|
FORUM MIŁOŚNIKÓW PISMA ŚWIĘTEGO
TWOJE SŁOWO JEST PRAWDĄ (JANA 17:17)
|
Bog na spacerze..... |
Autor |
Wiadomość |
Tomasz G
VIP
Pomógł: 48 razy Dołączył: 08 Kwi 2013 Posty: 4932
Poziom: 51
|
Wysłany: 2013-08-19, 15:37 Bog na spacerze.....
|
|
|
Bog na spacerze.....
Bog jest wszedzie. W naszych umyslach, domach, pracy. Musimy o tym pamietac przez caly czas.
Nie, to nie bedzie historia opisujaca przechadzki Jezusa po ogrodach pelnych oliwnych krzewow, ani tez Jego wedrowki po kamienistym wybrzezu Morza Galilejskiego. Jest to bardzo wspolczesne przezycie, ktore na dodatek, ze wzgledu na specyfike miejsca, w ogole nie kojarzy sie z Bogiem.
Sobota, dochodzi godzina jedenasta. Normalnie o tej porze zapewne uczestniczylbym w nabozenstwie, ale akurat siedze przy stoliku i pisze list. Skupienie i zamyslenie przerywa dosc glosne, metaliczne uderzenie kluczami o drzwi i okrzyk funkcjonariusza: „Spacer!” Moich dwoch wspollokatorow leniwie przeciaga sie na lozkach, a w ich spojrzeniach widac jednomyslne „nie idziemy”. Trudno, pojde sam z naszej celi.
Szkoda tracic taka pogode, bo to moze byc jeden z ostatnich slonecznych dni w pazdzierniku. Poza tym kazda okazja do opuszczenia chocby na godzine celi jest dobra. Zakladam buty, kurtke i cierpliwie czekam, obserwujac, jak sikorki kloca sie na kracie o kawalek margaryny. Po chwili rozlega sie brzdek otwieranej zasuwy. Jeszcze tylko kontrola na korytarzu i wraz z czterema innymi osadzonymi wychodzimy na godzinny spacer.
Dla niewtajemniczonych slowo „spacer” moze brzmiec ambitnie, ale dla nas, osadzonych, to po prostu chodzenie w kolko albo precyzyjniej – po prostokacie betonowo-metalowego boksu o wymiarach dwadziescia na piec krokow.
Wiekszosc wiezniow wychodzi na „spacer” tylko po to, aby zdobyc papierosy. Tak tez jest i tym razem, ale maja pecha, bo dzieki Jezusowi od ponad dwoch lat nie pale. Moi towarzysze staneli wiec zdegustowani w narozniku i dyskutuja o jakims meczu. Caly chodnik jest wiec tylko moj.
Najpierw ide wolno, pozniej troche szybciej – az zlapie wreszcie odpowiedni rytm marszu. Trzy, cztery, piec krokow i skret w lewo. Kolejne dwadziescia i znow skret w lewo. Cztery, piec... i w lewo...
Slonce smialo przebija sie przez siatke i zasieki z drutu kolczastego okalajace spacernik. Szkoda, ze tylko przez dwadziescia krokow swieci mi w twarz. Lekko przymruzam oczy i mam wrazenie, jakbym jechal pociagiem przez tunel. Kojarzycie to charakterystyczne miganie?
Koledzy dalej stoja i coraz glosniej sie kloca, czy sedzia mial racje ze spalonym, a ja chodze sam. Sam? Napisalem: sam? Nie! Nie jestem sam. Jezus jest ze mna! Czuje Go na twarzy w tych cudownych promieniach slonca. Wyczuwam Go w zapachu podmoklej sciolki lesnej. Ten zapach to raj dla nozdrzy po dwudziestu trzech godzinach spedzonych w zatechlej celi. Widze Go w wielobarwnych lisciach ponad murem i zielonych iglach na szczytach sosen.
Ten aromat i widok lasu przypomina mi, jak z zona i dziecmi chodzilismy wspolnie na grzyby. Szkoda, ze wtedy gdy Jezus tez tak bardzo chcial byc razem z nami, nie bylo dla Niego miejsca w moim zyciu. Dopiero teraz tak uparcie poszukuje Go we wszystkim, co mnie otacza. O ironio! Kiedys mialem rodzine, lecz nie chcialem znac Boga. Dzis pragne kochac Boga, a rodzina nie chce mnie znac.
Dziewietnascie, dwadziescia i skret w lewo. Piec i znow w lewo...
Chodze i rozmawiam w myslach z Jezusem: Boze, przeciez jestes Sprawiedliwoscia, ale jaka to sprawiedliwosc, skoro zarowno Ty, jak i ja jestesmy tutaj w wiezieniu na spacerze? Ja jestem tu calkiem slusznie, ale dlaczego Ty? Jest przeciez tyle o wiele lepszych miejsc dla Ciebie. Sa tez miliony dobrych, wyksztalconych ludzi, z ktorymi byloby Ci znacznie lepiej niz ze mna, w wiezieniu...
