycznie jest.

Pokoja napisał/a:

Bigoteryjny nie ma o tym pojęcia.

Tak ja jestem „bigoteryjny”, bo słowo „bigoteria” wymyślili właśnie bezbożnicy
wysłani przez Szatana by drwić z ludzi wierzących. Dlatego też to słowo „bigoteria”,
przesiąknięte jadem pogardą i nienawiścią, tak często pojawia się w ustach ateistów i homoseksualistów,
w Biblii zaś nie znajdziesz takiego określenia.

Tak, więc: Tak, ja jestem bigoteryjny, a ty jesteś ŚLEPY.

Ślepy faryzeuszu nie mniemaj, że widzisz, by grzech Twój jeszcze się nie wzmógł.
Naprawdę, jeśli Ty nie jesteś ślepy to kto jest ślepy?
Jak żyję tak wielkiej ślepoty jak Twojej nie widziałem.

Gdy przytaczałem ludziom niektóre Twoje poglądy, wszyscy wybuchali śmiechem,
traktując je jak dobre żarty. Ja jednak się nie śmieję.
Śmiać się ze ślepego byłoby okropnością, ja jestem zrozpaczony i załamany.

By nie być gołosłownym przytoczę przykłady:
Już na początku piszesz mi tutaj, że odpoczynek Boży w Szabacie znaczy pracowanie (sic!).

Chrystus mówił do faryzeuszy:
Mateusza 9, 13. Idąc zaś uczcie się, co znaczy: “Miłosierdzia chcę, a nie ofiary”;

A Ty w temacie: „Brednie pani White”
http://biblos.feen.pl/viewtopic.php?t=4725
piszesz: „Miłosierdzie to też ofiara” :!: :!: :!:

Tam też HejnalistaM dobrze Ci wszystko odpowiada, cytując Słowo Boże,
a Ty wciąż sprzeciwiasz się Prawdzie głosząc tak wielkie bzdury:
„Jest napisane, że Mojżesz będąc na górze nie jadł i nie pił wody prze 40 dni.
Jednak należy pamiętać, że poza wodą są inne płyny. W obecnych czasach są kroplówki.”


Nie jest to ślepota bezgraniczna!? i wykręcanie kota ogonem?
Lećmy dalej.

Napisane jest:
Objawienie 21, 7. Kto zwycięży, odziedziczy to i "będę mu Bogiem, a on mi będzie synem."
8. Bojaźliwym zaś i niewiernym i obmierzłymi mężobójcom i rozpustnikom i czarownikom i bałwochwalcom i wszystkim kłamcom - tym przypadnie część w jeziorze gorejącym ogniem i siarką; to jest śmierć wtóra.

A Ty w temacie: „W jaki sposób Bóg sprawi, że w raju...”
http://www.biblos.feen.pl...er=asc&start=45
piszesz tak: (śmierć wtóra) będzie oznaczała dla nich życie wieczne na ziemi.”:!: :!: :!:

Zaprawdę: kto jest ślepy jeśli Ty nie jesteś ślepy!?

Podsumujmy zatem:
Według CIEBIE:
1. Odpoczynek to praca.
2. Miłosierdzie to ofiara.
3. Śmierć (wtóra/druga) to życie (wieczne w raju).

Śmierć to życie? Odpoczynek to praca? Miłosierdzie jest ofiarą? :?: :?: :?:
Przecież to wszystko są swoje antonimy – przeciwieństwa!!

Naprawdę, z całym szacunkiem, Pokoja: JESTEŚ ŚLEPY.
Musisz uświadomić sobie to i przejrzeć na oczy, bo inaczej nie będzie dla Ciebie żadnej nadziei.

Jesteś ślepy tak jak ślepi byli faryzeusze i mam ochotę powiedzieć Ci,
dokładnie to co Chrystus powiedział im:
Idź i ucz się, co znaczy: “Miłosierdzia chcę, a nie ofiary”;

Ucz się, że miłosierdzie to nie jest ofiara, lecz czyn wykonany z miłości.
Ucz się czym jest Miłość i przyjmij ją w swe serce, zaufaj miłosierdziu Bożemu
i oddaj się w jego kierownictwo, a On otworzy Ci oczy.

Najmniejsze ziarenko Prawdy urośnie w twym sercu i stanie się wielkim drzewem.
Wtedy nie będziesz już mówił jak faryzeusze i narzucał na ludzi ciężary nie do udźwignięcia,
każąc im uczyć się języków obcych i czytać Pismo z przesadnym skupieniem się na słowach.

A tak gdyby teraz przyszedł Chrystus powie Ci:
Ewangelia Mateusza 25, 41. Tedy rzecze i tym, którzy po lewicy będą: Idźcie ode mnie, przeklęci, w ogień wieczny, który zgotowany jest diabłu i aniołom jego. 42. Albowiem łaknąłem, a nie daliście mi jeść, pragnąłem, a nie daliście mi pić: Byłem gościem, a nie przyjęliście mnie, niemocnym i w więzieniu, a nie nawiedziliście mnie.

