FORUM MIŁOŚNIKÓW PISMA ŚWIĘTEGO Strona Główna FORUM MIŁOŚNIKÓW PISMA ŚWIĘTEGO
TWOJE SŁOWO JEST PRAWDĄ (JANA 17:17)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Pytanie do Nike
Autor Wiadomość
Krystian 
VIP
Chrystianin


Potwierdzenie wizualne: 1473
Pomógł: 795 razy
Wiek: 51
Dołączył: 12 Kwi 2013
Posty: 6626
Poziom: 56
HP: 2167/13546
 16%
MP: 5919/6468
 91%
EXP: 274/344
 79%
Wysłany: 2015-12-13, 03:39   

nike napisał/a:
Olus napisał/a:
Nie ma i nie bedzie.Chyba ze uznamy za natchnione pisma C.T.R :-P

Chcę grzecznie zwrócić tobie uwagę,że nigdzie Russell nie pisał,że jego pisma są natchnione.
Do Krystiana, jestem Krystian trochę za stara, żebyście uważali mnie jak piłkę do kopania.
Odechciało mi się już tłumaczyć i pisać, tylko dla waszego ośmieszania mnie.
Nie mówię,że nie będę brała udziału w tematach, bo to raczej jest nie możliwe, znam siebie, ale będę wybierała z kim i o czym chcę rozmawiać.
Życzę wam milej zabawy.


Nike ja Cię bardzo szanuję
co Ty wypisujesz o jakiejś piłce :?:
_________________
Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny.
Jana 3:16
 
     
Pokoja 
VIP
ZIARNKoGORCZYCY


Potwierdzenie wizualne: 7
Pomógł: 720 razy
Dołączył: 31 Sie 2014
Posty: 6182
Poziom: 55
HP: 2177/12808
 17%
MP: 4652/6115
 76%
EXP: 160/330
 48%
Wysłany: 2015-12-25, 15:24   

nike napisał/a:
Krystian napisał/a:
Dla przykładu RN bardzo dobrze zna Biblię, ale wykorzystuje ją aby się nabijać.


RN gdyby znal Biblie sercem, to by miał respekt wobec Biblii i jej autora.
RN czyta Biblie, ale nie dla celu poznania jej, tylko ośmieszenia jej, wiec nie zna tej księgi.


"RN" obnaża naiwność wielu Chrześcijan, którzy formalnie zadowalają się tym, co ich przewodnicy religijni im dostarczają. Są bezkrytyczni, dlatego stoły duchowe Chrześcijaństwa, podobnie jak w Judaizmie są pełne tego, czego organizm duchowy nie przyswaja. To wyzwala tylko niekończące się jatki w dyskusjach biblijnych.

Ponadto, według mojego postrzegania działalności "RN" i jemu podobnych, może ona spowodować, że z powodu fałszywego czczenia Boga i Pana Jezusa, to ich będziemy obwiniać za to jakim tekstem Pisma Świętego się posługujemy i doprowadzi to do jeszcze większego odstępstwa od wiary niż w Średniowieczu.

Za przykład podam przypowieść o ziarnie gorczycy, które chociaż wsiane do ziemi jest mało znaczące, ale należy je wsiać, aby wyrosło z niego duże drzewo. Komu służy przetłumaczenie w ten sposób, że Pan Jezus uznał je za najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. Niejeden może się zgorszyć takim Panem, przez którego Bóg JHWH wszystko stworzył.

Szydercy tego rodzaju jak "RN", dla nas czy faraon dla Izraelitów w Egipcie, powinni być potraktowani jako powód do rzetelnego, bezstronnego badania Pisma Świętego w językach oryginalnych, aby trzymać się tego co buduje i zbliża do Boga, a nie jest uznawaniem drogi wytyczonej Chrześcijanom, przez tych, którzy z gonitwy za cudami, uczynili swoje źródło dla czerpania zysków z pobożności innych.

Nie lekceważmy faktów, świadczących o błędnym tłumaczeniu Słowa Bożego z języków oryginalnych i wnikliwie podchodźmy do interpretacji na nich opartej. Wtedy "RN" jak faraon upadnie i uzna wyższość Boga osobowego.
_________________
http://biblos.feen.pl/viewtopic.php?t=1817#36016 Bóg, który stworzył świat i wszystko, co na nim... Z jego ... rodu jesteśmy. Dz.17:24-28 Wierzę w: CHRZEST DLA SŁAWY OJCA I SYNA I TO DUCHEM ŚWIĘTEGO (Mat.28:19); DZIEŃ MAŁYCH POCZĄTKÓW PARUZJI CHRYSTUSA od 1874r. http://biblos.feen.pl/viewtopic.php?t=2344., powrót rozumu w społeczeństwie wyboru/1914r. http://biblos.feen.pl/vie...d0b5495d4d251aa http://biblos.feen.pl/vie...d0b5495d4d251aa
 
     
bartek212701 
VIP


Potwierdzenie wizualne: 27
Pomógł: 1006 razy
Wiek: 31
Dołączył: 19 Mar 2013
Posty: 5722
Poziom: 54
HP: 1694/12102
 14%
MP: 5778/5778
 100%
EXP: 17/317
 5%
Wysłany: 2015-12-25, 18:49   

To jest głos rozsądku, naprawdę, brawo Pokoja, zgadzam się z każdym Twoim słowem :)
_________________
Efez. 5:17. Dlatego nie bądźcie nierozsądni, ale rozumiejcie, jaka jest wola Pańska

"Piękno sceny kuszenia można dostrzec tylko wtedy, gdy zamknie się ją w umyśle Chrystusa" Jaaqob

NIEBO - Chrześcijanie tyle mówią o niebie, ponieważ Nowy Testament głosi niebo jako nadzieję dla wierzących (1 Piotra 1:4; Kolosan 1:5; Hebrajczyków 3:1). Mówienie o niebie nie wyklucza wiary w życie na ziemi, ponieważ niebo jest tam, gdzie jest Bóg. Gdy Bóg zstąpi między ludzi i zamieszka wśród nich, to tam będzie też niebo (Objawienie 21:1-5). Wielu komentatorów uważa, że niebo i ziemia staną się jednym.
 
     
Pokoja 
VIP
ZIARNKoGORCZYCY


Potwierdzenie wizualne: 7
Pomógł: 720 razy
Dołączył: 31 Sie 2014
Posty: 6182
Poziom: 55
HP: 2177/12808
 17%
MP: 4652/6115
 76%
EXP: 160/330
 48%
Wysłany: 2015-12-25, 21:06   

Krystian napisał/a:
nike napisał/a:
Olus napisał/a:
Nie ma i nie bedzie.Chyba ze uznamy za natchnione pisma C.T.R :-P

Chcę grzecznie zwrócić tobie uwagę,że nigdzie Russell nie pisał,że jego pisma są natchnione.
Do Krystiana, jestem Krystian trochę za stara, żebyście uważali mnie jak piłkę do kopania.
Odechciało mi się już tłumaczyć i pisać, tylko dla waszego ośmieszania mnie.
Nie mówię,że nie będę brała udziału w tematach, bo to raczej jest nie możliwe, znam siebie, ale będę wybierała z kim i o czym chcę rozmawiać.
Życzę wam milej zabawy.


Nike ja Cię bardzo szanuję
co Ty wypisujesz o jakiejś piłce :?:


To przykre, że nasza Administratorka tak się źle czuje, jak piłka do kopania. Nie jestem na bieżąco, bo długo nie było mnie na forum, ale nie wiem, czy chciałbym wiedzieć, o co chodzi. Przekonam się jak natrafię na powód tej przykrości.
_________________
http://biblos.feen.pl/viewtopic.php?t=1817#36016 Bóg, który stworzył świat i wszystko, co na nim... Z jego ... rodu jesteśmy. Dz.17:24-28 Wierzę w: CHRZEST DLA SŁAWY OJCA I SYNA I TO DUCHEM ŚWIĘTEGO (Mat.28:19); DZIEŃ MAŁYCH POCZĄTKÓW PARUZJI CHRYSTUSA od 1874r. http://biblos.feen.pl/viewtopic.php?t=2344., powrót rozumu w społeczeństwie wyboru/1914r. http://biblos.feen.pl/vie...d0b5495d4d251aa http://biblos.feen.pl/vie...d0b5495d4d251aa
 
     
Pokoja 
VIP
ZIARNKoGORCZYCY


Potwierdzenie wizualne: 7
Pomógł: 720 razy
Dołączył: 31 Sie 2014
Posty: 6182
Poziom: 55
HP: 2177/12808
 17%
MP: 4652/6115
 76%
EXP: 160/330
 48%
Wysłany: 2015-12-25, 22:31   Re: Pytanie do Nike

Krystian napisał/a:
Czy według Ciebie, osoba która olewa Pana Jezusa nadal ma drugą szansę?


Najprościej jak tylko mogę się wyrazić, to druga szansa wynika już z takich tekstów jak:

Cytat:
Podobnie jak Syn Człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, lecz aby służył i oddał życie swoje na okup za wielu. Mt. 20:28

Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus, (6) który siebie samego złożył jako okup za wszystkich, aby o tym świadczono we właściwym czasie. 1Tm. 2:5,6

On ci jest ubłaganiem za grzechy nasze, a nie tylko za nasze, lecz i za grzechy całego świata. 1j. 2:2

Albowiem fundamentu innego nikt nie może założyć oprócz tego, który jest założony, a którym jest Jezus Chrystus. (12) A czy ktoś na tym fundamencie wznosi budowę ze złota, srebra, drogich kamieni, z drzewa, siana, słomy, (13) to wyjdzie na jaw w jego dziele; dzień sądny bowiem to pokaże, gdyż w ogniu się objawi, a jakie jest dzieło każdego, wypróbuje ogień. (14) Jeśli czyjeś dzieło, zbudowane na tym fundamencie, się ostoi, ten zapłatę odbierze; (15) jeśli czyjeś dzieło spłonie, ten szkodę poniesie, lecz on sam zbawiony będzie, tak jednak, jak przez ogień. 1Kor. 3:11-15

wszystko, co wytrzyma próbę ognia, przeprowadzicie przez ogień, i to zostanie uznane za czyste. Jednak należy to oczyścić wodą oczyszczającą. Wszystko zaś, co nie wytrzymuje próby ognia, przeprowadzicie przez wodę. (24) Siódmego dnia wypierzcie swoje szaty i oczyśćcie się, a potem wejdziecie do obozu. Lb. 31:23,24


Najpierw w Ewangelii wskazano tylko na okup za wielu, czyli za Kościół, a później Ap. Paweł uzupełnił, że chodzi o wszystkich, gdyż napisał, że Chrystus

Cytat:
siebie samego złożył jako okup za wszystkich


Ap. Jan też o ubłaganiu za grzechy, napisał oddzielnie w odniesieniu do powołanych i do świata. Rozumiem to w ten sposób, że nie w jednym czasie nastąpią te zbawienia i nie takie same dziedzictwo zapewnią. Problem może tkwić w tym, że niektórzy mogą postrzegać zbawienie, jako jedno dzieło, rozpoczynające się od Wieku Ewangelii, czyli w wieku składania ofiar Nowego Przymierza. Inni skutki tego przymierza odczują dopiero po zwycięstwie Chrystusa z jemu wiernymi, gdy nastanie czas błogosławienia tych, którzy stanowią "obóz", oczekujący na to.

W związku z tym, że w Wieku Ewangelii tylko Kościół Chrystusowy dostępuje zbawienia, przechodząc przez "ogień kontrowersyjnych doświadczeń" wraz z dziełem swoim, zbudowanym na fundamencie Chrystusowym, a inni tracą w tym "ogniu" dzieło swoje i zostają oczyszczeni tylko wodą, to według mnie świadczy to o innej jeszcze szansie dla tych, którzy w stanie bezbożnym zakończyli bieg swego życia.

Któż z tych, którzy uwierzyli, wcześniej nie doświadczał drogi grzechu w służbie śmierci. Jest napisane, że nie było sprawiedliwego ani jednego.

Cytat:
I wy umarliście przez upadki i grzechy wasze, (2) w których niegdyś chodziliście według modły tego świata, naśladując władcę, który rządzi w powietrzu, ducha, który teraz działa w synach opornych. (3) Wśród nich i my wszyscy żyliśmy niegdyś w pożądliwościach ciała naszego, ulegając woli ciała i zmysłów, i byliśmy z natury dziećmi gniewu, jak i inni; (4) ale Bóg, który jest bogaty w miłosierdzie, dla wielkiej miłości swojej, którą nas umiłował, (5) i nas, którzy umarliśmy przez upadki, ożywił wraz z Chrystusem - łaską zbawieni jesteście Efz. 2:1-5

Bo któż ciebie wyróżnia? Albo co masz, czego nie otrzymałbyś? A jeśli otrzymałeś, czemu się chlubisz, jakobyś nie otrzymał? 1Kor. 4:7

Zaiste więc, nad kim chce, okazuje zmiłowanie, a kogo chce przywodzi do zatwardziałości. (19) A zatem, powiesz mi: Czemu jeszcze obwinia? Bo któż może przeciwstawić się jego woli? (20) O człowiecze! Kimże ty jesteś, że wdajesz się w spór z Bogiem? Czy powie twór do twórcy: Czemuś mnie takim uczynił? (21) Albo czy garncarz nie ma władzy nad gliną, żeby z tej samej bryły ulepić jedno naczynie kosztowne, a drugie pospolite? (22) A cóż, jeśli Bóg, chcąc okazać gniew i objawić moc swoją, znosił w wielkiej cierpliwości naczynia gniewu przeznaczone na zagładę, (23) a uczynił tak, aby objawić bogactwo chwały swojej nad naczyniami zmiłowania, które uprzednio przygotował ku chwale, (24) takimi naczyniami jesteśmy i my, których powołał, nie tylko z Żydów, ale i z pogan,


Gdy człowiek opuszcza drogę grzechu i wstępuje na drogę wiary i poświęcenia się Bogu, to przestaje istnieć jako bezbożny. Spojrzysz na jego miejsce, a już go nie będzie. Ci, którzy już to przeszli, zapewniają, że bezbożny będzie zniszczony, a jako już wierzący mądrze będzie kierował życiem swoim i potomstwa.