Chwile pozniej sam lapie sie na tym, ze wlasnie takimi stwierdzeniami nie roznie sie niczym od Izraelitow z czasow Chrystusa. Ja rowniez chce Go pouczac, mowiac, co Mu wolno, a czego nie. Jakim prawem upominam Boga?! Szybko zmieniam tok myslenia i wracam do rozmowy.
Panie Jezu, przepraszam Cie za to, co mowilem. Jestem Ci, Boze, wdzieczny, ze tak pokochales ludzi, iz pragniesz byc z nimi i wspierac takze tutaj. Wybacz mi potkniecia i uwierz, ze naprawde jestem szczesliwy, mogac chodzic i rozmawiac z Toba.
Od kilkunastu miesiecy weekendowe spacery nie sluza jedynie rozruszaniu nog czy dotlenieniu organizmu. Dawniej, na wolnosci, gdy gdzies szedlem – czy do sklepu, czy po dziecko do szkoly, czy na spacer z rodzina – myslalem tylko o celu drogi i o tym, by ja jak najszybciej przejsc. Dzis spacer w wiezieniu to dla mnie czas na refleksje. To wedrowka nie tylko po betonowych plytach , ale i po szarych komorkach mozgu, zakamarkach sumienia, zakolach serca. Radujmy sie kazda sekunda obcowania z Bogiem. Zapraszajmy Go, aby szedl z nami na parking samochodowy, jechal z nami tramwajem, autobusem. Dziekujmy Mu, ze byl z nami na rowerze. On z nami jest, bo kocha!
Piec krokow, zakret, dwadziescia, zakret...
To naprawde musialo wygladac zabawnie. Przez godzine chodzilem, rozmyslajac, modlac sie i podziwiajac uroki przyrody. Kilkakrotnie delikatnie usmiechnalem sie sam do siebie, a przynajmniej tak to moglo wygladac, ze do siebie. Dla pilnujacego nas funkcjonariusza sprawa byla oczywista - na spacerze przebywalo piec osob. Ale ja wiem na pewno, ze bylo nas tam... szesciu; ze byl z nami Jezus!
Dzieki Jego woli i milosci przeczytaliscie teraz slowa spisane noca w wieziennej celi przez zakochanego w Bogu wolnego kryminaliste.
Michal Lesniak
ZNAKI CZASU – CZERWIEC-LIPIEC 2013, s. 22.23
http://przystan.maranatha...5-bognaspacerze |
_________________ tom68 |
|
|
|
|
Axanna
VIP
Pomógł: 115 razy Dołączył: 03 Lut 2013 Posty: 2861
Poziom: 42
|
Wysłany: 2013-08-19, 17:19
|
|
|
a za co siedzial? |
|
|
|
|
SQ6
SQ6
Potwierdzenie wizualne: 1
Pomogła: 3 razy Wiek: 44 Dołączyła: 14 Cze 2014 Posty: 74 Skąd: opolskie
Poziom: 7
|
Wysłany: 2014-06-16, 20:13
|
|
|
Tomasz G,
Z Biblii wynika, że Bóg chodzi na spacery...
Rdz 3:8 bt "Gdy zaś mężczyzna i jego żona usłyszeli kroki Pana Boga przechadzającego się po ogrodzie w porze powiewu wiatru, skryli się przed Panem Bogiem wśród drzew ogrodu." |
_________________ Ps 71:21 |
|
|
|
|
Migdałek [Usunięty]
Poziom: 97
|
Wysłany: 2014-06-16, 20:21
|
|
|
W kontekscie spacerów z Bogiem przyszedł mi do głowy taki werset.
1 Krl 19, 11-12
11[...] A oto przechodził Jahwe. Wielki, silny wicher rozrywający góry i łamiący skały skały, [szedł] przed Jahwe; ale Jahwe nie był w wichrze. A po wichrze [przyszło] trzęsienie ziemi, ale Jahwe nie był w trzęsieniu ziemi. Po trzęsieniu ziemi [pojawił się] ogień, ale Jahwe nie był w ogniu. A po tym ogniu [dał się słyszeć] szmer łagodnego powiewu. |
|
|
|
|
SQ6
SQ6
Potwierdzenie wizualne: 1
Pomogła: 3 razy Wiek: 44 Dołączyła: 14 Cze 2014 Posty: 74 Skąd: opolskie
Poziom: 7
|
Wysłany: 2014-06-16, 20:30
|
|
|
Judyta,
Bardzo ciekawy ten werset... |
_________________ Ps 71:21 |
|
|
|
|
Migdałek [Usunięty]
Poziom: 97
|
Wysłany: 2014-06-16, 20:32
|
|
|
Uwielbiam go Pokazuje moim zdanie ogrom mocy Boga a jednocześnie jego delikatną miłość do człowieka. I wychodzi na to, że oznaką prawdziwej wielkości nie jest moc powodująca zniszczenia i strach (choć jej towarzyszą, ale delikatność. |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
|