A Ty mu odpowiesz: „Nie miałem na to wszystko czasu, bo studiowałem grekę i język hebrajski.”

Dlatego już teraz mówię Ci, że: Bóg nie tego od Ciebie oczekuje.

Bóg chce by Twoje serce przestało być kamienne i faryzejskie,
i w zamian za to zapłonęło prawdziwą miłością. A kto ma miłość w sercu, pełen jest emocji,
jako i Chrystus pełen był emocji i w niczym nie przypominał stoika, naukowca, czy filozofa,
który mówi spokojnie: „mam takie a takie argumenty za tym, że”… lecz przeciwnie płakał nad ludźmi,
biadał, błogosławił Piotra, a za chwilę wyzwał go od Szatanów.

Bo Chrystus nie był doskonały jak robot i komputer – bez uczuć, chłodny i logiczny –
lecz był doskonały prawdziwie – jak człowiek żywy, targany wielkimi emocjami miłości, która rozpierała mu serce.

Ludzie zakochani wcale nie wydają się racjonalni, ani logiczni,
przeciwnie zdają się być rozentuzjazmowani, pełni egzaltacji i uniesienia.
I taki też był Syn Boży, Chrystus, Pan nasz i wzór do naśladowania.

I ty Pokoja nie bój się być taki jak On. Nie bój się porzucić pozornego rozumu i oddać się Miłości w kierownictwo.
Gdy to uczynisz, narodzisz się na nowo z Ducha i prawdziwie zrozumiesz wszystko.

Będę się za Ciebie modlił, niechaj Bóg Cię prowadzi. Bądź pozdrowiony. :)
_________________

 
     
Ten_Smiertelny

Potwierdzenie wizualne: 7
Dołączył: 13 Lip 2017
Posty: 20
Poziom: 3
HP: 0/44
 0%
MP: 21/21
 100%
EXP: 2/9
 22%
Wysłany: 2018-11-09, 10:43   

//////// NIKE
Chciałbym trochę przeprosić Cię Nike, gdyż moim tekstem chciałem trochę Cię sprowokować i może odrobinę w tym przesadziłem. Widzisz, jak rozmawiam z Pokoja, miałem również nadzieję, że i z Tobą będę mógł porozmawiać na temat czegoś konkretnego.

Tekst Charles T. Russell’a o „Nowym Stworzeniu” nie wydawał mi się związany z tematem, chciałem bowiem mówić o Księdze Rodzaju, nie zaś o „Nowym Stworzeniu” – ale teraz to już nie ważne.

Poza tym wszystkim, wolałbym poznać Twoje zdanie, a nie zdanie nieżyjącego już Charlesa T. Russell’a. Myślałem, że na tym polega dyskusja na Forum, że z żywymi a nie umarłymi się dyskutuje.

nike napisał/a:

A kiedy Russell założył Św.Jehowy?
Russell zmarł w 1916 roku a Św.Jehowy jako organizacja powstali w 1931 roku, zakładał ich w grobie?

Cóż aż tak bardzo w temacie nie jestem.
Sądziłem, że Russell założył „Towarzystwo Strażnica”
z których powstało później „Towarzystwo Św. Jehowy”,
którzy do tej pory drukują „Strażnicę”.

Oczywiście pewnie Ty masz bardziej dokładne i prawdziwe informacji na ten temat.
W każdym razie różne źródła podają tutaj różne informacje.

Mam w domu biuletyn, w której pisze tak:
„W 1870 roku (Jonas – dop. Ś.) Wendell przybywa do Pittsburga w Pensylwanii, gdzie miał szereg kazań i odczytów o zbliżającym się przyjściu Jezusa na ziemię w roku 1873/4. Na jeden z takich wykładów trafił późniejszy założyciel Świadków Jehowy Charles Taze Russel. Miał on wtedy 18 lat. Russel wiele naczerpał z ich nauczania. Widać tu wyraźne powiązanie Świadków Jehowy i Adwentystów. Sekta Russela natomiast powstała w 1879 roku jako Towarzystwo „Strażnica”. Russel zapowiedział koniec świata na 1881 roku. Po nie spełnieniu proroctwa większość adeptów jego sekty opuściła go. Zarzucono mu ponadto wymuszenie przekazywania majątku prywatnego sekcie i uzurpowanie sobie ostatniego słowa w sprawach zawierania małżeństw w sekcie. Russel opierał się nie tylko o Biblię, ale także o „proroctwo Wielkiej Piramidy”. Następnie sekta przekształciła się w rodzaj firmy, spółki, prowadzącej działalność wydawniczą. Kolejny koniec świata miał nastąpić w 1914 roku. Po tej dacie w sekcie ponownie nastąpił rozłam. Kolejne daty końca świata przepowiedziane przez Russela to 1915 i 1918 rok. Umiera w 1916 roku, a nowym prezesem zostaje Josef Franklin Rutherford.”