W związku z powyższym, jakie znaczenie mają "pingpongi biblijne', czy "piłka nożna". Dostrzegam, że są one wynikiem cierpień Hiobowych i jego towarzyszy. Ustały one dopiero, po wyczerpaniu się wszelkich argumentów obrony i oskarżenia. Ulgę dała dopiero boża mądrość, która została poznana. I nam tylko ona może przynieść ulgę.
_________________
http://biblos.feen.pl/viewtopic.php?t=1817#36016 Bóg, który stworzył świat i wszystko, co na nim... Z jego ... rodu jesteśmy. Dz.17:24-28 Wierzę w: CHRZEST DLA SŁAWY OJCA I SYNA I TO DUCHEM ŚWIĘTEGO (Mat.28:19); DZIEŃ MAŁYCH POCZĄTKÓW PARUZJI CHRYSTUSA od 1874r. http://biblos.feen.pl/viewtopic.php?t=2344., powrót rozumu w społeczeństwie wyboru/1914r. http://biblos.feen.pl/vie...d0b5495d4d251aa http://biblos.feen.pl/vie...d0b5495d4d251aa
 
     
bartek212701 
VIP


Potwierdzenie wizualne: 27
Pomógł: 1006 razy
Wiek: 31
Dołączył: 19 Mar 2013
Posty: 5722
Poziom: 54
HP: 1694/12102
 14%
MP: 5778/5778
 100%
EXP: 17/317
 5%
Wysłany: 2015-12-25, 23:21   

Pokoja napisał/a:
Przekonam się jak natrafię na powód tej przykrości.

Za czesto kopie się w Russella, który dla Nike jest pewnym autorytetem. Nie każdy umie to uszanowac Pokojo :)
_________________
Efez. 5:17. Dlatego nie bądźcie nierozsądni, ale rozumiejcie, jaka jest wola Pańska

"Piękno sceny kuszenia można dostrzec tylko wtedy, gdy zamknie się ją w umyśle Chrystusa" Jaaqob

NIEBO - Chrześcijanie tyle mówią o niebie, ponieważ Nowy Testament głosi niebo jako nadzieję dla wierzących (1 Piotra 1:4; Kolosan 1:5; Hebrajczyków 3:1). Mówienie o niebie nie wyklucza wiary w życie na ziemi, ponieważ niebo jest tam, gdzie jest Bóg. Gdy Bóg zstąpi między ludzi i zamieszka wśród nich, to tam będzie też niebo (Objawienie 21:1-5). Wielu komentatorów uważa, że niebo i ziemia staną się jednym.
 
     
Pokoja 
VIP
ZIARNKoGORCZYCY


Potwierdzenie wizualne: 7
Pomógł: 720 razy
Dołączył: 31 Sie 2014
Posty: 6182
Poziom: 55
HP: 2177/12808
 17%
MP: 4652/6115
 76%
EXP: 160/330
 48%
Wysłany: 2015-12-26, 00:19   

bartek212701 napisał/a:
Pokoja napisał/a:
Przekonam się jak natrafię na powód tej przykrości.

Za czesto kopie się w Russella, który dla Nike jest pewnym autorytetem. Nie każdy umie to uszanowac Pokojo :)


Wezmę to pod uwagę, a myślę, że wtedy Ci, którzy tak kopią, mogą otworzyć oczy i zrozumieć jak wiele mu dane było zrozumieć o naszych obecnych wydarzeniach i dalszych, szybko nadchodzących "w nocy".

Dobrej nocy.
Pozdrawiam Bartku.
_________________
http://biblos.feen.pl/viewtopic.php?t=1817#36016 Bóg, który stworzył świat i wszystko, co na nim... Z jego ... rodu jesteśmy. Dz.17:24-28 Wierzę w: CHRZEST DLA SŁAWY OJCA I SYNA I TO DUCHEM ŚWIĘTEGO (Mat.28:19); DZIEŃ MAŁYCH POCZĄTKÓW PARUZJI CHRYSTUSA od 1874r. http://biblos.feen.pl/viewtopic.php?t=2344., powrót rozumu w społeczeństwie wyboru/1914r. http://biblos.feen.pl/vie...d0b5495d4d251aa http://biblos.feen.pl/vie...d0b5495d4d251aa
 
     
Henryk 
VIP

Potwierdzenie wizualne: 9
Pomógł: 480 razy
Dołączył: 28 Kwi 2013
Posty: 6959
Poziom: 57
HP: 2433/14317
 17%
MP: 5390/6836
 78%
EXP: 263/359
 73%
Wysłany: 2015-12-26, 08:51   Re: Pytanie do Nike

Pokoja napisał/a:
Problem może tkwić w tym, że niektórzy mogą postrzegać zbawienie, jako jedno dzieło, rozpoczynające się od Wieku Ewangelii, czyli w wieku składania ofiar Nowego Przymierza.

Raczej zapominają, lub nawet nie wiedzą, że „zbawienie”- „σωτηριαν” -soteria, oznacza „uwolnienie” (uratowanie, wyzwolenie).
Jest to uwolnienie z przekleństwa- uratowanie z śmierci Adamowej.
To „zbawienie” nikomu jeszcze nie gwarantuje życia w rajskich warunkach. Daje jedynie taką możliwość.
Wszyscy zostajemy uwolnieni z przekleństwa Adamowego, lecz jeszcze nie z przekleństwa naszych własnych grzechów.
Dopiero krew Jezusowa zadość czyni grzechom (jedynie) Kościoła- jego ciała.
Oni przechodzą ze śmierci do żywota...
 
     
nike 
Administrator


Potwierdzenie wizualne: 125
Pomogła: 1321 razy
Dołączyła: 13 Sty 2013
Posty: 13551
Poziom: 71
HP: 9650/29245
 33%
MP: 0/13963
 0%
EXP: 330/608
 54%
Wysłany: 2015-12-26, 13:03   

Henryk, Bardzo słuszna uwaga, ja już kilkakrotnie pisałam ile znaczeń ma w j. polskim słowo greckie tłumaczone w naszych bibliach na zbawienie, ale to groch o ścianę, zawsze piszę,ze zbawieni, uratowani, wyzwoleni jesteśmy od śmierci adamowej a to nam nie gwarantuje życia wiecznego jedynie tylko jak piszesz UMOŻLIWIA, może w końcu ktoś załapie :-D
_________________
שים לב במי אתה בוטח
patrz komu ufasz !
mile pozdrowionka nike.
 
     
Pokoja 
VIP
ZIARNKoGORCZYCY


Potwierdzenie wizualne: 7
Pomógł: 720 razy
Dołączył: 31 Sie 2014
Posty: 6182
Poziom: 55
HP: 2177/12808
 17%
MP: 4652/6115
 76%
EXP: 160/330
 48%
Wysłany: 2015-12-26, 13:05   Re: Pytanie do Nike

Henryk napisał/a:
Pokoja napisał/a:
Problem może tkwić w tym, że niektórzy mogą postrzegać zbawienie, jako jedno dzieło, rozpoczynające się od Wieku Ewangelii, czyli w wieku składania ofiar Nowego Przymierza.


Raczej zapominają, lub nawet nie wiedzą, że „zbawienie”- „σωτηριαν” -soteria, oznacza „uwolnienie” (uratowanie, wyzwolenie).
Jest to uwolnienie z przekleństwa- uratowanie z śmierci Adamowej.
To „zbawienie” nikomu jeszcze nie gwarantuje życia w rajskich warunkach. Daje jedynie taką możliwość.
Wszyscy zostajemy uwolnieni z przekleństwa Adamowego, lecz jeszcze nie z przekleństwa naszych własnych grzechów.
Dopiero krew Jezusowa zadość czyni grzechom (jedynie) Kościoła- jego ciała.
Oni przechodzą ze śmierci do żywota...


Tak jest:

Cytat:
jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy zostaną ożywieni. 1Kor. 15:22

Albowiem jeśli przez upadek jednego człowieka śmierć zapanowała przez jednego, o ileż bardziej ci, którzy otrzymują obfitość łaski i daru usprawiedliwienia, królować będą w życiu przez jednego, Jezusa Chrystusa. (18) A zatem, jak przez upadek jednego człowieka przyszło potępienie na wszystkich ludzi, tak też przez dzieło usprawiedliwienia jednego przyszło dla wszystkich ludzi usprawiedliwienie ku żywotowi. (19) Bo jak przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wielu stało się grzesznikami, tak też przez posłuszeństwo jednego wielu dostąpi usprawiedliwienia. Rz. 5:17-19


Ponadto, gdy człowiek umiera, to zostaje oczyszczony z przekleństwa swoich grzechów, gdyż karą za grzech jest śmierć. Mając drugą szansę w Restytucji indywidualnej, powstanie jednak z osobowością, którą ukształtował w sobie przed śmiercią.
_________________
http://biblos.feen.pl/viewtopic.php?t=1817#36016 Bóg, który stworzył świat i wszystko, co na nim... Z jego ... rodu jesteśmy. Dz.17:24-28 Wierzę w: CHRZEST DLA SŁAWY OJCA I SYNA I TO DUCHEM ŚWIĘTEGO (Mat.28:19); DZIEŃ MAŁYCH POCZĄTKÓW PARUZJI CHRYSTUSA od 1874r. http://biblos.feen.pl/viewtopic.php?t=2344., powrót rozumu w społeczeństwie wyboru/1914r. http://biblos.feen.pl/vie...d0b5495d4d251aa http://biblos.feen.pl/vie...d0b5495d4d251aa
 
     
Olus
[Usunięty]

Poziom: 97
HP: 82251/88443
 93%
MP: 0/42228
 0%
EXP: 198/1408
 14%
Wysłany: 2015-12-26, 13:12   

Nie bedzie zadnej drugiej szansy.Ta nauka jest nieBiblijna

Czy ci, którzy zmarli niezbawieni mają szansę na późniejsze zbawienie?

Przeczytaj Mat. 25:1—13

1. Dokładna artykulacja pytania.

Istnieją dwa błędne pojęcia, z których musimy natychmiast oczyścić nasze umysły. Z jednej strony są pewni ludzie, należący do takich lub innych sekt. Zadziwiają oni czasami swoje „ofiary” wmawiając im, jakoby nie było prawdą, iż wierzą oni w „drugą próbę” (powtórny proces lub drugą szansę) Argumentują następująco: „Poganie, a prócz nich i inni ludzie, nigdy nie mieli prawdziwej szansy. A zatem szansa zbawienia po śmierci nie jest dla nich drugą próbą. Jest ich pierwszą szansą”. Z tego właśnie powodu unikałem w poprzednim rozdziale, jak to zauważyliście, słowa „druga”.

Istnieje też drugi błąd (polegający na pominięciu, jak przypuszczam), którego popełnienia dopuściły się nawet doskonałe prace doktrynalne. Traktują one bowiem o całym tym zagadnieniu, jak gdyby odnosiło się ono tylko do stanu przejściowego. (Od chwili śmierci człowieka do dnia zmartwychwstania). Nie jest to jednak cała prawda. Jest rzeczą niewątpliwą, iż w histerii pojawiało się wiele jednostek i sekt, które ograniczały pośmiertną możliwość zbawienia” do stanu przejściowego, ale nie wszystkie tak czyniły. Russelici, na przykład, wierzą, iż zmarli przestają istnieć, lecz będą stworzeni na nowo. Gdy skończy się historia, pojawią się na nowo z tymi ornymi myślami w głowie i tymi samymi słowami na języku, które mieli w chwili śmierci. I wówczas (w millenium) nadejdzie szansa zbawienia.

Jednakże niezależnie od tego, czy człowiek wierzy w szansę zbawienia w stanie przejściowym, czy też w chwili zmartwychwstania, w każdym z tych przypadków jego przekonanie dotyczy zbawienia po śmierci (tuż po lub po dłuższym czasie).

2. Argumenty tych, którzy przyjmują teorię przyszłej szansy.

Nie każda grupa używa tych samych argumentów. Jedni kładą nacisk na to, drudzy na coś innego — w zależności od szczegółowej teorii przyszłej szansy, którą uznają. Wszyscy podkreślają, iż sprawiedliwość Boga wymaga, aby dawał ludziom szansę po śmierci. Ci, którzy utrzymują, iż szansa ta dana będzie ludziom (przynajmniej niektórym z nich) w stanie przejściowym, odwołują się zasadniczo do I Ptr. 3:18,19 oraz 4:6. Fragmenty te są interpretowane tak, że Chrystus w okresie pomiędzy śmiercią i zmartwychwstaniem zstąpił do podziemia i tam rozszerzył zaproszenie do zbawienia na dusze ludzi zgubionych. Ci zaś, którzy łączą szansę zbawienia z zmartwychwstaniem w końcu historii, w sposób bliski fantazjowaniu stosują „biblijne fragmenty dotyczące Izraela” do przyszłego odrodzenia i drugiej szansy wszystkich ludzi. Dodają zazwyczaj, iż zmartwychwstanie tych wszystkich ludzi (którzy nawiasem mówiąc przestali ich zdaniem istnieć) da im szansę na wykorzystanie ku dobremu poprzednich doświadczeń życiowych. „Poprzednie doświadczenia będą z jednej strony bodźcem do dobrych uczynków, z drugiej zaś będą służyły jako środek zapobiegawczy”. Jeżeli jednak wybiorą oni życie w grzechu, ich karą będzie unicestwienie.

3. Biblijny dowód, iż doktryna ta jest fałszywa.

a. Pismo uczy, iż nie naszą jest sprawą, orzekać, co ze strony Boga jest sprawiedliwe, a co nie. Jak napisałem poprzednio, człowiek zgubiony w Adamie i dodający do tego grzechy dnia powszedniego nie ma żadnego przyrodzonego prawa do zbawienia ani do usłyszenia o prowadzącej do niego drodze. Patrz też Dań. 4:35; Rzym. 9:20.

b. Nie jest prawdą, iż człowiek, aby zostać potępionym, musi odrzucić ofertę zbawienia (Rzym. 1:32; 2:12; Obj. 21:8).

c. Interpretacja I Ptr. 3:18.19. dokonywana przez zwolenników drugiej próby jest w rzeczywistości „wyjątkowo wątpliwą i ryzykowną egzegezą jednego z najtrudniejszych fragmentów Pierwszego Listu Piotra” (A. T. Robertson: „Obrazy Słowa” — „Word Pictures”, Vol. VI, s. 117). A nawet gdyby interpretacje te okazały się słuszne, to i tak nie byłyby wystarczającym dowodem prawdziwości teorii. Należałoby jeszcze udowodnić, iż działalność misyjna wśród zmarłych ma nadal miejsce. Trudno jest również zrozumieć dlaczego Chrystus, pomijając rzesze innych zgubionych dusz, wybrał dla swojej pracy misyjnej w podziemnym świecie te dusze (dokładniej mówiąc dusze przedpotopowe), które w czasie cielesnego życia miały wszelkie możliwości pokutowania (Gen. 6:3; Hebr. 11:7). Co się zaś tyczy I Ptr. 4:6 to kontekst (patrz wiersz 5) wyraźnie dowodzi, iż ,,zmarli”, którym głoszona jest Ewangelia, to ci. którzy, gdy Chrystus przybędzie sądzić, będą już nieżywi. Tekst nie wskazuje, iż Ewangelia jest głoszona ludziom znajdującym się w stanie śmierci (w stanie przejściowym).

d. Przechodzenie od odrodzenia Izraela do przyszłej szansy dla wszystkich ludzi jest tak przesadzone i ogromnie nierozsądne, iż nie wymaga żadnych komentarzy.

e. Pismo uczy, iż stan, w którym ludzie niewierzący znajdują się po śmierci jest stanem niezmiennym. Bogacz z podobieństwa zawartego w Łuk. 16:19—31 w sposób oczywisty pozbawiony był szansy na zbawienie w przyszłości. Bezbożni są zachowani na dzień sądu w celu ukarania (II Ptr. 2:4.9). Najgęstsze ciemności zachowane są dla nich na wieki (Jud. 13).

f. Gdy wreszcie nadszedł Oblubieniec, weszły z nim te ,,które były gotowe”. Dla pozostałych drzwi były zamknięte (Mat. 25:10—13). Wyłączenie to jest na wieki (Mat. 25:46). Zmartwychwstanie jest powstaniem albo na sąd, albo do życia, nie zaś do próby. (Jn. 5:28.29). Zmartwychwstali są sądzeni wedle tego co uczynili nie w stanie przejściowym, lecz w czasie życia w ciele (Mat. 7:22.23; 25:34—46; Łuk. 12.47.48; II Kor. 5:9.10; Gal. 6:7.8; II Tes. 1:8.9).

g. Po śmierci nadchodzi nie czas próby, lecz sąd (Hebr. 9:27).

h. Pismo upomina ludzi, iż czas zbawienia jest teraz, a nie w jakimś dniu przyszłym, czy to w stanie przejściowym, czy to przy końcu historii (Ps. 95:7.8; II Kor. 6:2).


http://pastor.pl/czytelni...lym/fragment-4/
 
     
Pokoja 
VIP
ZIARNKoGORCZYCY


Potwierdzenie wizualne: 7
Pomógł: 720 razy
Dołączył: 31 Sie 2014
Posty: 6182
Poziom: 55
HP: 2177/12808
 17%
MP: 4652/6115
 76%
EXP: 160/330
 48%
Wysłany: 2015-12-26, 16:21   

Olus napisał/a:
Nie bedzie zadnej drugiej szansy.Ta nauka jest nieBiblijna

[i]Czy ci, którzy zmarli niezbawieni mają szansę na późniejsze zbawienie?


Jest napisane:

Cytat:
Rzekł tedy Pan w sercu swoim: Już nigdy nie będę przeklinał ziemi z powodu człowieka, gdyż myśli serca ludzkiego są złe od młodości jego. Rdz. 8:21

Oto Ja posyłam mojego anioła, aby mi przygotował drogę przede mną. Potem nagle przyjdzie do swej świątyni Pan, którego oczekujecie, to jest anioł przymierza, którego pragniecie. Zaiste, on przyjdzie - mówi Pan Zastępów.

Oto Ja poślę wam proroka Eliasza, zanim przyjdzie wielki i straszny dzień Pana, (24) i zwróci serca ojców ku synom, a serca synów ku ich ojcom, abym, gdy przyjdę, nie obłożył ziemi klątwą. Mal. 3:1,23,24

ujrzał człowieka ślepego od urodzenia. (2) I zapytali go uczniowie jego, mówiąc: Mistrzu, kto zgrzeszył, on czy rodzice jego, że się ślepym urodził? (3) Odpowiedział Jezus: Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, lecz aby się na nim objawiły dzieła Boże. J. 9:1-3


Jehowa w ogrodzie Eden, człowieka stworzonego na swój obraz, potępił za jego grzech nieposłuszeństwa, ale przeklął ziemię z jego powodu. Po potopie już nie przeklinał ziemi, ponieważ wiedział, że człowiek drugiego świata, nawet nie ma pojęcia o doskonałości, która została utracona w pierwszym świecie. Pierwsi rodzice zjedli zakazany owoc, a skutki tego spadły na ich potomstwo, z których sami uwolnić się nie mogą. Tak więc pierwsza szansa na życie wieczne, została dla nich utracona już w Adamie.

Bóg z własnej woli człowieka stworzonego na swój obraz skazał na ten los, dlatego z własnej inicjatywy podjął kroki, aby go z tego stanu uwolnić. Realizuje to dzieła przez czynienie człowieka na podobieństwo swoje, czyli kształtuje go w sercu. Bohaterowie wiary, począwszy od Abla są "płodem" tego dzieła, a Pan Jezus Chrystus i jego Kościół są potomkiem z tego płodu, 1Pio. 1:18,19; Efz. 1:4. To Anioł Przymierza i Eliasz, którego misja zapewnia drugą szansę człowiekowi. Jest nią naprawienie wszystkich rzeczy:

Cytat:
Bo stworzenie z tęsknotą oczekuje objawienia synów Bożych, (20) gdyż stworzenie zostało poddane znikomości, nie z własnej woli, lecz z woli tego, który je poddał, w nadziei, (21) że i samo stworzenie będzie wyzwolone z niewoli skażenia ku chwalebnej wolności dzieci Bożych. Rz. 8:19-21

upamiętajcie i nawróćcie się, aby były zgładzone grzechy wasze, (20) aby nadeszły od Pana czasy ochłody i aby posłał przeznaczonego dla was Chrystusa Jezusa, (21) którego musi przyjąć niebo aż do czasu odnowienia wszechrzeczy, o czym od wieków mówił Bóg przez usta świętych proroków swoich. Dz. 3:19-21


W ten sposób wiarą dostrzegam podstawy do drugiej szansy w Chrystusie, dla świata.
_________________
http://biblos.feen.pl/viewtopic.php?t=1817#36016 Bóg, który stworzył świat i wszystko, co na nim... Z jego ... rodu jesteśmy. Dz.17:24-28 Wierzę w: CHRZEST DLA SŁAWY OJCA I SYNA I TO DUCHEM ŚWIĘTEGO (Mat.28:19); DZIEŃ MAŁYCH POCZĄTKÓW PARUZJI CHRYSTUSA od 1874r. http://biblos.feen.pl/viewtopic.php?t=2344., powrót rozumu w społeczeństwie wyboru/1914r. http://biblos.feen.pl/vie...d0b5495d4d251aa http://biblos.feen.pl/vie...d0b5495d4d251aa
 
     
Olus
[Usunięty]

Poziom: 97
HP: 82251/88443
 93%
MP: 0/42228
 0%
EXP: 198/1408
 14%
Wysłany: 2015-12-27, 06:42   

Czlowiek ma/mial szane dopoki zyje/zyl.
Kiedy Jezus wroci jedni powstana do zycia wiecznego
a drudzy na sad i potepienie.Nie bedzie zadnej nastepnej proby.
Taka nauka jest sprzeczna z Pismem.Wersety juz podalem i nie bede sie powtarzal.
Kiedy Jezus wroci nastapi "odnowa/przemienie" stworzenia i "sprawiedliwych a reszta na patelnie.
Ostatnio zmieniony przez Olus 2015-12-27, 07:48, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Olus
[Usunięty]

Poziom: 97
HP: 82251/88443
 93%
MP: 0/42228
 0%
EXP: 198/1408
 14%
Wysłany: 2015-12-27, 07:47   

Druga szansa?…



Powiedzcie mi miłe panie, dlaczego wyrządzacie mi tak wielką krzywdę?…

­– … O czym pani mówi? Jaką krzywdę?!



To był piękny, słoneczny dzień. W parku, do którego wyszedłem by odpocząć po wyjątkowo męczącej pracy, słońce przesiewało swój blask poprzez korony starych drzew. Wszystko wokół było zielone i świeże, wręcz bajeczne, i tchnęło spokojem, którego nie zakłócały nawet głosy dzieci bawiących się w którejś z alejek. Tym bardziej, że z powodu południowej pory, także spacerowiczów było niewielu. Usiadłem na ławeczce i przymknąłem oczy, wsłuchując się w szmer liści poruszanych powiewem delikatnego wiatru. Myślami przeniosłem w inny czas…

W jakimś momencie w świat moich myśli wtargnęła toczona obok rozmowa. Otworzyłem oczy i zobaczyłem trzy kobiety, które zatrzymały się kilka kroków od mojej ławeczki. Potrzebowałem krótkiej chwili, by oprzytomnieć i zrozumieć gdzie jestem… Po chwili zorientowałem się w sytuacji – to była rozmowa dwóch pań ze społeczności Świadków Jehowy (zidentyfikowałem je po egzemplarzach „Strażnic”, jakie trzymały w rękach), i zagadniętej przez nie młodej kobiety. Potwierdzała to rozmowa, którą toczyły. Zacząłem uważnie słuchać.

– Powiedzcie mi miłe panie, dlaczego wyrządzacie mi tak wielką krzywdę?…

– … O czym pani mówi? Jaką krzywdę?!

– Tak, krzywdę. I to chyba największą, jaką można wyrządzić drugiemu człowiekowi! Co więcej, tę krzywdę wyrządzacie nie tylko mnie, ale i wszystkim ludziom, których staracie się nauczać…



Zaskoczone i zdumione miny apostołujących kobiet dowodziły, że zupełnie nie rozumieją, czego chce od nich osoba, którą w dobrej wierze ewangelizowały.

– Czy mogłaby pani powiedzieć, co znaczą te zarzuty? – zapytała starsza wiekiem głosicielka.

– To chyba jakieś nieporozumienie… Może bierze nas pani za kogoś innego – dodała młodsza z pań.
– Nie, to nie jest nieporozumienie. Mówię to wam, jako Świadkom Jehowy. I zaraz wyjaśnię dlaczego. Miłe panie, przychodzicie do naszych domów i przekonujecie nas do swoich poglądów, i chcecie abyśmy je uznali za prawdziwe. Przy czym zaznaczacie – ja sama usłyszałam to już kilka razy od waszych współwyznawców – że jeśli nie przyjmiemy waszej nauki, to będziemy na wieki potępieni…

– No, bo tak uczy Biblia; „Kto uwierzy i zostanie ochrzczony, ten będzie wybawiony, ale kto nie uwierzy, będzie potępiony”! – młodsza z kobiet musiała to zaakcentować.

– Nie wątpię, że jest pani o tym przekonana. Ale teraz, jeśli można, chciałabym wyjaśnić mój zarzut…

– Tak, tak, prosimy. – powiedziała szybko starsza z pań, która była chyba trochę niezadowolona z odezwania się swej młodszej koleżanki.

– Problem w tym, że według waszej nauki, w przyszłości – w czasie Tysiąclecia, gdzie podobno także będziecie nauczać i prowadzić ludzi do zbawienia – będzie się jeszcze można nawrócić!… To wtedy – twierdzicie – zmartwychwstaną wszyscy ludzie, którzy nie spotkali się z wami w doczesnym życiu i będą się nawracać, przy czym będzie to o wiele łatwiejsze, bo jak uważacie szatan zostanie unieszkodliwiony i nie będzie nikogo odwodził od Boga, ani kusił do grzechu. A nauczycielami ludzi będą zmartwychwstali patriarchowie i inne osobistości, o których teraz możemy tylko poczytać w Biblii. Słowem, będzie to wymarzony czas nawrócenie i zbawienie; któż by w takich warunkach nie uwierzył!… I dlatego ja chciałabym poczekać z nawróceniem do Tysiąclecia…

– Tak, ale nie wszyscy ludzie będą wtedy mogli skorzystać z tej możliwości! – zareagowała energicznie starsza głosicielka.

– A kto będzie mógł z niej skorzystać?

– Tylko ci, którzy teraz nie słyszeli poselstwa Jehowy Boga! – odpowiedziała stanowczo starsza.

– Ano właśnie, i tutaj jest wyjaśnienie mojego zarzutu do was – stwierdziła młoda kobieta. Jeśli to, co mówicie, jest prawdą, to największym szczęściem każdego człowieka byłoby to, żeby nigdy was nie spotkał na drodze swojego doczesnego życia. Bo dzięki temu powstanie do życia w Tysiącleciu i będzie się mógł nawrócić w sprzyjających temu, wręcz cieplarnianych warunkach! I odwrotnie, ten kto spotka was w doczesności i nie przyjmie waszej nauki – zostanie na wieki potępiony!

– Czy teraz rozumiecie, drogie panie – kontynuowała – jaką krzywdę wyrządzacie tym, których staracie się nauczać?!… Przychodzicie do ludzi w czasie bardzo trudnym, gdy wszyscy ciężko pracują, są zabiegani i przemęczeni, i często nie mają już na cokolwiek ani sił ani czasu. A do tego szatan, który został zrzucony z nieba na Ziemię i wręcz szaleje w swej złości, stara się zabić jakąkolwiek wiarę w ich sercach! O tym czasie Pismo Święte mówi: „…biada ziemi i morzu, gdyż zstąpił do was diabeł pałający wielkim gniewem, bo wie, że czasu ma niewiele” (Obj 12,12)… – Drogie panie! Dlaczego nam to robicie?! Dlaczego ograbiacie nas z szansy nawrócenia i zbawienia w doskonałych warunkach Tysiąclecia?!…



Patrząc na twarze głosicielek widziałem, że są ogromnie zaskoczone. Logika wywodu młodej kobiety, która skonfrontowała z sobą dwie z ich nauk i wyciągnęła proste wnioski – wpędziła je w wielkie zakłopotanie. I chyba nie bardzo wiedziały, co z tym zrobić. Młodsza, która pewnie dopiero praktykowała w pracy polowej, zwróciła się do swej starszej koleżanki:

– Czy to prawda, że my głosimy taką naukę?…

– … Tak, – z pewnym przymusem odparła zagadnięta – ale… ale w rzeczywistości jest inaczej, a w ogóle jest to trudny i trochę skomplikowany temat… A pani – zwróciła się do młodej kobiety – wyciągnęła zupełnie błędne wnioski.

Ta uśmiechnęła się uprzejmie.

– Jeśli jest tak, jak pani mówi, to proszę mi wytłumaczyć tę sprawę. Chętnie wysłucham.

– … Niestety, dziś nie jesteśmy przygotowani na ten temat – zakończyła starsza z głosicielek. A w ogóle to już powinnyśmy iść, bo jesteśmy umówione.

Pożegnały się grzecznie, i odeszły.

Była taka chwila, że miałem ochotę włączyć się do tej rozmowy. Zrezygnowałem jednak, gdyż podobnych rozmów przeprowadziłem już co najmniej kilkanaście, i zawsze kończyły się w taki właśnie sposób, czyli bez konkretnych wyjaśnień ze strony głosicieli „Strażnicy”. Jedni z nich tłumaczyli, że nie są przygotowani do tego tematu, inni obiecywali, że zapytają braci starszych, a jeszcze inni, po prostu kończyli rozmowę. W jednym przypadku dostało mi się od dwóch starszych panów, którzy w jakimś momencie uderzyli mocno:

– A, już rozumiemy! Panu się nie podoba, że my, Świadkowie, jako jedyni chodzimy i głosimy Ewangelię! Pan pewnie też jest z jakiegoś wyznania, które chętnie dyskutuje na tematy biblijne, ale nie ma odwagi chodzić od domu do domu! No, ale nas pan nie zniechęci!…

– To trochę nie tak – zaoponowałem. Praca od domu do domu, to moja ulubiona praca, którą wykonywałem przez szereg lat, i dawało mi to wiele radości.