Ale tak, to są informacje od przeciwników Św. Jehowy, co więc oni sami mówią na ten temat?
Gdy sypałem kogoś, kto kiedyś dłuższy czas był w organizacji i dotąd się z niej oficjalnie nie wypisał,
odpowiedział mi bez zająknięcia, że założycielem „Świadków J.” był Charles T. Russell.

Podobnie gdy otwieram książkę wydaną przez „Strażnicę” o nazwie: „Świadkowie Jehowy Głosiciele Królestwa Bożego”,
już na samym początku widzę Russella. Dalej w rubryce:
„Ważne wydarzenia w nowożytnej historii Świadków Jehowy”
pierwszą datą, od której podobno wszystko się zaczęło, jest rok 1870 kiedy:
„Charles Taze Russel wraz z grupą osób z Pittsburga i Allegheny w stanie Pensylwania w USA zaczyna regularnie studiować Biblię”

Zresztą w sposób ogólny Św. Jehowy wielokrotnie mówią, że wywodzą się od nauki Russella.
Cóż, być może kłamią. Być może owocem pracy Russela są nie tzw. Św. Jehowy,
leczy może tzw. „Badacze Pisma Świętego” do których jakoby należy Pokoja:
Pokoja napisał/a:

My Badacze Pisma Świętego wierzymy,

twierdzący, że Biblia Gdańska powstała by „wyprać ludziom mózg” tradycją – jak możesz przeczytać wyżej.

Nie wiem, nie znam się na tym, jeśli chcesz możesz mnie oświecić.
Ty przecież podobno – jak pisałaś – „uwielbiasz” Biblię Gdańską.

nike napisał/a:

Russell nie napisał książeczki Czego uczy Biblia”, przynajmniej ja jej nie znam.

Russel założył towarzystwo „Strażnica”, które wydało książkę:
„Czego naprawdę uczy Biblia”, która stanowi podstawę tzw. „Studium Biblijnego”
prowadzonego przez obecnych tzw. Św. Jehowy.

nike napisał/a:

Czyli jesteś samozwańczym PROROKIEM?

Ty mówisz, że ja jestem prorokiem.
Ja uważam, że wszyscy po to przyszliśmy na świat aby wydawać świadectwo prawdzie,
naśladując Jezusa Chrystusa, Apostołów, świętych, oraz proroków.

Mat. 16, 24. Tedy Jezus rzekł uczniom swoim: Jeśli kto chce za mną iść, niech sam siebie zaprze i weźmie krzyż swój a naśladuje mnie.

1. Pawła do Koryntian 4, 16. Proszę was tedy, bądźcie naśladowcami moimi, jak i ja Chrystusa.

Gdzie Ty wyczytałaś, że ja twierdzę, że jestem prorokiem?
Nigdy niczego nie prorokowałem. Jeśli chcesz zobaczyć jakiegoś samozwańczego proroka,
może spójrz na tego swojego Russela, który tak wiele razy bezskutecznie przepowiadał koniec świata,
albo jeszcze lepiej przyjrzyj się tej Ellenie G. White którą tak bronisz w temacie „Brednie pani White”.

Ona rzeczywiście uważała się za prorokinię i jej teksty są często brane przez Adwentystów za równie natchnione jak Biblia.

Nie widzę, żadnych przeciwwskazań, by ktoś współcześnie nie mógł prorokować,
dlatego też mógłbym się na to nabrać. Na szczęście pani White zawarła w swych naukach rzeczy
tak oczywiście sprzeczne z Pismem Świętym, że ułatwia nam zadanie rozpoznania jej jako fałszywego proroka.

Niestety wspomniany Charles Taze Russel dał się nabrać na jej wymysły
i podobnie jak ona (cytując Św. Jehowy) uwierzył, że:
„Chrystus powróci w sposób niewidzialny dla ludzkich oczu”.

Jakże inaczej jednak pisze w Piśmie Świętym:
Ewangelia Mateusza 24, 26. Jeśliby tedy wam rzekli: Oto na puszczy jest, nie wychodźcie, oto w tajemnych gmachach, nie wierzcie.
27. Albowiem jako błyskawica wychodzi od wschodu słońca i okazuje się aż na zachodzie, tak będzie i przyjście Syna człowieczego.
28. Gdziekolwiek będzie ciało, tam zbiorą się i orły.
29. A natychmiast po utrapieniu onych dni słońce się zaćmi i księżyc nie da światłości swojej, a gwiazdy będą padać z nieba, i moce niebieskie poruszone będą.
30. A na on czas ukaże się znak Syna człowieczego na niebie: i wtedy będą narzekać wszystkie pokolenia ziemi i ujrzą Syna człowieczego, przychodzącego w obłokach niebieskich z mocą wielką i majestatem.
31. I pośle Anioły swoje z trąbą i głosem wielkim, i zgromadzą wybranych jego ze czterech wiatrów, od krańca aż do krańca niebios.