– Ale teraz już pan nie chodzi, prawda?! – to pytanie brzmiało bardziej jak zarzut.

– Owszem, odwiedzam czasami ludzi w ich domach, choć aktualnie skupiam się na innego rodzaju pracy misyjnej…

– Można wiedzieć jakiej? – pan był dociekliwy.

– Na pracy wydawniczej: czasopisma, książki, odezwy, ulotki. Kilka razy w roku przemawiam przez radio, prowadzę kursy biblijne dla początkujących i zaawansowanych, odwiedzam zbory i usługuję Słowem Bożym…

– Ale służbę polową pan porzucił! Pewnie, po co się narażać na przykrości! – ostatnie słowo musiało należeć do pana.

Nie widziałem sensu w dalszej rozmowie.

Opisana powyżej rozmowa trzech pań w parku sprawiła,

że zainteresowałem się bliżej nauką Towarzystwa „Strażnica” nt. głoszenia Ewangelii w Tysiącleciu. Bo choć znałem ją w ogólnych zarysach – trochę z rozmów ze Świadkami, a trochę z ich literatury – to była to wiedza zbyt ogólna i w moim odczuciu niewystarczająca. Chciałem się też dowiedzieć, na ile brooklyński <sługa wierny i roztropny> powiela argumenty twórcy tej koncepcji, Ch.T. Russela, a w czym się od niego różni. Bo gdy kiedyś rozmawiałem z Badaczami Pisma Świętego i pytałem ich dlaczego nie chodzą od domu do domu, jak Świadkowie, przekonywali mnie, że od czasu wylania Ducha Świętego aż do <Wieku Tysiąclecia>, celem zwiastowania Ewangelii jest wyłącznie powołanie Kościoła (przy czym przez <Kościół> – podobnie jak Świadkowie – Badacze rozumieją wyłącznie 144 tysiące nawróconych w Wieku Ewangelii). Natomiast czas ewangelizacji narodów – powiedzieli – nastanie właśnie w Wieku Tysiąclecia. W odróżnieniu od nich Świadkowie, jak ogólnie wiadomo, uważają, że zanim nastąpi Armagedon, należy głosić Ewangelię wszystkim narodom, a w Tysiącleciu będzie ona zwiastowana tym, którzy wcześniej nie mieli sposobności jej przyjąć.

Najpierw przejrzałem tomy Wykładów Pisma Świętego Ch.T. Russela, by poznać koncepcję i argumenty twórcy koncepcji. Oto, co znalazłem:

„[…] Wiek Ewangelii, od Zielonych Świątek aż do ustanowienia Królestwa przy wtórem przyjściu Chrystusa, jest czasem wybierania tej klasy Oblubienicy Barankowej, nazywanej rozmaicie, jak naprzykład <Kościół>, <ciało Chrystusowe>, <Królewskie Kapłaństwo>, <nasienie Abrahama> (Gal. 3:29) itd. Dotychczasowe pozwolenie na panowanie złego ma na celu rozwinięcie tych <członków ciała Chrystusowego> i dostarczenie im sposobności poświęcenia wszystkiego Temu, który ich kupił swą kosztowną krwią. To ma wyrobić owe duchowe podobieństwo w ich sercach, tak, że kiedy przy końcu wieku Odkupiciel ich i Pan stawi ich przed Ojcem, to Bóg rozpozna w nich „obraz Syna Swego” – Kolos. 1:22; Rzym. 8:29.

Jak nagroda „czci, chwały i nieśmiertelności”, oraz wszystkie przymioty Boskiej natury nie były udzielone „Jednorodzonemu” dopóki nie dopełnił Swej ofiary i Swego posłuszeństwa, tak samo i z Kościołem, jego „oblubienicą” – w znaczeniu zbiorowym. Pan nasz, Jednorodzony i Wódz „wszedł do chwały” przy swem zmartwychwstaniu; stał się uczestnikiem Boskiej natury jako „wywiedziony ze śmierci”, jako „narodzony z Ducha”. Wtedy też został wywyższony aż do tronu Boskiego i otrzymał najwyższy zaszczyt (usiadł po prawicy Bożej). A Chrystus obiecał, że Kościół Jego, Jego „oblubienica”, również będzie w zmartwychwstaniu mocą Bożą zmieniona z natury ludzkiej do chwały, zaszczytu i nieśmiertelności Boskiej natury – Żyd. 13:20; 2 Piotr. 1:4.

A odnośnie do „zmartwychwstania” Kościoła jest napisane: „Bywa wsiane ciało w skazitelności, a będzie wzbudzone w nieskazitelności [nieśmiertelności]; bywa wsiane w niesławie, a będzie wzbudzone w sławie; bywa wsiane w słabości, a będzie wzbudzone w mocy; bywa wsiane ciało cielesne, a będzie wzbudzone ciało duchowe” – 1 Korynt. 15:42-44.49. […]” (Ch.T. Russel, Wykłady Pisma Świętego, t. V, Pojednanie między Bogiem i człowiekiem, wyd. Polish Bible Students Association, Chicago 1964, str. 465.466).

Z kolei ogół mieszkańców Ziemi – twierdził Russel – usłyszy Ewangelię (by ją przyjąć, lub odrzucić) dopiero w okresie Tysiąclecia:

„[…] Boski plan zbawienia ogółu Adamowego rodzaju polega na tem, że w ciągu Wieku Tysiąclecia każdy człowiek otrzyma ofertę żywota wiecznego na warunkach Nowego Przymierza, zapieczętowaną kosztowną krwią Baranka. Ale nigdzie niema powiedziane, że nieśmiertelność, że Boska natura będzie kiedykolwiek przedłożona lub udzielona komuś innemu prócz „wybranego” Kościoła Wieku Ewangelii – „maluczkiego stadka”, „Oblubienicy, małżonki Barankowej”. Reszta Adamowego rodzaju otrzyma ofertę <restytucji> doskonałości ludzkiej natury – tej samej, jaką Adam posiadał jako ziemskie wyobrażenie Boga, zanim jeszcze popadł w grzech i śmierć.

A kiedy przy końcu Wieku Tysiąclecia wszyscy posłuszni z pośród ludzkości otrzymają to, co było stracone przez Adama, a odkupione przez Chrystusa – wówczas wszyscy uzbrojeni w zupełną znajomość i doświadczenie, jako gotowi do przetrwania próby, będą wystawieni na ciężką próbę (Obj. 20,7-10). Tylko ci, którzy udowodnią, że z całego serca szczerze i wiernie, bez udawania i obłudy godzą się na Boskie zarządzenia, tylko tacy przejdą przez Tysiąclecie, w wieczną przyszłość, czyli w „świat [wiek] bez końca”. Wszyscy inni będą zniszczeni we wtórej śmierci – „będą wygładzeni z ludu” – Dzieje Ap. 3:23.

Ale chociaż nie będzie już śmierci, ani płaczu i narzekań, nie znaczy to, iż zwycięzcy z Wieku Tysiąclecia będą ukoronowani nieśmiertelnością; raczej nauczywszy się rozsądzać pomiędzy dobrem i złem, oraz poznawszy zgubne skutki złego, ludzie ci wyrobią sobie charaktery zupełnie zgodne z Bogiem i sprawiedliwością. Będą żyć wiecznie, ponieważ udowodnią podczas próby, że nie chcieliby grzeszyć nawet gdyby nadarzała się po temu sposobność, choćby nawet nie było za to kary. Ludzie ci nie będą mieć żywota sami w sobie, gdyż zawsze będą zależni od Boga pod względem pożywienia itd., dla podtrzymania życia w wieczności. – Porównaj Obj. 20:4,6,8; 7:16; Mt 5:6. […]” (s. 474.475).

Tak więc pogląd głoszony przez Russela został przedstawiony czytelnie, a postępowanie jego zwolenników (Badaczy Pisma Świętego i Epifanistów) jest konsekwentne. Są przekonani, że w Wieku Ewangelii Jezus Chrystus jest zainteresowany wyłącznie zbawieniem Swej Oblubienicy w liczbie 144 tysięcy przeznaczonych do życia w Niebie. I to z tego powodu nie prowadzą dziś szeroko rozumianej ewangelizacji, spodziewając się, że ogłoszenie zbawienia wszystkim narodom będzie mieć miejsce w innym, lepszym czasie – w <Wieku Tysiąclecia>. Nie podzielam tego poglądu, ale przyznaję, że jest w ich wierze i postępowaniu określona logika.

Natomiast trudniejsza do zrozumienia jest postawa Świadków Jehowy, którzy – z jednej strony współcześnie mnożą wysiłki, by w Wieku Ewangelii ogłosić wszystkim ludziom swoje <orędzie wybawienia> twierdząc, że od jego przyjęcia lub odrzucenia zależy wieczne życie lub wieczna śmierć w Armagedonie – a równocześnie są przekonani, że to samo <orędzie> będzie głoszone w Tysiącleciu ku zbawieniu tym, którzy go wcześniej nie poznali! Stąd każdy logicznie myślący człowiek ma prawo ich zapytać, po co to robią dziś, w czasie tak trudnym dla wiary, zamiast poczekać do Tysiąclecia?!

Starając się poznać ten pogląd,

szukałem w ich wydawnictwach – najpierw w dawniejszych, a potem w nowszych – konkretnych informacji na ten temat. Usiłowałem też dowiedzieć się czegoś więcej od głosicieli, których specjalnie w tym celu kilkakrotnie zaprosiłem do naszego domu. Niestety, oni jedynie wskazywali na książki i broszury, gdzie „Strażnica” przedstawia tę sprawę, ale nie byli w stanie udzielić odpowiedzi na bardziej szczegółowe pytania. Nie byli też w stanie wyjaśnić, dlaczego dziś głoszą swoją naukę, zamiast poczekać z tym do Tysiąclecia, w którym będą tak wspaniałe i sprzyjające wierze warunki.

Ostatecznie więc skupiłem się na argumentach, jakie w tym temacie znalazłem w I tomie Wykładów Pisma Świętego Ch.T. Russela, a także wydanych przez Brooklyn książkach: Niech Bóg będzie prawdziwy (cz. III), oraz Wspaniały finał OBJAWIENIA bliski. Poniżej to, czego one nauczają o Tysiącleciu i drugiej szansie zbawienia, jaka podobno ma wtedy mieć miejsce. (Tutaj uwaga formalna: By dobrze zrozumieć przytaczane poniżej cytaty należy pamiętać, że według stosowanej przez „Strażnicę” terminologii, to przyszłe zwiastowanie jest nazywane „sądem tysiąclecia”).

A więc:

1. Bezpośrednio po Armagedonie – gdy już zginą wszyscy ludzie, którzy nie przyjęli <orędzia wybawienia>, jakie rozgłaszali przedstawiciele Organizacji „Strażnicy” – na Ziemi znajdą się wyłącznie członkowie <wielkiej rzeszy> (czyli <drugich owiec>) Świadków Jehowy! I to oni jako pierwsi zostaną osądzeni podczas <Sądu Tysiąclecia>:

„[…] miliony ludzi należących do wielkiej rzeszy właśnie wyszły z wielkiego ucisku i są wyraźnie widoczne „przed tronem”. Dzięki swej wierze w przelaną krew Jezusa już zostali uznani za sprawiedliwych, godnych ocalenia, ale ich sąd potrwa tysiąc lat, podczas których Jezus będzie ich prowadzić do „źródeł wód życia”. Po osiągnięciu ludzkiej doskonałości i przejściu próby zostaną uznani za sprawiedliwych w pełnym tego słowa znaczeniu (Objawienie 7:9,10,14,17)…” (Wspaniały finał OBJAWIENIA bliski, str. 296);

Nie ukrywam, że tę informację przyjąłem z ogromnym zaskoczeniem. Bo okazuje się, że żaden Świadek, należący do <drugich owiec>, nie może być pewny swego zbawienia aż do zakończenia Tysiąclecia! Przeciwnie, przez całe tysiąc lat będzie on na cenzurowanym, a tuż przed zakończeniem Millenium zostanie poddany wielkiej próbie, jako że uwolniony z otchłani diabeł uczyni wszystko, aby go oszukać i przeciwstawić Bogu!

2. Nie mniejszym zaskoczeniem jest dla mnie nauka, że również dzieci Świadków, które przeżyją Armagedon – tak samo jak te dzieci, które urodzą się w rodzinach Świadków w Tysiącleciu (oni spodziewają się, że w Tysiącleciu istotnie będą rodzić dzieci) – będą podlegać identycznemu osądowi i próbie: „Podobnemu osądzeniu muszą być poddane dzieci, które przeżyją wielki ucisk lub urodzą się członkom wielkiej rzeszy w okresie Millenium (porównaj 1 Mojżeszową 1:28; 9:7; 1 Koryntian 7:14)…” (tamże, s. 296);

3. Kolejną grupą podsądnych, którzy zostaną poddani próbie, będą ludzie z całej, trwającej 6000 lat historii świata. W książce Wspaniały finał OBJAWIENIA bliski czytamy:

„Jan widzi jednak tłum znacznie liczniejszy od wielkiej rzeszy ocalonych. W jego skład wejdą całe miliardy! <I widziałem umarłych, wielkich i małych, stojących przed tronem, i otwarto zwoje> (Objawienie 20:12a). <Wielcy i mali> to bardziej lub mniej wpływowi ludzie, którzy żyli na ziemi w ciągu minionych 6000 lat. W ewangelii spisanej przez apostoła Jana [..] Jezus mówi o Ojcu: <Dał mu [Jezusowi] władzę sądzenia, bo jest Synem Człowieczym. Nie dziwcie się temu, gdyż nadchodzi godzina, kiedy wszyscy w grobach [„grobowcach pamięci” – NW] usłyszą głos jego; i wyjdą…> (Jan 5:27-29). – Cóż za oszałamiający zamiar! Oznacza odwrócenie tego, z czym ludzie musieli się godzić w ciągu całych dziejów: umierania i grzebania zmarłych.

[…]Grupa ta obejmuje ogromne mnóstwo ludzi zmarłych w ciągu wieków, zwłaszcza tych, którzy zmarli w <czasach niewiedzy> (Dzieje 17,30). Ze względu na miejsce lub czas urodzenia nie mieli przedtem sposobności nauczenia się posłuszeństwa wobec woli Jehowy. Inni być może słyszeli orędzie wybawienia, ale nie wzięli go sobie do serca lub zmarli, zanim zdążyli oddać się Bogu i ochrzcić. Jeżeli chcieliby skorzystać z możliwości uzyskania życia wiecznego, to po zmartwychwstaniu będą musieli dokonać dalszych zmian w sposobie myślenia i postępowania…” (tamże, str. 296.297)

Tę podstawową informację <wierny i roztropny niewolnik> uzupełnia bardziej szczegółowymi informacjami, odnośnie:

zakresu dzieła, jakie trzeba będzie wykonać: „[…] Jakże rozległą kampanię wychowania teokratycznego trzeba będzie wtedy przedsięwziąć! W roku 1992 Świadkowie Jehowy prowadzili na całym świecie przeciętnie ponad 4 200 000 domowych studiów biblijnych. Tymczasem w okresie wskrzeszania z pewnością będą się odbywać niezliczone miliony studiów na podstawie Biblii oraz nowych zwojów. Wszyscy słudzy Boży będą musieli wytężać siły jako nauczyciele. (podkr. SK). W miarę robienia postępów zmartwychwstali niewątpliwie zechcą się włączyć do tego ogromnego programu edukacyjnego…”; „Ponad cztery miliony Świadków na rzecz Jehowy, uczestniczących dziś w rozgłaszaniu prawdy, dobrze się przygotowują do przywilejów, jakich spodziewają się dostąpić w okresie wskrzeszania…” (tamże, str. 299.300).

wymagań Boga wobec zmartwychwstałych: „[…] Jak zmartwychwstali mają dowieść posłuszeństwa? – Sam Jezus wskazał na dwa wielkie przykazania: <Pierwsze (…) jest to: Słuchaj Izraelu! Pan (Jehowa – NW), Bóg nasz, Pan jeden jest. Będziesz tedy miłował Pana Boga swego, z całego serca swego, i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej, i z całej siły swojej. A drugie jest to: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego” (Marka 12:29-31). Muszą się też trzymać niezmiennych zasad Jehowy i wyrzec się kradzieży, kłamstwa, zabijania oraz niemoralności (1 Tymoteusza 1:8-11; Objawienie 21:8);

podstawy osądzania zmartwychwstałych: „[…] Jan pisze, że umarli mają być <sądzeni z tego, co napisano w zwojach, według swych uczynków” (Objawienie 20,12). Najwyraźniej więc przez otwarcie tych zwojów zostaną podane do wiadomości szczegółowe wymagania Jehowy obowiązujące ludzkość w tysiącleciu. Stosując się do postanowień i przepisów zawartych w tych zwojach, posłuszni ludzie będą mogli przedłużyć swe dni i w końcu osiągnąć życie wieczne.”;

„Zarówno wszyscy wskrzeszeni na ziemi, jak i członkowie wielkiej rzeszy ocalonych z Armagedonu będą musieli podporządkowywać się temu, co napisano w zwojach, aż dzięki zastosowaniu wartości Jezusowej ofiary okupu zostaną całkowicie usunięte choroby, starość i inne odziedziczone ułomności…” (Wspaniały finał…, str. 298-300);

„[…] Wszyscy będą sądzeni według przyszłych uczynków, spełnianych na ziemi pod panowaniem Królestwa Bożego. […] Nie będą oni osądzani według przeszłych uczynków, lecz na podstawie tego, co będą czynić podczas owego dnia sądu, w którym zostaną poddani próbie…” (Niech Bóg będzie prawdziwy, cz. III, str. 58.68);

długości okresu próby: „[…] W okresie rządów Chrystusa ludzkość stopniowo będzie kształcona, instruowana i utrzymywana w karności aż do osiągnięcia doskonałości. Kiedy już osiągnie doskonałość, wymagana będzie od niej zupełna harmonia z Bogiem. Ktokolwiek jednak upadłby i przestał być posłuszny, zostanie uznany za nie zasługującego na życie i umrze.

[…] Ktokolwiek w tym wieku próby, w pełni blasku światła, odtrąci zaofiarowana łaskę i nie uczyni żadnego postępu w kierunku doskonałości w ciągu stu lat, zostanie uznany niegodnym życia i <wykorzeniony> spośród żyjących. […] A zatem każdy będzie miał przynajmniej sto lat próby, a jeśli nie zrezygnuje z chęci uczynienia postępu, jego próba przeciągnie się na cały dzień Chrystusowy (czyli tysiąc lat – uw. SK), osiągając punkt szczytowy przy jego końcu” (Ch.T. Russel, Wykłady Pisma Świętego, tom I, str. 155.156).

przewidywanych trudności ze zmartwychwstałymi: „[…] Owe niezliczone miliony zachowanych w pamięci Bożej zapewne będą zmartwychwstawać stopniowo, aby dość mała w porównaniu z nimi <wielka rzesza> potrafiła się uporać z ewentualnymi problemami, jako że niektórzy ze wskrzeszonych mogą początkowo skłaniać się do poprzedniego stylu życia, z jego cielesnymi słabościami i upodobaniami” (tamże str. 296.297).

4. W taki właśnie sposób – czytamy dalej w książce – będzie przebiegać cały długi okres tysiąca lat. A pod jego koniec, w efekcie przeprowadzonego sądu, na Ziemi żyć będą wyłącznie posłuszni czciciele Najwyższego. „Jakaż to piękna przyszłość” – zachwycają się autorzy książki. Co więcej, sama Ziemia – gdy już ocalałe z Armagedonu rzesze <drugich owiec> uprzątną ją z gruzów i zagospodarują – stanie się tak piękna, jak był kiedyś Ogród Eden:

„Pod koniec Tysiącletniego Panowania cała ziemia będzie przypominać pierwotny Eden i stanie się prawdziwym rajem, a doskonała ludzkość nie będzie już potrzebować arcykapłana, który by się wstawiał za nią przed Bogiem, gdyż po grzechu Adama zniknie wszelki ślad, a ostatni wróg – śmierć – zostanie unicestwiony. Królestwo Chrystusa urzeczywistni zamierzenie Boże, by cały świat podlegał jednemu rządowi. A wtedy Jezus <przekaże królestwo swemu Bogu i Ojcu> (1 Koryntian 15:22-26, NW; Rzymian 15,12)…”! (str. 291)

Zdawać by się mogło, że w tym momencie nic już nie zagrozi tym, którzy zaufali Bogu i są Mu we wszystkim posłuszni – i nic nie zakłóci ich szczęścia. Niestety, kto tak myśli, popełnia błąd, jako że właśnie teraz wszyscy oni staną wobec największego niebezpieczeństwa i najcięższej próby:

„Nadeszła pora ostatecznego wypróbowania. Czy w przeciwieństwie do pierwszych ludzi żyjących w Edenie, doprowadzona do doskonałości ludzkość zachowa niezachwianą prawość? – Oto relacja Jana o przyszłym biegu wydarzeń: <A gdy tylko się skończy tysiąc lat, Szatan zostanie wypuszczony ze swego więzienia i wyjdzie, by wprowadzać w błąd narody na czterech narożnikach ziemi, Goga i Magoga, aby je zgromadzić na wojnę. Liczba ich jak piasek morza. I wystąpili na szerokość ziemi i okrążyli obóz świętych i miasto umiłowane> (Objawienie 20:7-9a)…” (str. 291).

To, co dalej czytamy w książce Wspaniały finał OBJAWIENIA bliski, wręcz szokuje! Bo okazuje się, że z tej wielkiej rzeszy ludzi, którzy w Tysiącleciu stanęli po stronie Boga i stanowczo wybrali drogę posłuszeństwa i życie wieczne, diabeł wyrwie nieprzeliczone tłumy („a liczba ich jak piasek morski”!) ludzi, których następnie skieruje do ataku na Boże pozycje:

„Jaki skutek odniosą ostatnie zabiegi szatana? – Wprowadzi on w błąd <narody na czterech narożnikach ziemi, Goga i Magoga> i powiedzie je na <wojnę>. Czy to możliwe, żeby po tysiącu lat radosnego i budującego życia pod teokratycznymi rządami ktoś stanął po stronie Szatana? Nie zapominajmy, że zdołał on zwieść doskonałych ludzi, Adama i Ewę, gdy rozkoszowali się życiem w rajskim Edenie. […] Nie powinniśmy się zatem dziwić, że po tysiącleciu zachwycającego panowania Królestwa Bożego niektórzy (podkr. SK) doskonali ludzie dadzą się namówić do pójścia za Szatanem. […] Liczba tych, którzy się przyłączą do buntu szatana, będzie jak <piasek morza>(podkr. SK). Ile wyniesie? Nie została wyznaczona z góry. […] Ostateczna liczebność buntowników zależy od tego, jak poszczególne jednostki zareagują na matactwa Szatana. Niewątpliwie jednak będzie ich dość dużo, skoro poczują się na tyle silni, żeby się pokusić o zdobycie <obozu świętych i miasta umiłowanego>…” (str. 291.292)

Świadkowie muszą się zgodzić z relacją księgi Objawienia 20:7-9, która nie pozostawia wątpliwości co do tego, że szatan pozyska dla swoich celów ogromne rzesze! – Użyte w tym fragmencie określenia – „jak piasek morski”, „ruszyli na ziemię jak długa i szeroka” – każą przyjąć, że będzie ich ogromne, wręcz nieprzeliczone mnóstwo! O ich liczebności świadczy też informacja, że otoczą „obóz świętych i miasto umiłowane” – będzie ich zatem tyle, że będą mogli zagrozić każdej wiernej Bogu istocie!

To musi zdumiewać, i jest tak nieprawdopodobne, że aż… niemożliwe! Bo okazuje się, że to, co czego Pan Bóg i Jezus Chrystus oraz współpracujące z nimi oddane zastępy (144 tysiące „pierwszych owiec”, nieprzeliczona rzesza „drugich owiec”, a także miliony zmartwychwstałych w Tysiącleciu sprawiedliwych z dawnych wieków historii Ziemi) dokonali w okresie tysiąca lat – zostanie przetrzebione przez szatana, gdy zostanie wypuszczony ze swego więzienia zaledwie „na krótki czas”!

Oczywiście, atak zła zostanie skutecznie powstrzymany przez Boga! W Obj 20,9c: „I spadł z nieba ogień, i pochłonął ich”. Szatan i jego demony, podobnie jak wszyscy niesprawiedliwi zostaną unicestwieni w „jeziorze z ognia i siarki”!

Gdy już rozpoznałem pogląd „Strażnicy” w kwestii <sądu tysiąclecia>,

wydrukowałem sobie powyższe zestawienie, by o szczegółach tej nauki porozmawiać z zaproszonymi gośćmi – głosicielami Świadków Jehowy. Chciałem ich poprosić, aby udzielili mi odpowiedzi na moje pytania i rozproszyli moje liczne wątpliwości.

Powoli zbliżał się czas spotkania.


http://stanislawkosowski.cba.pl/?page_id=772
 
     
Olus
[Usunięty]

Poziom: 97
HP: 82251/88443
 93%
MP: 0/42228
 0%
EXP: 198/1408
 14%
Wysłany: 2015-12-27, 08:25   

„Skoro Jehowa Bóg tak chce…”

Przyszli i usiedli za stołem.

Jak zwykle sympatycznie uśmiechnięci i chętni do rozmowy. Po krótkiej, zwyczajowej wymianie zdań o aktualnej sytuacji świata zaproponowałem, abyśmy podjęli ustalony wcześniej temat – zwiastowania <orędzia Jehowy> (a więc, mówiąc po prostu: Ewangelii zbawienia) w okresie Tysiąclecia.

Potwierdzili swoją gotowość.

– Z tego co wiem, – zagaił pan, który był u nas po raz pierwszy, choć od początku nie miałem wątpliwości, że to on będzie <głównym mówcą> – pan zna naukę naszej Organizacji o Tysiącleciu. Widzę też – tu wskazał na leżąca na stole czerwoną książkę – że ma pan, a więc pewnie i czytał, wydaną przez „Strażnicę” książkę Wspaniały finał Objawieni bliski. To znaczy, że zna pan też szczegóły naszej nauki i jej biblijne podstawy. Czy możemy się dowiedzieć, z czym ewentualnie ma pan problem?

– Tak, – potwierdziłem – poznałem tę naukę i uważnie przeczytałem podawane na jej potwierdzenie wersety Pisma Świętego. Co więcej, wypisałem sobie z waszej książki niektóre twierdzenia i fragmenty, co do których mam wątpliwości i pytania. Czy zgodzą się panowie, że je teraz przedstawię?

– Tak, oczywiście – przytaknął pan.

Sięgnąłem po wydruk z laptopa, który zawierał wspomniane fragmenty i moje do nich pytania.

– Kwestii jest kilka, a że najlepiej jest rozpocząć od początku, to ja najpierw zapytam o Armagedon, który zamknie doczesną historię ludzkości i zarazem rozpocznie okres Tysiąclecia: Czy ja dobrze rozumiem, że Armagedon przeżyją wyłącznie Świadkowie Jehowy?

– Armagedon przeżyją wierni Jehowie członkowie społeczeństwa Nowego Świata – uściślił pan.

– A czy to nie jest to samo? – zdziwiłem się.

– Nie, bo jeśli niektórzy Świadkowie Jehowy będą niewierni, to i oni nie przeżyją… Na przykład ja także nie mogę twierdzić, że przeżyję, bo „kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony”!

– Proszę pana, o tym, że tylko zwycięzcy zostaną nagrodzeni, wiemy wszyscy. I nie sądzę, abyśmy w tym gronie musieli się co do tego przekonywać!… Ja chcę się jedynie od pana dowiedzieć, czy dobrze zrozumiałem cytat z waszej książki…

– Ale pan wie, że wielu ludzi uważa się za wierzących, a nawet zbawionych, mimo iż wcale nie czynią woli Bożej. To może dotyczyć także członków naszych zborów…

– To wie pan, i wiem także ja. Ale my nie o tym tutaj rozmawiamy – uciąłem. I jeśli można, zadam moje pytanie raz jeszcze, w nieco innym brzmieniu: Czy, zgodnie z waszą nauką, ktokolwiek poza wiernymi Świadkami Jehowy przeżyje Armagedon?

– Nie, – teraz pan był konkretny – nie przeżyje nikt inny. Ale potem zmartwychwstaną inni i będą mieli swoją szansę…

– Rozumiem, odpowiedziałem. Ale o tym chciałbym porozmawiać za chwilę. Teraz zaś przeczytam fragment waszej czerwonej książki ze stronicy 296, który opowiada, jak to będzie po Armagedonie: „[…] miliony ludzi należących do wielkiej rzeszy właśnie wyszły z wielkiego ucisku i są wyraźnie widoczne „przed tronem”. Dzięki swej wierze w przelaną krew Jezusa już zostali uznani za sprawiedliwych, godnych ocalenia, ale ich sąd potrwa tysiąc lat, podczas których Jezus będzie ich prowadzić do „źródeł wód życia”. Po osiągnięciu ludzkiej doskonałości i przejściu próby zostaną uznani za sprawiedliwych w pełnym tego słowa znaczeniu (Objawienie 7:9,10,14,17)…”.