Ten błąd wprowadziła właśnie Ellena G. White, opętana jakimś duchem, twierdząca, że ma wizje, zwiodła zawieszonych niespełnioną prognozą Milera Adwentystów, tłumacząc im, że „Chrystus nie przyszedł w ciele”. A w Biblii pisze:

I List Jana 4, 1. Najmilsi! Nie każdemu duchowi wierzcie, ale badajcie duchy, czy z Boga są, bo wielu fałszywych proroków wyszło na świat. 2. A ducha Bożego rozpoznać można po tym: każdy duch, który wyznaje, że Jezus Chrystus zjawił się w ciele, z Boga jest 3. i każdy duch, który tego nie wyznaje, nie jest z Boga, ale jest Antychrystem, o którym słyszeliście, że ma przyjść i teraz już jest na świecie.

Ten też błąd przyjął od fałszywej prorokini White, C. T. Russel, a po nim kolejni i kolejni…

Ale naprawdę Pan nasz Jezus Chrystus przyszedł w ciele i przyjdzie jeszcze w sposób widzialny i prawdziwy.

nike napisał/a:

Jeżeli chodzi o twoje wpisy, to właściwie robisz za tłumacza Biblii, moje pytanie, po co skoro Biblia jest napisana w j. polskim?

Nie tłumaczę Biblii, tylko ją interpretuję.
Być może to jest błąd, szczerze wolałbym by każdy czytał jedynie Pismo
i od Boga miał zrozumienie, ale „mleko się już wylało”
wielu fałszywych nauczycieli weszło na świat i przez to trzeba za pomocą Pisma prostować, naprawiać i wyrównywać…
Na ile łaska Boża nam naturalnie pozwala i umożliwia;
zrozumienie i tak jest jedynie od Boga i przez miłość,
a nie ode mnie, czy innych tylko śmiertelników.

nike napisał/a:

A gdzie ty wyczytałeś,że ja jestem Św.Jehowy?

Takie odniosłem wrażenie – błędne? W takim razie przepraszam Cię za nadinterpretację.
Zapytam Cię zatem: kim jesteś? nie należysz do żadnej grupy wyznaniowej (jak ja),
czy może jesteś Badaczem Pisma Świętego (jak Pokoja),
a może należysz do jakiegoś innego jeszcze kościoła/wyznania?
Nie wstydź się swojej wiary.

nike napisał/a:

Posłannictwo masz? Szatan też ma posłannictwo.

Ale ja Szatanem nie jestem. Nie wiem gdzie wyczytałaś,
że Szatan ma posłannictwo; w Biblii, czy też może u Russela? :?:

Ewangelia Jana 20, 21. Pokój wam. Jak mnie posłał Ojciec, i ja was posyłam.

Ewangelia Mateusza 28, 18. I przystąpiwszy Jezus, przemówił do nich, mówiąc: Dana mi jest wszelka władza na niebie i na ziemi.
19. Idąc tedy, nauczajcie wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego,
20. nauczając je zachowywać wszystko, cokolwiek wam przykazałem. A oto ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata.

[Naturalnie też jak różne są członki w ciele, tak różne dary i przeznaczenie poszczególnych ludzi w chrześcijaństwie.]

nike napisał/a:

Też ci życzę zdrowia.

Dzięki. Niechaj Bóg Cię prowadzi. Jemu chwała na wieki wieków. Amen.

PS
Osobiście uważam, że ktoś kto na serio bierze się za wyliczanie daty końca świata,
sam wydaje przeciw sobie świadectwo, że myśli w sposób nierozumny.
Jezus powiedział: „Czuwajcie bo nie wiecie kiedy Pan wasz przyjdzie”,
a my mamy być gotowi na Jego przyjście każdego dnia, w dzień i w nocy.
Co to też za „nawrócony”, który nawraca się, bo sądzi, że za parę lat będzie koniec świata?
rozumiem, że gdyby sądził, że koniec nastąpi za lat tysiąc, to jadłby pił i używał świata – jest to rozumny i dobry sługa?
Pomyśl, dlaczego każdy z tych „wyliczaczy” wylicza datę w granicach o których sądzi, że dożyje?

To też trochę jak z kimś kto bez potrzeby wzywa ciągle na alarm,
tak często, że aż ludzie do tego przywykają i gdy trzeba będzie rzeczywiście wezwać na alarm, nie uwierzą.
_________________

 
     
Pokoja 
VIP
ZIARNKoGORCZYCY


Potwierdzenie wizualne: 7
Pomógł: 720 razy
Dołączył: 31 Sie 2014
Posty: 6182
Poziom: 55
HP: 2177/12808
 17%
MP: 4648/6115
 76%
EXP: 160/330
 48%
Wysłany: 2018-11-12, 23:25   

Ten_Smiertelny napisał/a:
Zaprawdę Pokoja nie wiem już jak mam do Ciebie mówić, pewnie nie powinienem nic już więcej pisać, co bym bowiem nie powiedział, nie wysłuchasz mnie.