Moi goście słuchali uważnie, a gdy skończyłem, niemal równocześnie skinęli głowami, wyrażając swoją aprobatę.

– No właśnie, tak to będzie wyglądało.

Pokręciłem głową.

– A ja nie ukrywam, że jestem zaskoczony, zarówno tą książkową informacją, jak i waszą panowie, proszę wybaczyć, jakby beztroską reakcją. I to w sytuacji, gdy żaden z was, i w ogóle żaden Świadek Jehowy należący do <drugich owiec>, nie może być pewny swego zbawienia aż do zakończenia Tysiąclecia! Przeciwnie, przez całe tysiąc lat będziecie na cenzurowanym, a tuż przed zakończeniem Millenium zostaniecie poddani wielkiej próbie, jako że uwolniony z otchłani diabeł uczyni wszystko, aby was raz jeszcze oszukać i przeciwstawić Bogu! – Czy wam odpowiada taka sytuacja, że jeszcze przez ponad tysiąc lat (bo przecież Millenium jeszcze się nie rozpoczęło!) nie będziecie mieli pewności zbawienia? – I czy znajdujecie powody, by się teraz cieszyć, skoro przez całe Tysiąclecie będziecie żyć w lęku, że w każdej chwili możecie utracić wieczność?!…

– O, my się tym wcale nie martwimy! – oświadczył energicznie pan. Gdyby Jehowa Bóg postanowił, że powinniśmy przechodzić przez dziesięć takich prób, to ja zgodziłbym się na kolejną, jedenastą, aby udowodnić, że jestem Mu wierny!

– Jest pan bardzo pewny siebie. Proszę przeczytać, co o takiej postawie napisał ap. Paweł w 1 Kor 10,12.

– A co tam jest napisane, bo w tej chwili nie pamiętam…

– Tam jest rada: „A tak, kto mniema, że stoi, niech baczy, aby nie upadł”. Po prostu, nie można być zbyt pewnym siebie.

– Ależ przecież ja nie twierdzę, że wszystko zwyciężę. Uważam tylko, że Jehowa Bóg ma prawo poddawać mnie próbie ile razy zechce… Tym bardziej, że ta przyszła próba w Tysiącleciu, po tym, co przechodzimy teraz, a także co nas spotka w wielkim ucisku przed Armagedonem, będzie stosunkowo łatwa…

– Tak pan sądzi?

– To zrozumiałe, bo – choć ja oczywiście nie wiem, jak to będzie dokładnie wyglądać – ale gdyby to było coś takiego, jak w przypadku Adama i Ewy, jakiś nakaz lub zakaz, to przecież będzie to o wiele mniej, niż to, co spotyka nas teraz na ziemi. Tym bardziej, że w Tysiącleciu szatan diabeł nie będzie nas już oszukiwał i sprowadzał z drogi.

– To proszę mi powiedzieć, po co w ogóle taka próba? I to trwająca tysiąc lat!

– A, to już nie jest pytanie do mnie!

Spojrzałem na niego uważnie:

– Czy to znaczy, że pan osobiście nie zastanawiał się nad sensem, lub brakiem sensu takiego rozwoju wypadków?…

– Proszę pana, pan w tej chwili osądza postępowanie Jehowy Boga!!!

– Nie, ja tylko oceniam wasz pogląd w tej sprawie, i dochodzę do wniosku, że coś tu jest poważnie nie w porządku…

– O nie, myli się pan, ta nauka jest oparta na Piśmie Świętym, i prawdziwa. A co my mamy do powiedzenia, skoro ta zdecydował Jehowa?

– Chcę, abyście mnie panowie dobrze zrozumieli. Ja nie kwestionuję postanowień Najwyższego, lecz waszą eschatologię, czyli naukę o ostatecznych wydarzeniach na Ziemi. Bo przecież to, co znalazłem w waszych książkach, i to co od was słyszę teraz o sytuacji w Millenium, jest tylko waszym komentarzem do pewnych wersetów biblijnych. Natomiast sama Biblia nigdzie nie wysuwa takich twierdzeń. Gdybym w Piśmie Świętym przeczytał to, co w waszych książkach – ani jednym słowem bym tego nie kwestionował. Bo wola Pana Boga jest święta, i zawsze sprawiedliwa, i słuszna. Ale to piszą jedynie autorzy waszych książek…

– Błądzi pan w tej sprawie – przerwał mi Świadek – bo wszystko, czego naucza Organizacja, jest w pełni oparte na Biblii. A pan to może jedynie przyjąć, lub odrzucić. Proszę jednak pamiętać o konsekwencjach!

To zabrzmiało kategorycznie i świadczyło o wielkiej pewności siebie mojego gościa, który przecież powinien sobie zdawać sprawę z tego, że w zasadzie na żadne z moich dwóch pytań nie udzielił biblijnej odpowiedzi. No, ale to jest moje zdanie. Dlatego powiedziałem:

– No cóż, wolno panu tak twierdzić. Natomiast ja dostrzegam, że jest zupełnie inaczej! Aby jednak zakończyć ten wątek, proszę mi powiedzieć, czy w omówionym aspekcie waszej nauki – po pierwsze, że przez ponad tysiąc lat wciąż nie będziecie mieli pewności zbawienia, a po drugie, że Pan Bóg będzie was jakoby poddawać pewnym (choć dla was jakoby niezbyt groźnym) próbom – macie panowie jakieś inne, konkretne, a przede wszystkim biblijne potwierdzenie?

Popatrzeli po sobie, a pan, który jako jedyny ze mną dyskutował (drugi z panów wciąż milczał), powiedział:

– Nie, nie mamy. Ale go nie potrzebujemy, bo dla nas wszystko jest jasne.

– Rozumiem – odpowiedziałem. Wprawdzie dla mnie jest to dowodem słabości waszej nauki, ale wy, jak już zaznaczyłem, macie prawo do swego zdania… A teraz, jeśli można, chciałbym zadać kolejne związane z tą sprawą pytanie.

– Oczywiście – potwierdził pan.

Sięgnąłem do mojego wydruku:

– W czerwonej książce przeczytałem, i mam to tutaj na wydruku, że poza Świadkami, którzy przeżyją Armagedon, w Tysiącleciu powstaną też ludzie, którzy nie słyszeli – jak wy to nazywacie – <orędzia Jehowy>. Czy tak?

– To wymaga uściślenia – powiedział pan. Powstaną z martwych ci, którzy nie mieli sposobności usłyszeć orędzia Jehowy, a także ci, którzy może nie mieli szansy dokładnie je poznać, albo np. zmarli w czasie gdy zaczęli słuchać nauki i nie zostali ochrzczeni – jak na przykład – zna pan tę historię – łotr na krzyżu. No i może jeszcze inni, ale to jest sprawa Jehowy Boga – my nie wiemy wszystkiego.

– W porządku, rozumiem. Ale, jeśli pan pozwoli, uściślę to raz jeszcze: ci, którzy nie słyszeli głoszonego przez was orędzia w swoim doczesnym życiu, na pewno wtedy powstaną i będą mieli sposobność przyjąć naukę i żyć na wieki. Czy tak?

– Dokładnie tak.

– Rozumiem. A czy mogliby mi panowie powiedzieć, w jakich warunkach będą wtedy żyć ci ludzie, słuchać waszej nauki i się nawracać?

– O, to będą wspaniałe warunki! Szatan diabeł nie będzie nikogo zwodził, oszukiwał i kusił do grzechu, bo zostanie związany na tysiąc lat! Nie będzie żadnych fałszywych i bałwochwalczych religii, ani zbrodniczych systemów społecznych i politycznych!…

– A do tego, zgodnie z tym, co czytałem w waszych książkach, nauczycielami zmartwychwstałych będą m.in. wskrzeszeni patriarchowie: Abraham, Izaak, Jakub, Mojżesz, i inni… Czy tak? – spytałem.

– Tak właśnie będzie.

– A do tego cała Ziemia będzie wtedy pod bezpośrednim zarządem Jezusa Chrystusa i współrządzącego z Nim „małego stadka” – 144 tysięcy?

– Tak, to będzie wspaniały czas! – powiedział z entuzjazmem pan.

W jego oczach widziałem autentyczną radość, wręcz zachwyt; on naprawdę w to wierzył! Popatrzyłem na drugiego z panów, który wciąż milczał, a w tej chwili miał dość zagadkowy wyraz twarzy, jakby wiedział do czego prowadzą moje pytania… Wyczekałem krótką chwilę, a potem, patrząc na obydwu, spytałem:

Czy zgodzicie się panowie ze mną, że gdyby to wszystko było prawdą, to najlepszą rzeczą, jaka mogłaby się przydarzyć każdemu człowiekowi byłoby to, aby was nigdy w swym doczesnym życiu nie spotkał i nie słyszał głoszonej przez was nauki?…

Zauważyłem, że pan, który ze mną dyskutował, był bardzo zaskoczony, natomiast drugi już nie… I rozumiałem dlaczego. Otóż podczas jednego z wcześniejszych spotkań poruszyliśmy już tę sprawę, i miał czas by ją przemyśleć. Nie wiem, do jakich doszedł wniosków, teraz jednak milczał.

Dlaczego pan tak mówi? – zapytał ten pierwszy.

– Odpowiedź jest prosta: każdy, kto się z wami nie spotkał, w Tysiącleciu będzie się mógł nawrócić w doskonałych, sprzyjających wierze warunkach, o jakich dzisiaj można jedynie pomarzyć!… Zupełnie inna jest sytuacja tych ludzi, których odwiedzacie dziś. – Oni mają uwierzyć w czasie, gdy strącony z nieba diabeł szaleje w swej złości, bo – jak czytamy w księdze Objawienia 12,12 – „biada mieszkającym na ziemi i morzu, gdyż zstąpił do was diabeł pałający wielkim gniewem, bo wie, iż czasu ma niewiele”, a więc zwodzi, oszukuje, kusi i sprowadza wszystkich do grzechu! Oni muszą się nawracać w czasie, gdy fałszywe bałwochwalcze religie, wyznania i destrukcyjne sekty mnożą kłamstwa i oszustwa duchowe… W czasie, gdy życiem zagubionych, zdezorientowanych i przemęczonych ludzi, rządzą niesprawiedliwe ideologie społeczne i zbrodnicze systemy polityczne!… A odwiedzając ludzi ich w ich domach nakłaniacie ich, aby przyjęli waszą naukę, bo jeśli nie, to zginą na wieki w Armagedonie!

Przerwałem na moment, i kontynuowałem:

– Panowie! Czy nie zdajecie sobie sprawy z tego, jak ciężko krzywdzicie ludzi?! Że chodząc dziś do nich, pozbawiacie ich szansy nawrócenia się w lepszym czasie – i w ten sposób zamykacie przed nimi na zawsze drzwi życia wiecznego?! Po co to robicie, jeśli istnieje druga, lepsza szansa w Tysiącleciu?!…


(haha :-D Oleusz)

Mimo, że starał się to ukryć, pierwszy ze Świadków był zaskoczony, i wyraźnie zdezorientowany. Przez chwilę milczał i szukał czegoś w swojej Biblii, a potem podniósł wzrok i pokręcił z dezaprobatą głową.

– Jestem zaskoczony, – powiedział – że pan nas namawia, żebyśmy przestali głosić Ewangelię!… A co z poleceniem Jezusa Chrystusa z Mateusza 28,19: „Idźcie więc i czyńcie uczniów z ludzi ze wszystkich narodów, chrzcząc ich w Imię Ojca i Syna, i ducha świętego”?… Przecież my czynimy tylko to, co On nam nakazał… A nie naszą rzeczą jest oceniać plany i działanie Jehowy Boga.

Spojrzałem na niego uważnie.

Czy pan naprawdę nie rozumie, co staram się wam przekazać?… Ja, tak jak pan, uważam, że teraz – zresztą podobnie jak w całym Wieku Ewangelii – należy ludziom głosić poselstwo zbawienia. A to tym bardziej, że – w odróżnieniu od pana – nie wierzę, by istniał jakikolwiek inny czas, inna szansa nawrócenia się i zbawienia! Pan przeczytał werset z ewangelii Mateusza 28,19 – który zawiera nakaz głoszenia. Ja do tego dołączę werset z tej samej ewangelii r. 24,14: „I będzie głoszona ta ewangelia o Królestwie po całej ziemi na świadectwo wszystkim narodom, i wtedy nadejdzie koniec”. Kładę nacisk na ostatnie słowa tego wersetu: „i wtedy nadejdzie koniec”. Czy pan to zauważył? Koniec – a nie nowy początek zwiastowania Ewangelii! Taka sama nauka płynie z fragmentu ewangelii według Marka 16,15.16: „I rzekł im: Idąc na cały świat, głoście ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i ochrzczony zostanie, będzie zbawiony, ale kto nie uwierzy, będzie potępiony”. Z tego wynika wprost, że nasza wieczna przyszłość rozstrzyga się w naszym doczesnym, ziemskim życiu, TU i TERAZ! Każdy człowiek ma jedno życie i jedną szansę zbawienia – i albo ją wykorzysta, albo utraci na zawsze. Bo „postanowione jest ludziom raz umrzeć, a potem sąd” (Hbr 9,27)!

– Tak więc – dodałem – ja całym sercem popieram głoszenie Ewangelii! A równocześnie zupełnie się nie zgadzam z nauką „Strażnicy”, że w Tysiącleciu będzie jeszcze druga szansa zbawienia!…


(Amen :) Oleusz)

– A co jest złego w tym, że Jehowa Bóg chce w Tysiącleciu dać ludziom dodatkową szansę. Ja akurat bardzo się z tego cieszę… Tylu ludzi może zostać uratowanych i cieszyć się wiecznym życiem!… Czyżby pan nie był z tego zadowolony!

Od dłuższej już chwili zastanawiałem się, czy dyskutujący ze mną pan naprawdę nie zrozumiał, lub nie chciał zrozumieć, albo przeciwnie – rozumie, lecz, nie wiedząc jak obronić pogląd „Strażnicy”, skrzętnie omija istotę rzeczy i niemądrze brawuruje. Czy mogłem to jakoś sprawdzić?

– Musimy sobie coś wyjaśnić – powiedziałem. Jestem przekonany, że pan dobrze zrozumiał moje pytania i zastrzeżenia odnośnie waszej nauki o nawracaniu się w Tysiącleciu, ale zamiast odnieść się do nich, stara się skierować rozmowę na sprawy uboczne. Można by to zrozumieć, jako że pan za wszelką cenę chce obronić naukę „Strażnicy”. Ale czy jest to właściwy i godny sposób?… Moim zdaniem, nie! Tym bardziej, że to psuje naszą, jak dotąd bardzo dobrą rozmowę. Tak, jak ostatnie zdanie, w którym pan sugeruje, jakobym ja był niezadowolony, gdy ludzie nawracają się do Boga. – Zupełnie nie rozumiem, skąd takie przypuszczenie, a odrzucam myśl, że chciał mnie pan dotknąć?… Jest rzeczą oczywistą, że jako naśladowca Jezusa Chrystusa, także ja cieszę się z każdego nawróconego człowieka. Ale, drogi panie, czymś innym jest cieszyć się z rzeczywistych nawróceń ludzi w Wieku Ewangelii, a zupełnie czym innym cieszyć się z iluzorycznej <drugiej szansy>, która jakoby ma być dana ludziom w Tysiącleciu. – Bo o ile Wiek Ewangelii, to prawdziwy, przez Boga ustalony czas zwiastowania Prawdy i przyjmowania zbawienia, to Tysiąclecie już takim czasem nie jest! Co więcej, pomysł, że Bóg da ludziom drugą szansę, sprzyja odkładaniu zbawienia na później…

– Przepraszam, ale nie rozumiem – przerwał mi pan.

– Niestety, ale tak właśnie jest – potwierdziłem. Niektórzy ludzie, którzy usłyszeli od was o <drugiej szansie> w Tysiącleciu i uwierzyli w to, zaczęli starannie unikać wszystkich, którzy w taki czy inny sposób wzywają do nawrócenia. Bo – argumentują – gdy teraz nie poznają waszej nauki, większą i o wiele lepszą okazję do nawrócenia będą mieli w Tysiącleciu!

– Ale to jest niesłuszne i naiwne podejście. – mój gość był poruszony. Przecież takie dobrowolne powstrzymywanie się od przyjęcia orędzia Jehowy jest i nieuczciwe, i bardzo niebezpieczne!…

– Wie pan, co moim zdaniem jest naprawdę niebezpieczne? To, że „Strażnica” daje ludziom złudną nadzieję, a tym samym – zgodzę się, że w sposób niezamierzony – zachęca ich do odkładania decyzji o zbawieniu na później… To jest śmiertelnie niebezpieczne!

Pan pokręcił głową:

– Dziwię się, że to słyszę! Przecież pan wie, że Świadkowie Jehowy ostrzegają wszystkich, by uwierzyli teraz, zanim nadejdzie Armagedon, bo inaczej będzie za późno na nawrócenie! Przekonujemy ludzi, że – jak jest napisane – „kto uwierzy i zostanie ochrzczony, ten będzie wybawiony, ale kto nie uwierzy, będzie potępiony”! – Jak pan może mówić, że my zachęcamy ludzi do odkładania decyzji o zbawieniu?!…

W tym momencie nie miałem już wątpliwości, że ten pan zdaje sobie sprawę z wagi problemów jakie rodzi nauczanie jego organizacji, a co więcej, uświadomił sobie, że w oparciu o Biblię nie jest w stanie żadnego z nich rozwiązać. Że jednak chce zachować twarz – pewnie nie tylko przede mną, ale i przed swym mniej doświadczonym bratem – stara się za wszelką cenę skierować uwagę na coś innego. Mimo wszystko postanowiłem podjąć jeszcze jedną próbę, by do niego dotrzeć:

– To, co pan mówi – powiedziałem – dowodzi tylko tego, że w nauczaniu „Strażnicy” brak konsekwencji. Ale to nie może dziwić, jako że opieracie swoje poszczególne nauki na dwóch różnych źródłach – albo na Piśmie Świętym, albo na twierdzeniach <roztropnego niewolnika> z Brooklynu… Gdy trzymacie się Biblii, wzywacie ludzi, aby jak najszybciej się nawracali, bo jest to możliwe tylko do dnia powtórnego przyjścia Jezusa Chrystusa i Armagedonu… Natomiast kiedy trzymacie się komentarzy waszego <niewolnika>, ogłaszacie, że nawrócenie będzie możliwe także w Tysiącleciu!

– Tak oto – dodałem – komentarze „Strażnicy” zaciemniają naukę Słowa Bożego i mimowolnie zachęcają nieroztropnych ludzi do odkładania decyzji o swym zbawieniu!… A co najgorsze, nauczanie waszego <niewolnika> z Brooklynu przedstawia Najwyższego w złym świetle…

– Przepraszam! – przerwał mi energicznie mój rozmówca. Nie mogę obojętnie słuchać, jak pan ubliża wybranym i poświęconym ludziom, którymi kieruje duch Jehowy Boga! I którzy są Mu oddani całym sercem! Jak pan może mówić, że ci wierni słudzy, którzy na każdym kroku wywyższają Jehowę, równocześnie stawiają Go w złym świetle?!…

– Rozumiem, że poczuł się pan dotknięty, – odparłem – bo istotnie jest to ciężki zarzut. Jednak w pełni uzasadniony. Bo proszę spojrzeć na rzecz bez emocji. Wasz <niewolnik> z Brooklynu twierdzi, że Najwyższy stosuje dwie różne miary do dwóch różnych grup ludzi. Bo: (1) jednym każe się nawracać w trudnym okresie doczesności, gdy wszystko wokół – źli ludzie i ich złe zwierzchności, szatan wraz ze swymi demonami, i wiele innych niszczących okoliczności i czynników – jest przeciwne wierze, (2) zaś innym stworzy pono idealne warunki – nie będzie szatana i jego demonów, na Ziemi żyć będą wyłącznie ludzie sprawiedliwi lub dążący do sprawiedliwości, a ich nauczycielami będą patriarchowie i prorocy. Czy – gdyby tak istotnie było – Najwyższy byłby Bogiem sprawiedliwym?…

– A dlaczegóżby nie? – zdziwił się pan.

– To, co powyżej opisałem, zilustruję prostym przykładem – odpowiedziałem. Wyobraźmy sobie sytuację, gdy na drewnianej palecie leżą dwa 50. kg worki cementu, a obok nich stoją dwie osoby. Jedną jest 10-letni chłopczyk, a drugą dojrzały, silny mężczyzna. Każdy z nich ma wziąć na swoje barki jeden worek i przenieść na odległość stu metrów. Ten, kto tego dokona, otrzyma ufundowaną przez bogatego sponsora luksusową podróż dookoła świata, zaś ten, który nie podoła zadaniu, zostanie wychłostany! Pytam: Czy mają równe szanse? Jest oczywiste, że nie! – Dojrzały mężczyzna zarzuci sobie swój worek na ramię i bez wysiłku poniesie przez cały dystans, a chłopczyk – nawet gdyby nie wiem jak się starał – nie potrafi tego dokonać! Dodajmy, że zakończeniem tej historii są dwa zdarzenia: (1) wręczenie nagrody owemu silnemu mężczyźnie, i (2) chłosta przegranego chłopca! A teraz dwa proste pytania:

Czy o osobie, która zorganizowała taki haniebny konkurs można by powiedzieć, że jest sprawiedliwa?!…

Czy o Panu Bogu – gdyby On postąpił w taki właśnie sposób – moglibyśmy powiedzieć, że jest sprawiedliwy?!

Przez moment trwała cisza, a potem pan powiedział:

– Czy zna pan opowiedziany przez Chrystusa w 20. rozdziale Mateusza przykład o najmowaniu robotników do pracy w winnicy, a potem o ich wynagrodzeniu?…

– Tak, znam – odpowiedziałem.

– No to pamięta pan też, że wszyscy otrzymali taką samą zapłatę, mimo, że jedni pracowali w skwarze dnia przez dwanaście godzin, a ostatni z nich zaledwie przez jedną godzinę. Z tego powodu ci pierwsi szemrali, ale w odpowiedzi usłyszeli od pana winnicy: „Czy z własnymi rzeczami nie wolno mi czynić, co chcę? Albo czy twoje oko jest zawistne dlatego, że ja jestem dobry?”… Teraz o to samo ja zapytam pana: Czy Jehowa Bóg nie ma prawa postępować tak, jak chce? Czy pańskie oko jest zawistne dlatego, że Jehowa Bóg jest dobry?!…

Zauważyłem, że mój gość jest z siebie zadowolony, jakby istotnie znalazł pełne i ostateczne wyjaśnienie tego wszystkiego, z czym dotąd miał kłopot. Uśmiechnąłem się.

– Litości, a skąd pan wziął taką interpretację tego podobieństwa Jezusa Chrystusa? – spytałem.

Nagle jakby stracił pewność siebie, i nieco zakłopotany odpowiedział:

– No… bo z niej wynika, że to Jehowa Bóg decyduje o tym, jaką nagrodę i za jaką pracę otrzyma każdy człowiek. I jest tam jeszcze myśl, że jedni muszą trudzić się dłużej i w gorszych warunkach, a inni krócej i w lepszych warunkach…

– Drogi panie! – podjąłem wątek. To, że jedni płacą wyższą cenę za swoją wiarę – są bardzo prześladowani, a nawet ponoszą śmierć – zaś innym jest to zaoszczędzone, jest znanym faktem. Tak było w czasach Starego Przymierza, a także erze chrześcijańskiej; dość wspomnieć czasy inkwizycji i stosy. Ale skąd pomysł, że to podobieństwo opowiada o drugim czasie łaski w Tysiącleciu?!

Pytanie zawisło w próżni, bo odpowiedzi nie było. Zapadło milczenie. Doszedłem do wniosku, że nie dowiem się już nic nowego w tej sprawie, dlatego powiedziałem.

– Wiem, że mi pan na to nie odpowie, a zatem pozostawmy już tę sprawę. Tym bardziej, że chciałbym prosić o podświetlenie jeszcze innego wydarzenia, jakie będzie mieć miejsce w Tysiącleciu… Czy mogę?

– Tak, proszę.

– Myślę teraz o ostatniej próbie, jakiej – według was – zostaniecie poddani na końcu Millenium. Z waszych, panowie, wypowiedzi i z waszej czerwonej książki wynika, że zanim szatan zostanie rozwiązany „na krótki czas”, na Ziemi będą żyć jedynie ci, którzy zostali doprowadzeni do stanu doskonałości. – Czy ja to dobrze rozumiem?

– Do stanu ludzkiej doskonałości – doprecyzował pan. Wszyscy oni osiągną ludzką doskonałość, by mogli żyć wiecznie na Ziemi.

– Rozumiem. Tak więc pod koniec Tysiąclecia na Ziemi będą żyć tylko doskonali w swym człowieczeństwie ludzie, którzy zostali odpowiednio wyedukowani i okazali się wierni we wszystkich próbach, jakim zostali poddani na przestrzeni tysiąca lat. Bo gdy ktoś ze zmartwychwstałych w Tysiącleciu nie chciał albo nie potrafił być wierny – zostanie zniszczony. Tak?

– Tak.

– I w tym momencie szatan zostanie <rozwiązany>, i przez krótki czas będzie prowadził swą zwodniczą działalność, tak?

– Dokładnie tak.

– I tutaj mam wielki problem. Proszę mi powiedzieć jak zrozumieć, że takie mnóstwo ludzi, którzy przez tysiąc lat byli edukowani przez Pana Boga i przeszli zwycięsko przez wszystkie próby – potem znów uwierzy diabłu i pod jego przewodem zaatakuje <święte miasto>?! Tych ludzi Pan Bóg będzie kształtował przez tysiąc lat, a szatanowi wystarczy „krótki czas”, by ich pozyskać dla siebie?!…

– Tak, to jest tragiczne – przyznał pan.

– To za mało powiedziane – dodałem. Tym bardziej, że nie będą to jednostki, ale całe rzesze (miliony?! miliardy?!)… Bo wszystko, co czytamy w 20. rozdziale Objawienia sugeruje, że trzeba założyć, iż będą ich miliardy („a liczba ich jak piasek morski”; „i ruszyli na ziemię jak długa i szeroka, i otoczyli obóz świętych i miasto umiłowane”)!!! Gdy to czytam, wtedy mam wrażenie, że może to być jedna trzecia, a może i połowa tych, którzy osiągnęli ludzką doskonałość w Tysiącleciu!… A może i więcej?! Jak to jest możliwe?

– No, może nie aż tyle – zaoponował pan. Ale faktem jest, że będzie ich mnóstwo… No cóż, taka jest ludzka upadła natura – dodał z widocznym smutkiem. A zresztą, musi się wypełnić wszystko, co napisane.

Chwilę znów milczeliśmy.

– A jeśli to wszystko odbędzie się zupełnie inaczej… – zacząłem.

– To znaczy jak? – spytał pan.

– Proszę pomyśleć: skoro wasza nauka o Tysiącleciu rodzi tyle wątpliwości i tworzy tak poważne, i wręcz nierozwiązywalne problemy, to może trzeba ją poddać gruntownej rewizji, by ustalić czy aby jest prawdziwa?…

– Nie ma innej nauki, ani innego wytłumaczenia!

– Czy na pewno?… A może jednak jest?…

– I pewnie pan je zna – to zabrzmiało wręcz jak prowokacja.

– Owszem, znam.

– Sam pan je wymyślił?

– Taki mądry, to ja nie jestem. Ale przedstawili mi je inni ludzie, którzy z Biblią w ręku byli w stanie mnie przekonać, że jest prawdziwe. I od wielu już lat jest to także moje przekonanie.

– Czyli przyjął je pan od jakichś ludzi…

– I to pan się temu dziwi? Tak, drogi panie, przyjąłem je od ludzi – od takich samych, jak wy, moi panowie. Bo, wbrew temu, co myślicie i mówicie o sobie samych, nie wy jedyni przychodzicie do ludzi z Pismem Świętym!… I także nie wy jedni piszecie o tym w swoich czasopismach i książkach.

– Czyli pan o tym gdzieś przeczytał…

– I mam w domu broszurę na temat Tysiąclecia, którą chętnie panom pożyczę…

– Nie, dziękujemy!

– Jak to? To pana nie interesuje inny punkt widzenia, i nie chciałby poznać argumentów, jakie za nim przemawiają? Czy to znaczy, że pana nie obchodzi w co ja wierzę?