Przez telefon raczej się nie da. Nic nie słyszę, co Ty mówisz, więc jak mam wysłuchać :-D , ale czytam uważnie :-D

Ten_Smiertelny napisał/a:
cytowane przez Ciebie tłumaczenie „Konkordancji Stronga” czymże jest w takim razie?

„(1) Rejestr genealogiczny, ten genealogicznych list potomków rodzaju ludzkiego. „Dzisiaj” Bóg stwarza rodzaj ludzki. Zaprowadza porządek Boży na podobieństwo, tylko wyróżniającego oznakowania.
(2) Mężczyznę niewiasta ukształtowała, błogosławieństwem też wyróżniającego oznakowania; Nadała imię Adam, imię (chwałę) dnia ukształtowania (urodzenia).
(3) Przeżył Adam sto trzydzieści lat, spłodził podobieństwo wyobrażenia; Nadał imię chwała Seta.”


Dziękuję za rezygnację z bełkotu i za trochę konkretniejszą formę dyskusji w tej części - lepiej zapytać, więc odniosę się do każdego Twojego pytania, chociaż dziwię się Twojemu brakowi kultury i konsekwencji w czytaniu dostępnych nam przekładów. Stawiasz mi zarzuty, których jak dostrzegam, wogóle nie rozumiesz, a chełpisz się bezmyślnie, jako znawca. Czy Ty wiesz, co to jest Konkordancja Stronga i co ona zapewnia?

Cytat:
„(1) Rejestr genealogiczny, ten genealogicznych list potomków rodzaju ludzkiego.


Rejestr genealogiczny - dotyczy on kolejnych potomków Adama (Set, Kenan itd.)

Rejestr [...] genealogicznych list potomków rodzaju ludzkiego - dotyczy to wszelkich zapisów w rodzaju: po zrodzeniu ..., zrodził synów i córki. Te listy zostały tylko wspomniane, ale nie zostały rozwinięte. Zapisanie podstawowych imion od Adama do Noego i jego synów służy do wykazania ubocznych, genealogicznych list potomków rodzaju ludzkiego. To powinno być dla wierzącego zrozumiałe. Na żadną ulicę z tym nie potrzebuję chodzić. To pobożne i naiwne Twoje życzenie. Ty mi napisz po przeczytaniu, czy nadal tego nie rozumiesz? Masz szansę potwierdzić swoją szczerość, na którą się powołujesz.

Cytat:
"Dzisiaj" Bóg stwarza rodzaj ludzki.


Określenie "Dzisiaj" nie odnosi się do doby o 24 godzinach, lecz do sabatu Bożego, trwającego 7 000 lat. Z tego powodu to określenie jest w cudzysłowie. O sabacie Bożym, tym z Rdz. 2:2,3 jest napisane w 3 i 4 rozdziale Listu do Hebrajczyków:

Hebr. 3:13-15
13. Ale napominajcie jedni drugich każdego dnia, dopóki trwa to, co się nazywa ''dzisiaj'', aby nikt z was nie popadł w zatwardziałość przez oszustwo grzechu.
[…] 15. Gdy się powiada: Dziś, jeśli głos jego usłyszycie, Nie zatwardzajcie serc waszych, jak podczas buntu, (BW)
Hebr. 4:1-11
1. Gdy tedy obietnica wejścia do odpocznienia jego jest jeszcze ważna, miejmy się na baczności, aby się nie okazało, że ktoś z was pozostał w tyle. […] 3. Albowiem do odpocznienia wchodzimy my, którzy uwierzyliśmy, zgodnie z tym, jak powiedział: Jak przysiągłem w gniewie moim: Nie wejdą do mego odpocznienia, chociaż dzieła jego od założenia świata były dokonane. 4. O siódmym dniu bowiem powiedział gdzieś tak: I odpoczął Bóg dnia siódmego od wszystkich dzieł swoich. […] 7. […] wyznacza pewien dzień, ''dzisiaj''[…] 9. A tak pozostaje jeszcze odpocznienie dla ludu Bożego; 10. Kto bowiem wszedł do odpocznienia jego, ten sam odpoczął od dzieł swoich, jak Bóg od swoich. 11. Starajmy się tedy usilnie wejść do owego odpocznienia, aby nikt nie upadł, idąc za tym przykładem nieposłuszeństwa. (BW)


Określenie "Dzisiaj" odnosi się do czynienia świata Adama według ducha ożywiającego, zgodnie z 1Kor. 15:45 na podstawie Konkordancji Stronga:

Kod:
Najpierw stał się świat Adama według duszy żywej, a ostatnio Adama według ducha ożywiającego, 1Kor. 15:45


świat Adama według duszy żywej - to świat człowieka stworzonego na obraz Boży w dniu szóstym, trwającym 7 000 lat.
świat [...] Adama według ducha ożywiającego - to świat człowieka czynionego na podobieństwo Boży w dniu siódmym, też trwającym 7 000 lat. Ten drugi Adam jest to człowiek wiary, który najpierw rozwijał się w "łonie" Ojca, jako spłodzony "płód", J. 1:18. Tu nie chodzi o człowieka jako jednostkę osobową, lecz jako Nowe Stworzenie w stanie "płodowym". Pan Jezus Chrystus jest narodzoną Głową tego Nowego Stworzenia.

Cytat:
Zaprowadza porządek Boży na podobieństwo, tylko wyróżniającego oznakowania.


Zaprowadzenie tego porządku jest związane z czynieniem człowieka na podobieństwo Boże. Wyróżniające oznakowanie, wiąże się z kształtowaniem człowieka wiary, człowieka który zaczyna wzywać imienia Jehowy, Rdz. 4:26. Jego powiązania przez osobowość, prowadzą w górę do Boga.

Ze swej strony też pytam, czy rozumiesz i jesteś w stanie wytłumaczyć sens treści z Rdz. 2:4-6?

Cytat:
1 Moj. 2:4. Takie były dzieje nieba i ziemi podczas ich stworzenia. W dniu, kiedy Pan Bóg uczynił ziemię i niebo,
5. A jeszcze nie było żadnego krzewu polnego na ziemi ani nie wyrosło żadne ziele polne, bo Pan Bóg nie spuścił deszczu na ziemię i nie było człowieka, który by uprawiał rolę, 6. A tylko mgła wydobywała się z ziemi i zwilżała całą powierzchnię gleby,
(BW)


Jeżeli uważasz, że treść w. 6 odnosi się do stanu przed potopem, to dlaczego jest napisane, że nie było roślinności z powodu braku deszczu i człowieka. Tak łatwo potrafisz zrozumieć ten tekst i każdy spotkany na ulicy jest w stanie go zrozumieć? Jest jeszcze kilka innych, ale najpierw ten.

Cytat:
(2) Mężczyznę niewiasta ukształtowała, błogosławieństwem też wyróżniającego oznakowania;


Ten mężczyzna narodził się z niewiasty. To nie odnosi się do treści z Rdz. 2:7.

Cytat:
Nadała imię Adam, imię (chwałę) dnia ukształtowania (urodzenia).


Oznacza to, że: Chwałą dnia ukształtowania, nadała imię Adam. Wcześniej określenie Adam nie występuje, jako imię własne. Określenie Adam (120) znaczy: człowiek, ludzkość, istota ludzka, mężczyzna, rodzaj ludzki, Adam, pierwszy człowiek. Tłumaczone jest też jako: niczyj, pospolity, inny, każdy, ktoś, człowieczy (syn człowieczy).

Dniem kształtowania jest szósty dzień stwarzania. Chwałą tego dnia jest linia rodowa Set – Enosz, Rdz. 4:25,26. Rodząc Seta, Ewa uznała swój błąd w odniesieniu do wcześniejszego uznawania Kaina za obiecanego potomka u boku Jehowy, Rdz. 3:15; 4:1. Zrozumiała, że jest mordercą brata, a nie wybawicielem z Rdz. 3:15.

Cytat:
(3) Przeżył Adam sto trzydzieści lat, spłodził podobieństwo wyobrażenia; Nadał imię chwała Seta.”[/i]


Set i Enosz z Rdz. 4:25,26, to nie ci sami, co Set i Enosz z Rdz. 5:3,6. Te drugie imiona zostały nadane, dla upamiętnienia linii Set – Enosz z Rdz. 4:25,26. To z tego wynika nadanie potomkowi Adama z Rdz. 5:2 imienia chwała Seta, Rdz. 5:3.

Tłumaczenie tekstu z Rdz. 5:1-3 powinno być zrozumiałe, dla człowieka wierzącego, który podchodzi do zrozumienia Słowa Bożego w sposób rzetelny i bezstronny, więc nie chce żyć złudą mitologii, przemyconej do niego przez tradycyjną teologię stworzenia. Tłumaczenie nie jest poplątane ani niedorzeczne. Ty sam powinieneś to wykazać, a nie bić po twarzy jak obłudnik i usłużny retor. Każdy kto bezmyślnie krytykuje, zanim dobrze wysłucha, ten naraża się na wstyd. Czy Ty tego nie wiesz.