– Ale to nie jest pański pogląd! – zaoponował mój rozmówca – pan o tym tylko gdzieś wyczytał i się z tym zgodził…

– Na litość, o czym pan mówi?! A czyż w pańskim przypadku nie było tak samo? – Bo czyż to pan sam wymyślił waszą naukę o Tysiącleciu?. Czy raczej przeczytał o niej w czasopismach i książkach „Strażnicy”, i się z nią zgodził?!…

– No tak, ale tę naukę ogłosił <wierny i roztropny niewolnik, którego Pan ustanowił nad członkami czeladzi swojej, aby dawał im pokarm we właściwym czasie> (Mat. 24,45)… A pan przeczytał to tylko w jakiejś książce wydanej przez ludzi, którzy wierzą w Trójcę i inne babilońskie nauki…

– Hola, hola, mój drogi panie! Proszę nieco skromniej. Bo po pierwsze, człowiek, który jest autorem proponowanej przeze mnie broszury o Tysiącleciu, akurat nie wierzy w Trójcę i szanuje inne Boże zasady wiary i życia. Po drugie, według pana wasz organizacyjny <niewolnik>, który wam podaje wszystkie nauki, jest zdaniem pana ponad wszystkimi innymi nauczycielami, jacy działają we wszystkich pozostałych wspólnotach chrześcijańskich, a to już jest zarozumialstwo! Oczywiście, wolno panu tak uważać, tylko niech pan pamięta, że dla rzymskiego katolika takim autorytetem jest papież, kolegium kardynalskie i sobory, dla poszczególnych wspólnot prawosławnych ich własny autokefaliczny (autonomiczny) patriarcha, a np. dla Mormonów – Grono Starszych zasiadające w Salt Lake City… A dla innych, jeszcze inne osoby czy gremia. Przy czym wyznawcy tych wspólnot religijnych mają do nich takie samo zaufanie, jakie wy, Świadkowie, macie do swego <niewolnika> z Brooklynu…

– A pan?… Bo mam nadzieję, że dla pana takim autorytetem nie jest papież.

– Oczywiście, że nie. Nie jest nim także żaden prawosławny patriarcha, ani którykolwiek ze Starszych Mormonów, czy oni wszyscy razem.

– Ale <roztropny niewolnik> z Mateusza 24,45 też nie – prawda?

– Mam prośbę, proszę nie utożsamiać „sługi wiernego i roztropnego”, o którym Pan Jezus mówi w Mt 24,45 – z gronem osób spośród waszej organizacji, które uznały samych siebie za owego „roztropnego niewolnika”. Moim zdaniem jest to nieuprawniona uzurpacja!

– To pan tak mówi – a wobec tego kto jest owym <niewolnikiem>?

– W moim przekonaniu (i jest to przekonanie większości wspólnot ewangelikalnych i ewangelicznych), słowa Pana Jezusa z Mt 24,45-51 opisują wszystkich nauczycieli Ewangelii – zarówno dobrych i wiernych, jak i gnuśnych i złych, z których każdy zda sprawę przed przychodzącym Zbawicielem. To dlatego we wskazanym fragmencie Jezus Chrystus poświęca uwagę zarówno dobremu (wersety 45-47), jak i złemu (wersety 48-51) słudze. I nie rozumiem, dlaczego wy wskazujecie tylko wersety od 45-47., a jakby wcale nie zauważacie wersetów od 48-51…?! A co by było, gdyby wasz <niewolnik> był taki, jak opisuje ta druga część wypowiedzi Jezusa?…

– Tak na pewno nie jest, i nie będzie – uciął stanowczo.

– No cóż, wolno panu mieć takie przekonanie… Ja jednak wracam do mojego pytania, dlaczego pan nie chce wziąć do przeczytania opracowania o Tysiącleciu, które proponuję? Przecież i wy roznosicie swoje wydawnictwa i zachęcacie, by je ludzie czytali. Czy wam nie wolno nic brać od innych?

– Ależ skąd. Ja po prostu nie mam czasu czytać cokolwiek innego, bo wszystko, co potrzebuję, znajduję w wydawnictwach „Strażnicy”…

Przez jakąś chwilę trwało mocowanie w tej kwestii. Ja proponowałem mu pożyczenie broszury, a on konsekwentnie odmawiał. W trakcie tej rozmowy powiedziałem mu , że ja wiem – czytałem o tym w kilku „Strażnicach”! – że im istotnie nie wolno czytać wydawnictw innych wyznań. Wreszcie mój gość powiedział, że może by przyjął broszurę, ale tylko taką, którą napisałem ja sam (zapamiętałem to w nadziei, że będę mógł wykorzystać tę deklarację w stosowniejszej chwili)… A potem zaproponowałem:

– Jeśli panowie zechcą, mogę w ciągu kilku minut przedstawić zarys tej nauki.

Spojrzeli po sobie, a mój rozmówca powiedział:

– W porządku, niech mówi. Słuchamy.

Skoncentrowałem się, bo nie jest rzeczą łatwą zamknąć tak ważny i rozległy temat w tak krótkiej wypowiedzi. A duchu poprosiłem Pana Boga o wsparcie.

W moim przekonaniu – rozpocząłem – Wiek Ewangelii, to jedyny czas dany ludziom na nawrócenie się i przyjęcie zbawienia: „I będzie zwiastowana ta ewangelia o Królestwie na świadectwo wszystkim narodom, a wtedy przyjdzie koniec” (Mt 24,14) – powiedział Pan Jezus. A w innym miejscu dodał: „Kto uwierzy i zostanie ochrzczony, będzie zbawiony, ale kto nie uwierzy, będzie potępiony” (Mk 16,16)! Zakończy się on w dniu powtórnego przyjścia Jezusa Chrystusa, a bezpośrednio po nim wybuchnie Armagedon.

By łatwiej zrozumieć przebieg ostatecznych wydarzeń, należy pamiętać, że w dramatycznych dniach końca świata, ludzie dzielić się będą – jak zawsze w historii – na dwie podstawowe grupy: (1) sprawiedliwych (tych, którzy już umarli, i tych, którzy żywo doczekają przyjścia Pana), i (2) niesprawiedliwych (tych, którzy wcześniej umrą, oraz tych, którzy żywo doczekają tego dnia). Co stanie się z każdą z tych grup w dniu przyjścia Jezusa Chrystusa?

Zgodnie z tym, co czytamy w Biblii, ludzie sprawiedliwi zmartwychwstaną w duchowych, nieskazitelnych i nieśmiertelnych ciałach („pierwsze zmartwychwstanie”) , a sprawiedliwi żyjący, zostaną przemienieni w taką samą postać (1 Kor 15,22.23. 50-54; 1 Tes 4,13-16; Flp 3,20.21). Tak dokona się połączenie wszystkich dzieci Bożych z całej historii Ziemi

Zgoła inny los spotka niesprawiedliwych. Ci z nich, którzy już wcześniej zmarli nie zostaną wzbudzeni, dopóki nie przeminie owych „tysiąc lat” (Obj 20,5). Natomiast niesprawiedliwi, którzy żywo doczekają tego dnia, zginą w Armagedonie (1 Tes 5,1-3; Obj 6,12-17), a Ziemia zostanie totalnie zdewastowana (Obj 16,17-21).

A ponadto będą poznawać i rozsądzać wszystkie sprawy, które były im nieznane, lub dla nich wcześniej – m.in. z powodu życia w dawnych okresach czasu – niedostępne (Obj 20,4.6; por. 1 Kor 6,2.3)!

A gdy minie „tysiąc lat”, nastąpi zmartwychwstanie wszystkich niesprawiedliwych (Obj 20,5; por. Jan 5,28.29), aby mogli stanąć przed sądem Chrystusowym (por. DzAp 17,30. 31).

Tym samym szatan zostanie „rozwiązany” „na krótki czas” (Obj 20,3.7), a mając znów ludzkie ofiary w swoim zasięgu, rozpocznie szczególnego rodzaju zwiedzenie – namówi niesprawiedliwych do frontalnego ataku na „obóz świętych i miasto umiłowane” (Obj 20,8). Należy pamiętać, że w drugim zmartwychwstaniu powstaną wyłącznie ci, którzy podczas swego życia na Ziemi utracili bezpowrotnie szansę zbawienia, a stąd dla nich atak na Boga i lud Boży będzie wyrazem zrodzonej przez rozpacz determinacji; prawdziwe „być, albo nie być”!

Ale w tym ataku zginą: szatan wraz ze swymi demonami i niesprawiedliwymi, skazanymi na wieczną zgubę ludźmi, zostanie wtrącony do „jeziora ognistego”, gdzie na zawsze zostaną unicestwieni (będzie to „wtóra śmierć” – Obj 20,10.14.15).

Przerwałem na moment, i – zmierzając już do końca – skupiłem się na tym, co nastąpi po wymierzeniu sprawiedliwości i unicestwieniu wszelkiego zła:

Bezpośrednio potem nastąpi całkowite fizyczne zniszczenie ”ziemi i nieba”, a więc tego wszystkiego, co Pan Bóg stworzył „na początku” (1 Mjż 1,1.2). Ap. Jan pisze: „I widziałem wielki, biały tron i tego, który na nim siedzi, przed którego obliczem pierzchła ziemia i niebo, i miejsca dla nich nie było” (Obj 20,11). Tak więc stanie się to, co w swoim Liście zapowiedział ap. Piotr: ”A dzień Pański nadejdzie jak złodziej; wtedy niebiosa z trzaskiem przeminą, a żywioły rozpalone stopnieją, a ziemia i dzieła ludzkie na niej spłoną” (2 Ptr 3,10). A także prorok Izajasz: „W bryły rozleci się ziemia, w kawałki rozpadnie się ziemia, zatrzęsie i zachwieje się ziemia. Wkoło zatacza się ziemia jak pijany i zatacza się jak budka nocna. Zaciążyło na niej jest przestępstwo, tak że upadnie i już nie powstanie. I stanie się w owym dniu, że Pan nawiedzi wojsko górne w górze, a królów ziemi na ziemi. I będą zebrani razem jak więźniowie w lochu, i będą zamknięci w więzieniu, i po wielu dniach będą ukarani” (Iz 24,19-22).

O tym, co będzie potem, czytamy:

I widziałem nowe niebo i nową ziemię;

albowiem pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły,

i morza już nie ma.

I widziałem miasto święte, nowe Jeruzalem,

zstępujące z nieba od Boga,

przygotowane

jak przyozdobiona oblubienica dla męża swego.

usłyszałem donośny głos z tronu mówiący:

Oto przybytek Boga między ludźmi!

I będzie mieszkał z nimi, a oni będą ludem jego,

a sam Bóg będzie z nimi.

I otrze wszelką łzę z oczu ich,

I śmierci już nie będzie; ani smutku, ani krzyku,

ani mozołu już nie będzie;

albowiem pierwsze rzeczy przeminęły.

I rzekł Ten, który siedział na tronie:

Oto wszystko nowym czynię!

I mówi: Napisz to, gdyż słowa te są pewne i prawdziwe.”

(Obj 21,1-5).

– Dziękuję za cierpliwe wysłuchanie, panowie – zakończyłem. Mam nadzieję, że zmieściłem się w moim czasie.

Spojrzeli po sobie, a pan, który przez cały czas uczestniczył aktywnie w naszej dyskusji, uśmiechnął się i stwierdził:

– My również dziękujemy! No cóż, to jest spojrzenie, które pana przekonało… Ale nas, niestety, nie. To na pewno będzie zupełnie inaczej, i nie mam wątpliwości, że właśnie tak, jak tego naucza <wierny i roztropny niewolnik>.

– A ja mam nadzieję, że mimo wszystko panowie przemyślicie tę sprawę… I tylko żałuję, że nie chcecie o tym przeczytać szczegółowo w proponowanej wam publikacji. Ode mnie jedynie o tym usłyszeliście, a w pisemnym opracowaniu zostały podane wszystkie argumenty i wiele kolejnych wypowiedzi Pisma Świętego!… Wielka szkoda. Choć mam nadzieje, że to jeszcze się stanie, bo wszak pan powiedział, że przeczytałby publikacje, której autorem jestem ja – czy na pewno?…

Spojrzał na mnie uważnie.

– Tak, tak powiedziałem.

– To dobrze. Zapamiętałem pańską deklarację…

– Ale przecie z pański pogląd w niczym nie jest lepszy od tego, który pan poznał z książki Wspaniały finał objawienia bliski… A nawet wprost przeciwnie!

– Wybaczy pan, ale mam na ten temat zupełnie inne zdanie.

– A niby w czym miałby on być lepszy?

– A choćby w tym, że konsekwentnie trzyma się zasady, iż zbawienie można przyjąć tylko w Wieku Ewangelii, a nie w jakimkolwiek innym czasie… I jest to niezwykle ważne, jako że dowodzi sprawiedliwości Pana Boga, który wszystkich traktuje jednakowo, nie zaś – jak wy mówicie – jednym każe się nawracać w trudnym dla wiary, pełnym diabelskich pokuszeń i różnorakich ograniczeń czasie, a innym stworzy jakoby idealne, wręcz wymarzone warunki!… Ale nie tylko to. Zgodnie z poglądem, który przedstawiłem, każdy człowiek przechodzi tylko jedną próbę, natomiast wy twierdzicie, że będziecie przechodzić wiele prób, i nawet tuż przed końcem Tysiąclecia nie będziecie pewni, czy jesteście zbawieni, czy też nie. A to już wręcz tragedia!… Co więcej, pogląd który przedstawiłem tłumaczy, dlaczego szatan po Tysiącleciu będzie miał tylu popleczników. To nie będą – jak twierdzi „Strażnica” – ludzie sprawiedliwi, którzy w Tysiącleciu zadecydowali o swoim zbawieniu, ale później ulegli szatanowi, lecz wszyscy niesprawiedliwi z całej historii Ziemi, którzy odrzucili zbawienie i wieczne życie i wybrali śmierć. To dlatego będzie ich takie mnóstwo – „liczba ich jak piasek morski”!

– No tak, ale to jest pański pogląd…

– Nie, nie tylko mój. Jest to pogląd wielu chrześcijan.

– Może, ale nie stoi za nim taki autorytet, jakim w naszej Organizacji jest <wierny i roztropny niewolnik, który swojej czeladzi daje pokarm na czas słuszny>…

– Mówiliśmy już o tym. Ja zaś powtórzę swoje pytanie: A co, jeśli ten wasz <niewolnik> uczy was i prowadzi całkowicie źle?…

– Powiedziałem już, że jest to niemożliwe! – stwierdził kategorycznie pan… I w ogóle nie wiem, czy dalsze spotkania mają sens… Zresztą, jest już bardzo późno – dodał.

– Moim zdaniem warto rozmawiać, nawet jeśli nie we wszystkim się zgadzamy. Tak czy inaczej, zapraszam w następnym tygodniu. Chciałbym, abyśmy jeszcze porozmawiali o tej sprawie, a także o czymś innym.

– Owszem, może jeszcze przyjdziemy. Do zobaczenia.


http://stanislawkosowski.cba.pl/?page_id=805
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
BannerFans.com
BannerFans.com
BannerFans.com
Strona wygenerowana w 0,09 sekundy. Zapytań do SQL: 14