CDN., jeśli obronisz zarzuty i logicznie odpowiesz na moje pytanie dotyczące Rdz. 2:4-6.
_________________
http://biblos.feen.pl/viewtopic.php?t=1817#36016 Bóg, który stworzył świat i wszystko, co na nim... Z jego ... rodu jesteśmy. Dz.17:24-28 Wierzę w: CHRZEST DLA SŁAWY OJCA I SYNA I TO DUCHEM ŚWIĘTEGO (Mat.28:19); DZIEŃ MAŁYCH POCZĄTKÓW PARUZJI CHRYSTUSA od 1874r. http://biblos.feen.pl/viewtopic.php?t=2344., powrót rozumu w społeczeństwie wyboru/1914r. http://biblos.feen.pl/vie...d0b5495d4d251aa http://biblos.feen.pl/vie...d0b5495d4d251aa
 
     
Pokoja 
VIP
ZIARNKoGORCZYCY


Potwierdzenie wizualne: 7
Pomógł: 720 razy
Dołączył: 31 Sie 2014
Posty: 6182
Poziom: 55
HP: 2177/12808
 17%
MP: 4648/6115
 76%
EXP: 160/330
 48%
Wysłany: 2018-11-13, 21:25   

Ten_Smiertelny napisał/a:
Cały czas mówisz „tradycja oszukała to”, „tradycja oszukała tamto”,
ale czy Bóg nie jest silniejszy niż tradycja?

Czy Bogu nie zależy na ludziach? Czy nie zależy mu na tym by mogli poznać Jego Słowo?
Czy nie zależy mu na tym by mogli je poznać łatwo?
by mogli je poznać PRAWDZIWE, a nie oszukane?

Czy Wszechmocny Bóg nie ma mocy, ani władzy, zachować swoje Słowo nieskalanym?
Czy w interesie Boga, który chce by Jego Słowo dotarło do ludzi, nie leży też i to, by zachować je nieskażonym?
Czy kochający Bóg, który natchnął proroków swym Duchem i zesłał ludziom prawdziwe Pismo,
natchnione, pożyteczne i dobre, pozwoliłby by później to Słowo Boże zostało przez ludzi
na wszystkie języki źle przetłumaczone, podmienione, oszukane i wykręcone, jak Ty twierdzisz?


A jak rozumiesz następujące teksty?

Cytat:
Dan. 8:8-14
8. A kozioł wyrósł bardzo; a gdy najbardziej spotężniał, złamał się wielki róg i na jego miejscu wyrosły cztery inne rogi na cztery strony nieba.
9. A z jednego z nich wyrósł inny mały róg, który bardzo wyrósł ku południowi i ku wschodowi, i ku prześlicznej ziemi.
10. Wielkością swoją sięgał aż do wojska niebieskiego i strącił na ziemię niektórych z wojska i z gwiazd, i podeptał ich.
11. Wmówił w siebie potęgę, jaką ma książę wojsk, tak że odjęta mu została stała codzienna ofiara i zostało zbezczeszczone miejsce jego świątyni.
12. Na codziennej ofierze dopuszczono się przestępstwa; prawda została powalona na ziemię, a cokolwiek czynił, to mu się udawało.
13. I usłyszałem jednego świętego mówiącego, a inny święty rzekł do tego właśnie świętego, który mówił: Jak długo zachowuje ważność widzenie dotyczące stałej codziennej ofiary, przestępstwa pustoszenia i bezczeszczenia świątyni i deptania prześlicznej ziemi?
14. A ten odpowiedział mu: Aż do dwóch tysięcy trzystu wieczorów i poranków, potem świątynia znowu wróci do swojego prawa.
(BW)

2 Tes. 2:8-12
8. A wtedy objawi się ów niegodziwiec, którego Pan Jezus zabije tchnieniem ust swoich i zniweczy blaskiem przyjścia swego.
9. A ów niegodziwiec przyjdzie za sprawą szatana z wszelką mocą, wśród znaków i rzekomych cudów,
10. I wśród wszelkich podstępnych oszustw wobec tych, którzy mają zginąć, ponieważ nie przyjęli miłości prawdy, która mogła ich zbawić.
11. I dlatego zsyła Bóg na nich ostry obłęd, tak iż wierzą kłamstwu,

12. Aby zostali osądzeni wszyscy, którzy nie uwierzyli prawdzie, lecz znaleźli upodobanie w nieprawości.
(BW)


Tak z tym oszukaństwem, to może zechcesz mi wskazać konkretny post, w którym napisałem, że wszystko jest oszukane.
Bardzo często zajmuję raczej stanowisko, że nasz język narodowy nie pozwala na przekazanie głębi prawdy Słowa Bożego, wyrażonej w języku oryginału. Z tego powodu mamy wiele różniących się przekładów, i co zauważyłem akceptujesz je. Jeszcze w końcówce XX wieku, gdy nie posiadałem Konkordancji Stronga, posługiwałem się kilkoma przekładami jednocześnie, aby zrozumieć przekaz danego tekstu. Dzięki temu żmudnemu wysiłkowi, połączyłem ich przekazy w jeden. Następnie pragnąłem znaleźć potwierdzenie dla wyciągniętych wniosków. Po nabyciu Konkordancji, poznałem inny przekaz, ale przy tym zauważyłem że razem stanowią one, jakby dwa rzuty odnoszące się do tego samego, ale pełniejszego przekazu Słowa Bożego. Wyrażając się tak obrazowo: poznałem, że te jakby rzuty dwuwymiarowe pozwoliły poznać przedmiot w aksonometrii. Dzięki temu zrozumiałem, dlaczego jest tak wiele przekładów. To jest pozytywny stosunek do przekładów, ale to nie wszystko.

Nie znam takiego swojego stanowiska, abym twierdził, że dostępne nam przekłady zawierają tylko oszustwo. Wskaż, gdzie tak twierdzę. Przyznaję się jednak do tego, że wyrażam stanowisko o przemyceniu do przekładów Pisma Świętego na języki narodowe, pewnych myśli tradycji teologicznej, ale nie apostolskiej; przemyconych dla podparcia nielegalnie wprowadzonych dogmatów. Wytwarza to pewnego rodzaju abstrakcję, gdyż w tych miejscach jeden badacz, znajduje podparcie dla takich dogmatów, a inny w innych miejscach, znajduje poparcie dla innego zrozumienia. To nie pozwala dojść do jedności zrozumienia Pisma Świętego, a zarazem i do osiągnięcia pokoju między wierzącymi i społeczeństwem. To podparcie uzyskano przez odejmowanie, dodawanie, lub zamienianie słów. Prawie zawsze podaję tekst z ponumerowanymi słowami, aby zainteresowany badacz Słowa Bożego, szanujący siebie i tłumacza, mógł sam sobie sprawdzić podstawy dla przetłumaczenia danego tekstu. Poza tym pod wnikliwą ocenę czytelnika daję tłumaczenie i go bronię.

Zapoznając się z kodeksem Synaickim i Aleksandryjskim, spotkałem komentarz, sprowadzający się do zarzutu o zbliżonej treści: Wzięli nasze przekłady, ale nie zastanawiają się (czy nie pytają nas), co my chcieliśmy w nich przekazać a nie co Bóg chciał nam przekazać. Zmieniając w NT imię Jehoszua na imię Jezus uważali, że mogli tak postąpić. W świetle prawa taka praktyka jest uznawana za fałszerstwo.

Taka moja rada, aby ten kto podejmuje się krytyki tekstu, podawanego na podstawie Konkordancji Stronga, niech najpierw sprawdzi, czy z właściwych słów jest on tłumaczony. Bez tego może sam narazić się na wstyd, że jako "brutal" policzkuje bezpodstawnie.

Jeżeli tak bardzo wierzysz w wystarczalność dowolnego przekładu Słowa Bożego, to może potrafisz wytłumaczyć jak to był z spisem ludności przy narodzeniu Pana Jezusa? Czy w tym czasie namiestnikiem Judei był Kwiryniusz, Łk. 2:1-4? Skąd święta rodzina przybyła do Galilei, po jej opuszczeniu na spis? Z Egiptu - Mt. 2:13,14,19-22, czy z Jeruzalem – Łk. 2:39?
Zauważyłem, że w tej sprawie napisano hektary wyjaśnień, które nikogo nie doprowadziły do poznania, jak faktycznie było, a Konkordancja Stronga pomaga to zrozumieć w bardzo prosty sposób.

Zmierz się z powyższym, a dopiero potem ocenię, czy Ty dobrze to jesteś w stanie zrozumieć na podstawie dostępnych przekładów. Poznasz też czy rzeczywiście Twoja krytyka moich postów w tym wątku jest szczera i z miłości, czy z naiwności i dywagacji. Jeżeli nie będziesz w stanie tego uczynić, to w sprawie tutejszych pytań, podam proste wyjaśnienie na podstawie Konkordancji Stronga.
_________________
http://biblos.feen.pl/viewtopic.php?t=1817#36016 Bóg, który stworzył świat i wszystko, co na nim... Z jego ... rodu jesteśmy. Dz.17:24-28 Wierzę w: CHRZEST DLA SŁAWY OJCA I SYNA I TO DUCHEM ŚWIĘTEGO (Mat.28:19); DZIEŃ MAŁYCH POCZĄTKÓW PARUZJI CHRYSTUSA od 1874r. http://biblos.feen.pl/viewtopic.php?t=2344., powrót rozumu w społeczeństwie wyboru/1914r. http://biblos.feen.pl/vie...d0b5495d4d251aa http://biblos.feen.pl/vie...d0b5495d4d251aa
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
BannerFans.com
BannerFans.com
BannerFans.com
Strona wygenerowana w 0,28 sekundy. Zapytań do SQL: 13